Forum konie »

Koń histerycznie broniący się przed kontaktem z ręką jeźdźca.

Mam film z moją prywatną histeryczką! 🤣

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=vvwxjrFsxXo
Bardzo fajna praca. Ale mam pytanie Pani Magdo a propos tej wysokiej ręki w kłusie, dlaczego tak wysoko?
A w którym momencie ty widzisz tą wysoką rękę? Tak konkretnie?
Ja tam widze momentami trochę "podnoszące" działanie głównie w zakrętach, ale generalnie ręka jest w położeniu "neutralnym" Ja po prostu tak trzymam rękę:-)
🤔 Można wiedzieć co jest prezentowane na tym filmiku? Co to za freestyle? Czy to jest west? Jeśli tak to chyba dosiad nie taki i pomoce też jakby nie z tej branży. Można wiedzieć do czego służy  "podnoszące działanie wodzami"?  Konia się podnosi dosiadem i łydkami, a nie wodzami, o ile się dobrze orientuję. Ja się nie znam generalnie, ale wydaje mi się, że koń nie ma szans nawiązać kontaktu z tak nieprzewidywalnie działającą usztywnioną w łokciu ręką. Generalnie słabo to wszystko wygląda. 
Mam niestety takie same odczucia. Trudno rozpatrywać zmianę - nie wiem, jak to wyglądało wcześniej - ale patrząc po podpisie pod filmem "Film pokazuje pracę po ponad półtorej roku stałej pracy". Jak na półtora roku, to ten koń jest w bardzo biednej kondycji, mój 4,5 latek po pół roku przerwy, wyłącznie ze spacerami w ręku i jazdą kłusem wyglądał nieporównywalnie lepiej i prawdę mówiąc przeciętny koń w kondycji padokowej też się lepiej prezentuje. Klacz nie ma kompletnie mięśni na zadzie, wisi jej wielki brzuch, czyli pleców i podbrzusza też nie używa. Jeździec wstaje z ręką w kłusie i naprawdę wysoko trzyma dłonie (w wielu momentach wyżej od łokcia). Koń przelewa się anemicznie, bez rozjechania do przodu nie ma najmniejszej szansy nawet spróbować używać własnego ciała... Wyraźnie nie dokracza w kłusie. W galopie buja głową w górę i w dół z każdym foule, a to jest wyraźną oznaką usztywnionej szyi i ciężkiego przodu (gdyby zad był aktywny, to ta fala galopu by poszła w elastyczne i pracujące plecy, a nie takie pikowanie głową).

Jakie działanie podnoszące, skoro koń w ogóle nie jest na pomocach? 😲

Z ciekawości, co takiego było trudnego w tym koniu? Histeryczka, czyli się bała? Pracowana "od początku naturalnie", to chyba nie powinna mieć żadnych lęków wobec pracy czy ludzi?  🙄
Mam film z moją prywatną histeryczką! 🤣

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=vvwxjrFsxXo


o boszzz 😲

tak to jest jak się jeździ samopas będąc przekonanym o własnej wszechwiedzy w dodatku okraszonej jakąś pseudonaturystyką.

Jak dla mnie porażka - Quanta wymieniła wszystko to co w tym obrazku zupełnie nie pasi.

I ta przeokropna wysoka ręka anglezująca w dół i w górę razem z tułowiem jeźdźca, ciągle coś majdrująca i z kilometrowymi wodzami oraz zabiedzony koń.

Hmm  no ten koń nie jest przecież  zabiedzony , nie wypracowany tak ale zabiedzony  nie. Myslę , ze powinniscie spojrzec na tytuł watku i informacje na poczatku filmu.
Jeśli to był kiedyś , cytuję " koń histerycznie broniący się przed kontaktem z reką jeżdca " to już nie jest , i nie wygląda na zestresowanego i histerycznego w innych aspetkach. Fakt , ze jak patrze na prace mojego trenera  , to myslę że  ze jemu  3-4 miesiące mogło mu to zająć ( no nie do końca tylko to ; )  wszystko jednak zelezy ile czasu w tygodniu pracowano z tym koniem, półtora roku po raz w tygodniu to nie to samo co codzienna praca ...
na kanale na youtube obejrzałam filmik z ruchu luzem tej kobyły w wieku 2,5 lat. No ten koń tam się jeszcze jakoś rusza i galopuje i wygląda na konia a nie na zabiedzoną szkapę - mimo że widać że jeszcze źrebakowato wygląda.
Magda: Mnie na przykład w ogóle nie interesuje to jak siedzisz i jak trzymasz rękę, ale co robi i jak wygląda koń.
No fajnie, wygląda na zrelaksowanego i akceptującego kontakt.
Tylko że się wlecze.
Ale nie wiem jak chodziła wcześniej, więc nie oceniam.
Sama się przekonałam, że to wszystko łatwo się mówi, dopóki się samemu z danym problemem nie stanie twarzą w twarz...  😵


