Forum konie »

Zjawisko "naturalnego werkowania" - artykuł Francuskiego Związku Podkuwaczy

Znam osobę, która ukończyła studia weterynaryne i po odbyciu kursu werkowania (tego typowego na martwych kopytach) zadeklarowała, że nigdy się nie tknie żywego konia. Bo wie za mało! Jak ze wszystkim, żeby być w czymś dobrym, liczy się doświadczenie i praktyka, a tą można zdobyć jedynie strugając konie. I to najlepiej nie jednego, dwa, tylko dużo, i przez lata. Mocno jest zatem niepokojący ten pęd, że skoro kowale są be, to od jutra sama sobie strugam. Ja bym się nie podjęła uczyć robić kopyta na własnych koniach. To jak brać się za układanie koni po lekturze książki typu "Jazda konna w weekend".
Każdemu jednak, czy kowalowi, czy strugaczowi "naturalnemu" warto patrzeć na ręce. U mnie pół roku prowadzenia konia przez jednego z kowali ze znanym nazwiskiem konkretnie przyczyniło się do poważniejszej kontuzji 🙁 I żeby nie było, koń był prowadzony boso, rozkucie doradzone przez kowala, który wcale nie uważa podków za niezbędne, wręcz przeciwnie...
No dobrze, a czy ktoś biegły w temacie mógłby mi w kilku punktach wypisać na czym polega "naturalne rozczyszczanie kopyt" - jak powinno takie idealnie naturalne kopyto wyglądać i w jakich warunkach powinien być utrzymywany i użytkowany koń, u którego do tego ideału chcemy dążyć ?

I jeśli można: jakie są istotne różnice między szkołą Strasser, Ramey`a, KC LaPierra, Marjorie Smith, Paige Poss i innych ?

Proszę o odpowiedź, żebym mógł upewnić się w przekonaniu, że to co myślę na ten temat a o czym napiszę jest słuszne (lub nie).
lukaszpodkuwacz,  zajrzyj wątku o naturalnym struganiu kopyt i na blog Wiwiany 😉 oraz do książek ogólnie opisujących metody 🙂 tam są wszystkie odpowiedzi🙂
lukaszpodkuwacz,  zajrzyj wątku o naturalnym struganiu kopyt i na blog Wiwiany 😉 oraz do książek ogólnie opisujących metody 🙂 tam są wszystkie odpowiedzi🙂


Proszę o odpowiedź, żebym mógł upewnić się w przekonaniu, że to co myślę na ten temat a o czym napiszę jest słuszne (lub nie).

Chodzi o krótkie podsumowanie podstawowych zasad, w kilku podpunktach, nie trzeba od razu pracy magisterskiej.
Mi nie chodzi o linki tylko o to żeby ktoś biegły w temacie poświęcił 15 minut swojego cennego czasu i wypisał w kilku punktach podstawowe zasady "naturalnego werkowania kopyt" i ew. różnice między poszczególnymi szkołami. A do czego jest mi to potrzebne to napiszę jak już będę miał się do czego odnieść.
Hahah, to jest niezłe:

• The Strasser trimmer should refuse to trim a horse that is not outside 24 hours a day, 7 days a week.

Czyli metoda Strasser nie nadaje się do werkowania jakichś 99,9% koni? I pewnie ze 100% koni użytkowanych w jakikolwiek sposób do pracy? 😁
Hm.....czyli oceniasz coś, czego nie znasz?  😉
Tutaj jedna z osób pokusiła się o skrótowe porównanie dwóch szkół
Myślę, że skoro sama podała linka, co prawda w innym wątku, nie obrazi się, że go przekopiuję.
Porównanie jest od połowy strony mniej więcej.

[url=http://www.stajenka.fora.pl/abc-strugania-naturalnego,5/male-kompendium-strugania-naturalnego,3499.html#173126]http://www.stajenka.fora.pl/abc-strugania-naturalnego,5/male-kompendium-strugania-naturalnego,3499.html#173126[/url]
quantanamera Dlatego Strasserowcy mają własne stajnie ( a właściwie wiaty+ pastwiska).  Werkują konie tylko u siebie, co oczywiście nie zawsze podoba się właścicielom.  😉
Szanowny Łukaszu
Z jednym ze stwierdzeń z cytowanego artykułu szczególnie się nie zgodzę. Ale po kolei: moje konie werkuje (i kuje w razie potrzeby) podkuwacz klasyczny. Konie zdrowe, kopyta ładne, piętki nie za wysokie - słowem kilkanaście lat współpracy i ja i moje konie jesteśmy zadowoleni. Konie przenigdy nie kulały po kowalu itd itp. Jednak nie planując dla konia sezonu startów - nie kuję - nie ma potrzeby. W takim przypadku do lasu, czy na zawody "za stodołą" zakładam buty - pozwala to chronić puszkę kopytową przed kiepskim podłożem, ponadto buty zapewniają lepszą przyczepność niż kopyto bose. A kuć tylko po to aby czasem do lasu pojechać, coś skoczyć - byłoby kompletną głupotą... Artykuł wyraźnie wspomina, że to sposoby prehistoryczne (przy czym faktem jest, że od wieków buty są znane, tylko technologia produkcji się zmieniła)... Moim zdaniem nie wszystko trzeba odkładać do lamusa jako przestarzałą metodę ochrony...

