Hej, mam pewien problem. Rano przychodzę do stajni i co widzę? Na padoku kałuża moczu z czerwonym zabarwieniem. Nie wiem niestety którego konia, obserwowałam potem wszystkie (trzy) po kolei i każdy sikał normalnie, bez zabarwienia na czerwono. Mam roczną klaczkę wielkopolską, 8-letnią klacz wielkopolską i 5-letniego wałacha hucuła. Klaczki mają akurat ruje. Proszę o jakąś podpowiedź co to może być, i co z tym robić... Dzwoniłam do weta, kazał obserwować.
trociny z jakiegoś tam gatunku tez zabarwiają się na czerwono. też kiedyś spanikowałam 😁 a moze to od jakiegoś minerału? (glina?) albo zjadł coś bawiącego? (konie też tak mają jak ludzie? np po burakach na czerwono sikają? nie dawałam, nie widziałam;/)
jeśli nie może lepiej weź od nich próbki, daj do analizy - w zwykłe moczowe pojemniczki do normalnego lab. ...
Krwisty mocz jest również objawem mięśniochwatu, jeśli nie zauważyłaś zmiany w poruszaniu się któregoś z koni, raczej to nie powinno być to, aczkolwiek warto je uważniej poobserwować.
zadam pozornie "głupie" pytanie- czym karmisz hucuła i czy jest kuty?? Czy miewa momenty sztywności, czy miewa problemy skórne?? Miałam podobne problemy 😵 i weci nie mięli pomysłu co się dzieje. Kiedyś pobraliśmy mu krew i wyszło, że "koń nie żyje" (tak to określił wet, bo jakiś parametr był sporo poniżej normy). Zmieniłam w jego życiu kilka rzeczy i problem zniknął 😉 W przypadku mojego konia to nie był jednorazowy "incydent" ani zbieg okoliczności a problem trwający sporo czasu....(kilka/kilkanaście miesięcy) I prozaicznie- dajesz buraki albo marchew??
mocz zagęszczony z jakiegoś powodu też ma rudo-czerwony odcień, może być zagęszczony już w koniu (szukać przyczyny) lub może się równie dobrze zagęścić przez odparowanie wody, jeśli koń nasika na jakieś niewchłaniające podłoże i kałuża sobie stoi kilka godzin, wtedy faktycznie zmienia kolor
Więc tak. Siku było na padoku, nie w boksie, tak więc nie mogło zabarwić się od słomy. Nie, hucuł nie jest kuty, daje mu garść owsa rano i wieczorem. Rzadko daje marchewki, nigdy nie dawałam buraków (pytałam nawet sąsiada czy mu nie dał buraka, ale nie) Nie widze u niego nic dziwnego, on od zawsze jest flegmatyczny i przymulony że tak powiem. Dwa dorosłe konie zawsze sikają gęstym moczem, a mają wody pod dostatkiem.
U mnie w stajni, miałam rowniez taki przypadek. Wałaszek, młodziak nieduzy bo mieszanka 3/4 araba. juz sikał moczem zabarwionym, wiec to nie byla wina podłoza. W okresie letnim, sezonie rekreacyjnym. Gdzie miał wysiłek standardowo 2,5 h lonz po połgodz stepo- kłusy pod dzieciakami ponizej 10 roku zycia, z przerwami , jakis teren i było ciepło, mimo ze miał wolne w okresie najwiekszej patelni. To okazało sie po konsultacjach z wetem, ze to było w wyniku lekkiego osłabienia organizmu. Po kilku dniach wolnego przeszło. Jednak mocz tez sie barwi po arbuzie. Jednak wtedy to zabarwienie jest jasniejsze, podobnie po burakach. U mojego znajomego rowniez to wystapilo u kobyły w czasie rui, ktora nie pracowała tyle (ok. Godz, nieregularnie), gdzie całymi dniami była na wypasie, ale nie mam bladego pojecia co było u niej przyczyna.
własnie u mnie podobna sytuacja jak z tą klaczą, możliwe iż jest to krwawa rujka, bardzo rzadko spotykana u koni... ale na razie nic sie nie dzieje, dzisiaj wszystko z nimi ok
Witam jestem tu pierwszy raz ale do rzeczy ;; Dzisiaj jeździłam na 3 letnim Walaszku po jeździe odprowadziłam go pod stajnie i zabrałam drugiego konia na lonżowanie jak szłam zauważyłam że sika no nic dziwnego ale jak wróciłam zauważyłam że zamiast normalnego moczu jest zabarwiony na ciemnoczerwony myślałam że coś się wylało ale wszystkie nogi są również opryskane krwią więc wygląda na to że sikał moczem i krwią. Pierwszy raz zauważyłam że coś takiego ma miejsce nie wiem jak na pastwiskach ale osobiście pierwszy raz ma coś takiego miejsce. Dodam że koń dorwał się kilka godzin wcześniej do śrutu dla krowy i zjadł około pół wiaderka ale nie wiem czy to przez to. Spotkaliście się z czymś takim? co to może być? Dodam że zgłaszałam to właścicielowi ale no cóż ten człowiek machnie tylko ręką i powie że nic mu nie będzie i veta za nic nie wezwie. Pozdrawiam
Jesli to miesniochwat to do jutra bedzie po koniu... Smutno sie czyta takie historie... Jak moglas jezdzic konia, ktory nazarl sie paszy?! Moga to tez byc uszkodzone nerki. Wzywac veta jak najszybciej.
