ja bym chciała takie buły 😁 ja takie buły to mam aż do kolan, plus jeszcze na zewnątrz 😵
salto - u ciebie widać ze odkłada się głównie na brzuchu, i teraz ten brzuch wygląda o niebo lepiej! juz zaczyna być widoczne wcięcie w talii więc niedługo będzie naprawdę super, gratulacje!
tunrida - żyjesz po tych morderczych ćwiczeniach 😉 ?
ja dzisiaj zamierzam popedalować trochę na rowerku, napchać się nie mam czym więc się nie napcham 😉
escada nie dogodzisz każdemu, nie da się 😂 Dziękuję za miłe słowa - bardzo mnie to dopinguje. Chociaż ja nie jestem wielką maniaczką odchudzania - ot lubię doooobrze zjeść.
Dzisiaj już po dwóch śniadaniach, spacerze 2 km do instytutu i spowrotem. Rano tylko jogurt z gruszką i zielona herbata (przed intensywnym graniem nie mogę dużo jeść - przepona nie ma miejsca i źle się gra) ale za to po powrocie omlet z przyprawami i pomidorami.
Zdecydowanie odkryłam wreszcie plusy tutejszego jedzenia - świeże warzywa i owoce o każdej porze roku to cudowna sprawa. Nie trzeba się martwić komponowaniem posiłków, wszystko jest dobre jak dodasz do tego świeży szpinak, papaję, mango, avocado, pomidory. Uwielbiam to i nie wiem jak przetrwam miesiąc w Polscę.
salto piccolo, w Polsce masz z kolei buraki, cebulę, kasze, ziemniaki. Pomidory w puszce od biedy i ryby. Plus do tego soczewica, cieciorka i kilka innych fantastycznych, zimowych rzeczy. Te produkty może nie brzmią zbyt finezyjnie, ale carpaccio z buraka z kaszą jaglaną polaną zieloną soczewicą z curry i pomidorami jest zacne. Albo wszelkie burgery jaglano-buraczano-soczewicowe lub makaron gryczany z pomidorami i bazylią.
Żyję, ale mam zakwasy. W zupełnie nowych miejscach od zupełnie nowych ćwiczeń. Pod pachami z przodu, tricepsy, brzuch. I w ogóle to mi się żołądek odzwyczaił od jedzenia bardziej ciężkostrawnych rzeczy i większej ilości. Dziś pewno po wczorajszym treningu poczułam się mega głodna mimo obfitego 2 śniadania. I dojadłam sporo chleba z masłem. A potem pesto łyżką. I czuję kamień w brzuchu. Potraktuję to chyba jako wczesny obiad, bo nie wiem, czy dam radę zjeść obiad. Nie wiem kiedy to strawię, co mam w sobie. 🤔 Nieedobrze mi. 🤔 Gonię do poradni. Dobrze, że koń pojeżdżony. Nie chce mi się do niego jeździć w te zimnice, ale jak już pojadę, to czuję, że mi z nim dobrze. 🙂
Averis to znakomite jedzenie ale obecnie odstawiłam węglowodany, warzywa strączkowe więc większość z tych rzeczy, które wymieniłaś odpadają. Będę się posiłkować rybami i od biedy ze 2 razy w tygodniu jakieś węglowodany zjem 😉
Witajcie! Żabeczka , wyglądasz naprawdę ładnie w tej sukience, ja też jestem zwolenniczką skromnych kreacji :kwiatek: Cierpienie, brrr ja wziełam dzisiaj dwa skrzydełka z rożna ,bo udko było takie wielkości skrzydełka i samym udkiem bym się nie najadła. Te udka z Kfc maja tyle kalorii , czy z rożna też? 👀
incognito, bo ja nie jestem gruba, nie mam nadwagi ani nic, te 6kg brakuje mi do ideału , jaki chcę wypracować. Teraz ważąc 68 kg czuję się dobrze, mieśnie ramion mi się zarysowaują, czuję się smukła ale jeszcze trochę chcę popracować nad brzuchem i ogólnie chce zmienić swoje nawyki żywieniowe, bardzo to polubiłam. Jak ważyłam 72kg nikt w to nie mógł uwierzyć 😁 Chcę być trochę bardziej umięśniona , szczególnie brzuch i ramiona , no i może trochę nogi żeby mi się cellulit nie rzucał 🙂 Wczoraj nawet pstryknełam foty , ale nie wyszły , za ciemne, rozmazane, bo telefonem. Zrobię aparatem i wrzucę 🙂
Wczoraj dzień na 5, dietowo wg planu, z ćwiczeń tylko 20min biegania po schodach , wbiegłam 6 razy na 10te piętro. I w pracy ćwiczyłam 20min , ramiona , biceps i triceps. Więc tak na raty , trudno.
