Forum konie »

Co mnie wkurza w jeździectwie?

Widzisz, nie każdy oddaje rękę. Powiem więcej, niektórzy jeżdżą według zasady, że "ten konik tak ładnie chodzi na czarnej, że zwykłych wodzy już nie potrzebuje". :/ Dla mnie osobiscie skoki na patentach są absurdem, bo na zawodach już nam ta czarna nie pomoże. Ale to jest moje prywatne zdanie.
jak jeździ się non stop to rozumiem (znam takie przypadki) ale do wyeliminowania problemu jak najbardziej. Mój koń tak zebiarł się ze mną przed przeszkodą, zadzierał głowę że nie mogłam nic zrobić. Parę jazd skokowych z czarną (pod koniec treningu już bez) dały naprawde ogromne rezultaty.
I mnie przede wszystkim o takie przypadki, które uważają, że czarna jest lekiem na całe zło, chodzi.
Mnie wkurza, że każda rzecz, która ma dopisek "jeździecka" kosztuje ok 2 razy tyle ile mogłaby kosztować bez dopisku. Szczotki, rękawiczki, czy zwykłe szare mydło- wszystko dostaje automatycznego awansu dzięki tutyłowi 🤔
To moze zamiast isc sie wieszac pojdziesz do roboty i SAMA zarobisz na swoje przyjemnosci? Albo pouczysz sie zeby w przyszlosci zarobic?
Jak nie teraz (bo nie wiem ile masz lat), to przynajmniej w ogole zrob takie zalozenie, ze nikt nie ma obowiazku finansowac Twoich zachcianek.  🤔
ushia, nie psuj zabawy, mało imołków na forum mamy, musimy dbać o te, co są.

sultanka, chcesz plastykowego noża czy łyżkę do ciecia się?
różową żyletkę w gwiazdki  😎
Ale stępioną, żeby nie było tak łatwo  😀iabeł:
sultanka -  😲 Masa ludzi tutaj musiała schować swoje marzenia w kieszeń i dopiero po uzyskaniu pełnioletności zaczęła pracować na swojego konia, jazdy. Twoi rodzice kupili ci konia? Utrzymują go? To uwierz mi, masz bardzo fajnych rodziców.
Utrzymanie konia kosztuje, życie kosztuje! A ty masz pretensję, że ci rodzice nie chcą dawać pieniędzy na dojazd, podpisuję się pod postem Ushi - ZARÓB SAMA!
sultanka, mnie też rodzice kupili konika, też mi go utrzymują, ale... pod warunkiem, że będę mieć dobre wyniki w nauce. Skoro się uczę to nie mogę sama zarobić na utrzymanie konia. Często zdarza mi się pracować dorywczo, żeby mieć na "dodatki" typu jakiś czaprak, maść, ochraniacze... i nawet nie wymagam od rodziców, by mnie na stajnię dowozili.... Zapierniczam na stopa, pociągiem albo tłukę się w autobusach. Strasznie wygodnicka jesteś.
Mnie wkurzają osoby, które nie potrafią docenić tego co mają 🙄

Konia nie mam i raczej nie zanosi się żebym miała. Rodzice płacili mi za jazdy rekreacyjne 1x w tygodniu, jak chciałam jeździć więcej to musiałam sobie zarobić.
Od jakiegoś czasu przerzuciłam się na dzierżawę, za którą również płacę sama, ze swoich, przeze mnie zarobionych, pieniędzy.

Teraz nie mam pracy, więc koń jest opłacany ze stypendium naukowego -> na konia idzie wszystko, zrezygnowałam póki co z ciuchów, wypadów do kawiarni, na piwo. Owszem spotykam się ze znajomymi, ale po kosztach 😁

