Forum towarzyskie »

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Meise, jak nie masz co robić o tej 4 rano, to zapraszam do mnie - ja chętnie pośpię, a Ty pobawisz się z młodym, bo on ostatnio też tak wstaje. 😁
Extra, że wróciłaś do koni! Widziałam, że z WieszKim byłaś w stajni - u niej jeździsz? Bo coś konie nieznajome na insta widzę. 😀

aaga84, biegnij! Będziesz mieć potem motywację, żeby pocisnąć treningi! Ja na takiej zasadzie zapisałam się na charytatywny w maju. Dobiegnę ostatnia, to od razu częściej będę biegać. 😁

falletta, ale extra filmik! Takie rzeczy, to poza bieganiem, było moje przekleństwo na wfie. 😜 I o ile do biegania się przekonałam, tak takie akrobacje w tym życiu mi raczej nie grożą. 😀

amnestria, bombowe fotki z urlopu! Nie mogę się napatrzeć! 😍

Kopnij mnie ktoś, żebym poszła dziś biegać. Zrobiłam dziś długi i szybki spacer z moim 8 kilogramowym wkładzikiem w chuście i bolą mnie nogi. 😂
mundialowa, dziękuję, postoję  😁 Nie, z wspomnianą przez Ciebie personą spędzam czas tylko towarzysko ^^ jeżdżę w innej stajni i pod męskim okiem 🙂 zdradzę Ci więcej na fb 🙂

Mogę Cię kopnąć na bieganie, haha. Ja chyba dziś nie pójdę, mam problem z... ręką.
Ja też nie pobiegałam 😂, ale za to wydarłam żelastwo z szafy i w pokoju syna zrobiłam tymczasową siłownię. Dziś ręce i plecy. 🏇
amnestria, wspaniały urlop  😜 i zazdroszczę siły

vanille, ja jestem kiepska w te wszystkie pilatesy. Muszę mieć ćwiczenia high impact, przy czym wierzę tylko w te z Beachbody i w boks, którego nie mogę uprawiać, bo nadgarstki. Jak porządnie rozgrzeję i poruszę każdy mięsień w ciele, to wtedy rozciąganie wchodzi świetnie i pozbywam się bólu. Wczoraj mi się nie udało, bo odpaliłam insanity max 30 i wytrwałam 9,5 minuty. Pamiętam, że jak to robiłam pierwszy raz, to po 5 minutach leżałam na podłodze z kołataniem serca. Czyli jest nieco lepiej niż wtedy, mimo, że jestem grubsza. A ćwiczenie po 20 to nie jest mocna strona, dziś będę mogła zacząć wcześniej, mam nadzieję, że wytrwam dłużej. I cisnę to dalej.
Boli mnie tu o
madmaddie, to może iść od spiętych pośladków lub tyłów ud. Popolowałabym to twardą piłką. Taką gumową dla psa ba przykład.
Rolowanie na pewno pomoże. Ja już sobie dwie kontuzje rolowaniem wyprowadziłam - bark i Achilles. Dwa razy dziennie, codziennie jechałam piłka i obeszło się bez fizjo.

A na to nieszczęsne kolano w końcu pomogły okłady z lodu i dzisiejszy trening nóg z siadami  🤣
A ja mam jakiś kryzys... Czuję się tłusta i do niczego 🙁

madmaddie, podrzucisz mi na PW linki do Twoich ulubionych programów?
amnestria dziękuję  😡 I trzymam kciuki za wypad do Rzymu!  💃
A przy okazji jak zwykle podziwiam te Twoje wyczyny. Aż też zaobserwowałam Cię na insta, bo ta wspinaczka jest niesamowita. W życiu bym się nie odważyła, to chociaż sobie popatrzę  🤣

fin przybijam piątkę w kryzysie. Od ponad miesiąca niemalże porzuciłam rurkę i nie umiem się zebrać na nowo do aktywności, a to sprawia, że źle się ze sobą czuję. Chociaż uważam, że po prostu organizm potrzebuje odpoczynku. Powoli nabieram motywacji na nowo i od przyszłego tygodnia wracam do gry.
Trzymam kciuki, żeby kryzys szybko minął  :kwiatek:
fin, jasne, już skrobię.

