Forum towarzyskie »

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

też to lubię  😜 muszę czekać do poniedziałku i mega mnie to dołuje  👿

4 dzień zakończony na 5
bush, a gdzie tam hardkor 😉 jak się zaczęło insanity po 60min (czyli ostatnie 4 tyg programu) to bywało że w połowie płakałam na podłodze, że ja to k**** p*****lę i właściwie w jakie imię ja to robię i że mam gdzieś i będę gruba na zawsze. no i wtedy okazywało się, że ćwiczenie w pokoju, w którym ktoś jest i mi powie żebym wstawała i ćwiczyła dalej, się opłaca.
ja cienka jestem 😉
madmaddie - ja dlatego nie piję napojów/dań, których nie potrafię wypić/zjeść bez cukru lub łyżki soli.
Jak już mam coś posłodzić to tylko do smaku 1/2 lub nawet 1/3 łyżeczki cukru trzcinowego nierafinowanego, czyli takiego gdzie jest melasa=mniej sacharozy. A sól mam himalajską (różową)
Witam po urlopie, -23 kg 🙂 chyba sobie fotke jakąś z tej okazj normalnie w weekend strzelę 🙂
Strzel, strzel. Będziesz miała potem co porównywać.  😀

A ja na orbitreka. Nie chcem ale muszem. pa, nara
Cejloniara gratuluję wyniku 🙂 niesamowite jest to, że chudniemy niemal identycznie. Ja miałam w czwartek pomiary, -23,2 kg. Dietę zaczęłam 9 maja, a Ty?
16 maja, weselem (nie swoim) 🙂 zaczęłam dietę od najedzenia się hihi 🙂
Czyli tydzień różnicy 🙂 mega! Dużo Ci jeszcze zostało do zrzucenia? Mi 8 kg, pewnie mi to zajmie ok. 3 miesięcy, bo jednak ostatnie kg gubi się powoli. Koniecznie wrzuć zdjęcia!
Cejoniara, brawo!
Kurczę, tak was czytam to sobie myślę, że jakbym się przy kontuzji nie podłamała i trzymała dietę to bym już była daaawno poniżej 60kg. Trudno! Mam czas do wiosny teraz!
Jolaaa o jeszcze duuużo, drugie tyle w sumie ale jakoś mnie to nie boli 🙂 ja zmieniłam diete, życie raz na zawsze, prędzej czy później BMI będzie w normie 🙂

edit.
tylko takie końskie porównanie mniej więcej mogę pokazać (bo nie robiłam takich typowo porównawczych zdjęć, chyba nie chciaam się załamywać tym "przed"😉


no i połowa sierpnia -21kg jakoś

Rewelacja! Widać ogromną różnicę. Rób sobie zdjęcia, koniecznie. Przyda Ci się to potem, gdy nie będziesz widziała w sobie różnicy, a wszyscy będą mówić, że super schudłaś.
Dziękuję 🙂
Z tego wszystkiego jeszcze mi się życie towarzyskie rozwinęło, bo moje trzy wspaniałe koleżanki i przyjaciółki wiedźmy i czarownice, które wszystkie są takie no pulpate słodko, zainspirowane moimi poczynaniami i widząc, że na dodatek nie mam jakiś strasznych cierpień z powodu diety założyły GruBę Wsparcia i zrobiły mnie prezesową tej GruBy. Spotykamy się raz w tygodniu na zmianę u każdej (mieszkamy bardzo blisko siebie a ja w środku tej gwiazdki, tak się ułożyło) na kolacji i się no wspieramy, wymieniamy przepisami, kolacja oczywiście musi być dietowa i zdrowa. Dziewczyny musiały złożyć przysięgę no i chudną mi, jedna wolniej inna szybciej, różne tam mają tarabany ale chudną a ja mam motywację, by nie przestać, bo co im wtedy powiem?? Ostatnio jak była moja kolej na kolację to mój mąż przywiózł mi je do stajni, bo byłam na obozie akurat. To jeszcze pohasały po lesie 🙂
Cejloniara, ależ miło to słyszeć 🙂 Go Girl!!
Cejloniara- brawo, kawał dobrej roboty. Dawaj dalej, ciśnij.Będzie coraz trudniej, ale będziesz coraz szczęśliwsza schodząc o kolejne rozmiary.  🙂

Urobiłam godzinę aerobów plus brzuchy. W spodnie nadal nie wchodzę, ale jakaś szczuplejsza jednak jestem.
Cejloniara - wow! mega robota, super!