I bardzo się cieszę, że rodzice nie dokładają ani grosza. Tym bardziej doceniam wartość pieniądza. Harowałam to mam, uczyłam się - to mam. I jestem z siebie dumna, że daję radę i nie obciążam dodatkowo rodziców, bo oni nie mają żadnego obowiązku żeby finansować takie "fanaberie". Dawali mi pieniądze gdy zaczynałam przygodę z jeździectwem i to dzięki nim, odkryłam swoją pasję. Ale teraz to już moja sprawa jak się dalej wszystko potoczy.
na konia idzie wszystko, zrezygnowałam póki co z ciuchów, wypadów do kawiarni, na piwo.
Skąd ja to znam:P Na to piwo w liczbie jednego jeszcze czasem się drobne znajdują, ale większe wypady - ach! nie ma opcji!
ja też od rodziców nigdy nie ciągnęłam na konie, na początku oni nie chcieli mi kupić konia, później jak dorosłam to już ja nie chciałam by mi dawali, owszem na bilety jak byłam młoda dostawałam, jakiś tam kask, bryczesy też dostałam np. pod choinkę, ale nic więcej, wszystkie treningi i jazdy to była moja praca - popołudniami w tygodniu i od samego rana w weekendy...
i wiecie co nie żałuję... to była dla mnie wspaniała szkoła życia, dzięki której jestem teraz gdzie jestem, i jestem jaka jestem...
wydaje mi się że gdybym jako 10 letnia dziewczynka dostała wymarzonego konika, nie potrafiłabym tego docenić i odpowiednio wykorzystać, więc dobrze że stało się jak stało...
nie zazdroszczę nikomu że mieli od małego nawet po kilka koni do wyboru do koloru...

ja jestem szczęśliwa z tego co miałam i z tego co teraz mam😉
A mnie wkurzają sprzedajni trenerzy. Tacy co za kasę są w stanie zrobić wszystko, nawet poświęcić dobro konia. Pozwalać beztalenciom wkładać w pyski swoich koni coraz to wymyślniejsze patenty, a na nogi coraz dłuższe ostrogi, zamiast wymóc na nich pokorną pracę nad rozluźnieniem i ujeżdżeniem koni.

Wiadomo, często jest tak, że z gówna bata się nie ukręci, ale dlaczego własnym nazwiskiem firmować takie wynalazki i jeszcze podsycać tą całą akcję? Tym bardziej, że nie jest się trenerem z pipidówka, tylko naprawdę KIMŚ.

Wkurzają mnie trenerzy, którzy pozwalają na wyjazdy na zawody/egzaminy ludziom kompletnie do tego nieprzygotowanym i nie widzą w tym swojej winy, wręcz przeciwnie, są wkurzeni, jeśli takim osobom na "sprawdzianie" pójdzie źle.

Świadczy to o braku klasy i odpowiedzialności za własne działania. Brzydzę się czymś takim, jest to dla mnie nie w porządku i nie fair. A wszystko to bo kaska kręcić się musi.  :emoty232:
Kurde, ale ta "dzisiejsza młodzież" jest wymagająca  😲 Ja konia kupiłam sobie dopiero teraz, czyli na 4-tym roku studiów, chociaż błagałam rodziców od podstawówki, żeby mi go kupili... Nie było takiej opcji. Owszem, dawali mi na jazdy w szkółce, ale nic więcej- a kasę zawsze mieliśmy. Po prostu wtedy były inne priorytety. Teraz dokładają mi się symbolicznie do pensjonatu, co miesiąc taką samą małą kwotę, ale nie dają mi ani gorsza na życie ani na dodatki dla konia. Nie przeszło mi nawet przez myśl, żeby mieć im cokolwiek za złe!! To moja zabawka i dla nich może to być śmierdzący wielki sierściuch, mają takie prawo. Czasem rzucą groszem na coś extra, np. dołożyli się do siodła... hm, to w sumie tyle, jak na razie tylko to siodło. Na tym chyba polega odpowiedzialność, żeby samemu być w stanie troszczyć się o żywe zwierzę, za które się odpowiada...
ushia, nie psuj zabawy, mało imołków na forum mamy, musimy dbać o te, co są.

sultanka, chcesz plastykowego noża czy łyżkę do ciecia się?


Strzyga imołki !!!


  Jak dla mnie to zgadzam się z Dzionką co do wymagań naszej młodzieży. Ja na konie tez zapierniczałam, autobusem , pociagiem i rowerem jak trzeba było i jakoś zyje. Jak coś dla konia chcialam kupic to z własnej kasy jakoś dozbieranej. Własnego konia w tej chwili jeszcze nie mam, dzierżawie za to i nie wiem czy przez jakis czas nie zostanę jeszcze przy opcji dzierżawy, bo tak mi najbardzije w tej chwili pasuje.