Co do metod naturalnych - z wieloma ich założeniami się nie zgadzam. Strasser twierdzi, że kuciem uszkadza się konia jako całość (w tym wątrobę końską na przykład uszkadza się podkową... hm  :ke🙂. Próbowałam kiedyś nawiązać dyskusję ze skrajnym kopytowym naturalsem pytając o inną, niż klasyczna metodę odciążenia przyczepów ścięgna po jego (ścięgna) kontuzji... Jak również o sposób leczenia i rehabilitacji uszkodzonych ścięgien inną, niż brak ruchu (potem ruch nadzorowany) kucie ortopedyczne , wcierki, owijki oraz suplementacja... Dowiedziałam się jedynie, że jestem idiotką, a koń o którym była mowa uległ kontuzji bo był wiele lat kuty, trzymany 24 h w boksie i żywiony jedynie owsem  😵 z tym , że ów bosy koń uszkodził się na pastwisku, gdzie moje zwierzaki spędzają 24 h od wiosny do jesieni a owsa dostaje 2 szklanki dziennie...
Na tym moje dyskusje z naturalsami się zakończyły definitywnie (bez urazy)... chociaż wiele ich założeń ma swoje logiczne uzasadnienie - takie same jednak założenia mają fachowi podkuwacze klasyczni...
ola_koniczynka,  no to niezłe wariactwo 😎  Ciekawe, czy na takich koniach można w ogóle jeździć, jazda konna jest przecież jeszcze mniej zdrowa dla koni niż podkuwanie  😀iabeł:

Też mam od jakiegoś czasu do czynienia z naturalną werkowaczką - rozsądna, myśląca i otwarta osoba. Mam dwa konie podkute - nie tylko nie zrobiła mi kazania, jak bardzo je krzywdzę, czy tam wręcz zabijam, ale nawet po oględzinach jednego przyznała, że nie miałaby wiele zarzutów odnośnie tego, jak jest robiony. Ba, jak już byłam gotowa młodego rozkuwać, sama doradziła, że lepiej poczekać, aż będzie niezmarznięte podłoże i przestawić go na spokojnie na bosą stope. Więcej, jak jej wyłuszczyłam, że zamierzam konia mieć boso, jak długo się da, ale poźniej podkuwać - też komentarz był ok, a nie nawracanie na jedyną słuszną metodę na siłę. Czyli się da bez fanatyzmu 🙂 Za to respekt 😀
Bo fanatyzm nie jest wynikiem stosowania jakiejś metody, ale zależy chyba bardziej od cech charakteru człowieka. Ludzie otwarci, myślący, krytyczni, potrafiący skłonić się do refleksji nie będą fanatyczni,niezależnie jaką metodę stosują.
Tak myślę.  🙂
Są zamknięci na świat strugacze naturalni. Są zamknięci na świat tradycyjni podkuwacze.
Hm.....czyli oceniasz coś, czego nie znasz?  😉


spokojnie, spokojnie - zależało mi na tym żeby ktoś odwalił za mnie czarną robotę i zebrał to w jednym miejscu, dziękuję za linka

A zatem istotnym celem jest :

"Nurt strugania naturalnego prezentuje sie roznymi szkolami. Wszystkie jednak skupiaja sie na tym samym- pozbyciu sie podkow, skroceniu dlugosci kopyta i obnizeniu katow wsporowych."

Jest to dokładnie to samo czego nauczyłem się w szkole mistrza Józefa Antczaka (dyplom mistrza w zawodzie kowal, stąd tytuł), poza oczywiście pozbyciem się podków i mniej więcej to samo co pisałem kilka postów wyżej.
Czy nie odnosicie wrażenia, że wszystkie te teorie generalnie propagują bardzo podobne podejście i różnią się w zasadzie kilkoma różnicami ? Czy nie jest tak, że przypomina to trochę PNH gdzie aby zdobyć konieczną wiedzę należy zostać adeptem słono płatnych kursów a konia nie można klepnąć zwykłym palcatem tylko trzeba użyć Parelli carrot sticka ?

