co ty z tym Ramzesem i przedwojniem. Nuda jakaś. W ogóle mam wrażenie że jakiej sztucznie wywołane odmienne stany świadomości cię nękają.
Niemcy nikogo nie musza wykaszać w Polsce Polska się sama wykasza bo głupio prowadzi swą hodowlę, bo nie ma kto tych koni szkolić jeździć, pokazywać, nie ma czym markietingu robić.
Elu z końmi jest jak z innymi dziedzinami gospodarki ! Czyli jest wojna ekonomiczne i marketingowa! Tylko że my w końiach ja przegrywamy z kretesem ! Nie liczymy sie wogle! Bo Niemcy potrafią promować swoje i to dobrze!
Co do tego ze złe prowadzimy hodowlę , i nie mamy kim szkolić koni i pokazywać to fakt ! Ale co do marketingu to sie nie zgadzam , mamy czym robić ! Ale jakoś nie idzie nam organizacja , brak wiary w swoje itp. Marketing można robić ze wszystkiego i do wszystkiego ( nawet nam większe guwno dobrze promowane ma swoich nabywców) . Przy końiach marketingu wogle nie ma i to jest największy problem.
Bardzo ciekawa dyskusja! Czytam z zapartym tchem ....
Do Bhdemeter ... a kto ma robić marketing koni, jak nie osoby najbardziej zainteresowane tym biznesowo? Czyli np. tacy jak Ty... Chyba już czas spojrzeć na ten temat mniej schematycznie, oczekując że zrobi to ktoś inny (np. PZHK) - bo nie zrobi. Krótka piłka. Tak jest. I koniec. Nie ma się co łudzić. Naprawdę jest wiele "do wygrania" w tym temacie w Polsce - wierzę - ale wymaga od najbardziej zainteresowanych silnej współpracy ponad sztywnymi strukturami PZHK. Czego nie możesz zmienić, obejdź.
Bardzo ciekawa dyskusja! Czytam z zapartym tchem ....
Do Bhdemeter ... a kto ma robić marketing koni, jak nie osoby najbardziej zainteresowane tym biznesowo? Czyli np. tacy jak Ty... Chyba już czas spojrzeć na ten temat mniej schematycznie, oczekując że zrobi to ktoś inny (np. PZHK) - bo nie zrobi. Krótka piłka. Tak jest. I koniec. Nie ma się co łudzić. Naprawdę jest wiele "do wygrania" w tym temacie w Polsce - wierzę - ale wymaga od najbardziej zainteresowanych silnej współpracy ponad sztywnymi strukturami PZHK. Czego nie możesz zmienić, obejdź.
Bo od tego jest PZHK, bierze od nas pieniądze, za pilnowanie naszych interesów, a ja widzę, że bierze pieniądze, a interesu to pilnuje, ale innej nacji 😵 Bo każdy normalny związek hodowlany, jest dla hodowcy, a nie hodowca dla związku ,jak jest u nas. To co ,według Ciebie, mamy zakładać drugi związek hodowców, aby się promować 🤔 😲 ? To absurd 😤
Zgadzam sie ze czego nie mogę zmienić to poprostu obchodze albo omijać ! Więc prosta sprawa zintegrować hodowców i zrobić drugi zwiazek co nie jest łatwe i trochę jeszcze potrwa albo przejść do konkurencji do sąsiadów za granica RP gdzie marketing jest!
Co do marketingu przez pojedyncze osoby to każdy robi co moze sam ! Ale to za mało ! Musi tu być promocja związkowa albo grupowa.
Niemcy nikogo nie musza wykaszać w Polsce Polska się sama wykasza bo głupio prowadzi swą hodowlę, bo nie ma kto tych koni szkolić jeździć, pokazywać, nie ma czym markietingu robić.
Niemcy są państwem suwerennym dopiero od lat 90 XX w. - i takiej też daty jest nasz traktat pokojowy z tym państwem. Jakość tego traktatu jest taka, że uczeni mężowie polski i niemiecki tłumaczyli kilka razy w gazecie, czy on jest naprawdę, czy dla jaj. Art. 116 Konstytucji nadal obowiązuje - czyli dla Niemców obowiązująca jest granica z 1937 roku, a obecna, to "przejściowe trudności" - więc historia aż tak stara nie jest. Dałem ci delikatnie do zrozumienia, że nie widzisz związku i kontekstu - istnieje w tym, co piszesz tylko tu i teraz. Tak postrzegają świat zwierzęta. Zwierzęta nie planują - nie inwestują, nie knują intryg i nie robią wielu innych rzeczy - np. nie marzą o tym, by za lat 20 mieć do syta bananów. Wiem, że te słowa przyciągną tu zaraz jakiegoś lewackiego mędrka - który zapyta skąd to wiem - więc uprzedzam, że nie będę tego rozwijał, może się palikociarnia udać gdzie indziej.
