Forum towarzyskie »

Koszmar zakupów .

Koszmar zakupów przezylam po swietach. W czwartek poszlam do centrum handlowego - tam sie umowilam na 12 z kolezanka. Poludnie, korkow wiec nie powinno byc, ludzie w pracy, myslalam, ze bedzie luzno. Nie dosc, ze stalam 40 minut w korku, to jeszcze byl taki tlok w CH ze nie szlo kroku zrobic. Weszlam do dwoch sklepow (w Zarze to jak w jakiejs odziezy uzywanej, wszystko rzucone na kupe, buty porozwalane po sklepie) i ucieklam stamtad gdzie pieprz rosnie. Zalezalo mi na sukience z Zary, ale o 12 byly juz tylko rozmiary XL i XS 😉
ElaPe, do tej pory mialam tylko jedna spodnice z vero mody, wiec co do wiekszej ilosci ciuchow sie nie wypowiem, za to odnosnie wstawionych kurtek - i na mnie i na mojej kolezance (a tez na drugiej, ktora kupila rok wczesniej troche inny model) leza super. Rozmiarowka faltycznie dziwna - wzielam XS zamiast tak jak zawsze Ski, ale nie powiem zeby mnie to zmartwilo 😉

Taniu jakbys chciala to moge zrobic zdjecie.
Przebiegłam dwa centra handlowe. Pełno takich kurtek. Ale... bardzo różne w dotyku.
O numeracji szkoda gadać. No i w niektórych wyglądam jak reklama opon.
Zatem wniosek- przez net nie kupię. Jutro ruszam na łowy.
Dzisiaj się przełamałam i pojechałam do mojego ulubionego sklepu w poszukiwaniu konkretnej rzeczy. Pierwszy dzień wyprzedaży sobie odpuściłam (i jak się okazało słusznie, bo na miejscu podobno pobojowisko było... :lol🙂.
Wchodzę, hałas jak w ulu, baby w amoku jakimś latają, co najmniej jakby za darmo rozdawali, mimo że ceny po obniżce nadal nie zachwycają. Rzeczy oczywiście porozwalane, skotłowane, walające się po podłogach (trzeba było jechać z samego rana, o ja głupia!).
Szukam wzrokiem przeceny, która mnie interesuję i ze zgrozą stwierdzam, że w tym miejscu jest usypana góra ze zmiędlownych, totalnie przemieszananych swetrów.
I teraz, weź i szukaj człowieku! Ogarnęło mnie takie jakieś zniechęcenie, że machnęłam ręką i przeszłam się jeszcze raz po sklepie.
Chcąc już wyjść, mijam wspomniane kłębowisko i nagle jakaś babka grzebiąca tam usilnie, wyciągnęła sweter, po który przyjechałam. No to ja hyc po niego na tę stertę i do kasy. Ufff. Nie musiałam już sobie fundować rajdu po innych galeriach. 😀
I dlatego nie znoszę wyprzedaży! Całe to zamieszanie doprowadza mnie do białej gorączki.
Tania
😀iabeł:  moze taka?
http://www.sprzetjezdziecki.com/pikeur-kurtka-baghira-nieprzemakalna-kolekcja-jesienzima-2012-p-7854.html

Fajna, ale ja szukam puchowej. Takiej na biegun.
Arimona, ale tysiac to dosc duzo za kurtke, nie sadzisz?
katija
Tania chciała do tysiąca  🙄
Zamarzyła mi się kurtka taka do końca życia. Jednak wybijam sobie z głowy, bo nie istnieje.
A ceny? Chore. W USA 300 dolarów, u nas? 4 tysiące.
to i ja się dopiszę
ponieważ wczoraj miałam deadline zakupowy na płaszcz i kozaki
Zakupy z serii - must have. Na już ,na wczoraj

Ja nie lubię zakupów, męczą mnie
Wybór płaszcza i kozaków - ehhhhh no dramat
mimo, że - płaszcz ma być w porywach M, a buty 37-38. No niby typowe rozmiary. Ehhh albo paskudnej jakości, albo brzydkie jak noc, albo chooore ceny.
I tak płaszcz miał być prosty, elegancki, bez cekinów i pizdryków, a kozaki czarne dopasowane na szczupłą łydkę, bez udziwnień, bez imitacji ostróg czy skóry z boa, na płaskim ewentualnie lekkim obcasiku.
Wróciłam wczoraj dobrze po 20 z tarczą 😉 Kupiłam wsio plus jeszcze szal, rajtki, tusz do rzęs i kosmetyki do włosów.
Ale co mnie to nerwów i stresów kosztowało.
Następne zakupy najwcześniej w marcu  😵

