Forum towarzyskie »

Wykreowani przez media

Obecny szum wokół Rutkowskiego, jego zachowanie i sposób, w jaki traktuje osoby, z którymi ma kontakt, a z drugiej strony to, jak jest postrzegany przez czytelników/widzów/obserwatorów utwierdza mnie w przekonaniu, że każdego można wypromować, czy jest to zero, czy mniej niż zero, czy trochę więcej niż zero.

Były zomowiec, chełpiący się, że dziwki, wóda i rozróby były jego stylem życia, mający w d ...  prawo, nadużywający immunitetu poselskiego i korzystający z jego ochrony w sytuacjach zupełnie nie związanych z działalnością polityczną i poselską, sam wyrokowiec, nie bez powodu poseł Samoobrony, partii, gdzie wyrokowców nie brakowało.  I taki ktoś stał się niemalże bożyszczem.

A popularność skąd się wzięła? Czy z jego rzeczywistych osiągnięć czy przypadkiem nie z serialu „Detektywi”, który przecież nie opowiadał o wyczynach Rutkowskiego, ale był inscenizacją z Rutkowskim w roli głównej? 

Jak czytam w wątku o Madzi wypowiedzi w stylu „wiadomo było, że Rutkowski rozwiąże tę zagadkę” ciśnie mi się pytanie „skąd wiadomo?”. Miał jakieś udane akcje, o których trąbi; miał akcje nieudane, o których naturalnie milczy (czemu zresztą trudno się dziwić). Ale jak można bezkrytycznie kupować obraz zadufanego bubka o chamskich manierach, któremu żadna tajemnica się nie oprze?
Dziś dopiero przeczytałam.

Mnie Rutkowski nie rusza wcale. No chyba, że w negatywnym sensie. Nie trawię człowieka właśnie za powyższe - showmen, "gwiazda" i pajac. Teksty o tym, że gdyby nie on, to by wszyscy nadal szukali porywacza z dzieckiem są moim zdaniem bez sensu. To, co ten człowiek wyprawia przy okazji tej sprawy... żal słów.
Jest takie określenie "telewizyjne świnie". Moim zdaniem bardzo trafne.
Oglądam Wipeout w wersji amerykańskiej bo akurat teraz leci w BBC.
Wcześniej była wersja brytyjska.
I patrzę , oczy przecieram.
Amerykańscy uczestnicy programu, jeden w jeden, to jacyś wariaci!
Co oni tam ze sobą wyrabiają! Drą się, lansują, ośmieszają. Okropne.
W szranki stają te amerykańskie grubasy. Ryzykując życiem bo tor też inny niż brytyjski.
W jednym z programów polewano uczestników pomyjami i walono w nich wielkimi mrożonymi rybami.
Podobnie jest w programach Gordona Ramseya realizowanych w USA.
Ludzie naśladują postacie z filmów. Zachowują się odrażająco.
Podsumowując : bycie w mediach to dla "telewizyjnych świń" szansa na zaistnienie.
I sami się kreują.
Obawiam się, że tak będzie i u nas. Każda szansa na zaistnienie...
Obawiam się, że tak będzie i u nas. Każda szansa na zaistnienie...

Już jest:
http://www.pomponik.pl/zdjecia/zdjecie,iId,489991,iAId,30645
Ja już poruszałam podobny problem w wątku "Kocham kino". Jeżeli u nas gwiazdą (sic!) jest Kasia Cichopek, która gra w jednym serialu. Media robią z nas ignorantów i debili, nas ludzi wychowanych na Kieślowskim i Stuhrze. Kolejne pokolenie jest karmione gwiazdami typu Mucha, że Mucha schudła, przytyła, urodziła dziecko, dzisiaj miała majtki w fioletowe kropki. Szyc i Karolak występują w każdym filmie. I wszędzie widzę atorki pod tytułem - Żmuda-Trzebiatowska i Glinka. Ja ich nie widziałam w żadnym filmie! Myślałam, że Glinka to ta nasza siatkarka  😁
Stąd nie jest dla mnie dziwne, że gawiedzi podoba się Rutkowski i Grycanki, bo są przez media usilnie "robione" na gwiazdy. Dopiero z tego linka dowiedziałam się, kto to są grycanki, bo z nazwą oczywiście już się gdzieś spotkałam.
Grycanki - czy to coś od lodów Grycana czy się mylę 😁 Bo mi się tylko tak kojarzy 😀 (a link się mi nie wczytuje, może ma wirusa i mój anty nie chce się mu poddać 🙂 )

Tak samo sprawa ma się z jurorami tańcząco-śpiewających show. Na Polsacie reklamują nowy taneczny program. Z czystej ciekawosci poszukałam kim jest pani starsza, dziwnie wymalowana. A Liszewska (Liszowska?? ) - czy jest osobą kompetentną do oceny ludzi tańczących?