Dzisiaj w stajni się zorałąm aż miło, pojeżdziłąm konia na lonżowniku koło stajni , a że była podejrzanie grzeczna postanowiłam wybrać się na ujeżdżalnie , która jest oddalona o 15min drogi stępem od stajni. Byłam trochę w stresie , bo koń dopiero 2 dzień wyszedł na dwór , po 3 miesięcznym postoju w boksie, 3tydzień pod siodłem ale tylko koło stajni i bardziej stępokłusem , bo warunki nie pozwalają na więcej. No więc poszłam z nią na ta ujeżdzalnie , w ręku, bo bardzo ślisko po drodze, błocko, jak się wywali to sama 😁 Ale była mega grzeczna , zaszłysmy ,wsiadałam , pokłusowałam , zagalopowałam i wróciłysmy w ręce. Droga powrotna była juz bardzo nerwowa,ona była mega zestesowana, włączył jej się albo mega szybko stęp albo caplowanie i wychodziło na to ,że to ona mnie prowadzi a nie ja ją. W rezultacie byłam mokra jak szczur , a prawe ramie paliło mniezywym ogniem od napinania 😁 Ale jestem z niej mega dumna !!!Dosłownie mnie rozsadza, jak mi zaufała a to dość ciężki koń i w tej stajni jesteśmy dopiero 2 miesiąc , ale ona stała w boksie tylko (była kontuzjowana).
A teraz z przyziemnych spraw, nie związanych z krainą jednorożców; śniadanie ; jogurt light , 3 chlebki chrupkie 175kcal 2śniadanie kanapka z orkiszowego z serek i sałata 250kcal , kawa 100kcal obiad , udko rzodkiew no i 2 skrzydelka pod znakiem zapytania podwieczorem ; jogurt light, 2 mandarynki, pomelo kolacja ; flaczki
salto piccolo, ah, przepraszam - zapomniałam, że masz tę specjalną dietę. Jako osoba bezglutenowa i bezlaktozowa rozumiem, chociaż nie zazdroszczę. Bez kasz w naszym polskim klimacie nie dałabym radę w okresie jesienno-zimowym.
Averis o rany Tobie to współczuję - przeżyłam odtruwanie i odczulanie jako nastolatka - właśnie na diecie bezglutenowej i bezlaktozowej. To był najtrudniejszy czas w moim życiu, nie wiem jak to wytrwałam - chyba tylko dzięki pilnowaniu non stop przez rodziców. Najgorsze były zawody. Wszyscy znajomi wcinają dobre rzeczy a ja? Bułkę bezglutenową z pasztetem z soji...
No ale fakt faktem, że dzięki temu teraz, jako osoba dorosła nie mam alergii pokarmowych, więc warto było się poświęcić.
I masz absolutną rację - bez kasz na prawdę ciężko, bez makaronu również. Dlatego trochę się martwię - chyba wszystko oprę na wiejskich jajkach.
