A jest tak, ze jak już pisałam w stosownym wątku, przy podejrzeniu nowotworu dostałam termin na lipiec 2020 😜 A co jakbym tych 500zł na cała diagnostykę nie miała ? 🤔
Wiem, ze nie ten wątek, ale dalej jestem sfrustrowana, pewnie dałoby rade szybciej, trochę poszukać podzwonić, ale pewnie by sie zrobiło z 1,5 roku kilka miesięcy, a to nadal zdecydowanie za długo 😵
Jeszcze trzeba mieć te 500zł. Tzn. wiadomo na bardzo poważne sprawy trzeba by było znaleźć, pożyczyć. Ale na takie przewlekłe dolegliwości, psujące życie, ale nie zagrażające mu bezpośrednio...
Nadto np. z gastrologiem sprawa ma się tak. Wsadzili mi rurkę w paszczę, lekarz stwierdził - jest refluks, jest nadżerka, nie ma Helicobacter pylori. Lek łykać, schudnąć i znaleźć sobie doświadczalnie dietę, która nie daje efektów bólowych.I ten lekarz (profesor, jak to mówią znany i lubiany) akurat między innymi stwierdził, że kawa wcale nie jest tak szkodliwa na refluks jak mówią. On pije, mimo, że refluks mu dokucza 😉 Nie stresować się, dużo chodzić (hehe, tu mu powiedziałam o psie i zeszliśmy na obgadywanie Werny). Dbać o siebie. A tak w ogóle to tyle ludzie ma refluks... Jak spytałam o kolejną gastroskopię to powiedział, że nie ma potrzeby często powtarzać. Może za dwa, może za trzy lata. No bo co? Mam skłonności do refluksu - to już wiadomo, mogą mi się od tego robić nadżerki - to już wiadomo. Póki nie mam jakiś drastycznych objawów (krwawienie), no to po co. Zawsze to dodatkowa ingerencja w i tak podrażnione miejsca. Dziękujemy, do widzenia, następny.
Ascaia szczerze, żyjąc w tak fatalnym komforcie życie z uwagi na dolegliwości żołądkowe, pożyczyłabym te kilka stów od rodziny. To co opisujesz brzmi naprawdę źle, a jest przecież do wyleczenia!
kolebka, ale jakie leczenie? Z mojej wiedzy - u pewnego odsetka pacjentów stosuje się zabieg operacyjny, ale i tak nie daje on 100% skuteczności. Zasadniczo całe leczenie to to, co napisałam powyżej, co powiedział mi gastrolog. 🙁
Parę ładnych stów, a pewnie raczej tysięcy, to bym mogła wykorzystać raczej na pakiet fizjoterapeuta - masażysta - trener personalny + dietetyk ogarniający refluks. (bo ja naprawdę chciałabym ćwiczyć znowu bez strachu o efekty)
Co do refluksu - tak jak wspomniałam, nie wiem do końca dlaczego teraz mam taki mocny rzut, ale jest, mówiąc wprost, dupnie. Ot, w tej chwili czuję moje pseudo chili con carne tak "za biustem", jakby mi ziemniaczek utkwił w połowie drogi. Odbija się na kwaśno, żołądek gniecie. Wczoraj to samo danie, w takiej samej ilość (różnica 30g) przyjęło się dobrze. Dzisiaj dokucza. Zostaje mi czasem dwie łezki w poduszkę, czasem próba wyżalenia się tutaj (za co dostanę zje...kę, bo marudzę) i próba szukania menu idealnego, tudzież lekarstw i sposobów naturalnych.
Nie pomoglo nie rozcieńczanie jedzenia płynami? Wiesz o co chodzi. Jesz mniejsze porcje, na sucho. A pijesz np dużo przed, lub dopiero kiedy się jedzenie strawi. Nie ma to wpływu żadnego?
Ascaia chodzi mi właśnie o leki, jeśli nadal masz kaszel refluksowy, nudności, gniecenie w żołądku to coś jest nie halo 🙁 no i właśnie ta dieta, myślę że to najbardziej kluczowa kwestia u Ciebie! Może właśnie spróbuj znaleźć ogarniętego dietetyka ? To też by pozwoliło na zrzucenie wagi; co do fizjo, to czasem wystarczy dosłownie kilka wizyt plus pakiet ćwiczeń w domu, to mega pomaga. Ja płacę za wizytę 60zł u mojej fizjo, więc całkiem dobra cena; fizjo sportowy bierze ok.100zł za wizytę, wiec chodzę tylko w razie konkretnego problemu z nogami.