Gdyby tak było, tzn. że Niemcy nie muszą pilnować swoich interesów w Polsce to nie musieliby opłacać połowy polityków, żeby kierowali sprawy we właściwym kierunku. To, że ktoś robi głupio, to nie znaczy, że nie należy go w tym utwierdzać i pomagać, by nie zaczął robić mądrze. Na tym polega polityka.
Jeżeli wszystko jest głupie i niczego i nikogo nie ma, to w czym problem? Pewnie mówi ci coś nazwisko Björn Nagel? A Ukraina to jeździecka potęga, prawda? Wiele może się wydarzyć - Niemcy nie są bogami - oni o tym wiedzą, Ty jeszcze nie.
Przepraszam, ale bardzo zabawnie zabrzmiała wypowiedź Nestora
A tak naprawdę, to ja bym wolała mieszkać i być obywatelem Niemiec niż Polski, patrzac na całokształt tego jak wygląda Polska a jak Niemcy.
Zrobienie nowego związku, czy choćby grupy producenckiej w naszym kraju nie jest proste, bo to najczęsciej jest tak, że ludzie wolą ciągnąć tylko dla siebie pieniądze, a w grupie trzeba się już tymi pienędzmi dzielić. A prawda jest taka, że PZHK to jest grupa hodowców, i to hodowcy wybierają zarząd do reprezentacji swoich interesów spośród siebie, i to PZHK ma pomagać, promować i reprezentować polskiego hodowcę przed Polską i światem. A skoro nikt zarządu nie rozlicza z ich działalności, nie zmusza do działania, to zarzad nie będzie działał, bo po co?
Polska jesst dziwnym krajem, bo to co nasze to jest kiepskie w naszym uznaniu, a to co niemieckie jest zawsze super. Bardz odobrze widać to właśnie w hodowli koni.
A wracając do Ramzesa - w Polsce został jego półbrat Rumian, stworzono kilka fajnych linii koni wywoidzących się z tych samycjh korzeni co Ramzes, i gdzie te konie? Ktoś to promował, wykorzystał? A konie naprawdę bardzo dobre, bo mam przedstawiciela tej linii.
Nestor w Twoich wypowiedziach brakuje tylko smoleńskich teorii spiskowych Co do suwerenności Niemiec - fakt. Za to Polska była w pełni suwerenna w tym czasie. Zapewniały nam to rosyjskie wojska haha A Ramzes - cóż jedna jaskółka wiosny nie czyni... Szczególnie już dawno nie żyjąca ;-)
Edit. Nestor proponuję również nauczyć się korzystania ze stron Internetowych Zarząd PZHK, o którym piszesz, że musi być tajny - jest wyraźnie wypisany na stronie PZHK, podobnie jak skład wszelkich komisji... Wystarczy chcieć to znaleźć... 😵
Nestor w Twoich wypowiedziach brakuje tylko smoleńskich teorii spiskowych
dokładnie 🤔wirek:. To mówię ja, zwierzak. 🤣
Nie ma marketingu polskich koni bo polskie konie nie mają wyników sportowych na światowym poziomie, powtarzalnych, na szeroką skalę. A dlaczego nie mają tych wyników sportowych - no na pewno Niemcy kolejną pułapke gdzieś po drodze zastawili (wilcze doły) i wszystkie polskie konie tam, nomen omen, lądują 😎 😂
Bo od tego jest PZHK, bierze od nas pieniądze, za pilnowanie naszych interesów, a ja widzę, że bierze pieniądze, a interesu to pilnuje, ale innej nacji 😵 Bo każdy normalny związek hodowlany, jest dla hodowcy, a nie hodowca dla związku ,jak jest u nas.
O ile mnie pamięć nie myli - w Konstytucji RP nie ma przepisu nakazującego istnienie PZHK, ani innego monopolu organizacji hodowlanej. Nie ma również (jeżeli sie mylę - to prosze mnie poprawić) żadnego przepisu rangi ustawy nakazującego istnienie PZHK ani innego monopolu organizacji hodowlanej.