Dzięki dziewczyny, spróbuję to rozrollować dziś 😀
Tak dziewczyny, chodziło mi o takie cuś jak wrzuciła macbeth. Ja sobie przesuwam tego klocka wyżej lub niżej żeby różne odcinki kręgosłupa popracowały, też zmieniam wysokość oczywiście tak, żeby była ciut poniżej granicy komfortu.
Dzisiaj się poważyłam i pomierzyłam i schudłam ale niekorzystnie, bo po prostu spadły mi mięśnie. Za mało żarcia. Ale od wczoraj jest lepiej, jem lepsze posiłki mimo ograniczonego czasu, choć kolacji własnie z braku czasu nie zjadłam. Dzisiaj postaram się przygotować sobie szybciej, żebym mogła tylko wrócić i zjeść.
Mam nadzieje,ze mnie nie zjedziecie z gory do dolu. Ale sama już nie wiem co robic. Dużo się ruszam, jestem caly dzien poza domem, jeżdże konie, sprzatam stajnie, chodze, dzwigam itd. generalnie praca fizyczna. Mam niedoczynnosc tarczycy i Hashimoto. Puchne , puchne , jem i jem. To znaczy żle, kiedy wracam wieczorem to polykam pol lodowki. Ciagle nie czuje się najedzona. Ja wiem,ze zadne magiczne sposoby nie istnieja by od tak zleciec z wagi, ale potrzebuje czegos co pomoże mi przyhamować uczucie glodu wieczorami. Jezeli ktos ma jakis pomysl to może byc pw. Strasznie dużo mnie kosztuje pisanie o tym wiec nie chce zasmiecac wątku.
Bedziesz miala napady glodu jezeli w ciagu dnia nie zajmujesz czyms żołądka.  Jeżeli glodisz sie np w ciagu dnia i masz cwiczenia fizyczne to organizm naturalnie będzie wymuszal na twoim mozgu wiecej kalorii zeby nadrobic braki (napad głodu jak wracasz di domu). Albo ogarnij dobre karmienie niskokaloryczne w ciagu dnia zeby zrzucic wage albo zwykle jedzenie bez obcinania kalorii na wydatek energetyczny ale regularnie. Jeżeli chcesz schudnąć i ćwiczyć i nie miec napadu głodu na noc a nie chcesz ogarniac i przygotowywać zarcia ti coz.. pozostaje chyba zasnąć zanim dobiegniesz do lodówki 😉
domiwa, dokładnie, jeśli cały dzień nic nie jesz to dość normalne, że wieczorem wszystko nadrabiasz. Akurat przed snem, kiedy metabolizm zwalnia. Poza tym głodzony organizm uczy się magazynować, po prostu spowalniasz swój metabolizm zamiast go podkręcać. Lepiej mniej a częściej. Czasem ciężko dopasować to do swojej pracy, ale trzeba próbować. Możesz mieć dodatkową trudność z powodu Hashimoto. Polecałabym sprawdzić jak się zachowa Twój organizm po odstawieniu glutenu. O ile diety eliminacyjne często są wprowadzane zupełnie bezzasadnie, o tyle przy Hashi dieta bezglutenowa naprawdę się sprawdza.
domiwa, jeśli masz czas, to przygotuj sobie pudełka z żarciem na cały dzień. Mnie takie przygotowania zajmują ok pół godziny z czytaniem forum i odpisywaniem na fejsie w międzyczasie :P A jeśli nie masz czasu, to kup sobie blender sportowy lub zwykły i miksuj koktajle. Łatwo i szybko się to robi, szybko zjada. Po dodatku kaszy/płatków owsianych/pól kostki tofu*, taki koktajl będzie nie tylko zdrowy, ale i sycący.

