Witam. Proszę opiekunów Re-Volty o możliwość poruszenia tematu nieuczciwości przy sprzedaży koni. Dlaczego wszelkie zatajone przez nieuczciwych sprzedawców wady koni są "zamiatane pod dywan"? Dlaczego zawsze winę i skutki zakupu ponosi kupujący?
Witam. Proszę opiekunów Re-Volty o możliwość poruszenia tematu nieuczciwości przy sprzedaży koni. Dlaczego wszelkie zatajone przez nieuczciwych sprzedawców wady koni są "zamiatane pod dywan"? Dlaczego zawsze winę i skutki zakupu ponosi kupujący?
Syriusz przed zakupem używanego samochodu - jeździesz nim do znajomego warsztatu. Przed zakupem "używanego" konia jedziesz do niego ze znajomym koniarzem i weterynarzem W obu przypadkach po transakcjach zasadniczo nie ma niespodzianek...
Tak się najczęściej dzieje jeśli kupujący sam nie zadba o to żeby wszystko sprawdzić i sporządzić umowę w sposób korzystny i bezpieczny. Często oszukiwani są ludzie którzy się nie znają na koniach i przy zakupie nie wpadną na to żeby skorzystać z pomocy kogoś kto się zna. Zakup konia jest rzeczą ryzykowną. A jaka nieuczciwość Cię dotknęła?
Karla "używany" koń był żartem Są rasy, w których np. abdania na obecność chipów są niezbędne do wpisu do ksiąg (KWPN), a u nas nadal kupuje się konie na piękne oczy, a potem płacz, że popsute...
Gaga wiem, dlatego w tym samym tonie napisałam o nówkach nieśmiganych😉 badanie, osoba znająca się na koniach i dobra umowa- to dziś podstawa kupna moim zdaniem
Syriusz, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi?! Jeśli nie badasz konia przed zakupem to ściągasz na siebie kłopoty na własną prośbę. Sprzedający może nie wiedzieć czy zwierzakowi coś dolega, a może nie chce powiedzieć. W interesie kupującego jest sprawdzenie dokumentów i gruntowne przebadanie konia.
skoro teraz popularne jest kupowanie koni za 2-5tys to nie dziwmy się, że kupujący nie chce wyłożyć tych 1000 czy 1500 na TUV (albo chociaż kilku stówek na same rtg)
[quote author=galopada_ link=topic=91100.msg1726728#msg1726728 date=1364196160] skoro teraz popularne jest kupowanie koni za 2-5tys to nie dziwmy się, że kupujący nie chce wyłożyć tych 1000 czy 1500 na TUV (albo chociaż kilku stówek na same rtg) [/quote] Leczenie, czy całkowite wyłączenie z użytkowania kosztuje wiecej, niz te "kilka stówek"...
Zgadzam się, że badać trzeba, jednak nawet po pełnym "kupno-sprzedaż" i kilkukrotnych odwiedzinach można się naciąć... Koleżanka chciała mieć pewność, badania porobiła, konia odwiedziła kilka razy (ze względu na oglądanie innych koni wizyty te były rozciągnięte w czasie) i konia kupiła. A po paru miesiącach blokada w plecach przestała działać, koń został wyleczony, ale "trochę" nerwów i kasy na to poszło.
galopada_, to fakt. Ale nadal uważam że kupno konia bez badań to największa głupota jaką można popełnić już na początku wspólnej drogi "człowiek-koń". Nie ma sentymentów "znam tego konia od lat i pragnę go mieć, " on jest taki piękny" itp. Mój pierwszy koń był właśnie tak kupiony. Błąd! Surowego niespełna dwuletniego Karego już badałam. Człowiek uczy się na błędach!
