Zainspirowana ostatnio ciekawy OT, który pojawił się w KR i szczególnie wypowiedzią, którą poniżej zacytuję, zaczynam taki wątek.
sei, dokładnie. ja waham się bo młody faktycznie jest ładny, w dobrym typie, super ruchowo i skacze w niebo. Wygrał preselekcję do ZT w swoim regionie i ma duże szanse na użytkowanie w hodowli. Tylko kto miałby się tym zająć? ja ze swoją praca firmą i dwójką dzieci? nie ma szans.
Jest sporo na forum koni, które miałyby szansę na licencję, ale... czy w ogóle gra jest warta świeczki? To mnie zawsze zastanawiało, bo od czasu do czasu do forumowego grona dołącza młody, interesujący koń, którego właścicielka marzy o licencji - nie piję do nikogo konkretnego teraz :kwiatek: Ale, czy to w ogóle ma sens?
Rynek jest jaki jest, do konkretnych stawek za krycie nam daleko. To jeszcze pół biedy, ale do mnie przede wszystkim przemawia fakt, że znane, wypromowane ogiery kryją raptem po kilka klaczy rocznie - albo i nie kryją w ogóle. Przykład z początku roku, ogier Kilian 38, koń eksterierowo jak z obrazka, o dzielności też udowodnionej, miał mieć odebraną licencje za brak wystarczającej ilości potomstwa. Znane mi reproduktory ujeżdżeniowe kryją 4-6 klaczy na sezon. Zwycięzca zakładu w Bogusławicach, małopolski Sex (nomen omen) ma w bazie koni wpisaną dwójkę potomstwa...
Czyli licząc dajmy na to 1200 złotych za stanówkę (bo nie wierzę, że przy młodym i nie sprawdzonym w hodowli ogierze możemy w ogóle zawołać więcej) mamy wpływy rzędu 5-7 tysięcy złotych na rok. Brutto, oczywiście, czyli minus vaty, podatki i całe koszty związane z pobieraniem nasienia (bo chyba nikt nie odważyłby się kryć swoim koniem z ręki). Z tej kwoty zostaje zatem połowa. Nie bardzo można zatem w ogóle mówić o pieniądzach z tej imprezy dla właściciela, co najwyżej delikatnym dosponsorowaniu utrzymania konia, powiedzmy na zarobku na pasze 😎
Pozostaje też kwestia tego, że zamiast w miarę ogarniętego konia mamy jurnego reproduktora z krążącymi po łbie hormonami. Nie bez kozery znani zawodnicy czy trenerzy skłaniają się ku opinii, że albo sport, albo hodowla. Np. wykorzystanie Ekwadora w bieżącym sezonie hodowlanym, z uwagi na starty olimpijski i konieczność utrzymania konia w maksymalnej formie i skupieniu, zostało mocno ograniczone. Priorytetem są starty, a nie źrebaczki.
Są jakieś argumenty za? Poza ideologicznymi, tzn. mój koń jest wspaniały i chciałabym, żeby miał dużo dzieci? 😉
Tylko jeden: prawa biologii versus właśnie ekonomia i zdrowy rozsądek. Za lat 15-20 (bo czyż nie wszyscy rozumują w ten sposób? po co się użerać?) znalezienie reproduktora "obcej krwi" może być z deka trudne 🙂. Ale to niech martwią się nasze dzieci (oby pam bu od zainteresowania końmi uchronił).
quantanamera dlaczego chciałabym ( i hodowcy) żeby nasz Justus został ogierem? Bo IMO (znowu nie mogę być obiektywna ech...) jest to jeden z najlepiej zapowiadających się wyglądających, ruszajacych i skaczących ogierów młp w ostatnich latach. Byłaby to raczej duza strata dla hodowli koni młp gdyby stracił jajka. No ale zobaczymy czy ktoś kto go kupi będzie go w stanie wypromować i nie bedzie chciał wykastrować 🙄
Rynek jest jaki jest, do konkretnych stawek za krycie nam daleko.