Nie jestem hodowcą - więc mogę się mylić, ale z wypowiedzi choćby na tut. Forum wynika, że PZHK zrzesza członków, którzy płaca skladki i którzy czegoś konkretnego od tej organizacji oczekują. Czyli PZHK jest organizacją członkowską, na której działalność (nominalnie) zależy od aktywności (w realu) członków. Oczywiście możecie mi zarzucić, że bujam w obłokach, że władze PZHK (jak niejednej tego typu organizacji o charakterze centralnym) nie zależą od woli członków, a od powiązań polityczno-biznesowo-rodzinnych. Tak - mam tego świadomość. Ale taka sytuacja jest pośrednio skutkiem korzystnego "podloża", jakim jest de facto bierność członków. Bierność, mam tutaj nie tyle na mysli dyskusje w mediach/ Internecie/ prasie/ głosy oburzenia na spotkanich towarzyskich, zawodach, pokazach itp...Bo to niewiele może zmienić. Bierność - tzn. słabość członków, którzy nie potrafią się wewnętrznie zorganizować, aby stanowić "siłę nacisku", która by nie tylko potrafiła wyłonić swoje władze, ale również tą władzę rozliczyć z wykonania pracy. Ze słabości wewnętrznej członkow (o której powyżej) korzystają ludzie siedzący na górze (choćby) PZHK. Bo oni mają zagwarantowany dopływ gotówki, nie musza sie wysilać, są obieralni i nie podlegają żadnej realnej kontroli. Byle orientowali się w otoczeniu biznesowo-politycznym i uważali, aby komuś ważnemu nie nacisnąć na odcisk. To ich cel aktywności. Bo słabi członkowie im na to pozwalają.
Oni z pewnością śmieja się teraz do rozpuchu, czytając takie teksty, że organizacja hodowlana powinna być dla hodowców, a nie hodowcy dla organizacji hodowlanej. A kto ich zmusi do tego i w jaki sposób?
Przepraszam, ale bardzo zabawnie zabrzmiała wypowiedź Nestora
A tak naprawdę, to ja bym wolała mieszkać i być obywatelem Niemiec niż Polski, patrzac na całokształt tego jak wygląda Polska a jak Niemcy.
Zrobienie nowego związku, czy choćby grupy producenckiej w naszym kraju nie jest proste, bo to najczęsciej jest tak, że ludzie wolą ciągnąć tylko dla siebie pieniądze, a w grupie trzeba się już tymi pienędzmi dzielić. A prawda jest taka, że PZHK to jest grupa hodowców, i to hodowcy wybierają zarząd do reprezentacji swoich interesów spośród siebie, i to PZHK ma pomagać, promować i reprezentować polskiego hodowcę przed Polską i światem. A skoro nikt zarządu nie rozlicza z ich działalności, nie zmusza do działania, to zarzad nie będzie działał, bo po co?
Polska jesst dziwnym krajem, bo to co nasze to jest kiepskie w naszym uznaniu, a to co niemieckie jest zawsze super. Bardz odobrze widać to właśnie w hodowli koni.
A wracając do Ramzesa - w Polsce został jego półbrat Rumian, stworzono kilka fajnych linii koni wywoidzących się z tych samycjh korzeni co Ramzes, i gdzie te konie? Ktoś to promował, wykorzystał? A konie naprawdę bardzo dobre, bo mam przedstawiciela tej linii.
1. Wypowiedź Nestora, nie była zabawna, ja ją odebrałam jako smutną, bo obrazuje, stan umysłowy większości naszego społeczeństwa.... 2. Zgadzam się zarząd PZHK, nie jest rozliczany, jak i pracownicy PZHK ,też nie są rozliczani z tego co robią. 3. Ostatni kryjący potomek Rumiana, to ogier Moran( Kartacz-Mulla po Gall xo), kryjący gdzieś w Polsce.Z samym Kartaczem jest ciekawa historia. Po tym jak był 3 x vice Championem Polski, jego Podstawowy jeździec Ł.Jończyk, podpisał umowę z Agencją, która to obligowała, do niejeżdżenia prywatnych koni.Koń trafił na dzierżawę, został urwany. Właściciel wkurzył się i sprzedał konia do Niemiec, gdzie został od razu wykastrowany.Następnie jak doszedł do formy, zdobył GP na zawodach w Rostocku. http://www.bazakoni.pl/database,op-show_tree,horse-6670.html
Bo od tego jest PZHK, bierze od nas pieniądze, za pilnowanie naszych interesów, a ja widzę, że bierze pieniądze, a interesu to pilnuje, ale innej nacji 😵 Bo każdy normalny związek hodowlany, jest dla hodowcy, a nie hodowca dla związku ,jak jest u nas.
O ile mnie pamięć nie myli - w Konstytucji RP nie ma przepisu nakazującego istnienie PZHK, ani innego monopolu organizacji hodowlanej. Nie ma również (jeżeli sie mylę - to prosze mnie poprawić) żadnego przepisu rangi ustawy nakazującego istnienie PZHK ani innego monopolu organizacji hodowlanej.