_Gaga bardzo dobrze o tym wiem 😉 większość koni sprzedawanych od nas ma robiony TUV, do czego namawiamy. Nawet jeśli nigdy nic się koniowi nie stało, to nie wiadomo co siedzi w ,,środku" 😉 zadowolony kupujący to zadowolony sprzedający - proste. Antyreklama szerzy się szybciej niż reklama 🤣
_Gaga, oj niewiesz jak to jest? nawet u nas... kupują jacyś pół laicy, którzy wierzą sprzedawcy bo ten ma nazwisko, renome....dobrze gada i oszukuje, że dziś albo w wcale bo mam innego kupca, tylko dziś pół ceny...itd., a te super spokojne, od lat chodzące nawet pod dziećmi konie są albo wymęczone, albo pokazywane odpowiednio, albo na środkach uspokajających, i tylko wtedy nie kopią, nie gryzą, nie ponoszą.... same konie GP i to dla dzieci, a w rzeczywistości... stopień wytrenowania się zupełnie nie zgadza, zdrowia też nie, znarowione i niebezpieczne... dopiero w domu, często setki km dalej się okazuje co kupił oszukany...
oczywistym, że trzeba badać, że trzeba wsiąść itd... (nawet żeby ukrytą wadę znaleźć, sprawdzić czy pod tyłek pasuje itd) ale mówienie całkowitej nieprawdy -kłamanie przez sprzedawcę, aby sprzedać - czyli towar niezgodny z opisem, to chyba oszustwo i powinno być karane? albo chociaż piętnowane? a nie jest... nawet tej renomy ci ludzie nei tracą, oszukani nie chcą tego nagłaśniać bo im wstyd? bo "machają ręką"?
Tania, No niech opisze. Uważam, że nawet jeśli jako kupujący popełniła/popełnił jakiś błąd, to i tak warto takie sprawy naświetlać i uprzedzać przed nieuczciwymi sprzedawcami. O ile sprzedawca faktycznie był nieuczciwy... Bo może być tak, że wyszło coś o czym sprzedawca sam nie wiedział, bo nigdy konia nie badał.
[quote author=horse_art link=topic=91100.msg1726744#msg1726744 date=1364196655] oczywistym, że trzeba badać, że trzeba wsiąść itd... (nawet żeby ukrytą wadę znaleźć, sprawdzić czy pod tyłek pasuje itd) [/quote] Wnioskując po stronie www sprawa będzie dotyczyć kuca. A tu ze sprawdzaniem pod siodłem jest trudniej.
[quote author=horse_art link=topic=91100.msg1726744#msg1726744 date=1364196655] _Gaga, oj niewiesz jak to jest? nawet u nas... kupują jacyś pół laicy, którzy wierzą sprzedawcy bo ten ma nazwisko, renome....dobrze gada i oszukuje, że dziś albo w wcale bo mam innego kupca, tylko dziś pół ceny...itd., a te super spokojne, od lat chodzące nawet pod dziećmi konie są albo wymęczone, albo pokazywane odpowiednio, albo na środkach uspokajających, i tylko wtedy nie kopią, nie gryzą, nie ponoszą.... same konie GP i to dla dzieci, a w rzeczywistości... stopień wytrenowania się zupełnie nie zgadza, zdrowia też nie, znarowione i niebezpieczne... dopiero w domu, często setki km dalej się okazuje co kupił oszukany... [/quote] Widzisz, mój kuzyn zajmuje się hodowlą i sprzedażą koni. Nigdy nie ukrywa ich wad - o których wie. Nie bada jednak co chwila wszystkich wystawionych na sprzedaż, bo TUV swoje kosztuje jest wazny krótko, a koni w stajni ponad 30... Jednak nie oszukuje, ponieważ jest zwyczajnie i po ludzku uczciwy. Ponadto zdaje sobie sprawę, że takie kłamstwa wracają i psują renomę hodowli. Dlatego pisanie, że "tak u nas jest" jest nie fair... Oczywiście znam nieuczciwych "handlarzy" ale nie jest to powód aby piętnować wszystkich jak leci...