5 dzień dziś, ale zrobiłam sobie lajtowszy.
śniadanie- 2 kromki razowca z polędwicą z indyka i średnie jabłko 230 kcal
2 śniadanie - deser aero (z biedronki, smak o rany! niebo w gębie, a kubeczek ma 96kcal), milky way i nektarynka 249 kcal
No...aero są pyszne, te mleczne zwłaszcza. Ale chorobcia..za kaloryczne.
Ja wcinam obiad, makaron pomazany palcem pesto o tarkowana marchewka z jabłkiem.
Cejloniara, to rewelacja, a zmiana już jest ogromna 🙂

Ja dziś obiad dość tłusty, ale reszta ok, a teraz się raczę śliwkami  😍
Cejloniara, gratulacje, kawał dobrej roboty 🙂

przekopałam kawałek ziemi. upociłam się jak nie wiem. jem kolację i biorę się za Shauna. cały czas wygrywam ze sklepowymi pokusami.
ale na ostatku jest ciężko, oj ciężko :/ pamiętam jak po 4 tygodniach insanity (maj) koleżanka mi powiedziała "Ty już jesteś zrobiona!" bo szybko dużo zrzuciłam. a teraz się ciągnie strasznie :/
Cejloniara, kurczę, super! Nie dość, że chudniesz w niesamowitym tempie, to jeszcze motywujesz innych 🙂. Musi być super uczestniczyć w takiej grupie wsparcia, zawsze to raźniej i więcej się ma motywacji 🙂

madmaddie, a Ty w maju zrzuciłaś i teraz masz "drugą ratę"? 🙂 Masz jakiś cel odchudzaniowy, czy rzeźbieniowy? Jeśli oczywiście mogę spytać 😉

A u mnie... taaa, tydzień low impact potrwał u mnie trzy dni, dziś nie wyrobiłam i znowu walczyłam o oddech z HIIT-ami... Jednak nie ma to jak się porządnie wyciurać jak się ma podły dzień 😉.
Jednak nie ma to jak się porządnie wyciurać jak się ma podły dzień 😉.

tak!

bush, ja raz zrobiłam insanity trening w trening, wszystko dokładnie, skończyłam 8 czerwca. efekty były, ale nie takie jakbym chciała (bo dieta, a właściwie góry słodyczy, posiłki były ok). w czerwcu ćwiczyłam z Shaunem dalej, ale już luźno i próbowałam sobie np. tego T25. po sesji w lipcu zaczęłam drugą turę insanity, ale pogoda mnie tak wykańczała i osłabiała że zdarzało mi się odpuszczać, czy robiłam mało powtórzeń (bo zbierało na wymioty czy robiło się całkiem słabo), dodatkowo, w okresie maj-czerwiec, zaliczyłam porządne uzależnienie od energetyków (piłam tak z dwie puszki dziennie, a jak zarywałam noc to więcej), więc serce wszczęło bunt.
w sierpniu zawzięłam się i w końcu rzuciłam słodycze. jedzeniowy zjazd zaliczyłam na projekcie (9 dni). po powrocie i skończeniu brania antybiotyku znów zaczęłam program Shauna i tak sobie lecę drugi tydzień.
cel mój to nie być pulpetem. mam niestety ten problem, że jestem niska, biodra wąskie, a większość tłuszczu (ogromna!) odkłada się na brzuchu. więc nogi szczupłe były, ale góra wyglądała jakbym za niedługo miała rodzić. na odłożenie części tłuszczyku na biodrach nie mam co liczyć, a szkoda, bo zrównoważyłoby to masywną górę.
madmaddie, oddam tłuszczyk na biodrach, ale razem z kawałkiem nóg. 😉

U mnie efekty są, ostatnie trzy dni naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyły. Jutro pewnie będzie regres, bo dzisiaj znowu goście, więc jedzenie niekoniecznie w moim rytmie. Chociaż znowu głównie królowała lekka sałatka, do tego kurczak, ale stety-niestety w sezamie i obsmażany. Bardzo smaczny i chwalony, no ale na tłuszczu. Odsączałam na papierowym ręczniku, ale i tak swoje kalorie to miało. Do tego znowu trochę wina. Kalorycznie pewnie i tak nie przekroczyłam 1400, bo jadłam oszczędnie w ciągu dnia (do przyjścia gości miałam na koncie 470 kcal), ale 100% że jutro będę opuchnięta więc i waga pójdzie w górę.
Ale i tak jest super. Złapałam rytm, złapałam system i jest mi z tym dobrze.
Ja wczoraj za dużo śliwek, 2 lizaki i mogłam sobie już  darować tę rybę na kolację, ze względu na przekroczoną ilość kalorii. No, ale nie darowałam i zjadłam rybę.
Dziś chcę się trzymać rygorystyczniej.
Fakt też jest taki, że schudnąć mogę tylko ze 3 kilo, nie więcej. ( tyle żeby w jeansy wejść) Z czego skórę i tak mam wiszącą i mało estetyczną. Więc jak szybko zwalę te 3 kilo, to mi zwiśnie jeszcze bardziej. A jak zrobię to powolutku, to rośnie szansa, że jakoś dojdzie do siebie lepiej.
No więc nie zapieram się na tempo, tylko pomału swoje robię. Mam nadzieję, że wlezę w te jeansy zanim zima przyjdzie.  😉
tunrida, i to jest dobra myśl. Nie więcej niż 3 kilo i powoli.