Nie jestem hodowcą - więc mogę się mylić, ale z wypowiedzi choćby na tut. Forum wynika, że PZHK zrzesza członków, którzy płaca skladki i którzy czegoś konkretnego od tej organizacji oczekują. Czyli PZHK jest organizacją członkowską, na której działalność (nominalnie) zależy od aktywności (w realu) członków. Oczywiście możecie mi zarzucić, że bujam w obłokach, że władze PZHK (jak niejednej tego typu organizacji o charakterze centralnym) nie zależą od woli członków, a od powiązań polityczno-biznesowo-rodzinnych. Tak - mam tego świadomość. Ale taka sytuacja jest pośrednio skutkiem korzystnego "podloża", jakim jest de facto bierność członków. Bierność, mam tutaj nie tyle na mysli dyskusje w mediach/ Internecie/ prasie/ głosy oburzenia na spotkanich towarzyskich, zawodach, pokazach itp...Bo to niewiele może zmienić. Bierność - tzn. słabość członków, którzy nie potrafią się wewnętrznie zorganizować, aby stanowić "siłę nacisku", która by nie tylko potrafiła wyłonić swoje władze, ale również tą władzę rozliczyć z wykonania pracy. Ze słabości wewnętrznej członkow (o której powyżej) korzystają ludzie siedzący na górze (choćby) PZHK. Bo oni mają zagwarantowany dopływ gotówki, nie musza sie wysilać, są obieralni i nie podlegają żadnej realnej kontroli. Byle orientowali się w otoczeniu biznesowo-politycznym i uważali, aby komuś ważnemu nie nacisnąć na odcisk. To ich cel aktywności. Bo słabi członkowie im na to pozwalają.
Oni z pewnością śmieja się teraz do rozpuchu, czytając takie teksty, że organizacja hodowlana powinna być dla hodowców, a nie hodowcy dla organizacji hodowlanej. A kto ich zmusi do tego i w jaki sposób? [/quote]
Mylisz się i to bardzo, już próbowano stworzyć nowy Związek Hodowlany. Wiesz, konstytucji ,to w tym kraju mało kto przestrzega.... A na temat prób stworzenia nowego związku w Polsce, to porozmawiaj z panem R.Makowskim, lub H.Soboniem, to Ci klarownie naświetlą jak się u nas te rzeczy mają. PZHK, i Ministerstwo Rolnictwa, zablokowało wszelkie próby otwarcia nowej księgi koni półkrwi w Polsce. Pozwolono trakeniarzom, ale też były przeboje, z drugiej strony, Niemcom się w ogólnym rozrachunku to opłaci, oni myślą na minimum 100 do przodu. bhdemete, proszę wyjaśnij, dlaczego nie pozwalają nam sprzedawać koni do Chin, i PZHK, tę kwestię zablokował?Bardzo jestem ciekawa ?
Gdyby komus dać do wyboru: kon polski po polskich przodkach ale za to z niespecjalnymi wynikami w sporcie a konia hanowerskiego po przodkach z wynikami w sporcie - za tą samą cenę - to chyba nikt o zdrowych zmysłach nie kupi tego polskiego.
Tak że póki co na razie ludzie kupują polskie nie dlatego że "lepsze" ale dlatego że w pobliżu, bo tańsze.
Ale jak te ceny się wyrównają to trochę inna bajka to będzie.
bhdemete, proszę wyjaśnij, dlaczego nie pozwalają nam sprzedawać koni do Chin, i PZHK, tę kwestię zablokował?Bardzo jestem ciekawa ?
no własnie też ciekawa jestem jak mogą nie pozwalać 🤔wirek:
W marcu również byłam na zebraniu koła hodowców. Dużo nas tam nie było, natomiast pojawiło się sporo propozycji dotyczących promocji danej rasy. Wszystkie spotkały się z negatywną opinią związku. Jaki był powód? Pieniądze... Na każdą naszą propozycję słyszeliśmy odpowiedź: "A kto za to będzie płacił?". No jak to kto? Skoro związek widnieje jako organizator naszych imprez, to dla mnie jest to logiczne, że to związek powinien zająć się finansami, szukaniem ewentualnych sponsorów itd. Niestety usłyszeliśmy też, że większość naszej polskiej hodowli stanowią konie zimnokrwiste i to ich hodowcy najwięcej płacą, więc my w zasadzie mamy najmniej do powiedzenia. Było to powiedziane w sposób dosłowny i rozwiało chyba wszelkie moje wątpliwości dotyczące zaangażowania związku w hodowlę... Niestety z takim gigantem ciężko jest wygrać.