Można na to spojrzeć z innej strony. Przedsiębiorca to ktoś, kto podejmuje ryzyko - a wyniku swego działania nie jest pewien. Gdyby było tak, że istnieje nienasycony rynek, to nie byłoby ryzyka. Podjęcie tego ryzyka jest warunkiem istnienia rozwoju. Do obniżenia tego ryzyka służy zakumulowany kapitał - i z tym jest najgorzej - ale to trąci o politykę, więc nie będę rozwijał. Jeżeli wszyscy pomyślą tak, że nie warto - to będzie jak z tymi dziesięcioma chińskimi mędrcami, którzy umówili się, że każdy przyniesie na imprezę dzbanek wina. Każdy pomyślał, że jeden dzbanek wody nie rozcieńczy wina zanadto - w efekcie czego wszyscy przynieśli wodę, a potem z kwaśnymi minami ją popijali.
[quote author=galopada_ link=topic=88311.msg1420036#msg1420036 date=1338834100] quantanamera dlaczego chciałabym ( i hodowcy) żeby nasz Justus został ogierem? Bo IMO (znowu nie mogę być obiektywna ech...) jest to jeden z najlepiej zapowiadających się wyglądających, ruszajacych i skaczących ogierów młp w ostatnich latach. [/quote]
Bardzo mi się ten ogier podoba, jak na małopolaka oczywiście. Nie kastrujcie!! .. 🙂
Ja miałam ogiera z licencją zrobioną na MPMK. nie kryłam nim ponieważ balam się jego libido i dzikich hormonów. Trzymałam go ogierem do 7 roku i wycięłam, wygrał sport. Szkoda - nieszkoda, jako 4 latek mial za małe osiagnięcia sportowe żeby go promować na reproduktora, a doprowadzić go ogierem przynajmniej do małej rundy na pewno by sie nie dało, przynajmniej nie mnie.
Nestor, ale biznes plan musi zakładać przynajmniej realną szansę na przychody. Tak jak wyżej pisałam, oceniam wpływy prywaciarza na dofinansowanie raptem do ogiera i to wcale niezbyt znaczne. Mankamentów zabawy w ogiernika sporo 🙁
halo, oby dzieci się martwiły końmi. Będą miały na głowie ZUSy, ujemne PKB i dług publiczny. Nie zmienię końskiego rynku dokładając z sercem do jednego swojego reproduktora.
Wergeel, w trybie sport można przynajmniej liczyć na jakiś fun 😉 W trybie hodowlanym najwięcej funu to może mieć co najwyżej koń 🍴
galopada_, mnie też się Justus podoba, rzeczywiście jest bardzo ciekawym koniem i życzę mu przynajmniej możliwości sprawdzenia w hodowli. Docelowo jednak nie zostaje u Was jako reproduktor?
Ja dopiero co robiłam podsumowanie tematu, zastanawiając się, co dalej zrobić z moim 5-latkiem. I ruchowo, i eksterierowo to bardzo dobry koń, przygotowany w tej chwili treningowo tak, że poszedłby polskie czempionaty jako pewniak. Kto wie, czy zresztą dla poprawy budowy i jakości ruchu nie byłby na tyle ciekawy, żeby przebić fatum kasztanowatej maści (w PL takie reproduktory coś nie cieszą się powodzeniem).
No i chociażbym nie wiem jak kombinowała, żadnych argumentów za nie udało mi się znaleźć.
z racjonalnego punktu widzenia, cale to jexdziectwo nie ma ekonomicznego sensu...dzis jest to przemysl rozrywkowy, taki sam jak kino czy muzyka, czyli badziej sprzedaje sie emocje niz inny produkt, a emocje lawiej wykreowac, niz pozadna pare butow, czy piekna serwantke.
Ja co prawda 'siedzę' w innej rasie, niż większość forumowiczów - ale też się wypowiem.
Horsa kupiliśmy już jako ogiera do hodowli - do krycia naszych klaczy. Nie myśleliśmy o kryciu zarobkowym (bo na tym rzeczywiście nie da się zarobić).
W międzyczasie znalazło się kilka klaczy w okolicy, które pokrył. Stanówka konikiem polskim kosztuje 250 zł, no ale ceny koni też są inne. W sezonie zarobił na miesiąc - dwa pensjonatu.
quantanamera, tak jak napisałaś, tutaj tylko koń ma trochę funu, dla właściciela takiego ogiera to tylko problemy, nie tylko z 'dzikim' ogierem, z obsługą na co dzień - wyprowadzić, przeprowadzić na myjkę, wybieg pastwisko itd., ale także z klaczami (jeśli ktoś kryje naturalnie), jeżdżenie, pilnowanie, krycie, potem sprawdzanie - źrebna, czy nie, kolejne krycie - dużo nerwów i straconego czasu. Zysk - niewielki, ryzyko - duże.
Wergeel, w trybie sport można przynajmniej liczyć na jakiś fun 😉 W trybie hodowlanym najwięcej funu to może mieć co najwyżej koń 🍴
Co prawda to prawda 🤣 Quanta - ja tak ogólnie, w życiu nie jako podstawa indywidualnych decyzji, bo takową racjonalną podstawę - wyraźnie trudno znaleźć. No - można "dla dobra powiatu" 🙂 (jak ładnie piętnuje takowe zapędy jkobus na swoim blogu), ale 🤔wirek:
Ja jako wlascicel konia idealnie zdrowego ktory po kastarcji sie posypal mocno, moge byc nieobjektywna. Ale mam wrazenie (po obserwacjach w wielu stajniachto sa tylko moje odczucia) ze ogiery sa zdrowsze i bardziej odporne na rozne chorobska od walachow bo hormony maja duzy wplyw na rozne rzeczy w ogranizmie. To z takich drobnych moze plusow(?) za jajkami. -
Arimona to raczej bardzo luźna teoria. Wszystko zależy od przypadku. Klami ma łogra który jest największym fatalistą jakiego znam. W stajni mamy jednego ogra co ma co chwila kolki. I pewnie sporo przykładów by się znalazło. Ogierów jest po prostu mniej w stajniach (generalnie) i dlatego może wydają się być odporniejsze.
Ale można sobie ogiera trzymac tak jak go natura stworzyła, jak ktos ma ochotę i lubi się "użerać" z ogierem. Taki delikwent nie musi przecież kryć. Ja swego czasu miałam ogiera z licencją, miałam zarejestrowany punkt kopulacyjny. Nie jakoś na poważnie, ot bo miałam ogiera z licencją już, to czemu nie. Zainteresowanie było marne, ale ja tez mieszkam w rejonie ubogim w konie, nie mówiąc już o hodowlach. Ale uważam, że jakikolwiek sens ekonomiczny i praktyczny mają te punkty kopulacyjne/stacje ogierów, gdzie jest ich kilka, kilkanaście, gdzie cała organizacja pracy jest nastawiona na rozpłód, gdzie infrastruktura pozwala na prawidłowe i bezpieczne krycie naturalne, gdzie są urzadzenia do pobierania nasienia, ewentualnie do inseminacji, itp. To ma jakiś sens jako przedsiębiorstwo. Inaczej też będzie wyglądała promocja takich ogierów. Natomiast posiadanie sobie jednego ogiera, na pensjonacie, zupełnie bez urzadzeń pomocnych przy kryciu, chociażby zwykłego bezpiecznego próbnika, to chyba tylko dla fanu i może pochwalenia się, że po moim ogierze jest jakieś potomstwo. Bo uzasadnienia ekonomicznego to nie ma.
Quanta - jeśli młody jest tak ciekawy jak mówisz, to może mieć szanse na użycie w dużej prywatnej hodowlii (sporo ludzi ma swoje ogiery, ale nie wszyscy), albo w państwowej stadninie - wtedy to jest kasa, tylko zero sportu przez cały sezon i czy z sitem zamiast mózgu nie wróci tez nie wiesz. Chociaż, gdyby to był mój koń, to nie trzymałabym go ogierem gdyby jaja przeszkadzałyby mu w użytkowaniu sportowym- niektórym ogierom hormony nie rzucają się na mózg, innym tak. Pytanie brzmi czy Ty chcesz poświęcić możliwość startów na nim na jakiś czas, i włożyć czas i wysiłek w wypromowanie ogiera. Myślałaś o zrobieniu mu niemieckiej licencji? Czy już nie ma jak?
ooo, jaki fajny temat.. przy obecnym rynku na konie, przy wprowadzonej przez zwiazek selekcji, przy obecnych mozliwosciach sprowadzenia sobie prawie kazdego nasienia, jakie sobie wymyslimy, odpowiedz na pytanie, czy wyrabiac licencje ogierowi staje sie podwojnie trudna.
chyba najtrafniej podsumowal to wrotki i quanta w pierwszym poscie, ze to sie po prostu nie oplaca. i staje sie raczej sprawa ambicjonalna niz jakims pomyslem na biznes. wyrobienie licencji ogierowi jest tylko pierwszym krokiem (takze wymagajacym roznych nakladow). ale cala dalsza otoczka zwiazana z promocja ogiera, reklama, a pozniej kryciem, to staje sie problemem. zeby krycie bylo naprawde oplacalne, taki ogier powinien pokryc ze 100 klaczy rocznie po 2 tys., a nie jak pisze quanta po 6-7 rocznie. na co to starcza ogierowi, na waciki? 😎
jakos ten temat od zeszlego roku mnie dotyczy. u nas w stajni na powiedzmy siedem koni chodzacych w sporcie, trzy to licencjonowane ogiery. to chyba duzo. ale jakos nigdy nie obchodzilo nas, czy one kryja, czy nie, zdobyly licencje, grzeczne chlopaki, wiec nie bylo sie co czepiac. po wprowadzeniu kategoryzacji, ktorej warunkiem przedluzenia licencji jest wyrobiony "limit punktowy" zrebiat, jakos zostalismy zmuszeni do uzywania ich jako rozplodnikow z prawdziwego zdarzenia 😉 suma sumarum przy maksymalnym obnizeniu cen za krycie i pensjonat, owszem, ruch byl ogromny, ale ile doplacilismy do tego interesu to nawet nie chce myslec... jednemu ogierowi oczywiscie wylecial sezon startow i ogolnie masa roboty z obcymi klaczami, itd. nie wyobrazam sobie, ze zabiera sie za to ktos, kto nie ma doswiadczenia, nie zna sie na kryciu, itd.
ciezko jest pogodzic sport i hodowle, kiedy w sezonie wyjezdzasz na kilkudniowe zawody srednio co 2 tyg.
quanta Ty mozesz miec problem innej natury. masz swietne mlode ujezdzeniowe ogiery, ktore moglyby miec wziecie w PL, bo ile mamy fajnych typowo uj. reproduktorow. Ekwador? przeciez to holsztynski, skokowy papier. czasem ma sie juz tak ciezko i skokowo w rodowodach, ze chce sie co nieco poprawic. ktorymi w PL?
quanta Sex od kilku sezonów startuje pod Kamilem w WKKW, nie ma zatem za specjalnie czasu ani siły kryć (tzn siły trzeba oszczędzać na crossy raczej). Co do opłacalności posiadania ogiera - to czy w ogóle hodowla konie w Polsce jest opłacalna (poza końmi rzeźnymi)? Nie za specjalnie. Ogier startujący też nie za specjlanie kryje, jedyne co można zrobić, to zamrozić nasienie. Ale znów mrożone kupuje się jedynie od wybitnych jednostek. Z drugiej strony ogier w razie jakiejkolwiek kontuzji może przynajmniej pełnić więcej funkcji niż jedynie kosiarka... Z pewnością nie ma jedynej słusznej drogi. Warto przemyśleć czy teoretycznie łogr będzie miał "wzięcie", czy ma "modny aktualnie" rodowód, prezentuje dobre chody i ma dobrą głowę... Z pewnością się na tym jednak za specjalnie nie zarobi...
Wergeel my nie planujemy oczywiscie kastrować! ale jeśli ( oby) się sprzeda to nie wiadomo co postanowi nowy właściciel. Bardzo bysmy wszyscy chceili żeby mógł się pokazywać w sporcie no ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
quanta u nas by się... ,,marnował". Trzeba by go promować w sporcie a na to ani kasy, ani zawodnika nie ma 🤔
edit. a jeśli chodzi o używanie go w hodowli to mieszkamy na terenie ubogim w ludzi zajmujących się hodowlą.
Co do ogierów kryjących - może u nas coś dziwnego unosi się w powietrzu ale przez lata ( od 1999roku) były w Żabnie ogiery na punkcie. Dlużej, krócej ale wchodziły na padoki, chodziły z klaczami na ujeżdżalni, bez ogierzenia się dreptały po korytarzu obok grzejących się klaczy.... Najciekawsze było dla mnie to, że pewien ogier, który stał u nas dość długo i krył wyjechał na miesiac/dwa? w inne miejsce i jak wrócił to był takim ,,ogierzastym ogierem" 🤔 na szczescie za kilka tygodni znowu nie przeszładzało mu ze stał obok kobył, wychodził na padok z widokiem na inne konie na padokach i dreptał sobie spokojnie po korytarzu na 4 (a nie 5 😁 ) nogach 😉
A wiecie co mnie irytuje? Że ,,hodowcy" i hodowcy często nie patrzą obiektywnie na ogiera. Nie zastanowią się czy jest dobrym kandydatem na dobrego wałacha tylko na siłę chcą zrobić z niego ogiera z licencją. Trzeba najpierw pomyslec czy takim koniem chciałoby się kryć. Patrząc na to, jakie kłaki czasami ludzie przywożą na kwalifikacje do ZT to się zastanawiam dlaczego w ludziach coraz mniej... pokory? 👀
Obiektywnie sensu żadnego nie ma bo ogier to same problemy.
A czemu ludzie ładuja kasę w zrobienie licencji ogierowi przez zakład czy MPMK? No abicja żeby się poszczycić że jego koń. I tyle.
A to że właściciel ma założone różowe okulary i w swoim kośloku widzi kandydata na reproduktora to ja już się wypowiadać nie będę - bo to zjawisko znane każdemu.
A czemu ludzie ładuja kasę w zrobienie licencji ogierowi przez zakład czy MPMK? No abicja żeby się poszczycić że jego koń. I tyle.
No tu się do końca nie zgodzę. powinno się lic. po to, żeby koń mógł ulepszać rasę poprzez odpowiednią selekcję. Ale nie wszyscy tak oczywiscie uważają i wtedy w stosunku do takich ludzi Twoj wpis ma sens 😉
nie rozumiem po co ironizujesz. Są ludzie, ktorzy robią to dla dobra rasy. A przez to, że rynek koński jest taki jaki jest - ciągle do tego interesu dokładają.
no więc mówię: poświęcają się dla ludzkości. Skoro nie przerost ambicji, nie kasa a wręcz przeciwnie dokładanie, to pozostaje tylko ideowa praca dla dobra ludzkości.
Nie wiem jak teraz ale kiedyś taki ogier wychuchany pupilek robił tą licencję a właściciel radośnie go sprzedawał stadu gdzie sobie ogier do końca życia zapuszczał bezużytecznie korzonki w boksie.
w naszych czasach oprocz tego ze zostawi sie konia ogierem- utrzymuje go, to jeszcze drugie tyle albo i wiecej trzeba wlozyc w promocje tego konia. I to nie tylko w PL go promowac... to sa ogromne pieniadze na ktore stac bogate stajnie, bogatych hodowcow. A promocja to nie tylko tez wyjazdy i treningi, znany zawodnik itp- ale tez reklamy w wiodącej prasie, internecie- wrecz strony poswiecone danemu ogierowi
W arabach wiaze sie to z ciaglymi wyjazdami np. na pokazy - po calej Europie, z konmi sportowymi pewnie to samo. I tam sie sprawdza- czy kon wzbudza zainteresowanie czy jest w czarnej d...pie
nawet najbardziej wychuchany poprawny ogier- zza stodoly- nie bedzie mial szans wybic sie poprzez potomstwo- bo najzwyczajniej nie bedzie znany hodowcom.
I moim zdaniem powiedzenie-/ ze klacz moze byc dobra, bardzo dobra, poprawna i wystarczy- ale ogier musi byc wybitny/- ma sens.
hodowla to pieniądze, wielkie pieniądze no i na efekty trzeba czekać dlugo. prywatni ludzie chcą mieć satysfakcję, że po ich ogierze jest potomstwo, ale hodowle mam wrażenie, że myslą trochę inaczej.
może i hodowla dokłada do "produkcji" ogiera z licencją, ale ważna jest renoma. jeśli dana hodowla ma kilka uznanych reproduktorów na koncie to "hej, jesteśmy bardzo dobra hodowlą z sukcesami!" więc wzrasta wartość hodowlana reszty koni. a zrebię z uznanej hodowli kosztuje więcej. wzrasta wartość matki "kryjącego czempiona", więc i jego pół braci i pół siostr także, i wzrasta renoma hodowli.
nie sądzę, żeby wszyscy hodowcy (posiadający jakąś stawkę matek, a nie dwa koniki) myśleli o zbawianiu świata i ulepszaniu rasy, im lepiej się potomek zaprezentuje, punktów złapie, zawodow wygra (niezależnie, czy w dowym domu czy w hodowli) tym hodowla więcej kuponow odetnie od jego sukcesów.
dlatego prywaciarzom zależy bardziej na koniach użytkowych, bez burzy hormonów, a jeśli nie planują hodowli, nie jest dla nich ważny blask chwały wyhodowania reproduktora, to zysk kilku tysiecy rocznie raczej nie kusi aż tak, a ideologicznie nastawionych ludzi... no nie oszukujmy się, dużo mniejszy odsetek😉
I moim zdaniem powiedzenie-/ ze klacz moze byc dobra, bardzo dobra, poprawna i wystarczy- ale ogier musi byc wybitny/- ma sens.
mnie wbijano do głowy powiedzenie "Ogier jest tak dobry, jak dobra była jego matka" 😉
Dobra matka jest podstawą w hodowli. Bo nawet wybitny ogier na kiepskiej matce nie da nic dobrego. Po to się prowadzi selekcję również wśród klaczy.
Isabelle, ma rację. Ogiery z porządnych hodowli, raz, że bedę ulepszały daną rasę, a dwa, że dają renomę tej hodowli. I dlatego szanujące się hodowle staraja się uzyskac jak najlepsze potmostwo męskie, zeby udało się wyhodować wybitnego ogiera. Owszem, gdzieś za stodołą z hodowli jednej klaczy tez można uzyskac wybitnego potomka. Ale hodowla to jest dziedzina, gdzie potrzeba ostrej selekcji przez kilka pokoleń, żeby dojśc do jakichś wyników. A przy jednej klaczy nie ma mozliwości selekcji, dlatego to nie można nazwać hodowlą na powaznie. Dla zabawy sobie można, bo czemu nie, byle nie powstawały jakieś karakany co to potem psują rynek.
ja moge wypowiedziec sie jako potencjalny klient. krylam niedawno jedna ze swoich klaczy i mimo, ze ma ona dosc przecietny polski papier i nie spodziewam sie uzyskac wielkiego czempiona to szczerze mowiac nawet nie przegladalam oferty polskich ogierow. malo patryjotycznie, ale natychmiast siegnelam do czolowki ogierow niemieckich(swiatowych?), ktore maja dobre wyniki w sporcie i juz sprawdzone potomstwo. oczywiscie nie kazdy moze sobie pozwolic na wydanie 2, czy 3tys euro na 10ml nasienia, jednak sa rowniez dobre ogiery po 800-1000euro, co jest juz w miare przyzwoita ceną, wiec spodziewalabym sie, ze tendencja bedzie wlasnie taka. chyba, ze komus zalezy na utrzymaniu czystosci rasy w przypadku naszych ras rodzimych, jednak znaczacy procet polskich koni goracokrwistych stanowia w tej chwili konie sp (co swoja droga jest kompletnie bezsensu) i to juz sie raczej nie zmieni.
buu IMO do wybierania z przedziału 800-1000 euro trzeba dobrego oka i lub dużo szczęścia. Różnie to bywa z jakością tych tańszych, zagranicznych ogierów, zwłaszcza jeżeli tyle kosztuje ogier starszy (tj 8+) to trzeba mocno uważać. Ale to moje zdanie.
mysle, ze jest naprawde spory wybor niezlych koni w tej cenie, zwlaszcza tych mlodszych, bo starsze i 'renomowane' sa naturalnie drozsze. np. Cornet's Balou, Castino, Balou du Rouet, czy Quintender kosztuja w granicach 1000euro. oczywiscie nie sa tak dobre jak powiedzmy Totillas, ktory kosztuje 8tys euro, ale wlasnie dlatego kosztuja wielokrotnie mniej. a kwestia wieku to troche kwestia przekonan. w zasadzie moim zdaniem lepiej jest rozgladac sie wsrod starszych ogierow ze wzgledu na sprawdzone wyniki, sprawdzone potomstwo i przede wszystkim mozliwosc zakupu nasienia swiezego(schlodzonego) - wiekszoc ogierow mlodszych startuje, dlatego jest dostepna tylko w formie mrozonej i limitowanej ilosci zazwyczaj 3 dawek, natomiast swieze jest przysylane "do skutku" i zreszta znacznie bardziej skuteczne. faktycznie w przypadku mrozonego nasienia uwaza sie, ze nasienie starszych ogierow jest gorsze jakosciowo (mniej ruchliwe), choc nie udowodniono tego w żaden sposob, ale nie dotyczy to nasienia swiezego . ponad to nasiennie przed schlodzeniem i wyslaniem jest zawsze badane i rozcienczane, aby zagwarantowac maksymalna zywotnosc i musze powiedziec, ze to ktore otrzymalam mimo wielu godzin w drodze bylo w znakomitej formie, znacznie lepszej niz nasienie, ktore badalismy na uczelni (pobrane chwile wczesniej).