A ja nadal widzę 5 z przodu!!!
💃 💃 💃
Pomimo wczorajszego wina!
Zawsze się zastanawiałam jak budować pośladki, bo nigdy po przysiadach czy typowo 'pośladkowych' ćwiczeniach miałam tylko zakwasy w udach a nie w zadku. I wiecie co? KOŃ! Nie jezdziłam prawie 5 miesięcy i dziś, po 2 intensywnych jazdach nie dość ze nie mogę chodzić z powodu piekącego bólu w łydkach to bolą mnie poślady  💃
Ciekawa obserwacja, ponieważ jeżdżę od 12 lat regularnie a po tej przerwie poczułam, że to jednak jest wymagający sport. Albo to mój zwierz jest b wymagający 🤣

Ascaia zazdroszczę tej 5, chyba nigdy do tego nie dojdę...
Ramires, czasem nie ma czego zazdrościć, zależnie ile masz wzrostu i jaką budowę ciała 😉. Ja niby doszłam do 5 z przodu, ale nawet sama dla siebie zaczęłam wtedy wyglądać już troszeczkę jak Oświęcim, więc z własnej nieprzymuszonej woli wróciłam do 6 z przodu 😉
Ciiiii, jeszcze mi nie zazdrość oficjalnie. 😉 Na razie to takie na krawędzi. Pewnie po weekendzie znowu się 6 na dzień pojawi. Poczekajmy jak się będzie utrzymywać przez dwa, trzy tygodnie. Jakbym miała wahania tak 56-58kg. To wtedy sama będę was prosić o zazdroszczenie.  😁
ja już miałąm 60 w garści ale samo się wróciło do 68 :/ Teraz jest 65 i w sumie nie jest tak źle - wrócił mój tyłek, za którym się trochę stęskniłam, jedynie galaretowatość ciała jest irytująca.
busch a z ciekawości ile masz wzrostu?
Ramires, mam 170cm wzrostu 🙂. Wiem, że sporo dziewczyn tu się wypowiadających ma taki wzrost, a mimo to dąży do 5 z przodu - wydaje mi się, że oprócz 170cm z przodu mam też "solidną" budowę ciała, na przykład mega mięsne łydki, dużo mięsa na udach, a szerokie kostki i nadgarstki - które traktuję jako wyznaczniki tych słynnych i wiele razy obśmianych "grubych kości" 😁

edit: tak sobie w sumie teraz pomyslalam, ze ten Oświęcim to tez względny moze byc 😉. Ja go widzialam mimo zachowanych "mocnych" nog bo gora byla juz wysuszona na wiór, na dekolcie widoczne byly zebra praktycznie caly czas, nie wspominajac juz o widoczności żeber nizej 😉 plus super wystające kosci biodrowe i prawie wklesly brzuch :p. Jestem w stanie uwierzyć, ze kto inny bo jeszcze nie byl z tego zadowolony, no bo przecież nogi nadal solidne 😉. Nawet sadze, ze Escada mój Oświęcim pewnie dawno zdobyla i dalej cisnela :p. Ja natomiast jestem w pelni pogodzona z moimi mocnymi nogami, wiem ze nigdy nie stana sie chude - przynajmniej nie bez patologicznego zaglodzenia 😉. Nawet tak w sumie polubilam ich widok, zwlaszcza w obcislych dresach do treningu 😀. Plus: rozlozyste nogi to zwykle tez spory tylek - także nauczylam sie cieszyc tym, ze nigdy nie mialam problemow z plaskodupiem :p. Takze swoj poziom otluszczenia dostosowuje do tego, co moge zmienic - czyli gory 😉
I to jest rozsądne podejście. Trzeba dostosować swoje oczekiwania do tego co nam nasza genetyka oferuje. Bo pewnych rzeczy się nie przeskoczy. I im szybciej coś zaakceptujemy i oswoimy się z tym, tym lepiej dla nas. Bo szkoda marnować czas na walkę z wiatrakami.  🙂
Busch pamiętam twoje fotki i wierz mi, aż tak sucha nie jestem. 😉 i nie wiem czy te nadgarstki i kostki to taki wyznacznik. Mam dość cienkie a kość udowa czy obrecz barkowa jak u chłopa 😉 no i mimo masywnych nog i szerokich bioder mam plaskodupie 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się