Nestor - przykro czytać, jak inteligentni ludzie popadają w fanatyzm.
Ktoś poruszył tu holenderską hodowlę - KWPN powstało na bazie koni ras niemieckich i SF, z dolewem trakenów (które mają wszędzie zamkniętą księgę stadną, jak wszyscy myślę wiedzą), żeby produkować konie sportowe w nowoczensym typie wierzchowym. Miałam wiele razy przyjemność z końmi sprzedawanymi z Holandii do UK. I oni to, co osiągnęli, osiągnęli w krótkim czasie ogromnym nakładem pracy i bardzo surową selekcją. Konie, na których miałam okazję jeździć, i te które znam, wszystkie były super użytkowo (skokowe, bądź ujeżdżeniowe), i część z nich chodzi wysokie konkursy. Ale znakomita większość to wałachy albo klacze, których potomstwo nie wyląduje w księdze KWPN. W Polsce byłyby to pewnie oznane ogiery, a holendrzy uznali, że jednak nie do hodowli- bo kopyta nie takie, bo jednak mógłby lepiej technicznie skakać, itd. Ich selekcja, zarówno ogierów jak i klaczy, to straszne sito, czego u nas zupełnie brakuje. A wszystko co się nie nadaje do dalszej hodowli jest sprzedawane na aukcjach za granicę za grubą kasę - bo do tego mają dobrą promocję i ich konie pokazują się na światowych czworobokach i parkurach. Po prostu, Holendrzy wypromowali sobie markę, w końskim świecie czytelną jak coca-cola. Można to zrobić w krótkim czasie, tylko u nas brakuje organizacyjnej woli niestety.
Gdyby komus dać do wyboru: kon polski po polskich przodkach ale za to z niespecjalnymi wynikami w sporcie a konia hanowerskiego po przodkach z wynikami w sporcie - za tą samą cenę - to chyba nikt o zdrowych zmysłach nie kupi tego polskiego.
To absurdalne, co napisałaś - jest sporo polskich koni, które mają dużo lepsze wyniki niż niemieckie. To oczywista oczywistość, bo należałoby przyjąć, że dowolny koń niemiecki ma lepsze wyniki sportowe niż dowolny koń polski. Rozumiem, że każdy koń niemiecki pójdzie parkur 150 - tylko durny Polak nie potrafi nim pokierować?
Kwestia polski/niemiecki jest stricte formalna - zaświadcza o tym kartka papieru. Można się spierać o ilość pokoleń, jakie musi mieć niemieckie czy polskie by był w pełni jakiś tam - ale w ogólności konie mają przodków z wielu krajów i nie ma czegoś takiego, jak koń czysto krajowy - chyba, że jest to jakaś zamknięta enklawa rasowa. To pogląd naukowy, oparty na genetyce - a nie ideologicznych uprzedzeniach rasowych. Śmieszne są gadki o tym, że jakiś koń nie jest polski, bo ma niemieckich przodków - po to pokazałem, że całe mnóstwo niemieckich koni ma polskich przodków, a te z kolei angielskich czy innych.
Czołówka koni niemieckich ma wyniki lepsze, a nawet dużo lepsze niż hodowane w Polsce - ale to jest wąska grupa - nikt nie kupuje do rekreacji czy tzw. małego sportu konia chodzącego konkursy 160 czy adekwatne w innych dyscyplinach. Nie jest to wynikiem spisku czy nadprzyrodzonych zdolności naszych sąsiadów tylko polityki hodowli, stosunku do sportu - i najbardziej kondycji finansowej. Jeździectwo jest sportem wymagającym - trzeba dużo wolnego czasu i pieniędzy, by trenować i startować, zmieniać konie, korzystać ze szkoleniowców etc. Można to robić zawodowo - ale do tego potrzebny jest rynek - także na konie przeciętne. Ta kondycja finansowa jest bezpośrednią konsekwencją polityki i zaszłości historycznych - czynników obiektywnych, ale i durnoty obywateli - którzy darzą zaufaniem tych, co hodowlę w Polsce zdemolowali, a gospodarkę sprowadzili do poziomu europejskiego zadupia.
Przecież to proste, jak konstrukcja cepa - jeżeli pogłowie nowych źrebaków sportowych/rekreacyjnych spada w ciągu dziesięciolecia o połowę czy podobnie - a w tym czasie pogłowie koni rzeźnych rośnie dwu-trzykrotnie i organizuje się konferencję z tytułem jak w tytule wątku - to o co tutaj chodzi, jak nie o wykreowanie jakiegoś budżetu?