No nie wiem. Ja jeżdżąc konie na wiosce zabitej dechami poczuwałam się chociaż do tego żeby je na swój koszt odrobaczyć. Weta wezwałam też ja gotowa płacić za wizytę, bo skoro konie użytkuję, to poczuwam się chociaż do tego. Tym bardziej jeśli popełniłabym tak poważny błąd jak autorka postu. Właściciel zobaczył, że wezwałam uzasadnienie, wet z nim pogadał i nie było problemu, by zapłacił to 200zł.
Tylko nie każdy właściciel by tak postąpił, ja zostałam kiedyś wyrzucona za wezwanie kowala, mimo, że sama za niego zapłaciłam. Właściciel twierdził, że jemu koniowi to niepotrzebne.
Vissenna ale co innego koszt ubezpieczenia czy kowala, a co innego leczenie nie swojego konia, które równie dobrze może iść w tysiące. Błędem było nie danie koniom wody, ale jak tylko zauważyła coś niepokojącego to poinformowała właściciela, to chyba dobrze. Może wezwać weta, zapłacić za przyjazd, po czym wet rzuci kwotę leczenia, właściciel się wypnie i tyle tematu.
NikolaiAmelia, koń - szczególnie latem - musi mieć dostęp do wody Odcięcie jej , i co gorsza jazda na spragnionym koniu to jawne znęcanie się. Koniowi internetowo nie pomożesz, ale skoro interesuje Cię jeździectwo - proponuję poczytać trochę książek o chowie i hodowli koni aby chociaż liznąć trochę podstaw o tym zwierzętach.
Vissenna ale co innego koszt ubezpieczenia czy kowala, a co innego leczenie nie swojego konia, które równie dobrze może iść w tysiące. Błędem było nie danie koniom wody, ale jak tylko zauważyła coś niepokojącego to poinformowała właściciela, to chyba dobrze. Może wezwać weta, zapłacić za przyjazd, po czym wet rzuci kwotę leczenia, właściciel się wypnie i tyle tematu.
Ok, ale zrobisz co możesz - wezwiesz weta, zapłacisz za przyjazd (ja byłam wtedy gotowa za to zapłacić też gdyby właściciel nie chciał) i niech znając powagę sytuacji właściciel decyduje. Zwłaszcza jeśli zrobiłabym coś takiego jak autorka postu - popełniła duży błąd. Inaczej sumienie by mi spać nie pozwoliło. Dla mnie koń to nie sprzęt sportowy, nawet nie musi być mój, ale jeśli go użytkuję to biorę jakąś odpowiedzialność na siebie.A może to ja jestem jakaś głupia i naiwna i nie powinnam się przejmować cudzą własnością na której "tylko jeżdżę"? Jeśli nie zaczniemy uświadamiać ludzi trzymających konie w kwestiach ich opieki, to nigdy nic się nie zmieni.
Zgodzę sie z Tba w kwestii odpowiedzialności, bo to prawda. Ale nie znamy sytuacji dokładnie- moze to młoda dziewczyna która nie ma kasy, moze musiałaby prosić rodziców a wiadomo jak na to spojrzą, moze bylapewna ze właściciel zadba o wodę na padoku bo to jego obowiązek, moze jej powiedział ze dał a pozniej wyszło ze nie, moze.. Jest cała masa szarości. Moze autorka wątku sie odezwie i je rozwieje, zobaczymy.
Ludzie spokojnie co rano o 6 konie dostają jedzenie i wode. Po tym jak zjadł srut właściciel kazal nie dawac wody to nie dawałam. Dzisiaj rano bylam u nich dostaly wody a wet będzie prawdopodobnie jutro. Pytałam o rady co do tego czasu mam zrobic a nie żebyście linczowali mnie za to ze kon dorwal sie do srutu ze nie dostal wody po tym i ze nie wezwe weta. Gdybym mogla juz w tym samym dniu był by wet ale jak juz pisalam to nie moje konie ale biore sobie to do siebie ze to przezemnie.