Tak samo, jak programy typu "Gwiazdy..." - coś tam. W pierwszej edycji jeszcze kogoś tam rozpoznawałam. Potem gwiazdki były coraz mierniejsze.

Śmieszy mnie nazywanie kogoś gwiazdą, jeżeli gra/grał w jednym serialu. Gwiazdą może być dla mnie ktoś, kto pracuje na swój sukces, współpracuje z dobrymi aktorami i reżyserami, muzykami, mają talent.  Cenię tych, co szanują swoją prywatność, a nie chcą zaiistnieć przez skandale. Brzydzi mnie podejście "nie ważne, jak mówią, ważne, że mówią". Patrzę sobie na taką Nataszę Urbańską - tańczy nieźle, śpiewa nieźle. Jest piękną kobietą. Aktorka marna, za to z mocnymi plecami. Czy ludzie nie mają większych problemów niż ocenianie tego, czy wygląda lepiej z nową czy starą fryzurą? Czym takim zabłysnęła Żmuda - Drewno - Trzebiatowska, poza śliczną buzią, klocowata Cichopek, czy słoniowata Liszewska żeby pretendować do miana "gwiazda"? Czy Weronika Rosatti? Czym zasłynęła pani Katarzyna NIezgoda, poza byciem z Kammelem?  Czemu taki Maciek Stuhr nie musi się pokazywać w głupawych tabloidach? I czemu nastawiamy się na kult wyglądu? Czy taka Zofia Czerwińska, która nigdy nazbyt atrakcyjna nie była, miała wzięcie jako aktorka? Uroda to nie jest wszystko. Może najpierw trzebaby zwrócić uwagę na talent, umiejętności. Czyny mówią same za siebie. Wbrew pozorom wcale nie jest tak trudno zaistnieć w mediach. Tylko czy warto robić z siebie kretyna/kretynkę dla chwili "sławy"? O Joli Rutowicz ludzie zapomną dużo szybciej niż o np. Leonie NIemczyku.
Jakoś staram się nie przykładać wielkiej wagi do kreowanych obecnie "osobowości medialnych",konsekwentnie poprawiam tylko znajomych,kiedy któyś użyje słowa "aktor/ka" w odniesieniu do kogoś pokroju Cichopki. Jako osobie związanej z teatrem przeszkadza mi nazywanie w ten sposób ludzi,którzy po prostu tylko pojawiają się przed kamerą bez żadnego zawodowego przygotowania.
Ostatnimi czasy tylko jedno zjawisko medialne w pewnym sensie mnie poruszyło. Grycanki. Ich pojawienie się i popularność świadczy tylko o tym jak nisko potrafią upaść inni by zdobyć sobie przychylność osób mających duże pieniądze. Te kobiety lansują otyłość,która jest coraz większą plagą i jest cholernie szkodliwa dla zdrowia. I jeszcze wygadywane przez nie teksty w stylu "chudzi ludzie nie są szczęśliwi,tylko mając większy rozmiar można czuć się szczęśliwym i spełnionym". Rozumiem,że to jakaś niby przeciwwaga do lansowanych anorektycznych modelek,ale moim zdaniem ani jeden ani drugi wzorzec nie jest właściwy i na dłuższą metę szkodliwy,dlatego absolutnie nie powinien być lansowany w mediach.
DeJotka, nie od razu trzeba mieć przygotowanie zawodowe, by być aktorem - Himilsbach, Buczkowski! Dla mnie aktorzy (acz nie wiem, czy eksternistycznie nie zdawali egzaminów). Ba - Wacław Kowalski (Pawlak pamiętny, pan Popiołek) też nie był aktorem z wykształcenia (pedagog), a jednak dla mnie - i myślę, ze dla wielu także - aktor przez duże A.
DeJotka, nie od razu trzeba mieć przygotowanie zawodowe, by być aktorem - Himilsbach, Buczkowski!

