Niby jak z końmi - ładny może być lotny arabek, ładny wielorybi ślązak, ładny na swoj sposób beztłuszczowy folblut. Przynajmniej ja tak mam (raptem jeden typ konia, którego nie lubię en bloc). Chociaż pewnie inaczej z ludzkimi ideałami, bo dochodzi ewentualne dążenie w którymś kierunku. Jest mniej wyłącznie estetycznie.
Teodora-Gdyby to wszystko miało zależeć TYLKO i wyłącznie ode mnie i gdyby kobieta umięśniona nie była dla większości ludzi czymś brzydkim, to chciałabym mieć ciało całe w mięśniach. Do wielkich ud jakoś bym się chyba przyzwyczaiła, gdyby pasowały do całokształtu sylwetki. Nie mam sprecyzowanej wizji siebie. Zaburzeń postrzegania siebie, jakoś mocno zaburzonych też chyba nie mam. Ten tłuszczyk na sobie mam w taki ilości, że nadal jest co spalać. Potwierdza to i trener. I wy na fotach też widziałyście, że jest tam jeszcze w czym podłubać. Więc dłubię. Chcę spróbować. Życie mam jedno. Chce zobaczyć ile jeszcze uda mi się udłubać i czy uda mi się uzyskać idealniejszą sylwetkę. A że u mnie opcja "Na spokojnie i na luzie" mało się jednak sprawdza na dłuższą metę, to wolę wejść w opcje "walka". Wtedy jestem najskuteczniejsza. A tak ogólnie, to jestem chwiejna i złożona i ciężko mi trzymać się idealnie jednej wytyczonej drogi. Zbyt wiele zmiennych jest wokół mnie i na mnie wpływają. Ciężki temat, jak się chce tak bardzo na poważnie do niego podejść. Już kiedyś przy koniu jeden z trenerów zadał mi pytanie "czego ty w końcu chcesz? Czego oczekujesz?"- bo już sam się zaczął gubić. I kiedy nad tym myślałam, to doszłam do wniosku, że "wszystkiego, i to od razu, albo w sumie to...może wcale nie, a w zasadzie to...sama nie wiem". Ja się odnajduję w tym swoim chaosie. Inni mogą mieć trudność. 😉
1155 kcal za mną, został mi serek wiejski do zjedzenia ok 21😲0 🙂 na dziś zamknę 1277 kcal
zrobiłam trening z Ewą i tymi 2 trenerami z Pure. (nowa płyta Shape) plus 100 przysiadów
boli mnie tyłek :P
Najgorsze to, że na obiad miałam naleśniki, zjadłam 3 z minimalną ilością marmolady i w ogóle się nie najadłam, a dostarczyłam o zgrozoo ponad 650kcal. Szok jak pomyślę, że kiedyś z 5 szt jadłam na obiad i to grubo posmarowane dżemem, albo czekoladą. Naleśniki robiłam na samych białkach bez żółtka i pół na pół (mleko, woda). Smażyłam beztłuszczowo. Policzyłam za jednego 219 kcal tak jak jest w ile waży.
A placki ziemniaczane? Jeden ma ok 80 kcal,a co za sztuka było zjeść 10? Dla nie żadna. I po chwili oddechu jeszcze ze 3 kręcąc się po kuchni. 1000 kcal w jednym obiedzie. A po 2 godzinkach czekolada. I rozmiar 42/44 był codziennością. Dziś kiedy teściowa smaży placki wolę nie schodzić na dół. No chyba, że wyjątkowo mi się chce, to biorę dwa i od razu uciekam na górę, żeby nie korciło.
mama jak mi robi, to w ręczniku papierowym odsącza tłuszcz. jem zawsze 5 szt i to z serem białym i jogurtem naturalnym
szósty dzień u mnie na 5, ale jestem dumna z siebie, zwłaszcza, że szafki uginają się od słodyczy, a godzinę temu mąż mi przyniósł jeszcze ciepłe bułeczki z cynamone, a drugie z jagodami. Mojej mamy!! uwielbiam jeee... ale nie zjadłam. Zjem jutro na 2 śniadanie 1 szt z cynamonem 🙂
Ja też jestem zadowolona, ale zasługi od 2 dni niema mojej żadnej. Jak mówiłam, kibluję poza domem, z brakiem dostępu do żywności innej, niż sobie przywiozłam. Brzuch płaskowaty. Pije dużo herbaty i chyba obrzęki schodzą. Jednak, kolejny już raz potwierdza się zasada, że żeby zmniejszyć ilość zalegającej wody, trzeba zwiększyć picie. Przynajmniej u mnie tak jest. Muszę się bardziej zaprzyjaźnić z herbatą. Dobrze, że zima idzie, to herbata lepiej wchodzi.
