Jula ale nie chodzi mi o to co teraz, ale o to co było, ja używałam czarnej przed Twoim przyjazdem i uważam, że robiłam to prawidłowo. Chodzi mi o to, że nie widziałaś tego co było wcześniej (wyłączając oczywiście tą pamiętną jazdę z naszego pierwszego spotkania :icon_redface🙂
Na temat tego co było wcześniej wystarczająco dużo usłyszałam od czterech różnych osób. Wszystkie mówiły to samo. A z resztą co by to zmieniło gdybym widziała osobiście to co było robione wcześniej? Koń jeszcze miesiąc temu reagował lamą na jakikolwiek kontakt, takie są fakty. Teraz się to powoli zmienia. Czy takie ustawienie jakie widać na filmie już wcześniej było, a potem znowu się zmieniło na lamę?
Mamy tak jak na załączonym obrazku. Czyli coś tam się dzieje... Słusznie uprzedzano mnie, żeby nie popadać w euforię, gdy pojawią się dobre momenty, bo już podobno kilka osób w różnych okresach, doszło do czegoś w tym stylu. Wyrzeźbienie takiego ustawienia, czyli oparcia na zewnętrznej wodzy i zadowalającego wyciągania łap, zajmuje mi ze 45 minut rozgrzewki z taką ilością przejść, kół, ósemek, cavaletek, mini skoków z kłusa i galopu z miliardem przejść... że gdy ona zaczyna ustępować, to ja już jestem wypompowana 😵 Kurde, tak mi brakuje kogoś z ziemi, że szok. Zaczynam mieć kryzys. Albo cierpliwości mi brak, albo pewności że tak ma być... 😀 Co myślicie?
Serio serio. Bez tego, jak na razie o kontakcie nie ma co z kobyłą rozmawiać 😉 W czasie "rozgrzewki" po prostu jadę i pozwalam jej zapuszczać "dzięcioła" w dół, w trzech chodach, z naciskiem na kłus. Dopiero po zmęczeniu materiału mogę coś wyrzeźbić. A niestety, skubana ma kondycję... 😵 Ale jest dobrze! Czas rozgrzewki skraca nam się z 43 minut do 38! 🏇 😉 Sił mi brak 😉
Serio serio. Bez tego, jak na razie o kontakcie nie ma co z kobyłą rozmawiać 😉 W czasie "rozgrzewki" po prostu jadę i pozwalam jej zapuszczać "dzięcioła" w dół, w trzech chodach, z naciskiem na kłus. Dopiero po zmęczeniu materiału mogę coś wyrzeźbić. A niestety, skubana ma kondycję... 😵 Ale jest dobrze! Czas rozgrzewki skraca nam się z 43 minut do 38! 🏇 😉 Sił mi brak 😉
Julie, skąd ja to znam, wypisz wymaluj jedna z naszych kobył.... Rozgrzewka 40-sto miniutowa to żaden wyczyn, my się potrafimy rozgrzewać i godzinę.... 🤣
Julie, a jak ona sie zachowuje, kiedy po tej rozgrzewce nie gonisz jej tak mocno do przodu? slabo widze, nawet po powieszeniu - zdjecie jest robione z daleka 😉 ale wydaje mi sie ze kobyla troche za mocno leci. co sie dzieje, kiedy w ramach chodu robisz skrocenie (bo na dosiad kon reaguje dobrze o ile pamietam - wiec zeby skrocic np klus, nie trzeba lapac jej za twarz)?
Nie nie żadnego łapania za twarz, ona bardzo chętnie skraca, wystarczy wolniej anglezować, albo powiedzieć cicho "uuu", albo usiąść żeby przejść do stępa czy do stój. No jakoś tak sobie wbiłam do głowy takie bardzo energiczne jechanie z maksymalnym wyciąganiem łap. Może faktycznie przesadzam. Spróbuję tak jej nie gonić na maksa.
Myślę że całkowite doprowadzenie tego konia do normalności troszkę potrwa i że nie powinnać rezygnować przedwcześnie. Co prawda nigdy nie miałam z takim przypadkiem do czynienia ale myślę że już jesteście na dobrej drodze. Oczywiście na 100% będą dni gorsze, ale to też nie powód by się tym obwiniać, bo gorsze dni zawsze były i będą. Czasem też dobrze robi przerwa od treningów w ogóle.