A "moja" kobyła idzie do przodu, ale kontaktu nie akceptuje.
Kilka dni temu wsiadł na nią mój mężczyzna, który ośmielił się wyrazić swoje zdanie na temat Twojego filmu, złapał normalnie wodze i jechał stępem.
Nie odpuścił ani milimetra ani na chwilę, trochę się posiłowali, poczekał aż się kobyle znudzi i odpuściła na tą chwilę stępa.
Ale tak by trzeba na każdej jeździe, a ja już w tej chwili nie mam dla niej tyle czasu. Mam kilkanaście innych koni do roboty.
W każdym razie mój szef już mnie na niej widział i wcale mu się to co robię nie spodobało, bo jak dla niego niewiele, albo nic się nie zmieniło.
I nie powiedział ani słowa na temat ustawienia głowy, tylko że najbardziej nie podoba mu się brak podstawienia zadu.
A jak podstawić zad "koniu" nie akceptującemu kontaktu, to ja nie wiem.
Chciałam jakoś tak po kolei, według skali ujeżdżeniowej...
W każdym razie to nadal nie jest normalny koń 🙂

...Kilka dni temu wsiadł na nią mój mężczyzna, który ośmielił się wyrazić swoje zdanie na temat Twojego filmu, złapał normalnie wodze i jechał stępem.
Nie odpuścił ani milimetra ani na chwilę, trochę się posiłowali, poczekał aż się kobyle znudzi i odpuściła na tą chwilę stępa.




"Trochę się posiłowali" 🤣. Przez 3 dni mnie mięśnie bolały. Ale wystarczyło pół godziny "przeciągania liny" i mogłem już trzymać wodze w dwóch palcach na kontakcie, co prawda bardzo nerwowym i całkowicie zablokowanym w potylicy, ale rozluźnienie w tym przypadku to kwestia czasu i pogodzenia się ze smutną rzeczywistością, że nie zawsze jej sztuczki są skuteczne. Kobyła jest po prostu bardzo waleczna, niesamowicie uparta i przy tym inteligentna, co skutkuje całym repertuarem zachowań mających na celu skłonienie jeźdźca do przyjęcia jej warunków. Oczywiście teraz najtrudniejsza kwestia, to niedopuszczenie do wystąpienia najbardziej efektownej i szalenie skutecznej sztuczki, czyli salta w tył z jeźdźcem na plecach. Podczas tej półgodzinnej jazdy, oczywiście kobyłka kilka razy zasygnalizowała mi, że jeżeli natychmiast  nie poddam się jej woli, to za chwilę wykona tą ewolucję. Na razie to były tylko groźby. Reagowałem na nie minimalnym oddaniem wodzy, z jednoczesnym wysłaniem konia do przodu i ponownym jeszcze mocniejszym dojechaniem do ręki, co trochę zbijało ją z tropu, bo niby w pierwszym momencie uzyskiwała pozytywne wzmocnienie (co ją uspokajało) , ale pół sekundy później przechodziło ono w zdecydowanie bardziej negatywny bodziec, na który już nie było reakcji w postaci "groźby", wspięcia się.

