Forum towarzyskie »

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Nie poznaje się. Właśnie zeżarłam pół czekolady z ziemniakami. Okresie, nienawidzę cie 🤦
Czekolada z ziemniakami to ciekawa kombinacja  😀
no ziemniakow z czekolada to jeszcze nie jadlam  😁 ale moja kolezanka jest ekspertem w takich mieszninach - np. nutella z ogorkiem 🙂

yga, na buzi tez przybralam, ale akurat uwazam, ze to na plus.  Cycki wiem, ze mi spadna, tym bardziej, ze odstawiam wlasnie tabletki anty, wiec juz w ogole z duzego B spadna pewnie na ZEROOO  👿
Ile herbat trzeba wypić, żeby się najeść? ( pytanie retoryczne)  🤔
tunrida, pewnie wystarczy jedna, jeśli popijesz nią porządny obiad  😉
kur#a m%ć    ....  to niedobrze 
to bardzo niedobrze
tunrida
żadna żywność nie może Tobą rządzić :P zjesz sobie jak przyjdzie pora, a teraz może zajmij się czymś ? Książka, film, cokolwiek?
ta...zajmuję. Oglądam ciuchy na allegro ( żeby wzmacniać swoją motywację do odchudzania) i znalazłam całkiem niechcący prawie, że kurtkę moich marzeń. Skórzaną do latania. za ...800 zł  😵
Już nie wiem co lepsze. Teraz siedzę i cierpię. Z głodu i z bólu cierpiącej kobiecej duszy.  😕
a ja kupiłam sobie dzisiaj buty do ćwiczeń. Nigdy nie pomyślałam, że wydam tyle na adidasy a i tak byly z wyprzedaży. Jednak sa fajne i na pewno nie będę żałować. Ale teraz muszę ćwiczyć, żeby się zwróciły, więc do dzieła 🙂
tunrida
800zł to dużo, ale może jak dobijesz do odpowiedniego rozmiaru to za kilka miesięcy zasłużysz na nią? Może to powinna być Twoja motywacja?  :kwiatek:
tunrida, mam wrażenie, że wpadasz w typową pułapkę diety - zaczynasz myśleć o jedzeniu cały czas! Zajmij się czymś, idź na spacer, zadzwoń do koleżanki, zacznij czytać jakąś książkę. Jeśli będziesz siedzieć i myśleć o pustym brzuchu, to długo tak nie wytrzymasz.
hehe...ja myślę o jedzeniu od rana do nocy przez całe swoje życie.  😉 Zapominam tylko wtedy kiedy jestem na zakupach lub siedzę na koniu.
No...lekko przesadzam, ale coś mniej więcej w ten deseń.

Spoko, dam radę. Nudzi mi się to se gadam. A że cierpię to se gadam jak cierpię. I jest mi lepiej. A że mi odpowiadacie, to gadam dalej. I tak jakoś leci o pustym brzuchu.
edit. zabiła mnie po 13 minutach. Te ćwiczenia wydają się takie niepozorne, a ja jestem zlana potem. 😵 Najgorsze jest to, że chyba nie dam rady w ogóle całego robić, bo dużo ćwiczeń jest na ugiętych kolanach, a ja nie mogę tak. 🙁


Nie wiem co masz z kolanami, ale ja moich nie mam wcale. Skalpela robię całego, tylko nie robię takich głębokich przysiadów, za to pilnuję, żeby napięcie ud było podobne do tego w głębszym przysiadzie. I te wypady do tyłu robię delikatniej.
Z kolanami jest taki problem, że one bardzo bolą podczas ćwiczeń, ale jak się nie ćwiczy to również bolą, bo nie mają silnych mięśni, które by je odciążały.

tunrida, ja mam 169 i ważąc 70kg jestem dość grubawa. Musimy mieć zupełnie inną budowę ciała.

Generalnie kolan w obciążeniu nigdy nie zgina się powyżej 90 stopni.