Wychodzi stara prawda że jak się samemu nie zarobiło to się tak nie docenia kazdego grosza
sultanka, ile masz lat? nie mozesz dojechac autobusem/pksem/pociagiem/rowerem/jakkolwiek do stajni SAMA? nie mozesz zaczac sama sobie dorabiac?

moze jeszcze gwiazdki z nieba brakuje?


przykro mi ale malo kto cie tu zrozumie bo wiekszosc bardzo duzo musialo poswiecic zeby jezdzic (i to na rekreancikach czy innych zdechlaczkach a nie wlasnym koniu!), zeby dorobic sie wlasnego siersciucha. Ty pokazalas sie jako rozpieszczona gowniara, rodzice maja racje ze wkurza ich twoja roszczeniowa postawa. jak sie nie ogarniesz i w koncu zderzysz z ziemia to moze zabolec... posluchaj dobrych rad...
Polskie jeździectwo ? Co jest dla mnie najbardziej przerażające - pijaństwo wogóle , a szczególnie na zawodach do białego rana i potem wsiadanie na konia i start  😤 I brak reakcji "władz" na tych zawodach i nie tylko - potem powinny być wyciągnięte konsekwencje - zawieszenie na spory czas , może by się jeden z drugim nauczył  🤔 I nie mówię tu o regionałkach - bywam na dużych zawodach , bywam na imprezach bo to lubię , piję zazwyczaj mało ( nie startuję ) i widzę i szlag mnie poprostu trafia gdy widzę niektórych naszych czołowych skoczków zapitych i ledwo mogących na nogach ustać  👿 A potem wsiadającyhc na konie , spadających bo się nie mogą utrzymać bo są na kacu/tudzież jeszcze nie wytrzźwieli do końca .
Patenty - o zgrozo  😲 Patentom zdecydowanie "nie" , a jeśli już to niewielka ilość i używana prawidłowo , bez krzywdy dla konia .

Przepraszam musiałam  😁
Bischa L, kiedy jeszcze wsiadają na konia i startują, to jeszcze pół biedy, bo najwyżej się połamią spadając, ewentualnie brakiem widzenia wpakują konia w przeszkodę i jemu zrobią krzywdę, ale...

Kiedy taki lojtek jeden z drugim nawaleni jeszcze rano jak stodoły, po zakończonych zawodach wracają nieswoim samochodem, nieswoją bukmanką z nieswoimi końmi trasą 150 km, to to jest wszystko szczytem głupoty i braku odpowiedzialności.

Ale jeszcze tym razem się udało, a kaska się zgadza, więc gra muzyka.
Dokładnie , bo kasa najważniejsza  🙄 Do czasu , aż się zdziwią  🙄 A do tego jeszcze zmęczeni , zasypiający za kółkiem - myśląc że jedna kawa wystarczy - nie czułam się pewnie wracając dwa razy z zawodów z takim delikwentem ( pewnie domyślisz się o kim mówię - nie chcę publicznie wymieniać z nazwiska )  🍴
a mnie wkurza wieczny brak kasy na nagrody 😕 😕
czlowiek startuje,wydaje pieniadze na sprzet, utrzymanie konia, treningi. Placenie oplat startowych i co w najlepszym wyjsciu jakas taka nagroda na otarcie łez i flot's
a gdyby tak... nagrody, slawa,pieniadze.... niestety nie w Polsce. 🤦

stad wziely sie u mnie klusaki francuskie- tu przynajmniej za ugrane gonitwy zwraca sie wszystko.(trening,transport, utrzymanie itp)
haaa sobotniego wywalania gnoju nie zapomnę nigdy w życiu... to były piękne czasy... a jak praca w zespole się kształtowała: ja wyrzucam ty jedziesz z taczką, co 5 się zmieniamy  😁

a teraz? panienki (nie mówię że wszystkie) na widok gnoju do wyrzucenia: odwracają się na pięcie i lamentują jak to wykorzystać ich chcą...

choć oczywiście zdarzają się przypadki, gdzie człowiek naprawdę tyra jak wół i odzwierciedlenie tego w wynagrodzeniu jest nieadekwatne...
Na początku mojej jeździeckiej kariery dostawałam na 2 jazdy w miesiącu. Potem jeździłam jak sobie uzbierałam pieniądze. Gdy jeździłam trochę częściej, to tylko dlatego, że na to pracowałam. Mają jakieś 12-13 lat szorowałam raz w tyg. boksy, potem robiłam przy koniach wszystko. nigdy nic mi z nieba nie spadło. Chociaż teraz mam łatwiej, bo jeżdżę od czasu do czasu Lenowego Glutka i odpracowywać tego nie muszę  :kwiatek:

