Możecie mi doradzić co jeść jak nie mogę gryźć? Nadal mam spuchniętą twarz, dziś idę do lekarza po pomoc w końcu... (zastanawiam się czy to nie świnka). Na śniadanie wciągnęłam jogurt i banana (musiałam kroić go w plasterki bo nie jestem w stanie ugryźć :/). Mam jeszcze zupę pomidorową - z makaronem sobie jakoś radzę, choć słabo pogryziony ląduje w żołądku... Jeszcze mi przychodzi na myśl kasza jaglana i warzywa zblendowane, ale skoro trawienie rozpoczyna się w ustach, to czy nie będzie to ciężkie dla żołądka? Co jeszcze jeść? Uwielbiam chrupkie jedzenie, więc mam odwyk, co lekko mówiąc mnie nie cieszy...
Migdały to chyba trzeba? Ser odpada 😉 Jakąś zupę krem może właśnie zrobię, jak skończę pomidorową. Tylko coś prócz zup by się przydało... Jakoś nie mam pomysłu.
Powiem tak... Jestem Wami zachwycona i tyle! Wy marudzicie, że tu jeszcze jakiś tłuszczyk, że tu noga, tam boczki, a dla mnie piękne jesteście i tyle! To co już napisałam do Cierp. Jesteście kobiece - jest ładny biust, jest talia, ładne biodra, uda - smukłe, ale nie kanciaste. Jesteście zadbane. Jesteście wysportowane - macie jędrne ciało, wysmakowaną muskulaturę, lepszą skórę. I dobrze wyglądacie w białych bryczesach! 🙂 Po prostu cud, miód i orzeszki! Jolaa, gwash, escada, Cierp1enie - gratulacje! Pozostałe dziewczyny - do Was też te słowa.
Jeść ! Jeść mi się chce i to samo tłuste i węglowodanowe :/ Zawsze mam tak na jesień, normalnie wściekły atak głodu na określone potrawy - żadnej surowizny, pomidorów, ogórków, sałatek. Ma być na ciepło i mięsno-warzywnie i do tego tona pieczywa najlepiej i to białego! 😉 A jak nie to chociaż ziemniaki, ryż, kasza :/
Ja już po siłce, dziś tylko 50 min cardio i do domu. 25 min interwałów na bieżni i 30 min orbitreka ze zmianą obciążenia.
Teraz skonsumowałam sałatkę z biedry! Mówię wam, ona jest idealna! 5,60zł i idealna na np posiłek przetrwania. Ja kupuję z tuńczykiem i ma 313 kcal, ale nie jem grzanek, więc tak 300 kcal liczę. Mix sałat mega pyszny, chrupiące, świeże. Tuńczyk super.
Ja dziś nastawiłam budzik na 6:45 a wstałam o 7:50.... dziecko spóźnione do przedszkola, leciałam na łeb i szyję, a potem szybko na siłkę. Nie mogłam podnieść się z łóżka po wczorajszym treningu nóg i pośladków. A jutro będzie jeszcze gorzej, koszmar!
Ale chyba w przyprawieniu cała sztuka. Co mam z tym zrobić? Posolić i popieprzyć i wyjdzie cud miód? Raczej wyjdzie...pietruszka. 😁 No chyba, że ten jogurt zmienia postać rzeczy. Spróbuję w niedziele, bo jak zaraz wyjdę z NPL-u z dyżuru, tak do domu wracam dopiero w niedzielę. Brzuszki robiłam wczoraj po 23😲0 i dziś rano o 5😲0. I tyle mojego...
Pieprz, sól, oregano, niektórzy dodają jeszcze czosnek- ja nie miałam, za to dodałam chilli i przyprawę do mięsa mielonego (bardzo ją lubię 😀)
Kupiłam sałatkę warzywną, może podołam... Zupę-krem z dyni da się zrobić? Paskudna chęć na słodkie mnie dziś dopadła, ale na szczęście nie mam nic i nie mam sił iść do sklepu! Gorzej, że z aktywnością mam się niby wstrzymać i siedzieć w domu 🤔 fakt, przespacerowałam się (lekarz-biblioteka-sklep) i gorzej się czuję, ale bez ścianki nie wytrzymam! A mam albo zapalenie ślinianek albo świnkę.