Oczywiscie, ze dobrym aktorem nie jest sie wylacznie po studiach ale to co widuje sie w polskich serialach po prostu wywraca zoladek do gory nogami. Kto tych ludzi bierze do TV?
Grycanki jeździły kiedyś w stajni, w której ja jeździłam i pracowałam za jazdy. To co obserwowałam wtedy przechodziło moje wyobrażenia... Ze straszą jeszcze szło pogadać, była w niej jakaś pokora, za to z młodsza była moim małym koszmarkiem i źle wspominam każdy kontakt z nią, nawet nie wynikało to z uprzedzenia, bo na początku nie wiedziałam w ogóle kim są. Potem z tego co wiem, porzuciły jeździectwo razem z koniem, którego kupiły. No i grubsze były od zawsze.

A skoro już jestem w tym wątku to czy ktos mi wytłumaczy kto to jest? https://www.facebook.com/BartoszJagielskiOfficial  tu ma ponad 12.000 fanów, a tu prywatna strona http://www.bartoszjagielski.com/ Natknęłam sie na tego człowieka ostatnio w internecie i nigdy o nim nie słyszałam, a może powinnam?
Nad tym też się zastanawiam 🙂 Dla mnie polskie seriale są flakami z olejem, programy także (kiedyś wystarczyło od Przedszkola do Opola i Szansa na Sukces). Zero poziomu, głupawi ludzie, głupawe tematy (ale czego się spodziewać jak wypuszczają pseudo - dokumenty jak Trudne sprawy  - nawet obejrzałam i zrezygnowałam! Dziwi mnie spora oglądalność takich programów). Większość z tych ludzi mówi źle po polsku, nie gra, jest sztuczna do bólu. Nigdy nie mogłam strawić "Plebanii" - sztuczna. A przecież p. Łaniewska jest świetną aktorką, uwielbiam ją za Galimatias!

Może w serialach przychodzi moment, kiedy wchodzi kumoterstwo oraz oszczędność - bierze się adeptów szkół Bugusława Lindy czy studentów, czy ludzi związanych z jakimś kółkiem teatralnym/aktorskim (np od Machulskich) - wychodzi taniej. Co więcej, identycznie robi jeden z teatrów - stawia na młodych, którym nie płaci wiele, ale młodzi ludzie związani z działającym obok kółkiem mają ogromną satysfakcję, a teatr - oszczędza. Zaś do tych pseudodokumentów idą na ogół ludzie z agencji - bardziej statyści (co widać po umijętnościach). Grosze dostaną i zachwyceni.

WIększość z tych "celebrytów", "gwiazdeczek" skończy tak jak przyjaciel - gej Bridget Jones. W młodości wypuścił dobrze znany singiel czy płytę i myślał, że już zrobił wszystko i tylko teraz będzie odcinał kupony od sławy. Siedzą w restauracji, faceta zaczepia starsze małżeństwo. On już gotowy do uraczenia autografem. I okazuje się, że o nim nie wiedzą nic, ale przycisnął nogą od krzesła płaszcz starszej pani. Większość z nich tak skończy. Mają swoje nieznaczące nic 5 minut. Łatwo pokazać cycki, majtki, zbluzgać kogoś. Trochę trudniej wybić się na poziomie.
Pojęcie "gwiazda" bardzo się zdewaluowało.

Tak samo, jak programy typu "Gwiazdy..." - coś tam. W pierwszej edycji jeszcze kogoś tam rozpoznawałam. Potem gwiazdki były coraz mierniejsze.


Kiedyś parę razy zerknęłam na "Taniec z gwiazdami". Okazało sie, że przy prezentacji par "Czesia i Czesiek", "Zdzisia i Zdzisiek" nie potrafiłam powiedzieć, kto jest gwiazdą a kto zawodowym tancerzem/tancerką.

O Grycankach dotąd nie słyszałam. One chyba są gorsze niż Rutkowski z sesjii zdjęciowej, gdzie z różą w zębach prezentuje gołą klatę. Obrzydliwość.  Ale komuś musi to się podobać skoro to pokazują.
To tylko "gwiazdy sezonu". Za niedługo wszyscy zapomną o Grycankach i Rutkowskim. Pamięta ktoś jeszcze Iwana Komarenko, zwycięzców Idola czy nawet Jolę Rutowicz? 😉 Pamięta ktoś blondynę, która grała Ligię w "Quo Vadis" czy "wschodzącą gwiazdę polskiego aktorstwa" Fidusiewicza..? 😉 Jeszcze chwila i po Karolakach śladu nie będzie.

Seriale polskie są naprawdę na dennym poziomie, ale, luuudzie... to tylko oznacza, że masy chcą takiego poziomu.
Kasia? Niezgoda, żona Kamela.
Onet sie uparł na robienie z niej boskiej wenus, i ciagle sa artykuly jak to ona cudnie nie wygladala.
Nic do niej nie mam, nie znam, ale niestety zaden fotoszop jej nie pomoze - nalana, blyszczaca twarz, smętne klapnięte wloski i obcisle sukienki podkreslajace otylosc I stopnia.