konia będę miała jak sama sobie na niego zarobię. na niego, na jego utrzymanie i sprzęt. I płakać z tego powodu, jakoś specjalnie nie płaczę.
Oooj, mnie wkurza wiele rzeczy:
- to że każdy każdemu nogę podkłada, źle życzy
- to, że zazdrość prowadzi do wzajemnej nienawiści, czego skutkiem jest często cierpienie koni,
- ocenianie ludzi pochopnie, niepoważne traktowanie osób 'szkółkowych'
- to, że ktoś chodzi 20 cm wyżej tylko dlatego, że ma lepszy sprzęt, tłumy trenerów, a jego koń/konie ma/ją ten rodowód,
- to, że w jeździectwie wiele ludzi nie potrafi z soba przyjaźnie współrywalizować
I ostatni bardziej na luzie 😀 :
To, że sprzęt jest tak drogi 🙂 ( ogółem, że to drogi sport jest 😉 )
Mnie jeszcze irytuje brak poszanowania zasad i przepisów przez wiele osób, które jeszcze uważają się za lepszych od innych, bo jeżdżą zawody bez ważnych papierów, manifestują swoje olewanie przepisów.
Zawsze na samym początku sezonu odnawiam wszystkie licencje, chociaż jeżdżę tylko niskie klasy na regionalkach. Uważam po prostu, że tak się powinno robić. Czasami czuję się jak ostatni frajer... Przecież rzadko sprawdzają u nas papiery, a jak złapią bez zawsze można jakąś bajeczkę wymyślić  🙄

Pamiętacie protest, który kiedyś złożył Wrotek na zawodach na smarkacza - przepraszam, młodego zawodnika, który skakał sobie bez kasku i jeszcze się z tego cieszył. Dużo osób było zbulwersowanych faktem złożenia tego protestu, a powinno być odwrotnie. Ludzie nie chcą zrozumieć, że wiele przepisów / regulaminów powstało z myślą o bezpieczeństwie i porządku. Nie tylko ich własnym. To samo dotyczy regulaminów jazdy na hali, ośrodków itp.
Lena, z mojego doświadczenia wynika, że to Wasz Pomorze jest dość szczególne. Nigdzie nie ma takiej biurokracji i pilnowania przepisów jak na Mazowszu. Nie wiem czy to kwestia "centrum" czy czego, ale ani w Łodzi, ani w W-wie i ich okolicach takie numery nie przechodzą. Niezależnie czy ZR czy ZO. Nie dostarczasz dokumentów? Dyskwalifikacja. Nie masz podstemplowanych badań lekarskich? Jedziesz do domu. I nie ma zmiłuj. Więc pozostaje mieć nadzieję, że i Pomorze się tym zarazi 😉
Wlasnie, skoro jestesmy juz przy sprzedajnych trenerach, biurokracj i regulaminie, to mnie wkurza, gdy Znany Zawodnik jest dopuszczany do startu mimo braku potrzebnych papierów; jego kon przechodzi przeglad mimo tego, ze jest kulawy; jego junior jedzie 130 mimo, ze nie ma 2 licencji - tylko dlatego, ze jest znany -> nie raz pil wódke z cala komisja sedziowska i/lub wetami ->mloda sedzina pomocnicza czy swiezy komisarz nie maja nic do pwiedzenia, bo Znany Pan powie jej/mu "spadaj na drzewo, jezdze na zawody od 30 lat i nie bedzie zaden gówniarz mi mówil, co mam robic".
A mnie wkurza w jeździectwoe to ochydne obrabianie tyłków. Zawsze w stajni jest ktos kto źle życzy,kto robiac Ci na złośc nie nakarmi Twojego konia...

To że nie mało jest ludzi- jeźdźców z prawdziwego zdażenia,którzy pomogą, doradzą, podzielą sie swoja wiedzą.
Ciagle słysze tylko szepty z lozy szyderców ze ten koń jest taki, sraki i owaki , a jeździec jeszcze gorszy... a tak po prawdzie komentuja ludzie którzy wcale nie jeżdża cudownie.

Patenty. Zasada im wiecej tym lepiej. Czarne wodze, martwe wytoki, gogi, wypinacze i masa innych rzeczy które nieraz sa zakładane i razem, do niekoniecznie delikatnego wędzidła. A potem sie okazuje ze jak kon prawie goły to jeździec już nie siedzi tak pieknie i nie ma takiego zgrania z koniem, bo zwierze rozlazłe, reka nie moze utrzymywac równowagi na wodzy i w siodle zaczyna sie latać.
I ostrogi...