W Polsce kwestia hodowcy to też kwestia papierka - jest mnóstwo koni, których faktycznym hodowcą jest kto inny niż widniejący w paszporcie.
Ponadto konie kupuje się na różnym etapie usportowienia - także młode, które nie maja żadnych wyników, poza tym, że dobrze wyglądają i dobrze rokują. Na takim etapie decydują zabiegi pielęgnacyjne i przodkowie, - których też można podpromować, a wartościowy materiał dokupić za granicą.
Własnego związku nie da się założyć - ogólna reguła jest taka, że reprezentatywny może być jeden związek z przymiotnikiem "polski". Związek ten jest upoważniany przez ministra:
i jest naiwnością sądzić, że można założyć własny i minister go upoważni rozporządzeniem.
Rozumiem, że fakt przeoczenia władz Związku na jego stronie internetowej ma taki wymiar dowodowy, że kwestia pytania o przyczynę i okoliczności reaktywowania nie muszą znaleźć odpowiedzi?
Po prostu, Holendrzy wypromowali sobie markę, w końskim świecie czytelną jak coca-cola.
wypromowali, bo mieli co promować - czyli te hodowlane odpady będące bdb koniami sportowymi które są dobre ponieważ są wynikiem ostrej selekcji hodowlanej.
Ich selekcja, zarówno ogierów jak i klaczy, to straszne sito, czego u nas zupełnie brakuje.
ano taka jest prawda. Polakom to nie grozi chociażby z tego na przykład powodu. Braku zdecydowania w dążeniu do celu - wyhodowania bdb konia sportowego. Braku zdecydowania w przy dopuszczaniu do hodowli wyłącznie super jednostek - bo zaraz lamenty i płacze i histeryczne oskarżenia ze strony hodowców tych odtrąconych "czempionów", nojakto Stefan i ja beczke soli zeżarlismy a odrzucił mojego miszcza
To absurdalne, co napisałaś - jest sporo polskich koni, które mają dużo lepsze wyniki niż niemieckie.
Polska jest zbyt biednym społeczeństwem, żeby znaleźć w nim dostatecznie dużą ilość, dostatecznie bogatych pasjonatów, którzy umoczą swoją kasę w zabawę pod tytułem "hodowla konia sportowego".
Polska jest zbyt biednym społeczeństwem, żeby znaleźć w nim dostatecznie dużą ilość, dostatecznie bogatych pasjonatów, którzy umoczą swoją kasę w zabawę pod tytułem "hodowla konia sportowego".
[quote author=karolina_ link=topic=87935.msg1383463#msg1383463 date=1335358110] Nestor - przykro czytać, jak inteligentni ludzie popadają w fanatyzm. [/quote] Jesteś bardzo krytyczna dla moich oponentów 🙂
[quote author=karolina_ link=topic=87935.msg1383463#msg1383463 date=1335358110] Ktoś poruszył tu holenderską hodowlę - KWPN powstało na bazie koni ras niemieckich i SF, z dolewem trakenów [/quote] Nie ktoś, tylko ja.
[quote author=karolina_ link=topic=87935.msg1383463#msg1383463 date=1335358110] I oni to, co osiągnęli, osiągnęli w krótkim czasie ogromnym nakładem pracy i bardzo surową selekcją. Ale znakomita większość to wałachy albo klacze, których potomstwo nie wyląduje w księdze KWPN. W Polsce byłyby to pewnie oznane ogiery, a holendrzy uznali, że jednak nie do hodowli A wszystko co się nie nadaje do dalszej hodowli jest sprzedawane na aukcjach za granicę za grubą kasę - bo do tego mają dobrą promocję i ich konie pokazują się na światowych czworobokach i parkurach. Po prostu, Holendrzy wypromowali sobie markę, w końskim świecie czytelną jak coca-cola. Można to zrobić w krótkim czasie, tylko u nas brakuje organizacyjnej woli niestety. [/quote]
Cieszę się, że się zgadzamy 🙂
Holendrzy:
- na bazie ras niemieckich, SF, trakenów - osiągnęli to w krótkim czasie - można to zrobić w krótkim czasie - znakomita większość nie wyląduje w księdze - co nie nadaje się do hodowli jest sprzedawane z gruba kasę, bo mają dobry marketing
Holendrzy:
- nie potrzebowali własnych ras, ale nikt nie mówi, że ich konie są niemieckie czy francuskie - mają swoją rasę, a nie biegną do ksiąg niemieckich - maja związek, który pilnuje by nie wpisywać byle czego krewnym i znajomym królika do ksiąg
Mają też to co "ktoś" napisał - pieniądze - i nie są, jak chce nasza miła koleżanka Elżbieta szwaczkami, które zrobiły dobry projekt - bo od samego nadymania się przy braku środków, podobnie jak od "dobrej organizacji" nie da się uzyskać takiego efektu. Podobnie, jak od podpinania się pod cudzą markę. Rozumiem, że przyjmujesz do wiadomości, że koń nie musi osobiście mieć wyników sportowych, by zostać sprzedany za grube pieniądze - bo moi oponenci twierdza co innego. Pozostaje tylko kwestia tego, dlaczego oni, kimkolwiek są mają na to pieniądze - a my, kimkolwiek jesteśmy - nie. Z przykrością stwierdzam, że opcja promująca pogląd, że ten stan jest właściwy i należy go kontynuować jest dosyć głośna - niemniej dopatruję się i pozytywnej strony - konkurencja mniejsza 🙂 Tę "organizacyjną wolę", której brakuje można rozumieć szeroko.