Jem na sucho. W ogóle rozpisałam sobie jakiś czas temu plan... jakby to nazwać... eksperymentalno-eliminacyjny? Żeby sprawdzić co mi szkodzi, co nie, w jakiej konfiguracji, itd. Starając się to pogodzić z odchudzeniem siebie i dostarczaniem wartościowych składników odżywczych. Teraz jest właśnie ten czas octu jabłkowego, spojrzenia alternatywnego. Tylko to wszystko trwa w czasie. Bo wiadomo, pewnych rzeczy żywieniowo-zdrowotnych nie sprawdzi się w ciągu doby, tylko trzeba dać szansę, żeby zadziałało. (np. w zanadrzu mam błonnik witalny jako kolejny element - jedni piszą, że najlepsza rzecz przy refluksie, inni, że kategorycznie zakazany 😉 )
Dieta - tu jest ten szkopuł, że nie ma jednej diety na refluks. Co opracowanie to jakieś różnice i to często znaczące. Tak jak powiedział mi gastrolog - trzeba do tego dojść metodą prób i błędów. Póki nie mam kasy to robię to we własnym zakresie, do tego mi właściwie dietetyk nie potrzebny. Jak już będę miała zasoby finansowe to pójdę i przynajmniej będzie dużo... bardzo dużo... notatek jako podstawa do rozmowy.
Naprawdę z kasą jest u mnie totalna padaka. Na rodziców mogę liczyć, ale też nie chcę aż tak na nich żerować. Bardzo dużo mi w życiu pomogli i pomagają. Ale ledwo co skończyli pierwszy od wielu lat remont mieszkania, oboje na emeryturze, mają swoje problemy zdrowotne. No nie mogę aż tak. Oceniając sytuację bardzo rzetelnie mnie by fizjo-masażysta był potrzebny na stałe. Serio. Tak na raz w tygodniu najmniej. Takie pakiety czy to jako rehabilitacja NFZ, czy prywatnie w poprzednich latach to niestety dla mnie za mało.
A z takich ciekawostek - mówi się, że gluten szkodzi, nabiał szkodzi, itd. Wiele diet jest oparta o warzywa lubo też liście jak roszponki, rukole... Uwielbiam sałatki z tymi dwiema zielonymi na R, uwielbiam szpinak. Moje kubki smakowe uwielbiają, bo organizm już nie. Siedzi mi to zawsze w brzuchu kamieniem. Właśnie warzywa i sałaty często powodują u mnie problemy, poczucie ciężkości i realny wzrost wagi na kilka dni.
Ja na poważnie wzięłam się za dietę z rozpiski i jest super 😀 Na jakiś czas odpuściłam. Miałam lepsze i gorsze chwile, czasami sama coś wymyślałam, ale to nie działa. O ile na początku treningów było spoko, to coraz cięższe biegania i starty mnie przeorały. Sama nie jestem w stanie zbilansować wszystkiego, żeby nie przegiąć w żadną ze stron, mieć siłę i jeszcze przeciwdziałać niedoborom. Cieszę się, że ktoś ogarnia to za mnie. Ja tylko gotuję i robię zakupy 😀
No dobra. Nie wytrzymam. Namowiona przez kumpelę lekarkę chudą i zgrabną, kupiłam Mysimbe. Nie mam wskazań do łykania, jak i ona. Lek jest obarczony masą działań niepożądanych. Bałabym się go zlecić pacjentowi. Ale na sobie postanowiłam wypróbować. Kumpela twierdzi, że nie łyka wg zaleceń czyli nie zwiększa do 2x2 bo nie ma potrzeby. Mówi że łyka tabletkę co 2 dni. I twierdzi że " problem słodyczy przestaje istnieć. W ogóle problem jedzenia przestaje istnieć". Zrobiłam sobie badania i łyknęłam. Plusy- naltrekson blokuje ośrodek chcenia czegokolwiek. Słodyczy mi się nie chce!!!! Jak myślę o jaraniu fajków to też mi się nie chce. Jedzenia w ogóle mi się nie chce! Mi! Królowej pazerności i łakomstwa! W sumie to nie mam żadnych potrzeb. Nie mam żadnej potrzeby robienia sobie dobrze czymkolwiek! ( Nie dziwię się że zakazany w zaburzeniach odżywiania) Minusy- czuję z bupropion działa na mózg. Nie mam takiego czystego jasnego umysłu. Czuję że on jest lekko zamulony jakaś substancją. Nie jest to przyjemne uczucie. Drażni mnie to przymulenie i nieco przeszkadza. Obserwuję co będzie dalej. Jem dzisiaj normalnie na siłę. Jadłabym cokolwiek co by dali. Bo w ogóle nie mam chęci na nic. SZOK. Dla mnie SZOK. Obserwuje się i będę badac znów. Może obniżać limfocyty, a ja i tak ciągle chora. Więc łykam to naprawdę ostrożnie.
