TRATATA, bo ci wstrętni uciekinierzy zawsze są w miejscach najmniej spodziewanych 😁 Świetna wiadomość na początek roku. Oby jak najwięcej takich happy endów ze wszystkimi sprawami 🙂
A wiesz w jakiej kondycji ją znaleziono? Mocno wychudła, czy jakoś sobie radziła? Najprawdopodobniej przeszła po lodzie. Chyba, że było jakieś lądowe przejście? Bo gdyby nie było, to jak ją stamtąd zabrali?
Ale numer 🤣, ciekawe jak ona tam przeszła po lodzie 🤔 ,bo chyba nie przepłynęła. A jak ją z powrotem ściągnęli z tej wyspy? Jak dla mnie mistrzyni ucieczek 😉.
Mi poczta pantoflowa doniosła info że konio jeszcze na bezludnej wyspie koczuję 😲 Właściciele dostarczają klaczy pokarm ale nie bardzo wiedzą jak ją na stały ląd sprowadzić .
Wojsko albo straż pożarna - i amfibia. Tak ratowali gdzieś konie. Teraz pozostaje dostarczać żer. Gorzej jak przyjdzie mały mróz i koń bedzie chciał przejść i sie utopi, bo lód sie zarwie - albo przyjdzie mróz i koń sie sam nie wygrzeje - bedzie mu za zimno.
Dodofon, ratowali- w 97 na dolnym slasku. kosteczka, ja nie wiem jak daleko od tej wysepki do brzegu, i jak gleboko. sterowalnosc konia w czasie plywania sredna jest. moze chciec zawracac do brzegu.
Właściciele zbudowali dla koniucha wiatę 🙄 więc chyba będą czekać aż zima wróci by przeprowadzić konia po lodzie . A jak zima nie wróci to poczekają do wiosny 😉 Inne drogi ratunku chyba odpadają koszty mogą okazać się zbyt duże .
kosteczka, ja nie wiem jak daleko od tej wysepki do brzegu, i jak gleboko. sterowalnosc konia w czasie plywania sredna jest. moze chciec zawracac do brzegu.
Pewnie jest na Dębowej Górce, to najbliżej poligonu. Jest taka możliwość ,ze koń może po kruchym lodzie próbować przejść, a wtedy nieszczęście gotowe 🤔
Odległość nie jest duża, ale teraz na Kisajnie jest bardzo kruchy lód, może się zarwać, muszą czekać na obniżenie temperatury , inaczej nie przejdzie. Ewentualnie do wiosny, jak lód stopnieje, to poprowadzić za łódką, koń przepłynie 😉
Straż Pożarna nie ma takiego sprzętu, poza tym Straż nie jest od ratowania łabędzi, bocianów czy koni (chyba, że trzeba wyciągnąć, bo wpadł do szamba/dołu/bagna). A amfibię ściągać z jednostki z Orzysza (nie wiem, czy w Giżycku mają ten pojazd) to też koszty, na które być może nie stać właściciela.
Wojsko albo straż pożarna - i amfibia. Tak ratowali gdzieś konie. Tak, ratowali i uratowali. Tylko, że kosztem akcji obarczono właściciela i konie pojechały na wakacje do Włoch, bo z czegoś trzeba było mieć pieniądze na opłacenie tej akcji.
albo poprosić o pomoc SG i śmigłowcem przetransportować jeśli nie jest daleko do brzegu
Chyba żartujesz... Właściciela nie będzie stać za opłacenie takiej akcji.
Pozostają tylko dwie opcje: 1) poczekanie, aż jezioro zamarznie i przeprowadzić konia na ląd; 2) poczekanie, aż się ociepli woda i holowanie z łodzi konia na ląd.
edit:a moze zawolac weta zeby uspil, wciagnać na tratwe czy cos w tym stylu i doholowac? 🤔
Tak dużą tratwę zbudowaną na metalowych beczkach widziałam tylko na j. Garbas. Nie problem uśpić, ale ile osób trzeba, aby konia wciągnąć? Chyba, że na taką dużą tratwę by się konia wprowadziło i na niej uśpiło, ale jest ryzyko, że koń po zastrzyku wpadnie do wody i się utopi. Poza tym jeszcze jest lód na jeziorach.
Skoro rozważają budowę wiaty (lub już zbudowali) to może lepiej skonstruować coś w rodzaju takiej tratwy? Albo sama platforma i na tym zamocowana bakmanka...?
