madmaddie, tez wczoraj tam niechcący zawędrowałam, jak szukałam wiadomości na prasówkę i chyba z 5 minut mi zajęło ogarnięcie, co ja właściwie czytam 😁
Wypełniam sobie aplikację do pracy i właśnie pokazało mi się pytanie "Chcesz zjeść zupę z puszki. Jak ją przygotujesz w mikrofali?" 🤣 :wysmiewacz22: I mam obrazki do wyboru: 1. Talerz z zupą. 2. Talerz z zupą przykryty folią kanapkową. 3. Talerz z zupą przykryty folią aluminiową. 4. Puszka z zupą wsadzona do mikrofali 😁 Bardzo istotne pytanie przy aplikowaniu o pracę kasjera 😁
Na - pewnie podobne stanowisko - bylo pytanie `policz krowy` i rysunek z 5 krowami. I wszycy sie zastanawiali gdzie jest haczyk, bo moze to nie wszystkie to krowy, A moze jeden byk, albo nie krowa tylko antylopa.
No co Ty, przecież każdy wybrałby puszkę! 👀 Genialne są te niektóre rekrutacje. Przyjaciółka była na zbiorowym interview w sklepie ze zwierzętami, dali im rolkę papieru i kazali każdemu wziąć tyle, ile potrzebuje. I.... koniec. Nie dowiedziała się nigdy po co 😂 Powiedziałam, że mogła spytać czy może wziąć całą bo się w domu przyda 😁
Rekrutacje prawnicze są czasami tak samo dziwne.Do Kancelarii normalne, z rozbudowanymi kazusami i testami z angielskiego w różnej formie oraz rozmową. Ale np. do działów prawnych dostałam pytania: Jakim jesteś zwierzęciem,kogo zabrałabyś na bezludną wyspę oraz pytania wzięte z "czy jesteś dość mądry aby pracować w google", jak np. pytanie o podział kostki sera.
Ja - juz dawno temu to bylo - aplikowalam na stanowisko grafika i podobno juz wiedzieli, ze dostalam te prace, kiedy jako jedyna poprosilam o klawiature do obslugi photoshopa. (komputer, przed ktorym mnie posadzili mial na blacie tylko mysz). Oczywiscie wczesniej przeszlam kilka etapow rekrutacji...
Swoja droga - ja kiedys rekrutowalam sobie grafikow do teamu, to serio wygral jeden tylko dlatego, ze byl walniety. Przyniosl CV ze zdjeciem i powiedzial, ze na zdjeciu jest co prawda jego brat, ale `jestesmy jak dwie krople wody`...
A rekrutacja w UK: - pierwsza powazna praca: sposrod kandydatow na jedno stanowisko zostalam wybrana ja. Mimo, ze poziom byl dosc wyrownany to zdecydowalo to, ze jezdze konno (oczywiscie szefowa powiedziala mi o tym dopiero pozniej). - ale to jeszcze nic bo na inne stanowisko (moje obecne) - uparlam sie. Stanowisko bylo ogloszone w kilku agencjach i do tych wszystkich agencji sie zglosilam. Kazda z osobna mnie przemielila jak ser na sernik, po czym kazda wyslala moja kandydature.
Nie wiem czemu, ale śmieszą hulajnogi stojące na chodnikach, trawnikach, przystankach, pod domami, płotami itp. Ja rozumiem że one są tak jak miejskie rowery, do wypożyczenia, z tym że te rowery mają swoje miejsca parkingowe 😉 , a te hulajnogi, stoją gdzie popadnie.
O co chodzi z hulajnogami? Ja juz ich u siebie w miescie mam dosyc, ludzie napindalaja na tym po chodnikach jak szaleni a najpopularniejsze Xiaomi to znowu nie takie malenstwa i pruja 30 km/h... super sie na tym jezdzi zwlaszcza jak ktos ma do pokonania duze odleglosci w srodku miasta i nie chce sie tloczyc w metro ale malo kto nie daje sie poniesc czujac wiatr we wlosach 😁
feno chodzi o to, że w dużych miastach Polski wprowadzono odpłatne hulajnogi elektryczne do wypożyczania 🙂 Taka nowość. Tylko właśnie - można je zostawić w dowolnym miejscu i to nie jest dobre rozwiązanie.
Dzięki! Świetny pomysł z tymi wypożyczalniami, u nas niby też są ale stricte pod turystów więc bardziej się opłaca kupić 😉 ja też miałam zamiar ale problemem jest właśnie to że nie ma gdzie tego parkować bezpiecznie a zostawić choćby na sekundę i przytroczoną 10 łańcuchami to można się już z nią pożegnać.
Przecież są też rowery które nie mają "miejsc parkingowych" jak veturillo/nextbike. W Warszawie są takie czarno-czerwone, nie pamiętam firmy obsługującej. Możesz zostawić gdzie chcesz więc też się "walają wszędzie" 😉 Niestety ale wielu ludzi nie szanuje tego co wspólne, veturillo momo tego że ma "miejsca parkingowe" wiele razy lądowało w krzakach/na drzewach/w rzece więc to czy trzeba oddać w konkretne miejsce czy nie wiele nie zmienia :/ Pomijak już że ludzie zostawiają veturilki zniszczone tak, jakby ktoś przez nie walcem drogowym przejechał 🙄
Misskiedis, ja we Wrocku takich bez parkingowych rowerów nie widziałam, ale mogłam po prostu nie zauważyć. Mimo wszystko uważam, że to tak czy siak, nie jest to tani sprzęt i czy to rower, czy hulajnoga, powinny mieć stałe miejsca parkingowe.