Rozumiem, że przyjmujesz do wiadomości, że koń nie musi osobiście mieć wyników sportowych, by zostać sprzedany za grube pieniądze - bo moi oponenci twierdza co innego
taa, 3-latek i osiągnięcia sportowe 🤔wirek: Jego rodzic(e) i owszem.
są i źrebaki co idą za grubaśne pieniądze tylko i wyłącznie z powodu swego pochodzenia
Z przykrością stwierdzam, że opcja promująca pogląd, że ten stan jest właściwy i należy go kontynuować jest dosyć głośna
ja mam taką opcję: lepiej być bogatym i zdrowym niz biednym i chorym 🥂
i jest tez taka opcja: na tyle krawiec kraje na ile mu materii staje.
Polska jest zbyt biednym społeczeństwem, żeby znaleźć w nim dostatecznie dużą ilość, dostatecznie bogatych pasjonatów, którzy umoczą swoją kasę w zabawę pod tytułem "hodowla konia sportowego".
No niestety. Ale nawet, to co jest możnaby ogarnąć i preżnie zarządzać, z przemyślaną selekcją i przyszłościowym planem hodowlanym (a nie nastawionym na branie dopłat z EU...)
[quote author=karolina_ link=topic=87935.msg1383463#msg1383463 date=1335358110] Nestor - przykro czytać, jak inteligentni ludzie popadają w fanatyzm.
Jesteś bardzo krytyczna dla moich oponentów 🙂[/quote]
Wiesz, że miałam na myśli Twoje antyniemieckie "wycieczki", więc nie przekręcaj. 🙂 Zasmucę Cię, większość młodych Niemców nie wie, np. że Gdańsk istnieje, i że nie zawsze leżał w granicach Polski. Ale, mniejsza z tym.
Cieszę się, że się zgadzamy 🙂
No, co do hodowli się zgadzamy. Przykre jest, że naprawdę fajne hodowane w Polsce konie są wpisywane w zachodnich związkach, bo ludzie, którzy z hodowli żyją (bądź jest to dla nich hobby - z założenia odstresowanie po pracy zarobkowej), nie mają siły, czasu, ani kasy, żeby walczyć z PZHK, które poza biurokracją nie oferuje nic i nie niesie ze sobą wyraźniej marki, pod którą możnaby sprzedawać konie za większe pieniądze. Bo jednostkowo sprzedaż zrobionych koni sportowych nie idzie nam źle, tylko że nie pracują one na obraz Polskiej hodowli ogólnie. A powinny.
[quote author=karolina_ link=topic=87935.msg1383620#msg1383620 date=1335366070] Polska jest zbyt biednym społeczeństwem, żeby znaleźć w nim dostatecznie dużą ilość, dostatecznie bogatych pasjonatów, którzy umoczą swoją kasę w zabawę pod tytułem "hodowla konia sportowego".
No niestety. Ale nawet, to co jest możnaby ogarnąć i preżnie zarządzać, z przemyślaną selekcją i przyszłościowym planem hodowlanym (a nie nastawionym na branie dopłat z EU...)
[quote author=karolina_ link=topic=87935.msg1383463#msg1383463 date=1335358110] Nestor - przykro czytać, jak inteligentni ludzie popadają w fanatyzm.
Jesteś bardzo krytyczna dla moich oponentów 🙂[/quote]
Wiesz, że miałam na myśli Twoje antyniemieckie "wycieczki", więc nie przekręcaj. 🙂 Zasmucę Cię, większość młodych Niemców nie wie, np. że Gdańsk istnieje, i że nie zawsze leżał w granicach Polski. Ale, mniejsza z tym. [/quote]
Z pierwszym się zgodzę, z drugim nie, ponieważ większość Niemców, ujmując delikatnie, ,,malo lotna". Głową i szyją jest elita, a oni to na pewno wiedzą, gdzie jest Gdańsk ,Szczecin, i Prusy Wschodnie.