tunrida, jako psychiatra naprawę uważasz, że wrzucanie tutaj nazwy tego leku to dobry pomysł? I to jeszcze z takim zachwytem nad działaniem? Biorąc pod uwagę tutejsze historie? Nawet jeśli jest na receptę? Przyznam szczerze - dla mnie to jest kosmos i jestem w szoku.
Ale to jest NORMALNIE zarejestrowany lek do leczenia otyłości. To nie jest narkotyk ani trucizna. Normalne lekarstwo które moze ci przepisać rodzinny. A jako pediatra już bym mogla o nim napisać? Albo jako endokrynolog? A ja mam tu jakiś " kącik porad psychiatrycznych o którym nie wiem?"
Niemądre to jest to że postanowilam go łyknąć mimo braku wskazań!!!! A nie to że lek jest na rynku.
Tym bardziej...Wskaż mi proszę kogokolwiek tutaj, kto choruje na otyłość. Sama piszesz, że bierzesz mimo braku wskazań. Dla mnie to szok i tyle. Nie, uważam, że jakikolwiek lekarz nie powinien pisać o takich cudownych sposobach na chudnięcie.
Nie no, na razie daję radę. Wyjątkowo dobrze mi idzie 🙂 Mi by nikt w życiu tego nie przypisał zresztą (-:
Ale jestem bardzo ciekawa wyników eksperymentu. Może mojej mamie by to pomogło? Ona ma niestety sporą otyłość brzuszną. A jest słodyczowym łakomczuchem jak mało kto.
Rozumiem, że ten lek działa na, upraszczając, ośrodek "nagrody" w mózgu? W jaki sposób potem wygląda odstawianie? Nie wraca się do dawnych przyzwyczajeń?
Mnie nigdy nie ciągnie do leków i popędzaczy, więc pytam z czystej ciekawości. W ogóle bym nie czuła satysfakcji jakbym schudła z taką pomocą :P
(W ogóle odkryłam w sobie taką cechę i mnie bardzo śmieszy, że muszę wszystko od 0 sama zrobić, żeby efekt mnie satysfakcjonował).
Lek jest obarczony długa lista działań niepożądanych. W tym napadem drgawek i spadkiem liczby limfocytow, zaburzeniami nastroju. Ale jest na rynku. Nie sądzę by ukrywanie faktu, że coś jest było wskazanym podejściem ( Coś jak ukrywanie istnienia dopalaczy przed dziećmi. )
Możesz napisać że jestem głupia że łykam mimo braku otyłości. I tu się zgodzę! Ale nie pisz że rozmowa o czymś co jest normalnie na rynku jest czymś niezalecanym.
Atea zalecają lek jako dodatek do diety i aktywności. Czyli pewno podczas łykania masz się nauczyć zdrowych nawyków żywieniowych i po odstawieniu jeść wg nowych nawyków.
meise wiem, że jesteś równie głupia jak i ja odnośnie takich akcji. Work że tak wprost. W tym wątku to tylko o meise bym się bała. Ale każdy ma swoj mózg.
Rodzinny też może przepisać. Jego decyzja czy przepisze sam czy odesle do innego specjalisty. Bupropion był kiedyś stosowany w lekach do rzucania palenia. Naltrekson jest stosowany przy leczeniu uzależnień. To nie są nowe substancje. Kiedyś leki odchudzajacych bylo sporo. Potem je wycofywali ze względu na szkodliwość np sibutramine. Nie wiem jak będzie z tym obecnym.
ascaia uprzedzalam że wpadłam na głupi pomysł. I biorę to na klatę. Jestem jaka jestem. Moja decyzja. Moja głupota. Moja ewentualna padaczka.