Naboo, dokładnie się z Tobą zgadzam. Kolana bolą mnie całe życie. Czy ćwiczę czy nie. Więc wolę ćwiczyć  😉
Z obawy przed dalszym ciągiem jedzenia zajęłam się farbowaniem swoich odrostów 😁 Pierwszy raz sama sobie to zrobiłam. Godzinka zleciała, a efekt wyszedł nader interasujący  😂
a przede mną najgorszy okres odchudzania - sesja, czyli zupełny brak czasu na ćwiczenia i podjadanie w czasie nauki (nie potrafię się uczyć w dzień i bez czegoś do chrupania pod ręką) :/ postaram sobie jednak zorganizować jakieś zdrowsze przekąski i może jednak wygospodarować te 2 godzinki na siłownię chociaż 2 razy w tyg. Mam nadzieję, że nie przytyję przez ten czas.
tunrida ja mam 173cm i przy 70kg jak Naboo jestem już przytyta. Przy 62 czuję się najlepiej. No, ale wszystko zależy od budowy.

65kg


67kg



71kg i twarz jak u bulina, a łapy jak u pudziana  😵


Biust mi nie spada jakoś specjalnie, może o rozmiar - z D do C. Najgorsza jest twarz, ręce i plecy. To moja zmora.

2 kg do pierwszego zdjęcia i 5 do celu  😅



tulipan,  mam dokładnie tak samo jak Ty. Mam 174 cm i przy 70 kg już jest mnie stanowczo za dużo. Teraz ważę 65 kg i czuje się sporo lepiej, ale chciałabym dojść do 61-62. A mój biust też jakoś niespecjalnie odczuwa różnicę, po zgubieniu 5 kg dalej jest C 😉
Laski, ja mam 174cm wzrostu i przy 62kg (aktualnie) wyglądam jak pączek w maśle  🤣 Ale może to przez to, że przez całe życie byłam chudzielcem i najlepiej czuję się przy 55kg... w moim przypadku im mniej tym lepiej. Próbuję walczyć z wagą, ale słabo mi to wychodzi 🙁
No to ja tu mam 170 cm i tu na focie - moją najniższą wagę- 68 kilo. Chwilami było mi już słabo przy takiej wadze.





A to moja waga z tego lata. Nie pamiętam- chyba z 74 kilo.  Według BMI wchodzę w nadwagę, ( edit- JESTEM w nadwadze) ale uważam, że wcale nie wyglądam źle z taką wagą. I podobam się sobie.



Nie mam pojęcia do jakiej wagi dojdę obecnie podczas odchudzania z dietetyczką. Zobaczę. Ale gdybym ważyła 72 spokojnie by mi to starczyło.

Kurde- ciężka jestem i tyle. Biedny mój mały koń.  😉
moja najniższa waga, po dojrzewaniu, to było 76 -77 kg przy wzroście 178 i wyglądałam wtedy tak:

teraz, ważąc 7 kg więcej:


wiem, że kiepskie zdjęcia do porównania, ale róznica jest. gdybym jednak wrociła do tych 77 to nie byłabym mocno nieszczęśliwa, no jakby bylo 75, to już w ogóle bajka.
Nie pamiętam już kiedy ważyłam mniej niż 65 kg, była to dla mnie stała waga i chciałabym zejść poniżej tego, bo zawsze wtedy miałam do siebie jakieś ale. Tyle, że mi chodzi najbardziej o zgubienie tłuszczu na brzuchu. Bo reszta zaczyna mi przeszkadzać dopiero przy ponad 70, czyli już w sumie to pokonałam. 😉 I gdyby nie brzuch to byłabym w 100% zadowolona.
tunrida, przy 74 wcale nie wyglądasz jak na granicy nadwagi 🙂 ale tak to jest z tabelkami itp 😉

Poszukałam swoich zdjęć, może mnie to zmobilizuje jak już się za siebie wezmę:

60kg, najlepsza moja forma w ostatnich latach


ok 65kg, forma niezła


i prawie 70kg, brzuch się wylewa


Teraz jest jeszcze gorzej mimo braku zmiany w kg
No nic, byle do wiosny, wtedy mobilizacja 100%.
Hej, na starym forum tez byla magda, co tak bardzo schudla, to Ty??? Przepraszam jesli pomylilam😉
Dziewczyny nie ma co z ta waga, wszyscy inaczej waza niz wygladaja hihi! A ja jestem na etapie hula hop znowu i robie sobie co jakis czas zdjecia do porownania. Bardzo mnie to motywuje!! Efekty chyba minimalne, ale wklad tez maly, bo przy okazji ogladam sobie tv i nie musze sapac. Myslicie, ze cos widac...?
od samego hula hop? mega widać!
O to milo😉 tylko, ze to jest prawie trzykilowe hula z magnetami 😉
kamkaz, duuża różnica!