Mam nadzieje, że mi moja druga połówka pozwoli pomaltretować ją jeszcze ze dwa razy, bo bardzo mnie zaciekawił ten krnąbrny koń.
Ależ oczywiście mój drugi połówku  😍
Moje cackanie się przez dwa miesiące nie przyniosło tak spektakularnego efektu jak Twoje pół godziny, więc widocznie nie ma się co cackać aż tak  😉
Jest tak jak mówisz:  koń się już ewidentnie niczego nie boi, tylko wykorzystuje i próbuje dyktować warunki.
No widzicie moi drodzy to jest to czego się obawiałam, teraz kolejna osoba będzie na niej próbować swoim sposobem.
Ależ oczywiście mój drugi połówku  😍
Moje cackanie się przez dwa miesiące nie przyniosło tak spektakularnego efektu jak Twoje pół godziny, więc widocznie nie ma się co cackać aż tak  😉
Jest tak jak mówisz:  koń się już ewidentnie niczego nie boi, tylko wykorzystuje i próbuje dyktować warunki.


jest szansa wrzucenia nagrania z jazdy Perszerona?
Julie- jakbyście mieli "ciche dni" zawsze pozostaje Wam forum🙂

Mnie z filmiku Magdy Pawłowicz rzuciła się w oczy przede wszystkim anemiczna jazda. Koń nie kłusuje, tylko przerzuca sie nogi na nogę.
PIsałam już o tym koniu wcześniej: problem z nią polegał na nie akceptowaniu kontaktu i jednoczesnym wstrzymywaniu się od ruchu. I to wstrzymywanie się od ruchu dochodziło aż do etapu wspinania się (czasem) a najczęściej po prostu przyjmowało formę cofania się, bez możliwości poruszenia konia do przodu! Pisałam o tym wcześniej w tym wątku. O tym, czemu jeżdżę w siodle west też pisałam-bo koń to siodło po prostu najlepiej zaakceptował.
I o tym, że się wlokę celowo tez pisałam już: bo dopóki się wlokę koń jest luźny i akceptuje kontakt. W momencie kiedy chciałam ją jechać bardziej energicznie koń mi się zaczynał blokować w szyi, usztywniać i jeśli usiłowałam to forsowac to potrafiła się zaciąć. Dopiero teraz, pomału i pod koniec jazdy, jestem w stanie zacząć troche mocniej jechać.

Co do galopu-ja dopiero co zaczęłam na niej galopować, więc sztywny grzbiet wcale mnie nie dziwi. Ale koń nie stawia oporu w szyi i daje sie prowadzić-to było dla mnie najważniejsze. No i idzie tym galopem, nie sprzeciwia się, jest spokojna!

A co do brzucha: no ma wielki brzuch niewątpliwie, bo ona źrebna jest 🤣
Jeżeli wariatka to ja bym nie chciała po niej źrebaka 😀
POkryliśmy ogierem o zaprzęgowym rodowodzie (ze względy na charakter-wyjątkowo solidny!) i mam nadzieję, że dziecko odziedziczy po tatusiu przynajmniej część spokoju i pewności siebie!
Jej matka jako młoda kobyła też nie była zbyt normalna a teraz (jako 12 latka) jest świetna! A inne jej dzieci (mam w stajni jeszcze dwójkę) są całkiem normalne:-)
No widzicie moi drodzy to jest to czego się obawiałam, teraz kolejna osoba będzie na niej próbować swoim sposobem.


A co w tym złego?
Szef niestety nie był usatysfakcjonowany tym co zobaczył, więc teraz to już nie ma nic do stracenia.

A tych "sposobów" tak w gruncie rzeczy wcale nie jest aż tak dużo, w sensie że każdy ma swój.
Albo dojeżdżać do kontaktu w niskim ustawieniu (tak jak ja to próbuję robić), albo po prostu normalnie jechać na kontakcie (tak jak Ty, tak jak A. i tak jak Twoja koleżanka która też raz wsiadła).
Czyli dwa sposoby.
Drugi się bardziej podoba szefowi, więc cóż ja mogę...
A temu koniowi to już nic nie zaszkodzi 😉

To jaki plan? Zmieniasz strategie? 😀 a propo szefa to pewnie brak mu cierpliwości.
Plan pod tytułem: po prostu jeździć 🙂
Nie nazwałabym tego zmianą strategii. Ja tam robię swoje, bo uważam to za słuszne.
Na szczęście nie mam czasu się tym za mocno przejmować, bo mam kilka innych koni do jeżdżenia. 😉

jest szansa wrzucenia nagrania z jazdy Perszerona?


Jest szansa. Może jutro. Dzisiaj wsiądę na nią na godzinę i jeżeli się nie pogorszy, to jutro nakręcimy efekty.