Instruktorzy dla których powinien byc poswiecony osobny temat, ksiażka a nawet program w TV.
Czemu mamy poziom jeździectwa taki jaki mamy? Bo mamy "cudownie" wyszkolonych instruktorów. Gadaja przez tel, wysyłaja smsy, gadaja z koleżanką, i schematycznie prowadza jazdy. Co jazda to samo. Wolta tu , wolta tam, zagalopowanie tu, zagalopowanie tam... koniec jazdy.
Bez patrzenia czy jeździec  dobrze siedzi, czy nie anglezuje z ręka, czy daje dobre pomoce, czy dobrze wygina konia, czy bezmyslnie go nie szarpie, nie kopie czy nie wali batem zeby zagalopował.
Co gorsza 90% z nich w ogóle nie ma pojecia o poprawnych pomocach, poprawnym dosiadzie... a byli i tacy którzy nie mieli pojecia jak rozpoznac na która noge koń w danej chwili galopuje...w zwiazku z tym, kazdy jak chciał, wazne zeby galopowac, nawet jesli jest to kontrgalop i dzieciak zaraz zaliczy glebe z koniem na zakrecie. A co tam.
Taaa instruktorzy drażnia mnie najbardziej. Drazni mnie to ze dostaja uprawnienia. Ze myśla ze wszystko juz potrafią, ze uprawnia ich to do dawania czarnej wodzy dzieciakowi, bo mu kon łbem rzuca... a dzieciak reke ma tak delikatna ze masakra... :/
I po jazdach. Syf w stajni, zapchana myjka, rozpierzone siodła w siodlarni, strzemiona wisza nie podciagniete, popregi na ziemi, pozwijane czapraki, które sa jeszcze mokre, rozwalone baty i toczki, koń w ochraniaczach w boksie.
A co tam.
Bulwersuje mnie to :P
Bo tacy ludzi pzrekazuja takie cos dalej, i potem sie takim n awiedzonym 12 latkom wydaje ze sa najlepsze... i nie pogadasz mimo ze kon za ciagniety na ryju , ale wazne ze sie zganaszował. Ze ja nic nie wiem i nie umiem bo mój kon nie chodzi "zganaszowany".

Mnie najbardziej wkurzaja,rozpuszczone przez rodzicow dzieci,posiadajace wlasne konie.
Wchodze kiedys do jednej ze sportowych stajni i pytam dziewczynek,gdzie sa konie rekreacyjne,na to jedna z nich"eee...rekreacja.."popatrzyla na mnie takim wzrokiem,ze az mi sie odechcialo... 🤔

Jeszcze jedna taka sytuacja,gdzie dziewczynka miala swojego konia,mimo to codziennie jezdzila w rekreacji-na tamtym koniu jezdzila trenerka.
Pewnego razu pytam jej,ze zwyklej ciekawosci,czy nie lepiej byloby zaczac na swoim rumaku,ona mi na to"Po co mam jezdzic,na swoim,skoro moge tez na innych.Tak sie sklada,ze mnie NA TO STAC"  😲

I to nie jest kwestia mojej zazdrosci,czy zawisci(moi rodzice,ktorych na konia stac,powiedzieli,ze kon to ograniczenie zyciowe i sami mnie w to nie wpakuja i konia bede miec jak sama sobie go kupie,chociaz to moje najwieksze marzenie,ale musialam sie niestety z tym pogodzic),tylko myslenie tych rozpieszczonych bachorow,ktore reki do tego,zeby miec pieniadze nie przylozyly,ale ONE MAJA KASE.
Wiem,ze to nie jest do konca na temat,jednak,mialam stycznosc z wieloma bagatymi dziecmi,a TAKIE,zdarzylo mi sie ujrzec tylko w swiecie jezdzieckim,dlatego musialam to poruszyc.
[quote author=dominika_ link=topic=885.msg205680#msg205680 date=1237457616]
Tak sie sklada,ze mnie NA TO STAC
[/quote]

i

ONE MAJA KASE



Hehe, no wlasnie. Dwunastolatek mówi: "Mój samochód... Ja kupilem... Mnie stac."
Stac to moze byc wylacznie rodziców, same dzieci sa równie gole (nie zarobily ani grosza na to, co maja, dysponuja wylacznie majatkiem rodziców) jak glupie. Ech, kasa!
🙄

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się