Właśnie, dziewczyny! Jak szukacie fajnego przepisu na przekąskę/śniadanie, polecam: [url=#t=185]#t=185[/url]
salto piccolo, soi też nie mogę... i jajek 😁 Kwestia przyzwyczajenia. A pieczywo bezglutenowe jest paskudne i naładowane chemią - wolę moje kasze 😉Teraz szczerze mówiąc chleb ma dla mnie smak papieru. A mleko bez laktozy jest pysznei i słodkie (tylko drogie), więc akurat tutaj nie cierpi nic, poza moim portfelem. Jogurt naturalny też jest bardzo smaczny.
To nie jest tak, żę tego w ogóle nie jem. Czasami się zdarza (zwłaszcza u kogoś/ podczas wypadów ze znajomymi), ale widzę, że z wiekiem jest coraz gorzej. Kiedyś tylko miałam zgagę, ewnetualnie bóle brzucha. Teraz jest mi wręcz niedobrze i mam migreny. Takie życie, co zrobisz. Za to dzięki temu przynajmniej zdrowo jem.
Averis mogę Ci przywieźć mleko migdałowe jak chcesz. Jest pyszne! I bez laktozy 😉
No właśnie, ja przez wątrobę mam podobny problem - po prostu bardzo źle się czuję. Nie mogę jeździć wtedy konno czy tańczyć. Boli, zwyczajnie boli. A mam tak mało lat, że aż strach pomyśleć co by było gdybym prowadziła niezdrowy tryb życia przez większość czasu..
Ja już po pracy. Jutro i pojutrze wolne, ale roboty mam ful. Od piątku do niedzieli jestem w pracy, a trochę się boję, bo pierwszy weekend po wypłatach i przedostatni przed świętami... Chociaż jak będzie dużo ludzi, to szybko zleci.
Dzisiaj w pracy zrobiłam za to 167 przysiadów. 😁 Robię je za każdym razem jak sięgam po towar, a później się dziwię, że mnie poślady bolą... 😁
U mnie dziś na 5, dieta w porządku, zamiast ćwiczeń - teren na koniu plus dość długi spacer, plus czyszczenie boksu, plus zakupy i nowa para butów 😉 Także jakoś na razie opanowuję chętkę na czekoladę.
Pojawiam się z laickim pytaniem 😡 Niby nie tyję, ale źle się czuję z tymi 3 posiłkami dziennie. W pracy mam tylko jedną przerwę, w trakcie ciężko wyrwać się żeby coś zjeść. Więc co mogę jeść np. na II śniadanie i podwieczorek takiego, co mieści się dosłownie na 1 kęs? 🤔 Jedyna energetyczna i dobra kalorycznie rzecz jaka mi do głowy przychodzi to banan. To musi być coś dosłownie na 1-2 kęsy, żebym mogła wpaść, zjeść i wracać na sklep. Podrzucicie jakieś pomysły? :kwiatek:
CzarownicaSa, powtórzę za poprzedniczką - jogurty, najlepiej te pitne. Chociaż czasem i "chlapnięcie" w otwór paszczowy to zbytek czasu. U mnie jakieś 4-. Śniadanie było w porządku, ale później właśnie zabrakło "chlapnięcia" jogurtu - już przestałam kojarzyć ile go noszę torebce, chyba powinnam go wylać i wziąć kolejny z lodówki :/. Wpadłam po pracy do domu, spożyłam botwinkę i risotto i pojechałam do stajni. Ziiiiiimno, cholernie ziiimno, a to tylko dwie jazdy i tylko -3 stopnie. Musiałam coś na ciepło, no musiałam. I teraz jestem na siebie zła, bo parówki nie powinny mi się przydarzyć. Poćwiczyć nie poćwiczę, bo rodzina ogląda teatr w telewizjorni. Ale za to załatwiłam w fiskusie. 💃 Próbowałam też ogarnąć remont, ale poległam. :emot4: Fachowcy mi się kłócą między sobą, elektryk niby przyjeżdża, ale efektów jego pobytu nie widać. Łapię doła... Zapijam zimno i doła herbatą...
