Niestety czuję nogę po spacerach i ćwiczeniach. 🙁 Wkuuuuuuurza mnie to!!!!!!!!
I przyznaję się, że mam jakiś spadek weny w temacie menu. Obiady pół na pół robione przez mnie lub robione przez mą rodzicielkę. Więc posiłek zwany obiadem jakoś idzie - pod kątem ilościowym i jakościowym jest ok. Gorzej z późniejszymi posiłkami - o 18 i o 21. Właściwie nie bardzo chce mi się jeść. Zjadłabym COŚ, ale nic konkretnego. I tak jakoś... Na dziś nic nie mam. Nie to, że nie mam zaplanowanego tylko w ogóle w lodówce pustka. Tylko jakieś 100g mleka, a może i mniej. Tzn. mam dodatki - ogórek kiszony, pomidor, papryka konserwowa, bo takie rzeczy mam zawsze. Jeszcze znalazłaby się ratunkowa zupka chińska, no i oczywiście jest czekolada w barku. Ale z porządnego bazowego jedzenia nie mam nic. Zaraz powinnam pójść na zakupy i w ogóle nie wiem co kupić, czy mam ochotę na coś, czy byle zapełnić żołądek zgodnie z moimi zasadami? Jutro za to będzie trudniej bo idę na 18 do teatru. Zjem o 15-15.30 obiad i jak dalej? Wziąć coś co chapnę tuż przed wejściem na salę? Jogurt pitny? No mówię, kompletny brak weny.
Też by zjadła kaszę jaglaną!! Ale cholerka w domu przy garnkach będę dopiero w niedzielę, a kaszy jaglanej w słabo grzejącej mikrofalówce raczej nie zrobię. 🙁 Ascaia- owoc, jogurt, serek, pół kajzerki, 1 parówka, 1 kanapka, cokolwiek innego. Ja bym zjadła albo przed teatrem, albo w teatrze. Ja się tam nie szczypię. 😉 Chociaż fakt...skoro unikasz pieczywa, to cię okraja nieco z możliwości. ja bym nawet wzięła kilka ciastek i tyle. Zawsze to mniejszy obciach jeść ciastka niż jogurt w teatrze. 🙂 Ale pamiętam, że ty masz mocno mało kalorii na dobę i takie ciastka nie wchodzą w grę. Biedna jesteś z tymi kaloriami.
Miałam przez chwilę wizję siebie, odstawionej, w foyer teatralnym wcinającą parówkę z jednej, a bułkę z drugiej ręki. 🤣 🤣 🤣
Pewnie stanie na jogurcie typu Activia i ciasteczkach owsianych (chyba Sante wypuściło teraz całkiem fajną serię). Biorąc pod uwagę, że nie będzie posiłku o 21 to w kaloriach i tak się na pewno zmieszczę. A nie będzie posiłku o 21, bo jednak nie wyobrażam sobie jedzenia w trakcie sztuki. Może i "zdrowy styl życia" zależy tylko od naszych wyborów, może jestem miękka buła, ale są takie momenty kiedy przedkładam pewne normy zachowań nad mój rytm czy styl jedzenia. To tak jak z tym pójściem na kawę i wyciąganiem z torby własnej zagrychy... Nie moje zasady społeczne.
A ktoś chce mi coś zrobić dzisiaj na kolację? Bo mi naprawdę się nie chce ani jeść, ani myśleć, ani planować, ani iść po zakupy 😉
zmieściłam się w końcu w spodnie z początku ciąży 😀 i są wygodne 😀 ostatnio mocno pracuje nad spożyciem wody, piję jak dla mnie bardzo dużo ok.1.5litra. Podkreślam jak dla mnie dużo, wiem że normalnie to to nie jest dużo.
Jadłospis z wczoraj kanapka z szynką jabłko kasza z potrawką z kurczaka rosół i na noc owaliłam musli z mlekiem, bo byłam głodna. plus 1 herbata i z 3 inki.
na wadze mam kilo na plusie 🙄 🙄 🙄 przybyło mi w ciągu ostatnich paru dni. Myślałam, że mi zejdzie po okresie, ale trzyma się.