Co jak co to pomimo że brak kasy że konie kiepskie itp: to to co mamy i tym czym dysponujemy mogli byśmy albo mogli by w PZHK ogarnąć przyzwoicie a nie robić jak robią!
Bardzo pouczająca dyskusja. Dziekuję za nią jeszcze raz.
To że poważni hodowcy uciekają do zagranicznych związków - to też długofalowo może rodzić pozytywne skutki.
Bo nawet tak skostniała struktura jak PZHK nie może w długim okresie czasu funkcjonować bez dopływu pieniędzy i ludzi od dołu. Musi na to jakoś zareagować organizacyjnie. Kto będzie zgłaszał konie do przeglądów? Kto będzie jeździł i płacił za ZT. Natura nie znosi próżni. Wierzę w tę odwieczną zasadę.
skoro w Polsce mamy ambicje wyhodowania konia sportowego Polski Koń Szlachetny Półkrwi to ja się pytam gdzie jest związek, stowarzyszenie działające w tym zakresie. gdzie jest jakaś strona, no cokolwiek. Gdzie są pokazy młodych koni, gdzie uznawanie ogierów, no gdzie. Nie ma.
Wystarczy sobie spojrzeć na działalnośc duńskiego odpowiednika takiej nieistniejącej w Polsce organizacji - czyli Dansk Varmblod = Danish Warmblood http://varmblod.dk/DK.aspx. Wyhodowano w ten sposób rasę z niczego bo jeszcze w końcu lat 60-tych takiej rasy nie było w ogóle.
Korzystali m.in z polskich wlkp/wsch.pr z Lisek kupując klacze z Lisek, konie z Niemiec, Szwecji. Teraz jest to rasa znana i ceniona na calym świecie, a jak sie podliczy ilość urodzonych źrebiąt w tej rasie i częstotliwość występowania tych koni w najwyższej rangi zawodach, to wychodzi na to że rasa ta wygrywa w cuglach ze wszystkimi innymi, w tym KWPN czy niemieckimi. Dodać należy, że uczynili to nie mając żadnych stadnin czy stad państwowych. Wszystko dzięki oddolnej inicjatywie, umiejętnościom organizacyjnym, bardzo umiejętnej i bezpardonowej selekcji hodowlanej.
ŚK 03.2011 Duńskie konie Nr 1 na świecie
Przez ostatnie 3 lata konie duńskiego związku hodowlanego Danish Warmblood (DWB) zajmowały w rankingach Światowej Federacji Hodowców Koni Sportowych (WBFSH) 3. pozycję jeśli chodzi o ujeżdżenie.
Rankingi WBFSH biorą pod uwagę sześć najwyżej uplasowanych koni danego związku hodowlanego w rankingu FEI. Naturalną koleją rzeczy wygranymi są te związki hodowlane, które co roku mają najwięcej źrebiąt - jak np. holenderski KWPN czy niemiecki Związek Hanowerski.
Holenderskie czasopismo hodowlane ”Horse Genetics” opracowało podobny ranking, ale przyjęło zupełnie inne założenia. Obliczono jaki odsetek urodzonych źrebiąt danego związku staje się końmi sportowymi z najwyższej półki - czyli wchodzi do rankingu FEI najlepszych 300 koni świata. W ten sposób nad ilością przewagę zyskuje jakość.
Bezdyskusyjnym liderem tego rankingu okazał się duński związek DWB. Obliczono, że w okresie 1995-2002 urodziło się 13.659 źrebiąt o przeznaczeniu ujeżdżeniowym. 37 z nich znajduje się na liście FEI najlepszych 300 ujeżdżeniowych koni świata. Czyli 0,2709% tych źrebiąt wyrosło na konie biorące udział w międzynarodowym sporcie. Na drugim miejscu znajduje się Związek Holsztyński (0,2254%), a na trzecim Oldenburski (0,2034%).
W ten sposób dwa największe związki hodowlane zajmujące czołowe pozycje w rankingu WBFSH spadły na o wiele niższe miejsca: KWPN zajął 4. a Hanowerski 7. pozycję.
Powody do radości może też mieć Szwedzki związek SWB, który awansował z miejsca 10. na miejsce 5., oraz belgijski BWB który z 14. miejsca wskoczył na 7.
Rozumiem, że fakt przeoczenia władz Związku na jego stronie internetowej ma taki wymiar dowodowy, że kwestia pytania o przyczynę i okoliczności reaktywowania nie muszą znaleźć odpowiedzi?