_Gaga, nie no oczywiście, że nie jak leci 😉 ale sa tacy - przyrzynajmniej 2-3 (z tych "na większą skalę"😉 nie możemy więc generalizować w "drugą stronę" i pisać, że u nas jest ogólnie ok. dlatego nie napisałam "wszyscy" tylko że nawet tu... no bo gdzie? znam nasze rejony... wiem, że i uczciwi są i ich większość zapewne (mam nadzieje 😉 )
bo absolutnie nie chodzi mi o wady "ukryte" o których sobie właściciel nie zdaje sprawy - może to "wyjść" w TUV. wiadomo że kuzyn nei będzie robił takich badań ciągle, że może coś "wyjść". mi chodzi o ewidentne kłamstwa, gdzie sprzedawca wie o czymś a zataja lub zaprzecza. np odnośnie wieku (tu głupio nie przeczytać paszportu..ale i tacy się zdarzają), stanu wytrenowania czy narowów (koń kopiący i gryzący sprzedawany na uspokajaczu jako misiek dla dziecka, wytrenowany do gp praktycznie a ..nawet nie miesiąc pod siodłem, nie reagujący na pomoce..., chodzący pod dziećmi ze 2 lata min - niespełna 3-latek itd...) tacy właśnie psują renome dobrym, uczciwym sprzedawcom, hodowcom jak np twój kuzyn... i..i nikt im sie nie przeciwstawia ;/ tacy omamieni, wstyd im?
Julie, nie no..kupując konia do jakiegoś przeznaczenia konkretnego, trzeba go sprawdzić czy nam pasuje czy "gra" - jak dla dziecka pod siodłem, a jest sprzedawany jako zrobiony - to niech dziecko pojeździ, jak zaprzegany - to zaprząc itd... z młodzaikiem to można tylko takie "ogólnie" czynności wykonać...no ale też warto. przecież powinno "zaiskrzyć" 😉)))
Wnioskując po stronie www sprawa będzie dotyczyć kuca. A tu ze sprawdzaniem pod siodłem jest trudniej.
Mi się www nie wyświetla 🙁 A na kuca dorosły też moze wsiąść - jesli jest jeżdżący i nie telepie się po kucowych plecach. Chyba, że jakiś mini - szetland, to się rzeczywiście nie da...
Moim zdaniem , nieważne ile koń kosztuje, potem koszty leczenia przewyższają te badanie TUV. Wiem , co mówię , bo mojego pierwszego konia , 5 lat temu, kupiłam bez badań i teraz jest konikiem stępo-kłusowym 🙁 Drugiego zaś przebadałam od uszu po ogon, prawie surową 3 latkę , co nie uchroniło jej przed kontuzją i półroczną przerwą no ale z końmi tak właśnie jest... A miałam taką sytuację ,że znajoma wystawiła swojego chorego , szkółkowego konia , który z racji zwyrodnień (niektóre zdiagnozowane , niektóre nie) powinien już chodzić tylko po łąkach , jako konia do małego sportu 😲 Pokłóciłam się z nią o to i ostrzegłam moich wszystkich znajomych, którzy mieli w planach kupno konia, niestety koń albo został sprzedany albo dalej gdzieś wisi w ogłoszeniach 🙁
rosek0 ja znam takiego co na łąki się nadawał ogłaszanego profesora do CC w ujeżdżeniu, znam innego który może lekko być użytkowany a ogłaszany jako koń startujący do MR w skokach ( ale największe konkursy jakie poszedł to P) No to jeszcze mi się przypomina przypadek pewnego znajomego konika, fajnie skaczący kucyk dla dziecka, rocznikowo lat 16 a w ogłoszeniu napisane. Itd. itd..... ten kto ma styczność z końmi i jeździectwem ten ma styczność z różnymi historyjkami. Jak żeś głupi to płać.....
Mnie dziwi, dlaczego nie walczy się ze sprzedażą koni bez paszportów! I wystawianie ofert stanówek ogierami bez licencji, a często i bez paszportów. Najczęściej spotykane jest to u kucy 😵 A to najłatwiej wykryć, najłatwiej ukarać właścicieli/ hodowców takich koni, a nic się z tym nie robi.