Aaa i ja się pytam gdzie ten kryzys?? W Galeriach jak oblężenie Częstochowy - tłumy!!! Rodziny z dziećmi, pikniki całe  🙇
Tia, szukałam wczoraj butów. Takich jakich teraz pełno, bo botków sznurowanych.
W małych sklepikach wyprzedaż wyglądała jak wyprzedaż: obniżone ceny ostatnich par, rozmiarów, niepraktycznych kolorów.... Za to w galerii! Ceny z kosmosu za badziew + robienie klienta w balona. Były tam np. przecenione słupki. Względnie znośne, tylko kolor jakiś taki niczym produkt autorstwa kota z biegunką. Nie podobał mi się. Za to obok stały identyczne, ale czarne, dwa razy bardziej ładniejsze i te już przecenione nie były. 😎 a wszystko wymieszane ze sobą tak, że się nie zorientujesz bez wnikliwego dochodzenia, która para to ta przeceniona.
Ooo, znalazłam koturny, przecena, super, biorę.... a tu patrzę, że na pudełku za tymi "moimi" butami wydnieje zupełnie inna para (dwa razy brzydsza 😉 ) i to ta była przeceniona.
W rezultacie wróciłam się do sklepu nr 1 i wyszłam z parą, którą mierzyłam godzinę wcześniej.
Nie będę narzekać na wyprzedaże! Kupiłam sobie puchowy płaszcz Jack Wolfskin za 1/3 ceny ze sklepów netowych !  😅
Musiałam się pochwalić-przepraszam.
EMPiK - dawniej księgarnia. Obecnie jakiś senny koszmar. 1/3 sklepu to jakieś g.....
Książki wymieszane tak, że znalezienie czegokolwiek wymaga wielkiej cierpliwości.
Oświetlenie męcząco dręczące. Muzyka tłucze w mózg. Personel zabiegany. O spytaniu o książkę szkoda nawet marzyć bo nikt nic nie wie,  jeśli nie ma pod ręką komputera. W głowach NIC. Ochroniarz tropiący klienta krok w krok. Ceny z kosmosu.
Ogólnie DNO.
Potem poszłam do księgarni Matras i jakbym weszła w inny świat. Miło, spokojnie, kompetentnie. Pewnie zbankrutują ?  😉
Tania, mam takie same odczucia. Mam nadzieję, że Matras przetrwa, to moja ulubiona księgarnia 👀
u nas juz w jednym centrum Matrasa ukradli 🙁  w jego miejsce zafundowali kupującym kołchoz z telewizorami i komputerami 🙁 a szkoda, wybór większy, ceny lepsze, ekipa wiedząca, ze pracuje w księgarni...
Ja to wczoraj w ogóle miałam zakupowe porażki. Żelazko. Niby nic.
Poszłam do wielkiego sklepu z AGD . Oczywiście znów oczopląs od światła, napisów i muzyki.
Żelazek mnóstwo. Cała półka. Pod nią towar w kartonikach.
Wynalazłam takie tanie za ok 120 zł. Szukam pod spodem- nie ma. Pytam pana- nie ma.
Znalazłam drugie. Pan, nawet się nie schylając, pcha mi takie za ponad 400 złotych.
W końcu zagroziłam, że sama mu te kartoniki wygarnę nogą, wezmę co zechcę i będzie sprzątał.
Pomogło. Od razu znalazł. Popatrzył na mnie jak na wesz, której nie stać na porządne żelazko.  🙁
Tania byłam ostatnio z moim G. w podobnym sklepie, ledwo weszliśmy a juz podszedł do nas sprzedawca i pomimo,że na jego pytanie, "czego poszukujemy" odpowiedź brzmiała "tylko się rozglądamy", wiercił nam dziurę w brzuchu,że to na to promocja, a do tamtego jakies gratisy, paranoja od razu skierowaliśmy sie do wyjścia  😫
Ja nie kumam żelazek za 400 zł. W życiu bym takiego nie chciała, po cholerę mi jakieś hiper turbo expres... baza... stacja parowa...
Przecież to zajmuje prawie tyle miejsca co kombajn!  🙄
A temat zajmowanego miejsca jest u nas bardzo na topie, bo jutro przeprowadzka do 3miasta i właśnie pakujemy nasz majątek, powiększony jeszcze o rzeczy syneczka. Jedziemy na 3 samochody  😁
Ja własnie przeżywam taki koszmar, bieliźniany. Próbuję kupić sobie majtki, kilka/naście par: bawełniane szorty lub bokserki. Albo drogie, albo szmatławe, albo anorektyczne  🙄 chyba zacznę chodzić bez majtek.
