Można i pensjonat musi mieć przepisowe pastwiska - ileśtam m2/konia. Przepraszam, nieprecyzyjnie się wyraziłam, ale myślałam, że to oczywiste, że chodzi o osoby które chcą mieć konia przy domu 😉
Julie, wystarczy przeczytać nasze rozporządzenie o warunkach utrzymania zwierżat gospodarskich w tym koni. Całe mnóstwo "hodowli" nie spełniłoby prostych wymogów tego rozporządzenia.
Z moich obserwacji wynika, że np. w mojej okolicy nie spotykam koni z dzikiego krycia- każdy woli wydać te dwieście zł i mieć konia z papierem- nawet handlarze już wiedzą, że "dobry"papier podnosi wartość -cenę konia. Ostatni raz ogiera bez licencji używanego do krycia widziałam w 1999 roku, a bywam w wielu stajnach. Nawet mnie ciekawi gdzie w Polsce najwięcej takich "dzikich hodowli" 👀
A co sądzicie o dopłatach w tym kontekście? Czy nie jest tak, że narobiły więcej szkody niż pożytku i gdyby ich nie było to nie byłoby w stodołach takiej produkcji? Niby dopłaty sa dla ras rodzimych ale skoro lewy paszport nie jest problemem... ?
No właśnie akurat osoby, które to opracowały, zapomniały, a moze nie wiedziały, że konie dla zdrowego funkcjopnowania powinny mieć zapewniony ruch w jakiejkolwiek formie 😀
Milenka, problem z dopłatami to nie rozbija się o dziekie krycia, ale o to co z tymi końmi produkowanymi w ramach dopłat zrobić. No bo idea jest fajna, zachować rodzime rasy w oryginalnej formie. Ale tego konia trudniej sprzedać, bo nie spełnia oczekiwań współczesnego konia użytkowego tak do końca. No ale nie ma już żadnych regulacji/ułatwień dla rolników - co zrobić z tym wyhodowanym świetnym materiałem rasowym. I jedzie to to do rzeźni.
Mam znajomą, która mieszka Szwecja/Polska. Ma już drugiego psa kupionego w Szwecji. Żeby mieć niewysterylizowanego psa z hodowli (tak, tak, oddają nowym właścicielom szczeniaka już po zabiegu) trzeba podpisać oświadczenie, że ma się warunki dla psa, że się będzie jeździło na wystawy. Po co? Częściowo dla dobra psa, a częściowo dla dobrej ceny sprzedawanych psów. No bo w Polsce np z takiego rasowego goldena robi się nagle gromada potomstwa, nic to, że uczulone na wszystko, z dysplazją, lękliwe albo agresywne. Ale kosztuje 150 zł albo 300 zł. I się ma LABLADORA (nowa rasa 😎 ten z rodowodem to labrador) albo innego "wilka" albo jamnika albo amstaffa... A jak tam hodowca wie, że ktoś nie ma zacięcia hodowlanego na początku, to sprzedaje wysterylizowanego szczeniaka. Podobnie w Kanadzie. Ktoś mi opowiadał, że w Nowym Jorku, żeby mieć psa, zanim się go weźmie/kupi trzeba mieć podpisaną umowę z kliniką weterynaryjną na przyszłą opiekę nad psem, zaliczyć zajęcia w psim przedszkolu.
Za granicą to jest normalne, u nas: uciskanie wolności, NAKAZY, ZAKAZY.
Tak samo z hodowlą koni. W folblutach i arabach po opłaceniu licencji może kryć każdy ogier. ALE hodowcy folblutów są już "gnębieni"- bo nie można inseminować, tylko krycie naturalne. Straszne nie?, biedni muszą kobyły tak daleko wozić... Nawet w tak "dowolnej" hodowli bez sztywnych prób dzielności jak Quarter albo Paint muszą być konie zarejestrowane. Cała zachodnia hodowla, każda księga tak strasznie ogranicza swoich hodowców, ogiery muszą być uznane dla danej księgi, klacze, ogiery i źrebaki przechodzą okresowe przeglądy. Nikt nie kwęka, tylko Ci polscy hodowcy mają NARZUCONE czym i co moga kryć.
To chyba polska mentalność. Marudzić jak nas wszyscy męczą 🙄 Zawsze się znajdzie sposób na ominięcie przepisu. Czy to drogowego czy innego. W innych krajach ludzie się stosują i żyją, zwierzaki mają lepiej. Ceny za zwierzęta są odpowiednie dla hodowcy i adekwatne do jakości.
Myślę, że kasa to jest jedyne co przemawia do Polaków. I nie ma co edukować, trzeba robić tak żeby złe traktowanie łupało po kieszeni. I od razu się ludzie edukują 😤
Aha, co do paszportów dla nn. Miało ich nie być. Ale unia NAKAZAŁA, że każdy koń ma być zidentyfikowany. Więc zrobiono ciąg dalszy opisów, i żeby utrudnić są badania krwi do zrobienia, takie jak dla ogierów kryjących.