A o której jeździcie, bo ja bym z chęcią popatrzyła na żywo!!
No już po ptakach. Ale mamy filmiki. Jak chcesz, to wpadaj na wieczorny pokaz filmowy, albo jutro też będziemy rzeźbić. Generalnie było lepiej. Galop na kontakcie tragedia, ale stęp i kłus akceptowalny. Mam nadzieję, że jutro będzie jeszcze lepiej.
[quote author=ElaPe link=topic=85103.msg1363438#msg1363438 date=1333732660]

jest szansa wrzucenia nagrania z jazdy Perszerona?


Jest szansa. Może jutro. Dzisiaj wsiądę na nią na godzinę i jeżeli się nie pogorszy, to jutro nakręcimy efekty.


[/quote]

oo super, no to czekamy na filmik  🙂
Czyli jednak męskie, zdecydowane podejście może coś zdziałać. A galop pewnie na hali, więc ja bym się nie przejmowała, wiele koni nie może się tam odnaleźć. Czekamy tu wszyscy na filmiki 😀 A Karpno nawiedze jutro popołudniu.
Zapomniałem, że tutaj jest taki wspaniały transfer, że nawet zdjęcie ciężko załadować, a co dopiero film. Także dopiero we wtorek coś tutaj pokażę.
Żeby troszkę zaognić sytuację 😀iabeł: wrzucam parę fotek z zimy, pod tytułem jeżdżenie na czarnej, dodam że używałam czarnej w życiu tylko i wyłącznie na tej kobyle. Ja bym Julie do tego wróciła, gdyby to odemnie zależało 😉

wszystkie zdjecia za duze!
Na szczęście je widziałam zanim Szanowna Pani Moderator usunęła  :kwiatek:
N. : Zmniejsz i wrzuć jeszcze raz 😉

W sumie śmiesznie, że rozmawiamy przez forum, a widzimy się ze dwa razy w tygodniu osobiście... no ale myślę, że to pomaga, bo co trzy głowy to nie jedna.

Więc tak  😀

Powiem Ci, że mnie też często kusi, żeby pojeździć na czarnej, albo wsadzić jej w dziób ostrzejsze wędzidło.
W tej chwili jestem na etapie co raz mniejszego "cackania się" i pewnie przetestuję także te opcje.
A czemu nie zrobiłam tego do tej pory?
Leci trzeci miesiąc mojej znajomości z naszą "histeryczką" i ciągle się jej uczę.
Zaczęłam delikatnie, wróciłam do samych podstaw skali ujeżdżeniowej i uważam, że tak trzeba.
Wszystko fajnie, ale (zgodnie z tym co mnie uprzedzano) doszłyśmy do tego momentu, który już teoretycznie został kilka razy osiągnięty.
Szkoda, że na Twoich zdjęciach była pokazana tylko głowa konia, a nogi obcięte.
Bo szef wcale nie załamał się głową konia, czyli nieszczęsnym nieakceptowaniem kontaktu, tylko bardziej tym, że koń wlecze zad.
Na Twoich zdjęciach widać, że momenty "wejścia na kontakt" już były. Super, ale reszty nie widać.
Niby doszłam do tego samego  😵
Ale ciekawe jak było i jak jest z jednoczesnym wkraczaniem tylnych nóg  pod kłodę...
Więc może zapodam kilka zdjęć z ostatnich dni.
Na życzenie Pana Perszerona, który nie lubi się upubliczniać, obcinamy jego osobę, a koń w całości:







Film z tej jazdy się ładuje i już niebawem, za jakieś 150 lat dorzucę 😉

W każdym razie uważam, że na te małe zmiany tego konia na lepsze, mają wpływ różne osoby.
Ty i różne inne, ja coś tam poprawiłam w rozluźnieniu, a teraz Pan Perszeron coś gdzieś mocnej przytrzymał i puścił... takie tam niuanse, nie do opisania słowami... i jakoś powoli się kobyła turla ku lepszemu.
Tylko niech cierpliwość szefa będzie łaskawa... 😉



Julie, pomijajac dziwny teczowy pasek na dole filmu (moze tylko ja go mam), widac, ze masz... duzo za dlugie wodze...
Usunęłam ten film, bo się go oglądać nie da przez ten tęczowy pasek.
Taki na którym coś widać i dużo lepszego widać się ładuje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się