edit. podliczyłam kalorie... 🤔 tak z lekką górką bo bez ważenia produktów tylko na podstawie ilewazy.pl i moich notatek, więc zokrąglałam w górę 🤔 No i wyszło 1215 kcal. 🤔
Wiecie co? Ludzie to potrafią być paskudni. Od tygodnia ćwiczę, dietę staram się wprowadzić, ale nie wychodzi za cholerę. Ale walczę. Niestety, póki co przegrałam z chipsami mojego taty, czekoladą mojego faceta i ogromnym czekoladowym rogalem, który mi wczoraj siorka przyniosła z pracy (pracuje w piekarni). Przyniosła go o 22 i o tej też go zjadłam.
No ale wpadła też na ploty, siedzimy, gadamy przy herbacie. No i mówię, że się odchudzam i ćwiczę. A ta od razu (nadmienię, że siorka ma figurę modelki, no naprawdę jest czego pozazdrościć, bo laska nebeska z niej - 168cm/49kg), że: "Po co ja się odchudzam!? Po co ja ćwiczę, przecież ja laska jestem!", bla bla bla. I mówi, że mi teraz będzie regularnie te rogale przynosić 🙄 Mówię jej, że serio ma ich nie donosić, bo NIE CHCĘ. A ta mi przed chwilą wpadła z trzema wielkimi pąkami oblanymi czekoladą z posypką arachidową i nabitymi też czeko. I zostawiła. I weź tu bądź mądry. Staram się nie myśleć o nich, ale kurde... 🤔
Jeszcze jak sobie przygotowałam miejsce do ćwiczeń, to wpadł kuzyn i wygonili mnie z pokoju z moim ojcem, bo oni będą mecz oglądać. I musiałam się skompresować z moimi ćwiczeniami do mojego pokoju.
już nie zjem 😀iabeł: odkąd wiem ile to kalorii to wiem, że pozwolę sobie raz na rok w razie "w", czyli gdzieś w podróży. 🙂
Tunrida - noo, ogarnięta się czuję i mam nadzieję, że woda zacznie schodzić, bo czuję się grubooo :/ No i musiałam się ogarnąć, bo tą moją matę nike do Jogi, wymieniłam na taką grubą matę do fitnessu, więc mam na czym ćwiczyć w domu 🙂 Do tego wracam na siłownię, bo w końcu odpukać dzieci zdrowieją i ja też 🙂
meise- współczuję, u mnie zalegające słodycze mocno utrudniają sprawę, na szczęście rozdałam po znajomych, dałam dla męża i po kłopocie :P
meise wiem co czujesz bo mam to w domu, chłop ciągle mówi: dzisiaj możesz 😁 koncu powiedziałam mu zeby traktował to poważnie bomi nie ułatwia i się skonczyło 😉 bo on nie widzi potrzeby żebym ja chudła, ale ja ją widzę a on ma to uszanować i tyle, może poważne postawienie sprawy zmieni podejście innych osób do twojej diety?
CzarownicaSa, tylko pamiętaj, że jogurty na większość ludzi działają "ochładzająco", więc dobrze, żebyś w okresie zimowym znalazła też moment na wypicie po jogurcie herbaty lub kawy.
Cierpienie, też próbowałam oddać, próbowałam wcisnąć kuzynowi i ojcu do meczu i jak na złość - nagle nie chcą! wrrrr escada, mój facet mnie wspiera. Z tą czekoladą była wpadka, bo ja się uparłam, że nic mnie nie skusi, nawet jakby czeko koło mnie leżała. No i wyciągnął czeko z plecaka i się okazało, jaką to mam silną wolę... No i obiecał mi już nie robić takich numerów 😉
A siorka..? Musiałabym się na nią wydrzeć, żeby coś zrozumiała. Nie wiem skąd u niej ta dziwna zazdrość. Ponoć baby tak mają.