Drugim znienawidzonym przeze mnie tworem, czemu dawalam juz upust tutaj na forum - Magda Gessler.
Dla mnie poza tym jak wyglada dobija mnie brak profesonalizmu czy chocby gruntownej wiedzy z tego, co probuje wymóc na innych.
ani z niej architekt, ani szef kuchni a pozuje na mistrzyne "dobrego smaku"

Brrr.
3 - niejaka Honey. Honorata Skarbek.Tak debilnych slow piosenki nawet Bajm nie osiąga.
Próbka:

Sabotaż to twoja broń, chcesz zniszczyć mnie
Więc teraz doskonale wiem, w którą stronę chcę biec
Sabotaż - teraz cofnij się, nie boję się
Sabotaż to twoja broń więc walcz, nie poddam się

Niestety puszczają ten chłam non stop w radio. Polska piosenka popularna mnie dobija.
Kał. Kał w kawałkach. Tylko ładnie opakowany w błyszczący papierek.
Telewizji nie oglądam - sieczkę mam u koni w żłobach.
Co do abonamentu - to telewizja mnie powinna płacić za oglądanie tej szmiry.
WIększość z tych "celebrytów", "gwiazdeczek" skończy tak jak przyjaciel - gej Bridget Jones. W młodości wypuścił dobrze znany singiel czy płytę i myślał, że już zrobił wszystko i tylko teraz będzie odcinał kupony od sławy. Siedzą w restauracji, faceta zaczepia starsze małżeństwo. On już gotowy do uraczenia autografem. I okazuje się, że o nim nie wiedzą nic, ale przycisnął nogą od krzesła płaszcz starszej pani. Większość z nich tak skończy. Mają swoje nieznaczące nic 5 minut. Łatwo pokazać cycki, majtki, zbluzgać kogoś. Trochę trudniej wybić się na poziomie.


To jest ta druga strona medalu - czyli pod wpływem swego sukcesiku jak oni siebie widzą.  Znowu posłużę się przykładem Rutkowskiego, bo dla mnie to najlepszy dowód, jak sława wpływa na samoocenę.

W zeszłym tygodniu w dodatku do GW był wywiad Mazurka z Rutkowskim. Tytuł wywiadu - "Clinton mi dziękował".

Rutkowski: (....) Za mną stoi robota, stoją moje realizacje, a nie gadanie. Potępia mnie jakiś związek, a prezydent Bill Clinton sklada mi podziękowanie.
Mazurek: Panu?
R: Tak.
M: Czytałem je. To był kurtuazyjny list z pozdrowieniami do uczestników konferencji Światowego Stowarzyszenia Detektywów.
R: Właśnie, stowarzyszenia, do którego ja należałem.
M: I pan to traktuje jako osobiste podziękowanie?
R: Traktuję jako podziękowanie także dla mnie.


No i co? Czy facetowi, mówiąc brutalnie, nie odbiła szajba? Ile ludzi ma takie sztampowe podziękowania, ale nie jakoś nie odbierają tego jako wyróżnienia swojej osoby. Żeby powiedzieć "Clinton mi dziękował" trzeba naprawdę zatracić zdolność realnego postrzegania samego siebie.
trusia, gdyby Mazurek nie znał tematu, to by się może udało? 😁 Może ktoś by to łyknął, że kiedyś tam Clinton uścisnął dłoń Rutkowskiemu i mu dziękował za coś osobiście?
No ale cóż... "sprawa się rypła", trzeba zachować pokerową twarz.
DeJotka, nie od razu trzeba mieć przygotowanie zawodowe, by być aktorem - Himilsbach, Buczkowski! Dla mnie aktorzy (acz nie wiem, czy eksternistycznie nie zdawali egzaminów). Ba - Wacław Kowalski (Pawlak pamiętny, pan Popiołek) też nie był aktorem z wykształcenia (pedagog), a jednak dla mnie - i myślę, ze dla wielu także - aktor przez duże A.