Mi się udaje odwyk słodyczowy trzymać, w tym tygodniu raz zjadłam słodką bułę, jadąc na ściankę, banan nie wystarczył. Poza tym zwiększam pomału ilość posiłków, zmniejszam porcje i zmieniam skład na lepszy. Efekt? Obudziło mnie w nocy opuchnięte gardło do tego stopnia, że nie byłam w stanie nawet śliny zbytnio połknąć :/ WTF? Rano już lepiej na szczęście, ale nie wiem czy na sokach nie będę dziś jechać...
A ja chudnę. Początki redukcji były ciężkie. Zapisywałam kalorie zjedzone, spalone i przez prawie 2 tygodnie nie chciało spadać. Po 2 tygodniach drgnęło i leci. Dziś mi jeansy z tyłka spadały. Brzuch płaski, mogłam nosić obcisłą koszulkę do jeansów i było szczupło i zgrabnie. 😅 Teraz to utrzymać!! I jeszcze z kilogram w dół, ale poowooli.
Cierp1enie, wejdź w panel sterowania i wpisz "ustawienia klawiatury" w menu wyszukiwania. Powinien Ci wyskoczyć "region i język: zmień klawiatury" czy coś takiego i tam sobie możesz ustawić klawiaturę 🙂
Ja mam taaaki ciężki tyłek do ćwiczenia jak dawno nie miałam... ale chyba się zmobilizuję. Biodro coś się odzywa znowu, ale jakoś tak dziwnie, nawet nie umiem stwierdzić, czy to bardziej staw, jakiś przyczep, czy co. I w sumie czasem się odzywa, czasem nie, przy tych samych ruchach i czynnościach. Nie wiem o co chodzi.
madmaddie, właśnie sęk w tym, że sama nie wiem, co mam z tym biodrem i dlatego jakoś tak odkładam wizytę u lekarza - bo nawet trudno byłoby mu jakoś składnie wytłumaczyć, kiedy dokładnie mnie boli (i czy w ogóle można to nazwać bólem, chyba bardziej takim jakimś dziwnym niby dyskomfortem, niby ciągnięciem) i w którym miejscu.
Poprzednio było tak, że jakoś zaczęło mnie boleć przy chodzeniu, tzn jak prawą nogę miałam maksymalnie wypchniętą do tyłu, to coś w biodrze mnie właśnie jakoś ni to bolało, ni to ciągnęło. I musiałam naprawdę wypchnąć tę nogę, na przykład przy bardzo szybkim marszu, wystarczyło iść wolniej (nie kuleć) i nie bolało. No i przy długotrwałym obciążaniu tej nogi przy staniu w miejscu, przy takim jakby wypchnięciu biodra do przodu. Wtedy zrobiłam sobie przerwę, a potem na początku uważałam, nie robiłam przysiadów i przeszło.
Teraz jest jeszcze dziwniej, bo czasem boli przy takim naprawdę głębokim momencie przysiadu, czasem nie. Czasem boli przy takim "child's pose", czasem nie. I znowu boli, tzn. nie boli-boli, tylko tak nie wiem co. Takie trochę nieprzyjemne uczucie dyskomfortu bardziej w bliżej niesprecyzowanych okolicach prawego stawu biodrowego - nawet trudno mi ocenić czy tak bardziej "w środku" od stawu, czy tak bardziej "po wierzchu" od przyczepu czy mięśnia. Żeby było zabawniej, to zaczęło boleć dzień po tym jak miałam akurat dzień bez ćwiczeń i z aktywności fizycznej to tylko przemieszczałam się do pracy i z pracy do domu 😉.
