Forum konie »

Jabłka dla koni

spotkałam sie z karmieniem koni obierkami od ziemniaków, marchewek i innej włoszczyzny  🙄 chlebek to najlepiej suchy a jablka z umiarem, sami wiem po sobie, że jeśli zjemy jabłuszka i popijemy je woda to czasem mam sracz***** a co dopiero taki kon.
O co chodzi z tymi środkami? Ja osobiście tylko ogonek zostawiam.
Chodzi o nasiona jabłka. Szkodą człowiekowi to i przyjęło się, że kopytnym także.
spotkałam sie z karmieniem koni obierkami od ziemniaków, marchewek i innej włoszczyzny  🙄 chlebek to najlepiej suchy a jablka z umiarem, sami wiem po sobie, że jeśli zjemy jabłuszka i popijemy je woda to czasem mam sracz***** a co dopiero taki kon.

anil22 z tym, że Twój system trawienny działa zupełnie inaczej, niz koński
najedz się  trawy - też skończy się niestrawnością raczej... a koń jakoś daje radę ;-)
[quote author=Być. link=topic=88894.msg1480688#msg1480688 date=1343911377]
Chodzi o nasiona jabłka. Szkodą człowiekowi to i przyjęło się, że kopytnym także.
[/quote] Ja coraz częściej słyszę jednak takie oto opinie:
http://www.zyciekalisza.pl/?str=61,89&id=24041
Dlatego nie we wszystko należy wiedzieć. Siwa dostaje całe jabłka, bez wykrawania środków. Każdy ma inne doświadczenie i inny system, ale tyle jest wersji, że człowiek się gubi...

spotkałam sie z karmieniem koni obierkami od ziemniaków, marchewek i innej włoszczyzny  🙄 chlebek to najlepiej suchy a jablka z umiarem, sami wiem po sobie, że jeśli zjemy jabłuszka i popijemy je woda to czasem mam sracz***** a co dopiero taki kon.

Moja sama dorwała się do obierków od ziemniaków i wiesz co? Jadła, aż jej się uszy trzęsły!
Chleb wcina równie smacznie, co swoje ulubione musli.
[quote author=Być. link=topic=88894.msg1480688#msg1480688 date=1343911377]
Chodzi o nasiona jabłka. Szkodą człowiekowi to i przyjęło się, że kopytnym także.
[/quote]

Na prawdę? Nigdy o tym nie słyszałam.
[quote author=Być. link=topic=88894.msg1480688#msg1480688 date=1343911377]
Chodzi o nasiona jabłka. Szkodą człowiekowi to i przyjęło się, że kopytnym także.


Na prawdę? Nigdy o tym nie słyszałam.
[/quote]

Kurczak, to nie wiesz że jak zjadasz owoce z nasionami albo pestkami to wyrośnie Ci drzewo w brzuchu i będę wystawać gałęzie z nosa  😁

Pestki jabłek mają wit. B17, spożywana w dużych ilościach może doprowadzić do zatrucia organizmu, może to o to chodzi?
[quote author=W&P link=topic=88894.msg1480805#msg1480805 date=1343915000]
[quote author=Być. link=topic=88894.msg1480688#msg1480688 date=1343911377]
Chodzi o nasiona jabłka. Szkodą człowiekowi to i przyjęło się, że kopytnym także.


Na prawdę? Nigdy o tym nie słyszałam.
[/quote]

Kurczak, to nie wiesz że jak zjadasz owoce z nasionami albo pestkami to wyrośnie Ci drzewo w brzuchu i będę wystawać gałęzie z nosa  😁

Pestki jabłek mają wit. B17, spożywana w dużych ilościach może doprowadzić do zatrucia organizmu, może to o to chodzi?

[/quote]

edit.
Proszę o usunięcie, omyłkowo się zacytowałam  😡
Podejrzewam, że właśnie oto. Bo w nadmiarze szkodzą.
[quote author=W&P link=topic=88894.msg1480805#msg1480805 date=1343915000]
Kurczak, to nie wiesz że jak zjadasz owoce z nasionami albo pestkami to wyrośnie Ci drzewo w brzuchu i będę wystawać gałęzie z nosa  😁

Pestki jabłek mają wit. B17, spożywana w dużych ilościach może doprowadzić do zatrucia organizmu, może to o to chodzi?