Nie pisz o tym że takie coś jest !!!! Nie wolno. Nie będę tego łykać miesiąc ani dwa. Nie mam aż takiej potrzeby. Jestem po prostu zaskoczona jak bardzo można wyhamować człowiekowi ośrodek odpowiedzialny za jakieś potrzeby. W tym leku naltreksonu jest tylko 8 mg, leki dla alkoholików zawierają 50 mg. Ja tam po tej jednej tabletce czuję ulgę. W końcu spokój bez ciągłego ustawicznego myślenia o słodyczach czy czymś smacznym. Podejrzewam że starczyłby mi sam naltrekson w jakichś małych dawkach. W dawkach 2 mg jest stosowany jako leczenia alternatywne chorób autoimmunologicznych, neurologicznych. Ale to już w ogóle nie na temat.
tunrida, spoko. Dla mnie luz, Twoje ciało, Twoje decyzje. Nie pochwalam, będę się nieco niepokoić i martwić o Ciebie, ale w końcu jesteś dorosła. A nie będę ukrywać, że ciekawi mnie efekt... bo mnie zawsze i wszystko ciekawi 😉 Dlatego też reakcja emotikonami taka dwojaka. 😉 Zazdroszczę Ci tylko, że Ciebie to tutaj nie zjedzą, nie zrobią Ci gów...burzy i nie dostaniesz ignorów, itd. Tobie wolno być szczerą i robić po swojemu.
Czytam rozpiskę od Efee... z wypiekami na twarzy. 😉 Bardzo fajna, bardzo zgodna z moją wiedzą żywieniową. Nie jest to dieta dla mnie z kilku powodów (np. słabe śniadania, a mocne kolacje, sporo owoców cytrusowych, etc). Ale jest dużo ciekawych przepisów na warzywka - niektóre robię, niektóre są dla mnie nowością i chętnie spróbuję. Musze policzyć makro jak wrócę do domu, bo inaczej umrę z ciekawości jak to się rozkłada.
Ale ja często prowokuję tutaj czekając aż mi wprost napiszą " jesteś głupia". Mało osób ma chyba odwagę. 😉 Ale wiem w sumie kto ma i od kogo mogę dostać ostry pojazd.
Jakoś mnie nie dziwią eksperymenty lekarzy z lekami 😂 wiec może spuszczę zasłonę milczenia 😀 w każdym razie jestem ciekawa jak to zadziała. Do tej pory nalokson czy naltrekson kojarzyły mi sie wyłącznie z antagonizowaniem receptorów opioidowych i leczeniem uzależnień. Z tego co pamietam naltrekson sam nie uzależnia i nie rozwija sie wobec niego tolerancja wiec z tej strony jest "bezpieczny". Ale mam nadzieje, ze po krótkim eksperymencie i sprawdzeniu jak działa zaspokoisz swoją ciekawość i nie będzie to metoda długofalowa na walkę ze słodyczami. Bo to trochę jak strzelanie z armaty do wróbla
A tak swoją drogą to dobrze, że już mam ćwiczenia dzisiejsze za sobą... rano wszystko mnie bolało ale teraz to czuję jakby mnie ktoś dotkliwie pobił 😂 gdybym nie poćwiczyła wcześniej to teraz nie byłoby na to szans. To tyle w temacie mojej kondycji 😀 Ostatecznie udało się zrobić 2x 6 min z tasmami i ok 30 minut jogi. Jutro zdecydowanie tylko joga i to jakaś lekka, rozciągająca. W sobotę zobaczę jaka będzie sytuacja. A w niedziele koniki 🏇
Tez biorę pod uwagę Mysimbe wiec z niecierpliwością tunrida czekam co o nim dalej powiesz 😁 a wiecie dlaczego ? Bo to było pierwsze co zaproponował mi endokrynolog jeszcze przed badaniami( nie zamiast badań, tylko jakby nic nie wykazały) , wiec dla osób u których nadwaga jest problemem chorobowym to jak najbardziej.
Ale ja nie palę !!!! Ja po prostu KOCHAM to uczucie kiedy się jara. I wymyśliłam sobie, że jak pojadę do Afryki n 2 tygodnie urlopu to BĘDĘ sobie palić zeby zintensyfikować przyjemność pobytu w Afryce. Bo jak sobie wyobrażę siebie, siedząca nad jeziorem, wyluzowaną, nie spiesząc się nigdzie, zero pacjentów i obowiązków i zaciągającą się fajkami, to robi mi się miło i błogo. I te fajki chodzą za mną od kilku tygodni i mi się chce tego uczucia. I czekam na Afrykę.
A teraz po tym leku...w ogóle tego uczucia nie mogłam przywołać w głowie. Zero. Tam jakbym zamiast o fajkach myślała o marchewce. Nic, zero. Nie potrzebuję.