Może źle się wyraziłam,tacy Himilsbach czy Buczkowski to ludzie utalentowani,z tego co wiem dla filmu znalezieni przypadkiem.Poza tym zapisali się w historii kinematografii znacznie bardziej niż taka lala postawiona i wdzięcząca się przed kamerą,a o takich raczej mówiłam. No bo sorry,ale nazywanie aktorami tą bandę z castingów,grającą praktycznie jedną miną woła o pomstę do nieba.
W zeszłym tygodniu w dodatku do GW był wywiad Mazurka z Rutkowskim.

dla ścisłości: w dodatku do Rzeczpospolitej (niechcący napisałaś zdanie zawierające idealną sprzeczność wewnętrzną 😉 )

na szczęście posiadanie tv (jeszcze) nie jest obowiązkowe
a od onetu dość łatwo da się odzwyczaić
co niestety wcale nie poprawia nastroju  🤔
Kreowanie przez media to nie nasz wynalazek.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Justin_Bieber
Ten typek irytuje mnie szczególnie.
Tania Też mieliśmy takiego! I to przed Bieberem! Tylko dawno temu, nazywał się Kuba Molęda i wydaje mi się, że był fajniejszy. No, w sumie jest, bo jeszcze nie umarł, tylko dubblingi robi. Z Farną chyba cosik śpiewał.
Tylko jasnym jest, że produkt zza granicy będzie bardziej "ciekawy" do pokazywania go wszędzie, robienia o nim filmów etc bo się to bardziej opłaca. :/
Ja się nie znam. No nie znam. Wyleciałam z main streamu. Otwieram Pudelek i nie znam większości "osobistości".
A już chyba najbardziej budzą we mnie wstręt twarze zoperowany plastycznie. Takie gumowe, nieruchome pyski.
Okropne. Jak z horroru.
A! No właśnie! Zapomniałam o jeszcze jednej scenie - muzycznej polskiej. Taka sama tragedia, Farna wiem kto to jest, szybko trafiam w przełącznik, ale ta pani o sabotażu -nie wiem i nie słyszałam nigdy.
I świetny przykład. Na dwójce chyba leci Bitwa na głosy? Się reklamują. I kogo tam mamy proszę państwa wśród "gwiazd"? Kamil Bednarek. Kurna! KTO TO JEST??????????
Kamil Bednarek to taki z dredami. O! Znam się jednak.
Gienek Loska też był/jest niezły. Tak na dobrą sprawę zapijaczony Białorusin z rozbitą czaszką wrzeszczący cudze piosenki.
Hvezda jak licho. Prawie Karel Gott.
Tak, zauważyłam, że ma dredy. Ale co poza tym?
Gienek Loska to jest dopiero postać wykreowana przez media. Ja myślałam, że to jakiś biedak mieszkający w noclegowni, bez domu i pieniędzy. A to gość, który ma żonę, chyba jakieś potomstwo (tego nie jestem pewna) i dom, który remontuje... Tak dać się zrobić w konia.
Ja TYLKO dredy pamiętam.
E tam, wolę taką hvezdę, co się podniosła z doła i gra coś innego niż sabotaże i inne badgirlsy niż wyniuniane i wychuchane gwiazdeczki słynące z tego, że słyną, od urodzenia nastawione na sukces albo śpiewające kolejne popowe gnioty. Jak ci od najgorszej piosenki jaką słyszałam w życiu...jak im tam.... Feel, o!
Loska na serio grał prawie codziennie w Krakowie. Mam na to świadków. 😉 I nie wyglądał jak ktoś, kto ma dom i właśnie ten dom remontuje. Jasne, że teraz sobie może remontować... może sobie nawet kilka samochodów kupić. W końcu wygrał X Factor, ma pieniądze i moim zdaniem - dobrze, że wygrał właśnie on. Popatrzcie jak wyglądał wobec tych wszystkich cudownych i pięknych ludzi z żurnalu. Nawet jeśli stał za nim jakiś manager, to ja to łykam. Coś normalnego w popkulturze, a nie setne młode wcielenie Lady Gagi, Dody, Gosi Andrzejewicz i innych smutnych ludzi, którzy naprawdę są gwiazdami sezonu. Wydaje mi się, że Loska aż tak szybko zapomniany nie będzie.

Bednarek jest w porządku. Świetnie śpiewa i też robi coś innego niż popowe piosenki o tym jak "on mnie nie kocha, a ona mnie zdradziła, oooo". Tylko sprawia wrażenie jakby momentami nie wiedział co się do niego mówi. 😉
To ja wolę tego:

Sam się wykreował.  😂
Ja rozumiem, że Bednarek może świetnie śpiewać. Ale jaka z niego gwiazda? O tym rozmawiamy.
To juz prędzej gwiazdą możemy nazwać Gosię Andrzejewicz niż Bednarka. (pomijając oczywiście walory artystyczne  😁 )
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się