Mnie za to dzisiaj wyjątkowo z równowagi wyprowadził brak kompetencji? - nie wiedza? totalny chaos w sklepie jeździeckim!!!! Najpier sie dowiaduje ze nie ma rzeczy z mojego zmaówienia, potem ze sa. Potem problem z cenami (towary zamówione na promocji) jak już ceny uzgodnione. Podjezdzam dzis po odbiór i sajgonu ciag dalszy...matko!!!!Wyszłam bardzo zdenerwowana cała sytuacja.....Moja madre która się z mną towarzysko przejechała do sklepu też zdębiała po prostu w szoku na całą sytuację jaka miała miejsce.
A ja chcę szafki nocne kupić, wieszak, półki i co ? Jak już znajdę odpowiednie na allegro to okazuje się przesyłka po 30 zł od sztuki, albo sprzedajacy nie odpisuje. Chyba nigdy tych szafek nie będę miała.
Byłam wczoraj świadkiem dziwnej sceny.
Sklep z tych największych sieciowych. W środku promocja na promocji. Wszystko prawie za darmo.
I pani naładowała wózek, tak, że ledwie go pchała. Stałam za nią do kasy , nudziłam i patrzyłam.
No i rachunek wyszedł kilkaset złotych a paragon miał z metr maczkiem. I pani poszła się pakować, ale po chwili wróciła.
I spytała o jakieś tam cebulki kwiatów. Bo miały być za 4,99 zł a na paragonie wyszło 14,99 zł.
Pani kasjerka zawołała pana, pan gdzieś poleciał. No to Klientka pyta kasjerkę:
- A co to się dzieje?
Kasjerka:
-Nic, nic. Poprostu nie mam tej ceny w systemie.
Klientka:
- A często to się zdarza?
Kasjerka:
- Taak... ale tylko przy promocjach (sic!).
Klientka:
-Czyli może dotyczyć to innych towarów, jakie kupiłam?
Kasjerka:
.........
Poszłam sobie już i nie wiem jak się skończyło. Pani miała naprawdę mnóstwo zakupów. Musiałaby chyba wrócić do sklepu z karteczką i sobie zapisać i zweryfikować?
Okropne.
E... ja to jak mam dłuższy rachunek, to go zawsze sprawdzam nawet przy zwyczajnych zakupach w markecie. Bez wielkich promocji innych takich. Trafia się co jakiś czas, że coś się nie zgadza. Kiedyś się wściekłam, bo różnica w cenie jakiegoś przedmiotu była dość znaczna a mi na nim zależało, niestety nie miałam czasu na dłuższe wykłócanie się o swoje i odpuściłam, wzięłam zwrot kasy... :/
Jak reagujecie na łażącego za Wami pracownika, który z przylepionym mniej lub bardziej uśmiechem pyta - czego Pani szuka, może mogę pomóc.
Mnie doprowadza do szewskiej pasji odpowiadanie w każdym ze sklepów - nie, dziękuję tylko się rozglądam.
To jakis koszmar.
Dobry sprzedawca powinien dyskretnie obserwować czy tej pomocy mi nie trzeba np. kiedy mam problem ze znalezieniem rozmiaru.
Co to za durna moda w tych sieciówkach ?
Byłam 2 dni temu w zoologicznym, sieci Kakadu.
w KAŻDEJ alejce pytano się mnie, czy w czymś pomóc. W sumie 5 razy  😵
Co Wy wiecie o koszmarze zakupów. Dzisiaj szukałam telefonu. Byłam w orange, play i kilku typu media markt. Porażka. Czy Ci sprzedawcy nie rozumieją że niektórzy nie potrzebują gigaramów, wi fi, micro czegoś tam i innych pierdów i nawet mogą nie wiedzieć co to jest. A jak widzą niezorientowanego delikwenta to wypadałoby wytłumaczyć jakoś względnie dostępnie dla wyżej wymienionego niezorientowanego. I te ciągłe pytania. Czego wymaga Pani od telefonu? Aż miałam ochotę odpowiedzieć -żeby ku*ra dzwonił...
w KAŻDEJ alejce pytano się mnie, czy w czymś pomóc. W sumie 5 razy  😵


ja mam zawsze ochotę wyjść.

szalonakobyła - oplułam monitor 🙂
szemrana następnym razem idziesz ze mną i będziesz pluła na każdego kto wypowie słowo którego nie zrozumiem 😀
a wiesz ?
mój znajomy jest inżynierem i ze względu na charakter pracy (projekty) nie może wnosić do firmy telefonu z aparatem fotograficznym i dyktafonem.
Można książkę napisać o jego kupowaniu telefonów 🙂
Wielkie ze zdumienia oczy sprzedawców są bezcenne, gdy dowiadują się jakiego aparatu sie szuka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się