Julie, bo to nie chodzi zeby konia gonic, bo wtedy latwo pogubic nogi, trudniej zlapac mu rownowage... no i kon goni, biegnie, a nie pracuje. obszernie kroczyc moze i w wolniejszym tempie - niektorym koniom w ten sposob latwiej jest znalezc rownowage. bo po tym zdjeciu mam wrazenie ze Ci sie kobyla rozleciala i rozwlekla - na filmiku zdawalo sie byc wolniej (ale znow-to tylko 1 zdjecie, jeden moment a ja mam wrazenie ze coraz bardziej slepne 😉 ).
moze sprobuj sie pobawic w takie zmiany tempa, samo w sobie to fajne cwiczenie a przy okazji moze przyczaisz w jakie jest najlepsze do pracy z nia tempo robocze i rytm. 😉
edit: "tempo robocze tempo" - to gorsze nawet niz maslo maslane...
Chyba za bardzo się rozhasałam z tą jazdą na maneżu 😉 Na hali nie było możliwości porządnego wyciągania kłusa, a teraz jest, więc bardzo możliwe, że przeginam. Pokombinuję ze zmianami tempa w kłusie, zamiast ją tylko gonić do przodu 😀
Ja bardzo długo na tej mojej jeździłam TYLKO bardzo wolno. Aż do momentu, kiedy koń zaakceptował kontakt i pozwollił sie "wziąć do ręki" całkowicie pewnie. Teraz dopiero (ale przypominam, że ja sie z nią bawię gdzieś tak od października!) zaczełam jeździć dodania w kłusie i zaczyna być dobrze. Koń już mi nie ucieka nad rękę równiez w dodaniu. Ale bardzo długo było tak, że na jakąkolwiek próbę zwiększenia tempa i dynamiki (no nie da sie ukryć, pełzałyśmy okropnie!) koń się wysztywniał, uciekał nad rękę, kładł uszy i machał głową-i to był jedyny efekt, bo jechałam z tą samą prędkością co wcześniej! A teraz, nagle, zaczęło się dać wydłużyć i nawet te wydłużenia są dość rytmiczne i zupełnie bez oporu. Po prostu tyle czasu koń "dojrzewał" Wg mnie u nas chodziło o ogólny poziom stresu u konia na jeździe-potrzebne było to pół roku takiej zupełnie monotonnej, powolnej jazdy (i długo nawet bez galopu, galop wprowadziłam jakos zima dopiero) żeby koń się na 100% uspokoił, zaakceptował mnie na sobie i zaczął współpracować. W tewj chwili w kłusach jeźdzę juz w zasadzie normalnie, galopem w dalszym ciągu pełzam. Troche ja otwierają dragi. Ale wiem, ze skoro "samo przyszło" w kłusie to liczę, że tak samo będzie z galopem-po prostu czas i koń zacznie iść sam. I ja cały czas jeszcze rozprężam na lonży.
No rozumiem. Ale tu jest zupełnie inaczej, bo poziom stresu "mojego" konia wynosi prawie zero 😀 Ona po prostu na nabieranie kontaktu mówi "NIE!" No ale jest lepiej. Mam tylko ogromne poczucie braku trenera, bo jestem pewna, że mądrą osobą na ziemi szło by to dwa razy szybciej. Poczyniłam już pierwsze kroki, żeby przyjechał znajomy trener na konsultacje. Mam nadzieję, że się uda 🙂
[glow=red,2,300]Hejoooooooo Julia! 🙂[/glow] Ja doświadczenia mam jeszcze mniej, ale kiedyś mądra osoba mi powiedziała, że jeśli koń na coś się buntuje i nie znamy powodu dlaczego- to jest to najwazniejszy powod dla konia by przestać wymagać od niego czegoś dla niego nie możliwego, Koń poprostu mowic nie moze, a my nie zawsze możemy zrozumieć dlaczego coś się dzieje. . . Wytłumaczyła mi to wtedy ta mądra osoba 🙂 że to tak jak z klaustrofobią, arachnofobią itp u ludzi, Boją się ciasnych pomieszczeń nawet jeśli nikt ich nigdy wczesniej nie zamknal w zadnym takim pomieszczeniu by mieć uraz do końca życia, tak samo z pająkami itp. . .można się przyzwyczajać, pracowac z tym- tak jak ty pracujesz z tą kobyłką i prowadzić do tego by strach był mniejszy ale cos na co my sami nie mamy wplywu - czy tez koń, moze powracac w niezrozumialych