tunrida, wow! Ja jestem tylko o 4 cm niższa, a powyżej 62 kg zaczynam wyglądać jak ptyś. A Ty na pierwszym zdjęciu to już chudzielec! Musisz mieć kości z ołowiu 😉
kamkaz- sama na żywo zobaczysz takie efekty najlepiej. Fotka to fotka. Można różnie stanąć, różne gacie założyć. Ćwicz sobie,a  na pewno efekt za jakiś czas jakiś będzie.
żużka- przy 77 wyglądasz normalnie i absolutnie nie grubo. I jakby cię fajnie ubrać, to byłoby zgrabnie.
madga- do roboty. Ja tam chcę przywitać wiosnę już szczupła i liczę na to, że się uda.
lotnaa- już w szkole średniej się śmiałam, że mam ołów w kościach. Przyzwyczaiłam się do wysokiej wagi. I tylko mi mojego konia szkoda, bo kurdupel mały a ja ciężka. Tylko w takich chwilach wkurza mnie moja waga.
Aaa..sprawdziłam- na zdjęciu z wagą 74 kilo, z obecnego lata, według BMI mam jednak nadwagę. Powinnam ważyć maksymalnie 72, żeby wejść w zakres wagi prawidłowej.

Ja wczoraj zeżarłam kilka paluszków i 2 ciastka. Jakoś cholera o 23😲0. No nic. Dziś jednak stajnia, więc myślę, że dziś spalę więcej, jeśli wczoraj zjadłam za dużo. Na wadze jest ok.
Muszę sobie z dietetyczką omówić to późno wieczorne jedzenie, bo coś czuję, że tak totalnie bez niczego to się czasami nie uda.

Aaaa...i jeszcze sobie wstawię siebie jako pasztecika. 81 kilo. Wtedy pamiętam się wkurzyłam i pierwszy raz pojechałam do dietetyczki. Będę sobie na to patrzeć, jak mnie na te ciastka zacznie nachodzić.



Powiem Wam dziewczyny, że dobrze, że wstawiłyscie te zdjęcia. Bo tu widać, że dla każdego ta sama waga oznacza co innego. Ja się śmieję, że jak się urodziłam to odrazu 60kg wazyłam  😉 Teraz ważę dużo więcej, ale max maksów jakie chcę stracić, to tak, żeby dojść do 70 kg, potem to już sama ze sobą bedę się źle czuć. Najgorsze, ze lubię jeść, a teraz jeszcze grypa jakaś się przypałętała i nie ma co ze sobą zrobić. Zimne, ostre powietrze rozwala mi gardło, więc przejść się nigdzie nie można. do koni tylko na pół godz żeby je oporządzić. Na stepper weszłam wczoraj i po 1000 kroków zdechłam, a normalnie przy 2 tys zaczynam się dopiero lekko męczyć. Lipa jest. I myśli sobie człowiek, co mozna by tu zjeść  😵
No i trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że każda ma inne oczekiwania końcowe. Mnie np zadowala waga 72 kilo. I w nosie mam, że będę miała nieco trzęsące się ramiona i tłuszcz na brzuchu tu i tam. Jestem szczęśliwa przy takiej wadze i czuję się laska. Najwyżej nie będę paradować w skąpym bikini, tylko se kupię tankini.  😉

A będzie dziewczyna, która się będzie źle czuła w momencie kiedy ma jakiś jeden malutki wałaczek na brzuchu jak się zegnie. Bo chce być IDEALNA i do tego dąży, Chce zostać modelką, albo wyglądać jak modelka. I dla niej moje trzęsące się ramiona będą "grube i obrzydliwe i ona by się zabiła jakby takie miała". A mi nie przeszkadzają nic a nic ani tyci, tyci.

I z dietami też jest jednak różnie. Niby każdy musi się ograniczyć w żarciu i ruszać, żeby schudnąć, ale jednak każdy wymaga innej dawki kalorii. Nie pamiętam która to z nas biedna opisywała, że na diecie 1000 kcal tyje.  😲 Ja na diecie 1000 bym omdlewała z głodu.  😉

Tak więc ciężko cokolwiek uogólniać.
A wątek z założenia miał być do pomocy w tym by wytrwać co dzień. I tyle. A nie porad jak to zrobić, bo już mieliśmy jeden wątek o odchudzaniu.  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się