Naprawdę jest mi bardzo przykro w imieniu kolegów po fachu, że tak proste zasady jak:
- utrzymanie niskich piętek
- zaangażowanie strzałki
- nie maltretowanie podeszwy
- odp. zaokrąglenie krawędzi podeszwy
- skrócenie długości kopyta

nie są przez nich zauważane i przestrzegane.
quanta Klinika dr S. to raczej "szpital" dla koni z mega problemami kopytowymi więc raczej trudno, zeby je uzytkowac w okresie rehabilitacji.
edit: literówka
Niebezpiecznie się zaczyna robić -bo coraz więcej pojawia się"naturalnych werkowczek". Tylko skąd, po jakich kursach i szkoleniach? 3-dniowy kurs od zera, tarnik w łapę i strugamy??
Też znam taką jedna panią, na widok której konie ewakuują się przez okienko w boksie 😂 -bo prawie wszystkie okulawia i to na długo 😁
A potem sie wszyscy śmieją z "naturalnego werkowania" i wolą byle jakich kowali, bo przynajmniej koń nie kuleje 😉
" Naprawdę jest mi bardzo przykro w imieniu kolegów po fachu, że tak proste zasady nie są przez nich zauważane i przestrzegane"


NIE SĄ, NIE SĄ, NIE SĄ !!!
Jeden kowal, drugi kowal, trzeci kowal...aż w końcu kowali w okolicy brak. Kowal z daleka....to samo. I pozostaje poczytać, dowiedzieć się i zabrać się za to samemu.
Też nam przykro.
Bo tak jak pisałam, naprawdę konie nabyliśmy w celu jeżdżenia a nie do namiętnego piłowania im nóg.  🙁

Problem jest jeszcze inny. Wielu kowali nie wie na jakiej głębokości pod podeszwą leży kość w danym kopycie !! I tnąc po obwodzie podeszwy produkują macające konie.
Na szczęście zdarza się, że są 🙂 Ale faktycznie, nie jest to norma niestety.  I taki kowal czasem nie cieczy się popularnością u części właścicieli koni, bo zaleca werkowanie co 4 tygodnie, po robocie śmieci niewiele (znaczy, nie narobił się) itp.
.
quanta Klinika dr S. to raczej "szpital" dla koni z mega problemami kopytowymi więc raczej trudno, zeby je uzytkowac w okresie rehabilitacji.
edit: literówka


No dobra, ale po tej rehabilitacji konie chyba zdrowieją i nadają się do użytkowania? Co wtedy? Rezygnujemy ze straserowego werkowania, czy z utrzymywania konia w trybie innym niż padokowy?
Bo wyjdzie na to, że Straser to jest dla beznadziejnych koni - dla normalnych, niekulawych to jest metoda nieosiągalna albo nieodpowiednia?
Z pewnością wracają do użytkowania pod siodłem. Niektóre z nich można zobaczyć tutaj:
http://www.youtube.com/user/wwwOCHWATpl/videos
Normalny, nie mający konia-wraka właściciel nie podejmie się zwykłego werkowania za taka wysoką kwotę. Bo po co jak koń chodzi po zwykłym kowalu/rozczyszczaczu?
A właściciele pacjentów mają większą świadomość czego ich koń potrzebuje. Nie hali i 1h jazdy dziennie, ale pastwiska. Gdybym nie kupiła konia to dalej byłoby dla mnie normalne że koń ma siedzieć w boksie cały dzień. A teraz nie wyobrażam sobie, żeby  mój koń nie był przynajmniej 6 h codziennie na dworze.
.
ola_koniczynka, ale zupełnie co innego 6 godzin na dworze, a co innego siedzenie na zewnątrz całą dobę, niezależnie od warunków pogodowych. Moje konie nie są z cukru, deszcz też na nie czasem pada, ale nie wyrzuciłabym ich z boksów tylko i wyłącznie na dwór. A na stronie Straser jest przykazanie, żeby innych niż utrzymywane wyłącznie na zewnątrz koni nie tykać.
Bez urazy, ale koń, który regularnie pracuje pod siodłem musi mieć czas również odpocząć, najeść się, wychnąć, ogrzać.
Pastwiska są w naszym klimacie tylko przez kilka miesięcy. A tu bach - albo chcesz brać udział w "cudownym" straserowym werkowaniu i wywalaj konia wyłącznie na pole, albo nie dla psa kiełbasa...