Ja z jedzeniem na 5 , jeszcze nie zdarzyła się wpadka i oby się nie zdarzała. .. ale mam problem z ... kolacjami .. o ile na podwieczorek poleci jogurt czy coś mięsnego typu wędlina / kiełbaska z kurczaka, tak z kolacjami mam ewidentny problem... brak pomysłów ... modlę się, żebym od środy mogła użyć skrobii kukurydzianej/ziemniaczanej to wtedy mogę robić naleśniki / kluchy/makarony dietetyczne. Uwielbiam niektóre przepisy Dukana :>, właśnie piekę sernik 😍 na inne pyszne dietetyczne ciacha, jestem .. za leniwa na razie. A tak 5 minut masę zrobić i siup do piekarniczka. :>
sandrita- nie oddam ci mojego trenera, a to on jest moją motywacją. I cała siłownia. Bo jak nie poćwiczę sama w weekend w domu, to będę słabsza/gorsza/brzydsza na treningu. Gdybym miała ćwiczyć tylko i wyłącznie w domu, to znając siebie miałabym okresy intensywnych ćwiczeń co dzień i okresy nicnierobienia.
Ja dzisiaj pół dnia na zawodach. Jest ogromny postęp w mojej głowie 😁 Normalnie bym kupiła na drogę coca-colę, batonika, hot-doga ze stacji. Dzisiaj się tylko zapychałam waflami zbożowo-ryżowymi 😀 Na kolacyjkę odrobina łososia i surówka.
Aaaa i byłam u bratowej po zawodach. Robiła pizze. Ulotniłam się, żeby nie kusiło 😂
tunrida - rozgrzewające, na szybko. kupujesz korzeń imbiru, odkrawasz sobie 1cm, kroisz w cieniutkie plasterki i zalewasz wrzątkiem 😉 (można obrać, jak jestem bardzo leniwa, to nie obieram, tylko myję). do ugotowanej kaszy ścierasz jabłko, dodajesz kopiastą łyżeczkę cynamonu i dolewasz wrzątku (wersja z małą ilością nabiału), możesz wrzucić do mikrofali, żeby cieplejsze było.
Huuuraaa!!! Jednak jest 68,8 😅 Musiałam się wtedy na maxa opić i jeszcze nie wydalić ,że było 70,8 a to było dwa dni temu na tej samej wadze. Dzisiaj naprawdę jak na sobotę to dzien super, biegałam z koniem ponad pół godziny , spociłam się mocno 😉 No dietowo super po za tymi 3 kawałkami murzynka w gościach ale myślałam ,że będzie duuuużo gorzej 😉
sandrita- nie oddam ci mojego trenera, a to on jest moją motywacją. I cała siłownia. Bo jak nie poćwiczę sama w weekend w domu, to będę słabsza/gorsza/brzydsza na treningu. Gdybym miała ćwiczyć tylko i wyłącznie w domu, to znając siebie miałabym okresy intensywnych ćwiczeń co dzień i okresy nicnierobienia.
I właśnie mam okres nic nie robienia. :/
Dzięki Dziewczyny! Narazie będę wsysać Waszą energię! 😁 Mam nadzieję, że chociaż trochę się poruszam w nadchodzącym tygodniu.
PonPon- kasza, starte jabłko, cynamon. I co dalej? Zalewam kaszę wrzątkiem w którym pływają plasterki imbiru? To tej wody, tego wrzątku nie musi być chyba dużo, co? Bo to mało apetyczne jeść kaszę z wodą. Chociaż nie,...czekaj..ta woda się pewno rozejdzie między kaszą, bo kasza jest kleista. No dobra. Dziś spróbuję :kwiatek:,najwyżej wywalę, jak będzie niejadalne. 😁
Wstajemy laski, wstajemy i oglądamy swoje płaskie poranne brzuchy.