Trochę głupio mi iść do ortopedy z czymś takim, bo pewnie popatrzy na mnie z politowaniem jak będę się plątać w zeznaniach 😉. Chyba liczę na to, że mi samo przejdzie, jak przeszło poprzednio. Jest też szansa, że ćwiczeniem sobie pogorszę sytuację, ale to chyba też by było jakieś wyjście, bo może chociaż umiałabym opisać lekarzowi, kiedy mnie boli, w jaki sposób i gdzie 😉
madmaddie, ehh... boję się, że masz rację :/ Trochę obawiam się iść do ortopedy, bo jeszcze mi powie że mam sobie zrobić przerwę :P Nie wiem, może wyznaczę sobie jakiś deadline jak mi do tego czasu nie przejdzie, to idę - ostatnio udało mi się wyzdrowieć przed tym deadlinem 😀
cierpik, dzięki! Ty to laska jesteś! motywujesz! Choć najbardziej mnie motywuje widok fit, umięśnionych lasek wspinających się po trudnych drogach 😀 Z drugiej strony demotywuje mnie moje gardło - migdałki opuchnięte mocno, kłujące trochę. Znowu 😵 Ile to już, półtora miesiąca się bujam ze zdrowiem? Dość mam 🙁 Wczoraj zjadłam bezę - czyli mała wpadka. Dziś na cały dzień wybywam, za moment do sklepu po jakieś zaopatrzenie żywieniowe. Strasznie nie chciało mi się gotować (zakwasy, zmęczenie) więc mam małą zagwostkę, co kupić. Na szczęście (i o dziwo) do słodkiego mnie nie ciągnie.
Oj do lachona mi brakuje, bo mam kilka kg więcej, niż miałam, ale jestem na dobrej drodze.
Szepcik - przykro mi, trzymaj się dobrze, że nie zajadasz smutków
Magda - oj współczuję z tym gardłem, niestety mnie od dziś też boli gardło i to chyba, że od razu po basenie leciałam z niedosuszoną głową na siłownię.
Dziś 6 dzień, jest moc. Dziś odpuszczam siłkę, byłam już 3 razy w tym tygodniu i jutro też idę. Mam od rana sprzątanie po remontowe, więc takie cardio mam zapewnione 😀
Rano (11😲0 :/) owsianka z żurawiną i ciastko korzenne 14:15 papirus z piersią z kurczaka i warzywa na patelnię 250g 17:30 2 kromki razowca, jedna z masłem, druga z polędwicą z indyka 160 kcal) i serek tutti 0% (69kcal) 20:15 2 jajka i jabłko no i ciastko korzenne wpadło.
Aktywności dziś brak, jedynie spacer z dziećmi po lesie i wieczorna działka. Siłka jutro.
Ostatnio upolowałam 4 Tutti w biedrze, a z pół roku nie było.. od razu wzięłam wszystkie.
Ja kiblowałam w pracy, więc zero aktywności. I jeść mi się okrutnie chciało i jadłam więcej. Okres mi się zbliża.. A Tutti w Biedrach faktycznie jest od kilku dni. Ja kupuję "tonami" i wszystko zjadam z musli. Lubię te smaki.
Ja nie cierpię tutti, raz kupiłam i mnie odrzuciło na drugi koniec pokoju po pierwszej łyżce 😀
Ja dzisiaj tak wykręcałam tę prawą nogę na wszystkie strony, by zobaczyć czy wciąż mnie będzie boleć i w sumie nie wiem... Momentami coś tam czułam, ale naprawdę momentami i w sumie na tyle mało, że nie wiem czy już sobie nie wkręcam ze strachu że będę musiała iść do ortopedy 😁
Ja tutti uwielbiam, jogobella 0% porzucona dla Tutków 🙂 tylko u nas są baaardzo rzadko, raz na kilka miesięcy i jak dadzą, to nagle znikają w ekspresowym tempie. Wiem, że skład nie porywa, ale jednak uwielbiam i jest to moja słodkości w ciągu dnia, naprawdę traktuję to jak deser i mocno celebruję to jak jem 😀
Cierp1enie, oj tam oj tam skład, nie można być superwoman 24h na dobę, siedem w dni w tygodniu, a tutti to naprawdę mały grzeszek - on ma jakoś absurdalnie mało kalorii z tego co pamiętam, więc tym bardziej taki grzeszek jest spoko 🙂
Dzięki za kciuki, mam nadzieję że jakoś rozejdzie się to po kościach, nie wyobrażam sobie porzucić aktywności fizycznej, a boję się właśnie takiego obrotu spraw jeśli się nie poprawi i odwiedzę ortopedę :/ Naprawdę polubiłam to uczucie porządnego wymęczenia po treningach 😉