Ja dziś też na 4. Posiłki takie sobie (w tym np frytki bo na zawodach coś dostać normalnego to sztuka), ale dość regularne i nie uległam pokusie, nie kupiłam słodyczy ani czipsów (cała wielka sala luda żłopała przy mnie piwo i żarła czipsy grr). Do tego umiarkowany ruch (sterczenie z aparatem na zawodach). Jutro też będzie trudno, szczególnie że w domu jedzenie mi się kończy.
Ja posiłkowo do czasu pracy trzymałam się rewelacyjnie. W pracy nie mialam czasu na jedzenie, wypiłam tylko kawę. Po zamknięciu oczywiście dostałam swoją porcję żywieniową, pyszne włoskie jedzonko- ale że była godzina 23😲0 grzecznie je tylko spakowałam i przyniosłam do domu- będzie dla chłopa 🙂 Także zastrzezeń brak, motywacja duża, aczkolwiek mogłam spozyć więcej. Coż, glodówka mi nie zaszkodzi 😁
U mnie stabilnie na 62-64 kg od jakiegoś czasu. Teraz tak zasuwam że pewnie do świat będzie 59 bez diety 😉 jem w miare regularnie między 1300 a 2000 kcal, staram się w miarę możliwości jeść zdrowe rzeczy jednak bez gotowania to nie to samo. Rano bycza owsianka za 400 kcal potem przegryzam jabłko obiad to najczęściej bula surówka i jajka/pasztet czy coś bialkowego. Surówki niestety kupne ale z nienajgorszym składem. Kolacja to kanapka, warzywa albo piwo 😉 ze słodyczy szyszki w karmelu (1 ma 70 kcal a zasladza 😉 ) i tak żyje, nie mam czasu na napady głodu i obzarstwa. Mam nadzieję że w styczniu wrócę do was rzeźbić kaloryferek 😁
Lachony słuchajcie, miało być spotkanie w zeszłym roku. Działałyśmy jakoś raźniej... Nie ma któraś ochoty na wypad - mi jest prawie obojętne gdzie - na przyszły weekend? Może być SPA (to akurat najchętniej), ale niekoniecznie...
jeeeeść! A do śniadania jeszcze całe pół godziny. Szkoda, że plecy nadal bolą i nie mam jak pospalać kalorii. Byłoby mi łatwiej jakbym sobie pobiegała. Dzień trzeci. To za krótko, żeby już schudnąć, nie? 😀iabeł: szkoooda
Wczorajszy dzień poszedł na straty - jednak jak nie mam nic do jedzenia a siedzę na zawodach i w pracy to musi być słabo. Dziś będzie na 5. Wprawdzie znowu cały dzień poza domem, ale dziś na spokojnie, będzie jak zrobić jakieś zakupy i sobie jakieś lekkie żarełko wykombinować. Za godzinę ścianka więc też się poruszam.
kupiłam masło orzechowe z Primaviki, bez soli, bez cukru, skład ogólnie super. Jest puszyste O.o no i średnio dobre. jak uda mi się dorwać (albo koleżanka dorwie i przywiezie z Wawy) to spróbuję Marks & Spencer. a jak nie, to zostaję z Sante 😉
Wczoraj totalna klapa, aż się nie będę przyznawać. Za to dzisiaj co najmniej 5+, jadłam same zdrowe rzeczy, zgodnie z planem, jest bosko! No i stałam się absolutną fanką dorsza!
Dziewczyny, ratujcie. Znacie jakieś ćwiczenia na zmniejszenie objętości tkanki tłuszczowej na nogach? Tylko nie bieganie (błagam). Zakupiłam prześliczne bryczesy, które będą idealne na mnie, gdy zrobię im centymetr lub dwa luzu w nogach.
madmaddie, ja robię masło orzechowe sama - po prostu blenduję orzeszki. Mam taki blender, który jest albo ręczny albo ma pojemnik z większym ostrzem i właśnie w nim w 5 minut dosłownie robię masło. Skład - sama radość - orzeszki 😉 no, ew. sól, ale ja lubię takie "czyste" - dla mnie jest słodkie 😉
blender mam o taki - idealny do tego typu działań. I w sumie cenowo całkiem spoko, bo kosztował ok 150zł.
Ja się czuję jak beczka 🤔 Jem dziś co 2-4h, nie miałam jak regularniej, do tego dużo węgli i dość ciężki jednak obiad. Więc będzie ledwie 3. A miała być 5! W sklepie pustki i nie wyszło. Jutro plan obejmuje wyspanie się, zakupy konkretne by nie było więcej wpadek i ściankę wieczorem. Jeśli będę jako tako funkcjonować i ogarnę się to może wskoczę na bieżnię albo basen. Jutro się ważę ale coś czuję że nie będzie spadku wagi. Teraz trochę luźniejszy tydzień przede mną to może więcej się poruszam.
Zrobiłyście mi ochotę na masło orzechowe, zrobiłam z orzechów włoskich bo takie akurat było w domu i wyszło całkiem smaczne. Na pewno lepsze niż sklepowe. Jak się skończy (czyli pewnie za jakieś 100 lat, bo tego dużo zjeść się nie da na raz 😁 ) mam zamiar ukręcić klasyczne z orzechów ziemnych i migdałowe, nie wiem jeszcze w jakiej kolejności. A jutro mam zamiar zrobić placki owsiane (przepraszam, nie pamiętam kto linkował :kwiatek: ) i mam nadzieję, że to będzie zjadliwe w szkole na zimno 😉
Wyczekujcie Amerykańskiego tygodnia w Lidlu, jak tylko się pojawi to lećcie po masło orzechowe. Koszt 9,99zł smak obłędny. 95% orzechów (krem z kawałkami) i cukier trzcinowy. Polecam, najlepsze jakie jadłam.
fajnie się czyta o maśle orzechowym w tym wątku 😁 Zaczynamy czwarty dzień na 5. Szkoda, że nie mogę biegać i spalać kalorii. Tempem samej diety to ja do końca roku 2 kilo nie zwalę. Jak ja nie lubię kontuzji..
u mnie średnio. pierwszy dzień okresu, zdycham, nie wyspałam się, idę spać, potem zjeść, potem znów na uczelnię, Shauna odpuszczam, bo pewnie wrócę koło 21.
Bolą mnie wszystkie mięśnie. Chyba ostatnio przesadzałam z ćwiczeniami, daję sobie 3 dni wolnego od większej aktywności (pokręcę sobie tylko hula hopem). Jedzeniowo przez weekend średnio, do teraz czuję się jakaś taka mega pełna, mimo że wczoraj dużo nie zjadłam. Chyba muszę się trochę oczyścić. Póki co dzisiaj zjedzona tylko grahamka z pomidorem.
Bo masło orzechowe ma milion kalorii w 5 gramach produktu. Dlatego. 🙂 A jak mam zjeść tak smacznego czegoś tylko 5 gram, to wolę nie zjeść, bo nikt mnie od tego nie oderwie siłą.
Ja dziś przeciągnęłam śniadanie o 1,5 godziny ( byłam w drodze) i zemściło się to a mnie dodatkowym zjedzeniem spoza diety. Ale utnę z drugiego śniadania i będzie git.