Ot, fanatyzm - w tym świetle artykuł z pierwszego posta brzmi niegłupio.
[quote author=ola_koniczynka link=topic=87773.msg1365508#msg1365508 date=1333912918]
Normalny, nie mający konia-wraka właściciel nie podejmie się zwykłego werkowania za taka wysoką kwotę. Bo po co jak koń chodzi po zwykłym kowalu/rozczyszczaczu?
[/quote]
Koń, który regularnie pracuje pod siodłem i nie ma problemów z kopytami, nie trafia do Strasser. A jeżeli ktoś taki się tym zainteresuje to tak, faktycznie- ma duży problem.
Zgadzam się z olą_koniczynką. Konie, które nie maja poważnych problemów z kopytami nie trafiają do dr S.
Rehabilitacja, jej skutecznosc wiąże sie ze spełnieniem określonych warunków. Jednym z nich jest  koniecznosc zapewnienia jak największej ilosc niewymuszonego ruchu, co nie oznacza, ze konie spędzają czas tylko i wyłącznie  na dworzu. Mają mozliwość schronienia w stajni wolnowybiegowej.

ola_koniczynka, ale zupełnie co innego 6 godzin na dworze, a co innego siedzenie na zewnątrz całą dobę, niezależnie od warunków pogodowych. Moje konie nie są z cukru, deszcz też na nie czasem pada, ale nie wyrzuciłabym ich z boksów tylko i wyłącznie na dwór. A na stronie Straser jest przykazanie, żeby innych niż utrzymywane wyłącznie na zewnątrz koni nie tykać.
Bez urazy, ale koń, który regularnie pracuje pod siodłem musi mieć czas również odpocząć, najeść się, wychnąć, ogrzać.
Pastwiska są w naszym klimacie tylko przez kilka miesięcy. A tu bach - albo chcesz brać udział w "cudownym" straserowym werkowaniu i wywalaj konia wyłącznie na pole, albo nie dla psa kiełbasa...

Ot, fanatyzm - w tym świetle artykuł z pierwszego posta brzmi niegłupio.


Ja się zgadzam z tym twierdzeniem. Moje konie też nie pójdą na 24h na dwór, z prostego względu. Ja biorę tego konia do roboty, zakładam mu nienaturalne siodło, każę pracować w nienaturalny sposób (w naturze koń nie wykonuje przez godzinę dziennie różnych figur, zdara mu się to w okresie walk i popisów przed klaczami), poci się w nienaturalnys sposób. I z tego względu mój koń po jeździe ląduje w boksie w celu wyschnięcia i regeneracji.
Aczkolwiek nie zgodzę się, że nie dal psa kiełbasa. Moje konie przeszły z klasyucznych podków na naturalne werkowanie i widzę ogromną poprawę w motoryce i chęci do ruchu. Kopyta moich koni nigdy nie były jakoś źle prowadzone, bo mam akurat całkiem normalnego kowala, ale też nie były do końca w porządku. Teraz mimo, że nie jest to ideał i pewnie nie będzie, chociażby z powodu, że nie są na wybiegu 24h i są żywione owsem. I cieszę się, że zdecydowałam się na taki sposób werkowania. Ale bez jakiegoś fanatyzmu. Ot poprawiam kopyta w newralgicznych miejscach. I uważam, że tym koniom funkcjonującym w normalnych staniach też można zafundować ten rodzaj werkowania.
[quote author=_Gaga link=topic=87773.msg1365418#msg1365418 date=1333908664]

Co do metod naturalnych - z wieloma ich założeniami się nie zgadzam. Strasser twierdzi, że kuciem uszkadza się konia jako całość (w tym wątrobę końską na przykład uszkadza się podkową... hm  :ke🙂.
[/quote]

Gaga bez urazy (fajna z Ciebie dziewczyna)  😉, ale mam wrażenie, że przeczytałaś to zdanie na którymś forum jakis czas temu i tak bezwiednie go powtarzasz. Moze warto sie zapoznać z kilkoma zdaniami więcej, w których Strasser tłumaczy o co chodzi. Nie musisz sie zgodzic z Jej zdaniem, ale pisać o tym dość nieskładnie dodając do tego nutke szyderczości - to jednak nie jest w porzadku.
To napisałam bez żadnej złośliwości  😉.

ola_koniczynka, ale zupełnie co innego 6 godzin na dworze, a co innego siedzenie na zewnątrz całą dobę, niezależnie od warunków pogodowych. Moje konie nie są z cukru, deszcz też na nie czasem pada, ale nie wyrzuciłabym ich z boksów tylko i wyłącznie na dwór. A na stronie Straser jest przykazanie, żeby innych niż utrzymywane wyłącznie na zewnątrz koni nie tykać.
Bez urazy, ale koń, który regularnie pracuje pod siodłem musi mieć czas również odpocząć, najeść się, wychnąć, ogrzać.
Pastwiska są w naszym klimacie tylko przez kilka miesięcy. A tu bach - albo chcesz brać udział w "cudownym" straserowym werkowaniu i wywalaj konia wyłącznie na pole, albo nie dla psa kiełbasa...