Escada - dzięki za pocieszenie :kwiatek:. Będzie mi lżej czekac na wtorkowa wizyte 🙂. Przykro mi, ze Ty masz tak ciezko :/. To strasznie niesprawiedliwe, ze masz tak ogromne serce do walki na wszystkich frontach, a choroba Ci to utrudnia 🙁
halooo! trzymacie się? Ja mega głodna... do tego w piekarniku jabłecznik, a po nim wkładam kruche z malinami i budyniową pianką - moje najlepsze. Jutro zjem jeden kawałeczek, a dziś.... jak wytrzymać ehh. Dam rade, wiem o tym, ale jest mi bardzo ciężko.
Ja dzisiaj z aktywności fizycznej miałam podbiegnięcie do autobusu i wielkie sprzątanie domu 😁. Mamy taką twardą wodę, że szorowanie kamienia z wszystkiego pewnie spowoduje jutro solidne zakwasy 😀. Niestety biodro niespecjalnie polubiło dzisiejszy dzień, no ale była moja kolej sprzątania, więc musiałam być twarda :P
Właśnie zjadłam kaszę gryczaną z brokułem, fetą i ziołami prowansalskimi - ale to było dobre 😜. Nigdy wcześniej nie wykombinowałam takiego połączenia, a szkoda, bo normalnie miłość od pierwszego wejrzenia 😀
Nic skomplikowanego w tym nie ma 🙂. Gotuję osobno brokuła i kaszę gryczaną w osolonej wodzie (mam paloną). Potem biorę jakąś żaroodporną brytfannę, na spód poszła kasza, posypałam ją rozmarynem, oregano i pieprzem, na to brokuł, na brokuła pokruszona feta i z wierzchu posypałam to wszystko dodatkową porcją oregano i szczyptą słodkiej papryki (w sensie przyprawy, nie warzywa 😉). Wszystko wrzuciłam do piekarnika na średni ogień na 10 minut i voila 🙂
Ja dziś rano dietetycznie, obiad dietetyczny, na podwieczorek 2 kawałki ciasta i 2 garście chrupek star pomiodrowo-serowych ( no ale miałam swój cheat). Na kolację warzywka. Więc dzień udany. Sporo spaceru, gra w piłkę, super się udał piknik 🙂 Jutro 8:30 siłka i cisnę cardio, inerwały na bieżni, a potem dobitka orbitrekiem. Znowu rano będę chodzić od pon do piątku 🙂 i chyba w sobotę, jak nie pojedziemy na wycieczkę.
Escada - dzięki za pocieszenie :kwiatek:. Będzie mi lżej czekac na wtorkowa wizyte 🙂. Przykro mi, ze Ty masz tak ciezko :/. To strasznie niesprawiedliwe, ze masz tak ogromne serce do walki na wszystkich frontach, a choroba Ci to utrudnia 🙁
Akurat kosciec to mój najmniejszy problem zdrowotny. 😉 myślę że to nie jest niesprawiedliwe tylko jakoś sobie na to zasłużyłam. Czy jakoś bardzo utrudnia? Kiedy nie wiesz jak to jest bez bólu to nie utrudnia 😉
Czuje się jak spaslak, wiem że za parę dni przejdzie ale uczucie okropne. Cały dzień jem bez przerwy ..
escada, no nie wiem, w jaki sposób sobie na to zasłużyłaś, skoro urodziłaś się z tą wadą i nie została w porę wykryta 😉. Zasłużyć to sobie można na cukrzycę typu drugiego jak się opycha słodyczami na okrągło :P
escada, tak jak mówisz - dobry weekend nie jest zły 😁 Też mnie to fascynuje, jak nawet po większym obiedzie przybywają kilogramy...
U mnie po weekendzie bez zmian - 61,1, ale zła na siebie jestem, bo niezwykle podobała mi się liczba 59,9 - jakoś dobrze na mnie wpływała, nabierałam chęci na działanie. A teraz wszystko jest na nie. Miałam ćwiczyć w domu, to jakoś zebrać się nie mogę, miałam kupić karnet na siłownię, to dziś dowiedziałam się, że mogę nie dostać umowy na listopad i nie chcę pchać się w koszty nie znając swojej sytuacji finansowej za miesiąc. Ogólnie to smutno mi i źle. Z tego wszystkiego w torebce czeka kawałek szarlotki i domowej pizzy 😵 Jak dalej pójdzie tak beznadziejnie, to będę grubą i nieszczęśliwą bezrobotną 🙁
ja się zabieram za ostatnie 4 tygodnie inasnity. będzie ostro, może w końcu schudnę. chociaż najchętniej poszłabym spać, kto wymyślił zajęcia na 8 w poniedziałek 🤔wirek: