Ja nie mogę spać w taką pogodę. Nie mogę zasnąć. Za gorąco, za duszno, niewygodnie. Jak już zasnę po 2-3 godzinach wałkowania się z boku na bok, to śpię bardzo płytkim snem, często się budzę i znów nie mogę zasnąć. Wstaję wcześnie rano. W miarę świeża i wypoczęta. Mega zmęczenie i senność dopada mnie zazwyczaj popołudniu.
Jakie polecacie elektrolity dla ludzi? Nie umiem pić dużo, co i rusz się odwadniam tak, że nerki bolą. Smakują mi napoje tylko "powerade" ale to w ogóle zawiera coś? Czy tylko chwyt marketingowy? Może warto kupić jakieś w proszku np?
Dzialaja, ja uzywam w zasadzie tylko jak jade na rowerze na moj zacny wf, gdzie robie trase ok. 50 km. Ale mysle, ze na dluzsza mete pic to cale lato to nie zdrowo. Mnie na pierwszy rzut oka odstrasza chociazby ten piekny niebieski kolorek. 😁
Probowalas, moze herbata, woda, jakies ziola, soki? Ja mam tak np. z woda, generalnie jak pic sie chce to pije kazda, ale uwielbiam smak wod wysokomineralizowanych np. muszynianki albo piwniczanki.
A ja przebywam w sumie od 6 rano do 21 na dworze, bo pracuję w stajni. I powiem wam, że umieram po tych dwóch dniach, a jeszcze dzisiaj się dobrze nie zaczęło. Już wczoraj założyłam krótkie spodenki, ale przedwczoraj chodziłam w bryczesach, bo mam schizę na punkcie kleszczy jak prowadzę konie na łąkę! Serio nic ich nie odstrasza.... I nie mam sposobu na lepsze samopoczucie. Nienawidzę upałów, nienawidzę chodzić w czapce, nienawidzę tego, że opalam się momentalnie i pod koniec sierpnia wyglądam jak murzyn, nienawidzę muszek. Szkoda, że w Polsce dawno nie było WIOSNY. Prawdziwej wiosny.
abrakadabraś zmień pracę albo klimat - dopiero maj, do końca upałów jeszcze wiele dni 🤣 Mi się tam wiele lat (jakieś 6 sezonów pracowałam w stajni na pełen etat, a od 15 lat mam własną) taka pogoda podobała. Na kleszcze działa np DEET... a w największe upały się nie jeździ, bo koni szkoda - włwczas można sieschować do stjani (najczęściej jest tam chłodniej) i np zająć sprzętem 🙂
Pracy nie zmienię, muszę tylko znaleźć sposób na przetrwanie🙂 W połowie lata już przywyknę i jak przyjdzie zima to będę znowu umierać. Ja kiepsko znoszę temperatury bardzo wysokie i bardzo niskie na początku. Początki lata i początki zimy to dla mnie walka o przetrwanie 😀 Chyba nikt się tak ciepło w zimę nie ubiera jak ja i nikomu nie jest tak gorąco w pierwsze upały jak mi 🙂 Ale nie umiem tego zmienić...
Sposób z polewaniem nadgarstków zimną wodą jest skuteczny - znam i stosuję już ładnych parę lat. Jeżeli ktoś (czyt. np. studenci przed kampanią wrześniową) są zmuszeni do siedzenia przy biurku w mieście - stara, dobra miednica z zimną wodą i tam trzymać odnóża. No i moczyć głowę, i dużo pić. W zeszłym roku musiałam zostać w Krakowie na jakiś czas i pracować przy biurku - nawet wtedy wolałam wstać o 4 rano i przesiedzieć do 10-12, a potem sjesta do wieczora. Ale rozumiem, że niektórzy nie lubię wstawać "w środku nocy" 😉 Ja to w ogóle zimnolub jestem, nawet przy nieznacznym wzroście temperatury zaczyna boleć mnie głowa.
Alaska ja ma ten problem, że ogólnie mało pije... Nie lubie zbytnio "czystej" wody, bąbelków to już ogóle. Piję dużo kaw (tak wiem to źle, ale mi smakuje 😉 ) Np wczoraj wypiłam przez cały dzien: 3 kawy, szklankę wody po terenie na koniu (gorąco bylo), wieczorem 2 szklanki wody z sokiem. Tyle... A prawda taka, że te wieczorne 2 szklanki to w siebie wmuszałam... herbaty różne lubię, pokrzywe (to na włosy ) też. Nie umiem pić regularnie... Bolące nerki czy mroczki przed oczami niestety znam. Chyba muszę się wziąć sama za siebie...
W taką pogodę nie jem dużo, jeżeli już to owoce, lekką przekąskę, jakieś musli... co mam zjeść zastępuje duużą ilością wody. Woda woda i jeszcze raz woda. Mnie osobiście duże temperatury nie przeszkadzają, jestem na nie odporna. Bardziej męczy mnie duchota i takie uczucie gdy powietrze stoi. 🙄
boszsz.. jak ja Wam zazdroszcze! Tych upalow i slonca. Tu gdzie mieszkam sa 2 pory roku: deszczowa i monsunowa 😤 Juz mnie nawet przestaly mnie bawic dowcipy w stylu : ' Irlandzkie lato? Moje 2 ulubione dni w roku' czy tez to :
safiePowyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin 30 lipca 2014 13:22
zen, ja nie mam czym oddychać. Okna pootwierane, ale na dworze duchota straszna, głowa mnie boli i ledwo na oczy widze 😵
nie tylko Ty ufff uffff, na dodatek wzięłam spalacz i czuję jakbym miała się zapalić 31' w cieniu Najchętniej wskoczyłabym do zimnej wody i tam przesiedziała do jutra.
Eeej nie jest tak źle dzisiaj - słońca prawie nie ma, takie zza chmur głównie... Za to wieczory i noce są super, można siedzieć nad Wisłą w bluzce na ramiączka i jest idealnie 🙂
Najlepiej jest pracować przy tej temperaturze w sklepie sportowym bez klimy - wielki blaszany market 😜 Przewiewność na poziomie -100, temperatura +50 stopni, klienci narzekają na zaduch.. A my po 8h siedzimy i jeszcze coś robic trzeba 😉
Izotoniki to MUS, wodę piję i piję i nadal jestem odwodniona.
Na niedzielę zapowiadają 36 stopni - niby najgorętszy dzień lata ma być. Suuuper. Te upały się będą utrzymywać... przeplatane burzami 😀iabeł: Czekam cały dzień, żeby pojeździć, a tu przykładowo o 18 psikus, burza! Nie chce mi się nawet wyciągać konia z boksu.
23 i delikatny wiatr to spełnienie marzeń, ale jeśli wierzyć długoterminowej, to do 14 sierpnia będą się ciągnąć te temperatury.
Strzyga, o to, to. O tym samym dziś pomyślałam, jak otworzyłam drzwi auta - odepchnęła mnie ściana gorącego powietrza, masakra. Tylko nie wiem, czy takie cuś faktycznie cokolwiek daje? Retna, Burze? u nas tylko pobłyska i tyle, ani kropelki deszczu 🙁 nie cierpię lata :-P ale staram się dużo pić.
harja, przynajmniej kierownica nie będzie parzyła. Ale nie chce mi się przez neta zamawiać, wolałabym w markecie kupić. Myślicie, że będzie w jakimś realu? Przy domu mam sklep z częściami samochodowymi, ale tam to pewnie (khal) drogo.
Taniu we wcześniejszych latach zdarzało mi się jeździć w dalsze trasy samochodem bez klimatyzacji. Otwarte okna niewiele dawały. Niby przewiew był ale waliło do środka rozgrzanym od asfaltu powietrzem. To była masakra. I niestety jedyny sposób to były postoje co 30-40 minut w cieniu, gdzieś na poboczach dróg. Picie, picie, picie, sikanie i dalej w drogę. Temu kto nie MUSI!!! odradzałabym podróżowanie w taki upał. Młoda jeszcze wtedy byłam ale znosiłam to ciężko.
Jeszcze 4 lata temu (już pracując) jeździłam Hondą, która nie miała klimatyzacji. A moja praca to w dużej mierze jazda samochodem. Dziennie po Warszawie robiłam (i robię nadal) 30-60 km. Zdarzył mi się taki dzień, że utknęłam w niewielkim korku. 15 minut wystarczyło, że o mało co nie padłabym trupem. Nie pomagało picie. Podjechałam na stację benzynową. Była w niej klimatyzacja i półki pełne izotoników. Po 10 minutach doszłam do siebie. Jak zmieniałam samochód to była w firmie dyskusja co mam kupować. Powiedziałam - mnie rybka. Może być trabant byleby miał klimę.
Lubię upały, kocham je jeśli ...................nie muszę pracować. Przez wiele, wiele lat spędzałam lato na działce. Taka chata za wsią z sąsiadami oddalonymi o 500 metrow, otoczona drzewami dającymi cień i wytchnienie. Siedziałam tam od maja do końca września i kochałam lato, żar lejący się z nieba.
Odkąd pracuję ta miłość do upałów mi przeszła. Co prawda gdybym miała wybierać to nadal wolę żar od chłodu czy mrozu.
Retna, Burze? u nas tylko pobłyska i tyle, ani kropelki deszczu 🙁 nie cierpię lata :-P ale staram się dużo pić.
I to jakie 😉 Jakbym jeździła w taką pogodę w namiocie, tobym pierdyknęła po pierwszym grzmocie chyba 🤣 Niby konie się burzy nie boją (za to ja się boję 🙂😉, ale jak tak gruchnie?