Bez przesady, to jest obraz wolności.Przy takiej przeprawie są niestety narażone na urazy konie młode i wycieńczone, oraz leciwe. Miałam kilkanaście razy do czynienia z taką wodą. U nas jest wyspa na Wiśle, gdzie nie raz trenowało się konie, wystarczyło by tama we Włocławku puściła trochę więcej wody, i do domu trzeba było wracać wpław. Czasami zdarzało się, że sięgała mi do bioder, a klacz 170 w kłębie. Za ten pomysł z łódką ,widziałam kilka razy jak byłam mała, rolnicy kupowali konie na jarmarku po drugiej stronie Wisły, i w ten sposób przeprawiali je na drugą stronę, czasami też spinali dwie lodzie razem i konia stawiano na nich w poprzek , i zdrowy stawał na drugim brzegu. Ta klacz na Kisajnie ma niestety teraz pod górkę, bo ani łódka, ani wpław. :/ Kiepską porę roku sobie znalazła na takie spacerki. 🤔
Dementek, masz rację.. przecież teraz lód ciągle tam jest - z tym, że za słaby. Pewnie szybciej zamarznie do reszty niż się stopi zupełnie.
Kolega był w zeszłym tygodniu w Mikołajkach, powiedział że po lodzie wszyscy na piechtę przez Mikołajkowskie, mimo że od 3 dni było na plusie Ale Mikołajkowskie ile węższe od Kisajna.
A teraz, przy obecnej pogodzie jest tam możliwość dostania się tam jakkolwiek? Poza powiedzmy poduszkowcem?
titina - mialam na myslo ciarki wlasnie ze wzgledu na ten obraz wolnosci 😉 I wielkie brawa dla tych, ktorzy te konie stamtad wydostali i "odeskortowali" 😉
titina - mialam na myslo ciarki wlasnie ze wzgledu na ten obraz wolnosci 😉 I wielkie brawa dla tych, ktorzy te konie stamtad wydostali i "odeskortowali" 😉
Nie problem uśpić, ale ile osób trzeba, aby konia wciągnąć?
z doswiadczenia - 4 silnych chlopow.. nie wiem jak wyglada "zejscie" do wody w tamtym miejscu, ale gdyby bylo w miarę plasko, to mysle ze by sie udalo. szczegolnie jesli nie daleko do brzegu 😉. na ruszającą sie tratwe by chyba nie wlazl,, 🤔 lód lodem, ale oni jakos sie przedostają tam z jedzeniem i deskami na wiate? nie jest juz udrozniona rzeka w tym miejscu? 👀 edit; babol z rzeką- zasugerowalam sie opowiescią titiny 🤦
[quote author=Dementek link=topic=90122.msg1641798#msg1641798 date=1357647829] Nie problem uśpić, ale ile osób trzeba, aby konia wciągnąć?
z doswiadczenia - 4 silnych chlopow.. nie wiem jak wyglada "zejscie" do wody w tamtym miejscu, ale gdyby bylo w miarę plasko, to mysle ze by sie udalo. szczegolnie jesli nie daleko do brzegu 😉. na ruszającą sie tratwe by chyba nie wlazl,, 🤔
edit; babol z rzeką- zasugerowalam sie opowiescią titiny 🤦 [/quote]
Jak koń ma zaufanie to wystarczy jedna osoba nie bojąca się wody. Na tratwę wejdzie, również jak będzie miał zaufanie, a człowiek który będzie go wprowadzał będzie przywódcą. Jeżeli jest to dębowa Górka ,albo Wielka Kiermuza, to nie jest daleko, za to trzy następne( Ostrowy) są dalej od wschodniego brzegu, za to bliżej zachodniego. Muszą czekać na mróz, ale to chyba niezbyt długo, już się pod tym względem warunki poprawiły.
Amfibię ma jednostka w Orzyszu, wątpię czy tak zupełnie bezinteresownie chcieliby pomóc, ja bym prędzej do teleekspresu uderzyła, media mają sporą siłę przebicia i być może pomoc by się znalazła. Ale wystarczy jeszcze kilka dni mrozu i lód powinien stwardnieć.
Myślę, że jak klacz wytrzymała te mrozy i śnieżyce, to nie zrobi już większej różnicy poczekanie na mróz, albo do wiosny. Robienie wielkiego halo na całą Polskę, bo koń na wyspie i nie ma jak go stamtąd zabrać, mija się z celem, bo wcześniej (listopad) jakoś nie nagłaśniali szczególnie zniknięcia konia.