Ramires, nie powiem, że ja byłam, bo jak już się zaczęłam kulać a nie chodzić, to było tak przez długi czas, więc nie żadne tam jojo, ino permanentny pulpet. chudłam długo, ale schudłam na stałe. nie wracam do stałych nawyków jedzeniowych, a i porcje staram się jadać coraz mniejsze (potrafiłam w siebie wcisnąć dowolną ilość żarcia). tak to sobie trzeba pomyśleć 😉 nie dieta na jakiś okres, tylko zmiana na stałe. ale pewnie to wiesz 😉
dzisiejsze zebranie się do ćwiczeń uważam za czyn bohaterski. i tylko kawę w wyjściu na kawę również.
Ja wieeem, tylko że jak już jest fajnie to nagle czuję przyzwolenie na czipeski, czekolady i inne syfy... a przecież w końcu jestem szczupła i mogę sobie pozwolić bo nie wyglądam jak obżerający się pasztet. No i w ten sposób wracam do poprzedniej formy... a raczej jej braku. Takie życie. To chyba zawsze będzie walka ale mam teraz dodatkową motywację więc wiem, że dojdę do tych magicznych 59kg;p
Ramires, przynajmniej masz nadzieję, że do tych 59 kg dojdziesz, więc dawaj dawaj! 🙂
Dzisiaj nie do końca ścisła dieta, ale też nie całkowita swawola. Jutro startuje drugi tydzień "walki" - owsianka i placki z sałaty 😍 Swoja drogą ostatnio zrobiłam sobie zdjęcie na siłowni i jestem nieco podłamana jak na nie patrze (głównie dlatego, że ludzie mi mówią, że jest lepiej, a ja tego nie widzę zupełnie).. ale mam nadzieję, że za kilka tygodni będzie się czym pochwalić 😀 Cel na ten tydzień poza odpowiednim jedzeniem to.. nauczyć się pić wodę 😵
Zważyłam się, pomierzyłam i zaczynam od nowa. Śniadanie nieco za ciężkie, 370kcal w małej porcji. Teraz owoce. Wieczorem ścianka to trochę kalorii spalę. Póki co siedzę obolała i się relaksuję. Wczorajsze sterczenie z aparatem na zawodach mnie wykończyło 😉
Dzisiaj konie mają wolne- tj. Ptysiowy idzie na lonże, ale byłam na spacerze z psem - 30/40 minut szybkim marszem, nie wiele to, ale zawsze jakiś ruch.
śniadanie: musli + 3 łyżki jogurtu + suszone owoce (sprawdziłam skład, bez dodatkowego cukru i tłuszczu) + kawa / 300kcal obiad: porcja groszku + pierś z kurczaka / 400kcal podwieczorek: kanapka z polędwicą - zabieram do pracy, najwyżej będę jeść na światłach / 200kcal kolacja: twaróg + pomidor / 200kcal
Do tego w między czasie szklanka soku pomarańczowego i jako, że dzień jeszcze długi kaloryczność zaokrąglona i zostawiam pewien margines na jakąś przekąskę w między czasie (np. garść orzechów itp.)
Do tego 1,5litra wody dziennie, powinno być ok, prawda? I jeszcze jedno pytanie, chciałabym zacząć pić znienawidzoną przeze mnie herbatę, jaką najlepiej? Białą? Zieloną?
W sumie taką jaka Ci smakuje, każdą oprócz czarnej - biała, zielona, czerwona, może być smakowa. Tylko po co się zmuszać jak nie lubisz? No i jak pijesz kawe to na każdy kubek musisz wypić dodatkową szklankę wody.
arivle, zwiększyłabym kcal u Ciebie, bo IMO 1300 przy jeździectwie to za mało. Podstawowa przemiana materii to ok 1400 i nie powinno się schodzić poniżej tego... polecam forum sfd.pl, żeby obliczyć zapotrzebowanie na redukcji i rozkład b/t/w dodaj sobie węgle do obiadu koniecznie 🙂 i wywal sok (cukier) Wody minimum 1.5 l (wiem, że to trudne - sama mam z tym problem😉) Po co chcesz pić herbatę skoro jej nie lubisz? IMO nie ma po co...