dla nas sytuacjach. Kiedys oglądałam proglam na discovery o facecie ktory kupil konia. Chciał tego konia zrobić do sportu, idealna budowa, nogi itp. Natomiast przy kazdej probie wsiadania na tego konia- kon zrzucal jezdzca na ziemie. Wlasciciel probowal cierpliwie no i się nie dało, doszlo do tego ze chciał go komuś oddac, czy też sprzedac za marne pieniadze i przypadkiem calkiem sie okazalo -kiedy czapka owego wlasciciela spadla na ziemie i koń ją podniosl, ze posiada inne zdolnosci 🙂 W taki oto sposob koń w pełnej harmoni pracowal ze swoim wlascicielem- ten byl w stanie z koniem zrobic wszystko, tylko ze z ziemi- razem nawet chyba wystepowali robiac przerozne sztuczki - ten wlasciciel powiedzial ze zrozumial iz kon choc zdrowy, przebadany poprostu nie chcial i nie nadawal sie na konia noszacego kogos na grzbiecie Tak pomyslalam poprostu ze czasami ponosi nas fantazja,ambicja, przyzwyczajenie? chcemy czegos dobrego co wcale dla konia dobre nie jest, zreszta wszelkie gumy, wypinacze, czarne wodze bym sciagnela, po co? bo akceptuje? akceptuje tez jazde na luznej wodzy tak? to czy jeśli koń krzyczy przez cale zycie nie chce! musimy sie zastanawiac "a jak cie tu przekonac do tego"? a moze akurat mi sie uda? Czasami rozwiazania najprostsze sa najlepsze. . . Kumpela miala konia co mial klaustrofobie, nie mogla go niegdzie przewiezc, probowali na pastach na glupim jasiu, kon do trajlera wchodzil normalnie, zamykajac klapy dostawal szalu, raz nawet wyskoczyl Rozwiazanie? Koniowoz . . prawda ze drozszy, ale i wiekszy, wiecej widac, kon sie nie boi - Za to znawcy "wielcy trenerzy" mowili jej, on na pewno zostal po raz pierwszy zle wsadzony do trajlera, na sile i takie sa tego skutki, ze trzeba na pastach, ze z workiem na glowie. . . eh. . . Bo kto by pomyslal ze sie boi skoro nie problem byl z wchodzeniem do srodka. Kiedyś tez byłam ze znajomą-szukalysmy dla niej konia i trafilysmy na faceta ktory mial przesliczna klacz, kumpela mowi, nie wsiadam, nie patrze na papiery- mow ile i ja biore, a on mowi. . . chcesz to bierz i za darmo- sliczna zdrowa kobyla, prcujaca na lonzy idealnie, za to gdy wsiadal na nią czlowiek stawala w miejscu i nic. . stala mowil na wszystko probowalismy i probowaly najlepsze glowy jezdziectwa- na baty, ostrogi na marchewke 😉no nic, kobyla stala jak posag,nie zrzucala, nie strzelala baranow, stala. . . jeden nawet wsiadl na nia i siedzial 4 godziny majac nadzieje ze sama zrobi chociaz krok. . . - bezskutecznie Postanowili ja zazrebic 🙂 dala extra walacha - po co maja sie geny marnować- minely 3 lata- praca z ziemi -pieknie, i dzien kiedy pierwszy raz mozna wsiasc, walaszek nawet nie brykna, nawet nie machna glową- nawet nie ruszył 1 kroku do przodu. . . dalej pisac chyba nie musze heh
Ale się rozpisałam. . . tak sie poprostu zastanawiam nad tym ze tak malo jeszcze wiemy,a moze tym konia cos dolega? moze to wcale nie wina czlowieka ze koń ma do czegos uraz? moze jest cos co sprawia ze zaakceptowac "tego czegos co od niego wymagamy" poprostu nie moze nawet jesli weterynarze pozjadali zmysly Zreszta moze tez są konie ktore wiedza ile mogą sobie pozwolic na jezdzie i pracy z nim, podobno "gdyby kon wiedzial o swojej sile, nie pozwolilby by na nim jezdzic. . . "
Moze troche nie na temat, ale jakos siedzac w szkocji, smarczac w kolejna juz rolke papieru heh i trafiajac na twoj problem stwierdzilam ze musze sie podzielic spostrzezeniami heh 🙂 Pozdrawiam Serdecznie! Gosia!!!!!