Mnie też ta sprzedaż koni wkurza , a przede wszystkim zatajanie jakichś wad ,CHORÓB !!! Mam klacz z AGRO RANCZO , na jeździe u nich super , wszystko okej , nawet grzeczna była i wgl. Jak do nas przyjechała to dopiero się problemy zaczęły . Z początku to masakra jakaś , do dziś mam z nią problemy , a jest już u mnie rok . Koń ma coś nie tak z psychiką , a w ogłoszeniu pisało:koń bardzo spokojny , chodzi pod dziećmi , o zrównoważonej psychice .... A co naj bardziej mnie wkurzyło , to że zataili przed nami że jest chora , wiem mój błąd bo nie zbadaliśmy jej , ale gwarantowali nam ze jest w 100 % zdrowa, klacz ma copd ..... Normalnie rozszarpać takich bezczelnych ludzi !!!! ale niestety nic sie nie da z takimi ludźmi zrobić .
a jak się u niej objawia to copd ? nie zauważyłaś po jeździe ? nie dyszała ani nic ? Ja kupiłam konia 3 miesiące temu ze stajni Amazonka koło Radomia i również właścicielka nie poinformowała mnie, że koń lubi stanąć dęba od czasu do czasu, jak mu coś nie pasuje i z tym walczymy, rozumiem wszystko, ale przecież mogła mnie chociażby uprzedzić ! Po prostu mnie oszukali, bo do tej pory wmawiają mi, że to moja wina, tylko jakim cudem koń nauczył się robić takie rzeczy w 4dni zarówno pode mną jak i pod moim trenerem. Trzeba było pokazać mu kto tu rządzi, ale i tak ma swoje humorki .. ;(
aniaW COPD nie jest wadą, którą da się ukryć jeśli potencjalny kupujący choćby wsiądzie na konia. Choroba ta może się jednak rozwinąć już po kupnie - jeśli koń chowany wcześniej w dobrych warunkach - trafi na warunki dla siebie nieodpowiednie. Amoniak, kurz, zarodniki pleśni - wszystko to przyczynia się do rozwoju choroby... Zatem Twoje oskarżenia mogą być kompletnie bezpodstawne.
U nas ma warunki bardzo dobre ,zapomniałam dodać że klacz nie była kupiona w agro ranczu tylko była w dzierżawie u ich znajomych , więc nie wiem jakie miała warunki , nie zaglądałam jej do stajni ... na jeździe nie kaszlała , oddychała troszke mocniej , ale nie sapała , więc wydawało mi sie że po prostu sie zmęczyła po jeździe ... oskarżam ich głównie o to że jest koniem dość charakternym a o tym w umowie nie wspomnieli , tylko zapewniali że pod dziećmi chodzi na jeździe nie kaszlała a odziwo u nas zaczęła kaszleć , nie wiem może jej jakieś zastrzyki dali czy coś .... już sama nie wiem
Skoro zaczęła u Was kaszleć - u Was jest alergen, który spowodował rozwój COPD. Podstawowe pytanie w takim przypadku: ile godzin dziennie koń przebywa na wybiegu/pastwisku? Może tu jest problem... Drugie pytanie - na czym koń stoi aktualnie , a na czym stał wcześniej (słoma, trociny, torf, etc...) i czy ma codziennie sprzątane... Zachowanie pod siodłem z reguły sprawdza się właśnie przed kupnem - umawiając się kilka razy na jazdę... Wtedy nie ma niespodzianek.
Byłam na jeździe dwa razy , koń u nas jest cały dzień na pastwisku , ma sprzątane codziennie , codziennie wymieniane i zamiatane , stoi na słomie , słoma zawsze świeża ,z tamtego roku , dodam jeszcze , że ma całą noc otwartą górę , więc cały czas się wietrzy i ma świeże powietrze .