Anaa, dzięki, zaraz to zrobię, tj. I policze zapotrzebowanie i ugotuje jakiś ryż zonk, dzięki
Chciałam herbatę bo muszę wypić coś ciepłego jak robi mi się zimno po 3godzinie stania na hali, a nie chcę pić za duzo kawy, wcześniej jak robiło mi się zimno to piłam kawę, a chciałabym jednak ja trochę ograniczyć 🙂
popróbuj owocowych może, choć większość ma hibiskus w składzie więc smakuje podobnie jak dla mnie. Ja bardzo lubię herbapolową slimfigura spalanie. Kiedyś kupiłam jako coś na poprawę trawienia i tak mi posmakowała, że codziennie 1-2 kubki tej herbaty piję. Ponadto mam puearh big active z cytryną, ale jest dość pobudzająca i mocno trawienie mi wspomaga więc tej to maksymalnie jeden kubek dziennie piję. No i zielona z opuncją (też z firmy big active). To taki mój zestaw 3 herbat które mam prawie zawsze w domu.
Polecam Ci malinowa 😉 zero tej goryczy, która jest w czarnej herbacie, a jest tak owocowo pyszna, że potrafi zmniejszyć ochotę na slodkie. slodkie. Pobiegalam dzisiaj, chyba pierwszy raz w życiu w terenie. Po 15 minutach wygladalam jak umierajaca locha, ale wtedy dostałam od chłopa smsa o treści 'przebieraj raciczkami, przebieraj', i tak mnie to zmotywowalo że dałam z siebie duuuzo więcej. Miłego dnia! Ja dzisiaj walczę z ochotą na rogale marcinskie....
Ja się obfociłam co by mieć porównanie jak teraz przykoksuje i zaleje się mięśniami 😁 Trochę się zapuściłam,ale wróciłam do CrossFit'u i mam nadzieję że szybko się odrobie. Chce zwalczyć mój cellulit i maltretuje się przysiadami,już jest ciut lepiej...
Dziewczyny, wpadłam na chwilę pochwalić się, że od prawie 2 tygodni jestem już na wyprowadzeniu z diety 🙂 Zakończyłam redukcję ostatecznie na wadze 53,8 kg, a nie 50 kg, jak planowałam. W połowie przyszłego roku jeszcze te 4 kg "dorobię" 🙂 Strasznie szybko i bezboleśnie to minęło.
Mi tyłek i łydki nieustannie rosną, w końcu zaczęłam gubić trochę brzucha. Nie jadłam czysto dietowo przez pewien okres, ale to co się ze mną stało w ciągu 2 miesięcy to lekkie przegięcie.. Ale oprócz wzrostu wagi zamarł mi okres (ne ne ne! nie noszę w sobie bejbika). Może to wszystko wina hormonów? Nowego miejsca zamieszkania? Nie mam pojęcia. Od pewnego czasu jednak wróciłam na dobre tory (miałam pare dni chcicy na musli i jadłam go nieco za dużo), ale od wczoraj postanowiłam, że nie wychodzę za ramy! Trzymam się twardo zasad! W końcu nie chcę wrócić do swoich naprogramowych 14 kg 😂
Dzisiaj na śniadanie jak zwykle był omlet (wzbogacony o mleko kokosowe 😍 ), a na następne posiłki przewiduję łososia z puree z marchewki i korzenia pietruszki oraz szejka bananowego. Co dalej jeszcze nie wiem.
Aktywnego dnia i wytrwałości życzę! Pozdrawiam! Zmotywowana Iga 🙂
Dziękuję dziewczyny za miłe słowa 🙂😉)) :kwiatek: ten czas tak szybko minął... nawet nie wiem kiedy! Chyba dlatego tak szybko to zleciało, że proces nie był męczarnią, a przyjemnością 🙂 jutro kolejna konsultacja, schudłam ok. pół kg 🙂 spadek beznadziejny, ale jestem już na wyprowadzeniu, więc powinnam przytyć, a tu taka miła niespodzianka 🙂
Jak będę miała chwilę to zrobię zdjęcie moim mięśniom. Są chyba całkiem fajne 🙂 niestety z końcem roku będę musiała trochę odpuścić z treningami (egzamin adwokacki), ale w połowie marca wracam i robię formę fit 🙂😉)
Pierwsze dwa dni konkretnej diety i liczenia kalorii zrealizowane na 5. Dziś to nawet bardzo najedzona chodziłam 😀 Do tego 2,5h na ściance - lekki wspin. Tak więc nawet nieco za mało dziś kalorii, ale skoro się najadłam to może nie tak źle.