Nesta i reszta ekipy od smoka 😁 Dziś usłyszałam przerażającą wiadomość. Faje idą w górę. Śrenio 1zł na paczce. Zaczęłam się poważnie zastanawiać nad rzucaniem. Miesięcznie przepalam kupe kasy, a ma to się zwiększyć o jakieś 40 zł. Chyba mnie juz nie stać na jaranie. Odwołuję groźbę o postanowieniu noworocznym.
Dragonnia, podziwiam, powodzenia 🙂 ja płaczę i płacę, i to więcej niż 10zł 🤔 Ale na studiach nie rzucę, bo zwariuję, rzucę jak będę już mieć swój śliczny dyplomik z 1st class i nie przypłacę tego zamknięciem w takim fajnym pokoju z fajnymi gumowymi ścianami, z fajnymi grubymi kratami w oknach i naprawdę fajnymi drzwiami bez klamek
Ehhh, ja właśnie próbowałam rzucić... Dobrego czasu użyłam bo właśnie zgasiłam papierosa... Pale około 5 lat, ostatnio ponad paczkę dziennie(nawet więcej jeśli podłączy się mój Piękny do moich papierosów). Jak policzę ile wydaję na to cholerstwo miesięcznie to wychodzi okrągła sumka.... Stwierdzam jedno, żadne plasterki,tabletki,gumy... tylko silna wola a tej mi brak.... Może motywacją będzie to,że w przyszłym roku chcemy kupić konia a 300 zł miesięcznie na pewno lepiej wydać na coś dla konia niż na względną przyjemność jaką jest zapalenie papierosa. Łatwo mówić gorzej zrobić 🙄
Ja sobie motywatora znalazłam. Uświadomiłam sobie, że w tym roku poszło z dymem 12 padów ANKY (nie mam żadnego, a bardzo chcę) w komplecie z owijkami. Zawsze włażę do wątku Anky i wzdycham. Teraz mam silne postanowienie, że zamiast jarania, po miesiącu kupie pad. Jak uzbieram chociaż 3 sztuki to znaczy, że rzuciłam. Od 1 nie bede palić. PROSZĘ O DOPING!!! 🙇
Sankarita- Twoje dymanie zabrzmiało niejednoznacznie, ale nie przejmuj się, wszyscy wiemy o co chodzi 🙂 Ja poczekam na podwyżkę fajek i się wtedy okaże czy mnie stać czy nie. A motywacji nie mam, przynajmniej jeśli chodzi o konie, także lypa.
klaus ooo przepraszam, tam jest napisane DYMIENIE !!! 🤬 Hym... ale jakby się przyjrzeć, to w kwestii dymania kasa powinna raczej przypływać a nie odpływać. 😁 Dobra, cicho, bo się wywiąże jakiś dziwny temat. :P
Złota myśl na dziś: choroba pozwala mi nie palić.... w ogóle nie chce mi się palić.... ale nie pozwala mi pojechać do konia. Wniosek z tego taki: Boże złoty! wyzdrowiej mnie! z dwojga złego lepiej palić, ale wychodzić z domu!
A ja z czułością patrzę na leżący na szafie, nieotwarty jeszcze wagon LMów i męczę davidoffy, które jakimś cudem całe święta przeleżały w szufladzie, bo zapomniałam o nich jadąc na wakacje do PL
Dzieki za doping. Jesteście super. Ja jestem w połowie ostatniej paczki Marlboro. Do Sylwka pewnie jej nie będzie już. Teraz z przyjemnościa palę te ostatnie rurki tytoniu.
A może ktoś da się porwać w wir rzucanie. Jak to się mówi W KUPIE SIŁA 😜
NESTA już daaaawno nie doświadczyłam tego uczucia, szkoda. Zazwyczaj miałam to po imprezie. Ostatnio robiłam za kierowce wiec okazji brakowało.
Ja sie raz w życiu przepaliłam, oczywiście na zawodach, dopiero zaczynałam palić, może z dwa miesiące tak podpalałam jednego dziennie max. Wypaliłam chyba z półtorej paczki Vogue'ów, na drugi dzień po karmieniu koni czyli koło 7 bez śniadania jak zawsze, poszłam zajarać jak mnie odrzuciło tak w ten dzień nie było mowy żebym siedziała i poczuła od kogoś zapach fajki bo bym zwymiotowała.
Nesta, już od dawna nie- kiedyś spaliłam 3 paczki fajek na imprezie, potem wstałam rano i jak tylko podniosłam głowę do pozycji pionowej, dostałam takiego krwotoku z nosa, że myślałam, że mi mózg wyleci 😉 Nauczyłam się wtedy nie jarać jednego za drugim na imprezie. Chociaż może i bywam przepalona, tylko nie wiem, bo mam zwykle rano niezłego kaca, mogę nie być pijana, a kac rano jest i tak straszny.