Ot, fanatyzm - w tym świetle artykuł z pierwszego posta brzmi niegłupio.


Dlatego metoda Strasser nie jest jedyną z której korzystam, czerpie z niej bardzo dużo, ale w większości jest to sposób rozczyszczania, głównie  kopyt gorszych. Nie przypisuje sie do żadnej metody w 100%, bo to jak robie,  zależy od tego co mówi kopyto. A sposób utrzymywania konia i tak zależy od warunków jakie może zapewnić mu właściciel. Ważne, żeby było optymalnie i koń codziennie miał ruch i tego akurat wymaga nie tylko Strasser, ale po prostu - zwyczajnie natura tego zwierzęcia.

Jest wielu - nawet na tym forum, którzy utrzymuja konie bezstajennie, ale jak sądze wszyscy Ci mają wiaty (choć jak sami piszą - konie korzystają z nich bardzo rzadko, a nawet wcale) i myśle, że potwierdzą to, że konie maja sie dobrze - nawet te szlachetne. I super - fajnie, uważam, że to jest dobre  😉.

Jeśli chodzi o konie intensywnie pracujące - uważam tak jak Ty. Moje konie też pracują, potrzebują odpocząć, chętnie ze stajni korzystają, chętnie do niej wchodza, chętnie wychodzą, widze, że dobrze sie czuja w tym systemie utrzymania ( w ciągu dnia jak najdłużej na dworze, w nocy w stajni) i to też jest dobre.

Znam/znałam kilka koni, które nie chciały wyjść ze stajni, bo bardzo rzadko ją opuszczały, a kiedy juz wyszły to potem nie chciały wejść. Znam konie, które po wyprowadzeniu na padok, chodzą koło bramy tak długo  bez ustanku w panice, aż je ktos w końcu do tego boksu zabierze z powrotem, lub forsuja ogrodzenia by zwiać do stajni - i to jest złe. Takie cos nie powinno mieć miejsca.

Przy zdrowym podejściu do metody Strasser - nie okaże sie ona fanatyzmem, po prostu według dr jest ona dobra.
Każdy ma jakieś rózne dobre metody na coś (ktos maluje ściane góra-dól, ktos inny lewo-prawo - wiem, ze głupie porównanie, ale pierwsze, które mi przyszło do głowy, bo ostatnio malowałam  😂 ) i tak powinno sie do tego podejść. 
Zaraz tu się zrobi wątek w stylu "dlaczego naturalne werkowanie wzbudza tyle kontrowersji" albo czy straserować, czy nie straserować? Pomijam fakt, czy Strasser to naturalne werkowanie w ogóle? No ale to takie miłe wszystko do jednego worka powrzucać. Takie proste i łatwe w odbiorze wtedy wszystko... prostactwo.

Doprawdy irytujące jest zdziwienie, że oto naturalny werkowacz nie okazał się fanatykiem. A dlaczego ma nim być bardziej niż klasyk? Całą pierwszą stronę poświęciliście na ustalenie, że nie ma co generalizować i co?

A jakież to wielkie szkoły kowale kończą w naszym kraju? Antczak w Kadynach ledwie trzy "mioty" wypuścił i koniec szkoły.
przymiotnik "naturalny" przy werkowaniu, to znów zwyczajny marketingowy chwyt... można wystrugać źle lub dobrze, terapeutycznie lub okresowo, ale nigdy naturalnie...no bo czy można naturalnie zsyntetyzować transuranowca?
Cejloniara- poruszyłas ciekawy temat- jakie szkoly są dla kowali? nie naturalnych... takich zwyklych kowali
... Francuzi mają wręcz chorobliwe inklinacje do etatyzmu i regulacji-chociaż koniowi naprawdę jest wszystko jedno, czy uszkodzi go partacz co był na kursie 3 dniowym, czy taki sam partacz, co się szkolił 3 lata- albo ktoś umie to robić, albo nie umie, a jak się tego nauczył, to tylko jego prywatna sprawa.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się