[/quote]

Hihi, no tak! Mama mi kiedyś mówiła, że jak będę piła fusy z herbaty to właśnie drzewo w brzuchu mi urośnie. Straszną traumę przechodziłam po tej wiadomości, a rodzina do tej pory ma niezły ubaw 😉

Trzeba by było chyba wiadro tych pestek zjeść żeby mogły faktycznie zaszkodzić 😉

Naprawdę nikt nie wie jak jest z podawaniem jabłek karmiącej klaczy?
rzeczywiscie róznie mówi się o jabłkach. Pamietam jak po przeczytaniu jakiejs "mądrej" ksiązki dawął konikom obeirane jabłka. He, he troche zajecia było, pare klatek jabłek i 12 koników. Pzoniej ktos mi powiedział ,że to chodzi tylko o krojenie jabłek i ja głupia tez dalam sie wpokac i kroiłam jabłka. Dzis konie dostaja jabłka w cłaosci i naprawdę nic się złego nie dizeje. Oczywiscie z umiarem bez przesady. Dostaja marchem ,jabłka tak po 0,5do 1  kg na konia dziennie. Kurczak jak Sonia karmiał Macha tez dostwała jabłka i ...nic zlego sie nie działo.
Nasza klacz również dostaje w czasie karmienia źrebaka jabłka i nic sie złego nie dzieje.
Dzięki dziewczyny  :kwiatek: A od początku podawałyście jabłka? Mała ma w tej chwili 5 tygodni, więc to jeszcze siusiaki organizm delikatny. Po jednym jabłku sensacji żadnych nie ma.
Jabłka tak ale : tylko duże i dojrzałe.
W pewnej stajni w której jeździłam dawano malutkie jabłka koniom do owsa( swoją drogą w mojej stajni też ostatnio dawali , ja Siwej zabroniłam dać). Pewna klacz zjadła tak łapczywie że uwaga , nie pogryzła go i zadławiła sie ; o Nie wiem jak ta historia sie skończyła, konia już tam w każdym razie nie ma i nigdy go nie zdążyłam poznać. A w tamtej stajni małych jabłek już sie nie podaje...
Moja dostaje jabłka też tylko w niewielkiej ilości. Nie daje jej cukru nigdy , suchego chleba też raczej unikam.
Jestem 100% zwolenniczką marchewek  🤣 Nie brudzi, łatwo podzielić i nie szkodzi koniowi : D
Kurczak, od początku jak tylko sie ozrebila to dostawała jabłka i żadnych problemów z małą nie było, wiec spokojnie możesz i swojej podawać
Co koń, to inny przypadek - znałam konia, takiego "od wozu", nie tam żaden rasowy i wydelikacony, który dostał po jabłkach uczulenia i spuchł jak hipopotam.
Ochwatowce mają podobno zakaz spożywania jabłek/marchewek.
U nas źrebaki 4-5 miesięczne już dostają odgryzione małe kawałki jabłek i sobie je żują przez pół godziny 😉
A chleb jak dawać to tylko suchy. U nas krążą ploty, że jak koń połączy świeżą trawę ze świeżym chlebem to stanie się mu taka żołądkowa rewolucja jak u krowy, zakolkuje, nie wiem, ale nie chcemy sprawdzać, działamy zapobiegawczo 😉

Mieliśmy jednego hucuła, co ukradł bułkę z szynką jak nikt nie patrzył i zjadł  😁
A ostatnio ktoś chciał nasze konie poczęstować bułką z serkiem, pomidorem, ogórkiem, spleśniałą w środku. Jakież było zdziwienie i oburzenie, jak się dowiedzieli, że koń spleśniałego jeść nie może  😵
Spoko do naszych koni kiedyś przeszedł chłopiec karmić konie marchewką.. z rosołu  😉 Chłopcu wytłumaczyłam, że jednak lepsza świeża z ogródka jak tak z zupy, ale konie gotowaną wcinały z rozmarzeniem w oczach  😉
Moje maja jablon na padoku i dwie na pastwisku, wiec nie bardzo mam jak kontrolowac ile zjadaja, na szczescie odpukac od 3 lat zaden od jablek nie zakolkowal, a zjadaja je w kazdym stadium rozwoju 😉
U mnie to samo, a o dziwo jabłoni nie ruszą. Służy jedynie do drapania.
Wdg mnie to nie jest odpowiednie miejsce na mój post, bo jest on raczej pytaniem dot wzdęć niż wypowiedzeniem na temat jabłek, jednakże skoro moderatorzy uznali że powinnam tutaj napisać a nie zakładć nowy to niech im będzie.

