smarcik, współczuję znajomych organizujących imprezy. U nas byliśmy w 3 pary. Nikt się nie upił, wypiłam 2 lampki szampana i 3 czy 4 kieliszki wódki. O 2 byłam w łóżku 🙂
sylwek na spokojnie - jak lubię. Wpierw do 20 tkwiliśmy w kinie ('Hobbit" nie przypadł nam do gustu, umęczyliśmy się), potem posiadówka we dwoje, sącząc Lambrusco. Po 1 odpadliśmy, cieniasy. I byłoby super, gdyby nie to, że korzystając z Sylwestra ktoś postanowił się poczęstować moimi kołpakami... Żenada.
No to i ja - skoro tu wpadłam w ostatnich zeszłorocznych minutach, to wypadałoby się odezwać 😉
Wszystkim tutejszym dobrym duszom forumowym życzę znakomitego, pełnego sukcesów, inspiracji i pozytywnych rozwiązań roku 2013!!
(u nas w sumie dobry początek: rozwód zażegnany 😉, dziecku gorączka bezobjawowa przeszła jak na razie samoistnie 😅, nasz gość świętujący z sąsiadem wrócił bezpiecznie do przygotowanego mu łóżka i rano nie miał kaca 😁 A ja obejrzałam lokalne ognie sztuczne z moim dwoma brzdącami - tak przejętymi i tak jeszcze niewiele rozumiejącymi... Sama nie wiem czemu to mnie tak wzruszyło. Chyba mi mocno zapadnie w pamięć ta chwila, mimo iż organicznie nie znoszę świętowania Sylwestrów 👀 )