ps- przez to gadanie o mięsie śniło mi się, że pojechałam z dzieckiem na wycieczkę i mieliśmy nocować w namiocie i nie było co jeść i poszłam zabiłam króliczka przy drodze siekierą w szyję. Potem wzięłam go na przynętę i poszłam do jego jamy, gdzie był mąż króliczkowy. I on wyszedł z jamy i paczał na martwą króliczkową w moich rękach, podszedł do mnie i tak paczał , paczał strasznie smutno, to na nią, to na mnie, a ja go trachnełam siekierą w szyję i słabo trafiłam. I ona tak paczał a ja go próbowałam leżącego dobić. I nie mogłam dobrze trafić. W końcu trafiłam. I siedziałam tak z dwoma martwymi futrami na ziemi i nagle sobie uświadomiłam, że odechciało mi się jeść te króliczki i że w sumei to zamiast nocować pod namiotem to możemy pojechać do hotelu i tam nocować i tam nam dadzą jeść. I że niepotrzebnie je zabiłam i mogły se dalej żyć. I obudziłam się z zniesmakiem. Gupi wątek wege. Więcej tam nie wchodzę. 🤔 😉
Huuuraaa!!! Jednak jest 68,8 😅 Musiałam się wtedy na maxa opić i jeszcze nie wydalić ,że było 70,8 a to było dwa dni temu na tej samej wadze. Dzisiaj naprawdę jak na sobotę to dzien super, biegałam z koniem ponad pół godziny , spociłam się mocno 😉 No dietowo super po za tymi 3 kawałkami murzynka w gościach ale myślałam ,że będzie duuuużo gorzej 😉
brawoo, mamy taką samą wagę, choć dziś to ja już mam 68,3 kg 🙂 🏇
Tunrida - sen boski 😁
Masakra, a ja się wścieknę... 2 tyg Jula była chora, wyzdrowiała i poszła do przedszkola. Tydzień pochodziła i dziś już kaszle 😤 Michaś cały osmarkany i też zaczyna kaszleć. Przecież ja oszaleję!!
Mąż od jutra ma tydzień urlopu, więc codziennie z rana lecę na siłkę, muszę to wykorzystać w 100%. 5 dni w tygodniu siłka i nie ma zmiłuj!
Po wczorajszej Chodakowskiej mam zakwasy na tyłku, więc chyba dobrze było 🙂 Ogólnie podoba mi się ten jej nowy trening. Teraz zamawiam na allegro Skalpel Wyzwanie 🙂 podobno świetny
No...ja mam dziś dzień pełen zajęć. czekam na zmiennika i jadę do domu. I tak: koń, siłownia, zakupy bo lodówa pusta, mycie głowy, nauka z młodym, robienie gara leczo. No nei wiem, czy ja się z tym wszystkim wyrobię. Ale może nie będzie dzięki temu momentu, że będę leżeć na kanapie i żreć? 😉
melduję się po śniadaniu - 2 nadziewane ryżem i warzywami papryki 😜 400kcal jak nic, ale są przepyszne. za godzinę lecę biegać.
tunrida - ta woda jest po to, żeby się trochę papki zrobiło, równie dobrze możesz dodać mleka 😉 plasterki imbiru zalane wrzątkiem to oddzielny "przepis" - jako coś do picia, rozgrzewającego i pobudzającego (0kcal, mnie lekko syci, także może konkurować z inką)
Ech, u mnie waga się delikatnie waha w górę i w dół ok. 0,5 kg... raz mniej, raz więcej. Nie wiem, czego się spodziewać, jem jak zawsze 😵 Ale walczę dalej, dziś może trochę więcej, bo następny raz poćwiczę dopiero w czwartek/piątek... 😉
71,9 😅 pedze do 6 z przodu przede mna jeszcze 7 kg do fazy rzezbienia łiii 🙂 wczoraj grzecznie 1200 dziś na śniadanie kawa i kilka warzywnych koreczkow więc max 250 kcal dziś też będzie na 5 o ile przyszła teściowa mnie czymś na siłę nie napcha 😉
Ja 69 ( a bywało już 68) więc niby w górę, ale gucio prawda, bo obwody idą w dół. Mięśnie i woda u mnie tyle waży. Koń pojeżdżony, piję kawę, wcinam zaraz drugie śniadanie i spadam na siłkę pobiegać.
A ja się dzisiaj szykuję na 4-5 dni białkowych. w poniedziałek-> startuję Piekę chlebek, tworzę rozpiskę i mam nadzieję że w koncu waga ruszy. Czuję się mega ustablilizowana jeśli chodzi o witaminy, minerały itz. ochotki. Więc myślę, że powinno pójść dobrze. Potem pojadę 2/3 i zobaczymy ile wytrzymam. Maksymalny okres to 4 tyg.
Dzisiaj walnę sobie trening, konkretny bo kolejny dopiero będe mogła ruszyć w środę. a teraz brykam ogarniac chatkę puchatka ;]