Jest w tym dużo prawdy, konie są różne, w tym bardzo dziwne... Niestety, nie każdego stać na utrzymywanie konia nie zdatnego do jazdy. A nawet jak stać, to posiadanie takiego konia go po prostu nie interesuje. Mój szef na koniach "zęby zjadł". Jest instruktorem sportu i specjalistą chorób koni FEI. Posiada dobrze prosperujący ośrodek jeździecki i około 30 koni. Nie podchodzi do tego tak sentymentalnie jak my "dziewczynki" 😉 Doskonale to rozumiem, mi też się zmieniło podejście gdy po wielu latach posiadania jednego konia, nagle miałam 4. Ta kobyła ma albo zacząć chodzić "jak człowiek", albo zostać sprzedana. Nie mamy wyznaczonego terminu, szef jest i tak cierpliwy. Ale coś się musi zmienić. I ja kobyle ciągle powtarzam "lepiej ustąp, to będziesz bezpieczna". Bo jak nie ustąpi, to cholera wie co będzie. Daj boże, żeby ją kupił jakiś "naturals", albo osoba która jeździ tylko do lasu na luźnej wodzy. Albo niech ja wygram w totka... bo lubię bestię 😜 Najlepiej dla niej by było, gdyby po prostu dała się w końcu, do końca ujeździć... 😵
Nie chce mi sie przekopywać całego wątku... Możliwe a nawet bardzo prawdopodobne że się powtarzam, ale czy koń miał sprawdzane i robione zęby przez specjalistę? Żadnych wilczaków itp nie ma w paszczy?
A ja mam jeszcze jeden argument (taki prywatny) dlaczego z takim koniem warto pracować (oczywiście zakładam, że koń jest zdrowy)-taki koń bardzo dużo uczy! Ujeździć konia, ktory nie robi żadnych problemów to jest-no własnie żaden problem! Ale też ja sie nic od tego konia nie nauczę! A jak mi się uda w końcu dogadać z takim koniem trudnym to z reguły jestem w ja bardzo dużo z tego wyciągnąć wniosków, po prostu dużo więcej korzystam!
no to tym bardziej pod naturala ja sprzedac, bo skoro facet nie ma sentymentu- co tez jestem w stanie zrozumiec i daje czas blizej nie okreslony to tez oznacza ze utrzymanie jednego konia ktory na siebie nie zarabia nie jest dla niego wielkim kosztem, ale zycze powodzenia 🙂 mam nadzieje ze gdziekolwiek kobyla nie zostanie sprzedana to trafi dobrze, bo ci z "naturala" czasami gorsze hardcory od "pospolitych" jezdzcow :P No a moze jednak ci się uda? Kto wie, tzymam kciuki!
Katarzyna0585, Zęby na 100% ok. To jest raczej kwestia urazu psychicznego.
Magda Pawlowicz, Nigdy w życiu żaden koń mi nie wjechał na ambicję tak jak ona 😉 Zaczynam czuć, co to tak naprawdę znaczy "dojechać od łydki do ręki" bez najmniejszej ściemy.
Dziwnyyyyyyy jeeeest teeeeeeen.... koń Bo jeszcze wciąż nie akceptuje on... kontaktu. I dziwne jest to, że od tylu lat nie ogarnął go żaden człowiek.
Dziwnyyy ten... koooooooń wykrywacz ludzkich wad, czasem aż wstyd przyznać się. A jednak często jest, że ktoś ręką złą zabija, tak jak nożem.
Choć ludzi dobrej woli jest niewiele to mocno wierzę w to, że ten koooooooooooooooń Ogarnie w końcu się! Oh yeah! yeah! yeah! Przyszedł już czas, najwyższy czas zaakceptować kontakt z ręką jeźdźca.
Btw, nie było pomysłu, żeby do niej zgarnąć naturalsa, pokazać 7 gier, join up, jeździć na halterku i próbować przy okazji zareklamować jako konia również "do naturalu"? 😉
No, ale poważnie, to śledzę sobie Twoje poczynania i trzymam kciuki, żeby kobyła dała się ujeździć i była bezpieczna dla przyszłego właściciela. :kwiatek:
Sankaritarina, ten koń ma wszystkie "naturale" w małym paluszku. Można z nią wszystkie cuda świata robić z ziemi i na halterku. Pisałam o tym na pierwszej stronie. Ale nic poza tym z tego nie wynika.
A co do piosenki: Nie wymyślać, tylko przerabiać istniejące 😉
ciekawe, Julia może spróbujemy, łopatka do wewnątrz na wolcie w ręku!! Fajnie opisane ćwiczenie i wydaje się całkiem mądre. Na samym końcu artykułu jest wytłumaczenie dlaczego z siodła na początku robimy to na rzuconej zewnętrznej, czyli tak jak robiłaś to na początku!! 😀