*nie wiem czy można soję przy hashi, kojarzy mi się, że koleżanka fermentowaną mogła, ale głowy uciąć nie dam.

Ja zrobiłam wczoraj tabatę z insanity (i wytrwałam praktycznie całość, bo odpuściłam ćwiczenia na bicki ze względu na to, że obciążały mocno nadgarstki, a nie da się ich na uchwytach), więc yay, jestem z siebie dumna, że się zebrałam. Nadal bolą mnie plecy, piłki mojego psa są chyba za miękkie, rozciągałam się na wszystkie możliwe sposoby i nadal nie mogę się schylić.  😜 No nic, przynajmniej nie jest gorzej  😁 zjadłam jajka, w pudełkach mam nocną owsiankę i kaszę owsianą z jabłkiem na obiad, iście koński posiłek  😂
Wracam do gry. Powoli i ostrożnie ale wracam. Bo źle się czuję w obecnym wydaniu. Udaje się utrzymać dietę na delikatnym minusie energetycznym. Bez żadnej aktywności, bo nie czuję się na siłach na razie.
Ale wracam do gry!  💃
Ja wczoraj poćwiczyłam gumy (mega solidnie), a potem pojechałam do stajni.
No i się załatwiłam.
Miałam niby te zakwasy na przywodzicielach, ale nie były aż tak dotkliwe. Wsiadłam na wielkokonia (dobre 175), którego mogłabym potencjalnie dzierżawić, dużo stępa, dużo kłusa, pierwsze zagalopowanie, koń zabujał swoją wydatną fulą i "traaaach" w mięśniu. Palący ból i po zawodach  🤔

Kurde, specjalnie się rozciągałam przed jazdą. Nie kumam.... jutro miałam umówioną jazdę w moim klubie, ale musze odwołać, bo ledwo chodzę. W domu masaż i voltaren, ale niewiele pomogło.
Mam nadzieję, że to szybko przejdzie...

Z żalu zjadłam na śniadanie kubeł lodów czekoladowych.

Tak tylko się pożalę. W przyszłym tygodniu Chorwacja, będę baleron na wakacjach  😁
Meise, zdrowiej! :kwiatek:

Mi sie w ogole nie chce gadac, aktualnie pilnie zajmuje sie odrabianiem zgubionych kilogramow 😁 i nie to, ze jakies kompulsy czy krzywe akcje, po prostu zre do syta, bo cos ostatnio przygnebiona chodze, znowu w zyciu mi nie wyszlo 😉 i  nie mam motywacji. Brawo ja 😂 Dzisiaj tez jestem umowiona na wspin, ale nie wykluczam wymiany na pizze i piwo :P bo wszyscy poza mna pokontuzyjni albo kontuzjowani. Do mnie nawet kontuzje nie chca sie zblizac 😂

Na konia tez mi sie nie chce wsiadac, dupa ze mnie nie jezdziec i takie bujanie sie tylko wkurza :/
Ja wczoraj wsiadłam na konia i dramat, boli  😕 Także jutro idę do mojego orto i zobaczymy co powie. Chociaż tyle, ze siłownia i rower nie sprawiają bólu. Dziwna kontuzja... Dziewczyny ćwiczcie skoro możecie bo jak Was uziemi to będziecie żałować  😂
Meise, Ty to masz "przygody" 🤔

Ja się wczoraj nie dałam ogarniającemu lenistwu i pojechałam na siłkę. 5 km w 34 minuty. 🏇 Taaaak, wiem, że dla Was to emeryckie tempo, ale ja się mega cieszę. 😜
kokosnuss, dzięki 🙂

Takie zmęczenie psychiczne u mnie dokładnie tym samym skutkuje. Czyli jem, nie przejmuje się, nie zastanawiam, czy odpuścić tą pizzę. Znam ten stan doskonale, bo doświadczam regularnie. Potem się człowiek odbija od dna i ciśnie dalej.

tulipan, łączę się w bólu nt. dziwnych kontuzji...