Kucyk najadł się za dużo jabłek  w nocy. Rano nic nie zwróciło mojej uwagi, ale ok południa już leżał. Nie uznałam tego za jakiś zły objaw bo czasami tak leży zarówno ona jak i hucuł. Jak kilka godzin później gdy poszłam do nich też leżała coć w innym miejscu, zaczęłam się niepokoić i zadz po weta. Tenże wet kazał lać siemie, no to sprint do sklepu. Zanim się zaparzyło i przestygło oprowadzałam nieszczęsne konisko przez ok 2h i wlaliśmy w nią 0,5l siemienia. Przez następne 3 dni to samo(Oprowadzanie i 3*o,5l. Z tym że jeszcze 1 dzień była na pastwisku bo nie chciałam rozdzielać koni. Trochę się poprawiło bo już dosyć stoi a na początku jak tylku ją puściłam to od razy się kładła. Brzuch jednak pozostał wzdęty mimo że nic nie jadła oprócz 2 źdźbeł siana. Nic też nie pije więc żeby się nie odwodniła to wlewam jej z butelki przez taki smoczek(?) jak np w Aqua 0,75 czy jakieś soczki. W ten sam sposób wlewam siemię, i tu właśnie rodzi się pytani czy przez to nie łyka powietrza i nie powiększa swojego wzdętego brzucha? Wczoraj dzwoniłam jeszcze raz do weta że dalej jest wzdęta. Powiedział że są takie drastyczne leki, ale to taki stary koń...i żeby lać siemię i dużo ruchu do skutku.Nawet lewatywę zrobić.
No to oprowadzam więcej stępem bo czytałam gdzieś żeby nie poganiać konia ale jak z nią kłusuję to wtedy ogon podnosi i czasami "popuszcza" rzadki dosyć jasny kał.( Może już nie ma czym za przeproszeniem srać?
Więc jak to jest z tym kłusem -można czy tylko stęp?
I z lewatywą? Robić czy nie?
Litości  😵 kiedy koniec wakacji? 🙄 Koń chory przez 3 dni i jeszcze weta u niego nie było? chyba to nie jest prawdziwa sytuacja?

Edit: dopisałam.
oprekli, zmień weterynarza i to szybciutko.
kasiulkaa25 czytaj pomiędzy wierszami. Do weterynarza Oprekli już dzwoniła, kontaktowała się... Ja ją doskonale rozumiem jak się ma kilku weterynarzy "pod ręką" na swoim zadupiu to i kilka dni na weta trzeba czekać.
Wakacje poza jabłkami nic tu do tego nie mają  🙄
oprekli- nie chcę straszyć ale osobiście asystowałam pewnej Pani wet przy bardzo ostrej kolce spowodowanej spożyciem niedojrzałych jabłek i popitych bardzo zimną wodą w upalny dzień (taką przyczynę podała weterynarz). Wlałyśmy w konia hektolitry płynów (odwadniała się, nie piła) i oleju. Cudem ruszyło po 48h, bo miała jechać na operację (podejrzewano skręt jelit).
Nigdy nie przeżyłam kolki u konia, nasze są w 100% zdrowe od... 6 lat! (ŁAŁ! Tylko dwa razy było szycie u dwóch chłopaków 😉 ).
Ale tak na logikę... Jak koń się nie wypróżnia... Jest wzdęty...To na LOGIKĘ, może ma zatkane jelita, czyli poskręcane i gazy nie mogą uciekać ani przesuwać się treść pokarmowa? Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu?
Bo o kolce wiem tyle co nic, bo nigdy u żadnego konia nie widziałam jak ona przebiega.
oprekli - postaraj się wezwac innego weta - ktory przyjedzie, osłucha, poda leki...  - to napewno co musisz

a lewatywe możesz zrobić, nawet sama - napewno nei zaszkodzi a może naprawde bardzo pomoc (tak z doświadczenia kilka koni z poczatkiem kolki "wyleczonych" wlasnie dzięki lewatywie). u ludzi też pomaga, a napewno nie może zaszkodzić.
z "domowych sposobów" poza siemieniem (ale powinnaś więcej) można podawać też alkohol który zatrzyma kiśnięcie- fermentacje(? dobrze nazwałam?), olej, a lepiej ...kurcze jak to się nazywa na zaparcia? rycyna? w butlach duzych recepturowych lub takich 100 ml w aptece , trzeba dać z litr przynajmniej...
mialam ostatnio dziwną kolke 3 dni trwajacą.... (chyba od siana starego) też wzdęcie, poprawy, zaostrzenia... ale jest dobrze - leki+te domowe w duzych ilościach
moje ogony wcinają jabłka prosto z drzewa, do tego gruszki, śliwki, orzechy.... i także nic się nie dzieje.  Ale tamta klacz naprawdę otarła się o śmierć... nigdy nie zapomnę tej historii. Kroplówek poszła masa 🙁 oprekli- można jeszcze podać no spę w ampułkach- tą ludzką(raczej na receptę) domięśniowo (tego też nie jestem pewna) tylko to lepiej skonsultować z wetem. W ogóle najlepiej wezwać weta ❗
i UWAGA - nauczyły się pluć pestkami 🙂😉)


padłam!
wiem, że to wiele nie wnosi do dyskusji, ale w życiu bym nie wpadła na to że koń może skumać wypluwanie pestek!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się