Przed chwilą poćwiczyłam z gumami. Bardzo mocno. Noga pobolewała, niby ćwiczenia angażujące przywodziciele, ale tylko pobolewa, a to co mi się tam działo przy galopie, to był jakiś dramat. Nie czaję.
Ale rozciągam sumiennie.

mundialowa, gratki! Poza tym na złe liczby patrzysz. To aż 5 km! Super 🙂

Może zrobię kolaż moich dzisiejszych ćwiczeń i tu wstawię, może ktoś zechce skorzystać 🙂
Meise, fakt, jeszcze w lutym przebiegnięcie z wieloma przystankami 3 km to był dla mnie wyczyn na miarę maratonu. Mam plan zejść do 30 minut i zacząć stopniowo zwiększać dystans.
Meise to faktycznie dziwnie u Ciebie, tak jak i u mnie. Nie wiem o co chodzi, człowiek chce jeździć, a tu takie beznadziejne przygody  👿
No, beznadziejne to mało powiedziane 🙂

Ale terapia pozwala mi myśleć, że wszystko jest po coś, wrócimy po kontuzji ze zdwojoną mocą, zobaczysz  🏇

mundialowa, szybciej niż myślisz osiągniesz swój cel, you will see 🙂

Oto mój dzisiejszy set:
Na obwód składały się 4 ćwiczenia. Pierwsze wykonywane po 15x na nogę. Kolejne 3 wykonywane po 25x na nogę. Dało mi w kość. 4 obwody wszystkiego 🙂
Do ćwiczeń użyłam najcięższej gumy (ta z deca)


Czy ja wiem, czy dziwne? Spięte przywodziciele dają objaw bólowy od pachwiny po kolano. Z reguły jednak najbardziej spięta jest wewnętrzna środkowa część uda i to ją trzeba rolować. I mniej da rozciąganie. Tylko rolowanie właśnie. I NIGDY nie ćwiczy się z bólem przeciążeniowym. Przecież taki mięsień zupełnie inaczej pracuje i jeszcze bardziej się spina. Jak u konia. Ja po takim epizodzie bólowym mam kilka dni restu i zalecone tylko rolowanie.
A jak już boli fest to się nawet nie roluje tylko się idzie do lekarza/fizjo.

amnestria, otóż to! Ćwiczenie tak spiętego mięśnia to prosta droga do zerwania.
Ja napisałam dziwne w sensie, że raz boli a raz nie  😉 U mnie tym dziewniej, że jak siedzę w robocie i wstanę to dramat, jakby zdrętwiałe. A po 1,5h na siłowni wszystko wraca do normy i czuje się super  🤔wirek:

A ja to stawu nie wyroluje, także tylko ortopeda i rtg i rezonans 🤣
Ale te ćwiczenia nie sprawiały mi dużego bólu. Teraz odczuwam dyskomfort nawet jak chodzę, bo niestety trachnęło mi wczoraj niemal słyszalnie. Trening koński już odwołałam z bólem serca.
A czym się tam rolować? Nie mam rollera niestety. Są jakieś domowe przedmioty, które mogłabym wykorzystać?

Ja myślę, że mi to przejdzie, ale domyślam się, że na konia to tak przynajmniej z tydzień nie wlezę. Nie będę jeździć z tym na pewno, bo to będzie płacz i zgrzytanie zębów i złażenie z konia w połowie treningu. Wczoraj tak było niestety. Ale koń był zdziwiony, a tak mu się galopować chciało  😁

Mała piłeczka by się nadała?
Meise, wsiadasz z ziemi czy z czegoś?
Meise, a jak koń kuleje w kłusie, ale nie w stepie, to jeździsz 😉?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się