Ciężkie to życie Polaka, przez wieki uciskanego, taka nasza powinność dziejowa 😤
Według mnie takie rozwiązanie jest bardzo niesprawiedliwe i wcale nie eliminuje masowej produkcji tanich wadliwych psów, za to zabrania hodowli wielu pasjonatom, którzy robią to z pasji, a nie z chęci zysków. Sam posiadałem owczarka niemieckiego z "fabryki", gdzie psy rozmnaża się w klatkach i był to pies z kulawą psychiką i genetycznymi wadami budowy. W tej chwili mam owczarka z amatorskiej hodowli, od pani która posiada jedną sukę i raz w roku dopuszcza ją do wybranego przez siebie reproduktora, którego wybiera pod względem budowy, ale także i psychiki. I ten właśnie owczarek jest w pełni zdrowym i najbardziej zrównoważonym psem jakiego znam. A teraz nowe przepisy nie pozwolą już tej pani na taka amatorska hodowlę, za to będą faworyzować powstawanie takich fabryk, gdzie chów wsobny jest szeroko stosowany.
co to jest amatorska hodowla??? 😲
A mnie te kolejne przepisy ograniczające hodowlę (np. psów) i marzące się niektórym regulacje hodowli koni (a potem może kotów? myszy? saren w lesie? 👀 ) przerażają - jeszcze trochę i sami sprawimy, że zwierzęta będą rzadkością... :/
Kopyciak byłaś kiedyś w schronie? Wiesz jakie jest przepełnienie w schroniskach? Możesz być spokojna psy nie wyginą tak szybko. Co do innych krajów, to np. w Kanadzie, żeby móc adoptować psa trzeba przejść całą procedurę adopcyjną, mieć kupione wszystkie potrzebne akcesoria dla psa, jechać po niego na swój koszt, leczyć na swój koszt i co ? ludzie się jakoś decydują. U nas w schroniskach nie ma adopcji, jest rozdawnictwo psów, mimo często chęci dyrekcji i wolontariuszy nie da się tego kontrolować, psa może wziąć każdy i wynika to głownie z przepełnienia. I marzeniem byłoby, żeby każdy pies wydawany ze schronu był wysterylizowany, bo nie rzadko zdarza się, że ktoś bierze psa a potem go rozmnaża (bo nie pomyśli, bo dlatego, żeby chociaż raz sunia miała małe itp,itd)
A wracając do kwestii koni. Met napisz coś więcej o swoich planach - co do tego ośrodka, który chciałabyś stworzyć dla emerytów. Na jakiej zasadzie miałby on funkcjonować, czy konie byłyby tam przekazywane przez właścicieli, czy na zasadzie hotelu w zamian za jakąś odpłatność?
W folblutach i arabach po opłaceniu licencji może kryć każdy ogier. ALE hodowcy folblutów są już "gnębieni"- bo nie można inseminować, tylko krycie naturalne. Straszne nie?, biedni muszą kobyły tak daleko wozić...
Bzdura. Konie pełnej i czystej krwi też mają próby dzielności (wyścigi). Nie każdy , który urodzi się ogierem może kryć... Ogiery również przechodzą okresowe przeglądy przedłużające, lub zabierajace licencję. Co więcej aktualnie jeżeli potomstwo danego ogiera nie przedstawia określonej wartości hodowlanej - ogier jest wycofywany z hodowli (wyjątek: wybitne osiągnięcia sportowe ogiera). I nikt - jak piszesz - nie kwęka... Brak inseminacji to utrudnienie dla właściciela ogiera. Niektóre startują (WKKW) i nie mogą kryć w sezonie kopulacyjnym. Brak inseminacji zdecydowanie to utrudnia. Co więcej na całym świecie unika się krycia "z ręki" ogierami o wysokiej wartości. Każde krycie to potencjalne niebezpieczeńśtwo dla ogiera - od możliwości zarażenia się wszelkimi chorobami, po ewentualność kontuzji (widziałam spętaną kobyłę która nie wiem jak , ale kopnęła...). Co więcej akurat kobyły xx to trudny temat hodowlany. Łatwiej zaźrebiać je w spokojnych "domowych" warunkach, niż na wyjazdach - stąd też inseminacja byłaby rozsądniejsza. Koniec końców koszt dowozu klaczy do ogiera, oraz koszt jej pobytu w pensjonacie podnosi koszt hodowli źrebięcia - a rynek wyższej ceny nie przyjmuje przy wyprzedażach państwowych hodowli pełnej krwi w cenach mięsnych... Z tych wszystkich powodów uważam zakaz inseminacji w rasie xx za niepraktyczny... A Twoje argumenty, że Polak zawsze musi marudzić podczas gdy "zachód" wszystko przyjmuje bez słowa - za bezzasadne. Na zachodzie również do hodowców przemawia kasa - z czegoś trzeba życ... w Polsce aby jako hodowca koni stać się milionerem - trzeba być wczesniej... miliarderem ;-) a największym problemem jest niska cena koni , przepełniony rynek i wyprzedaże stadnin państwowych...
Czyżby coś się pozmieniało w rasach czystych??? Ciekawa jestem ile arabów kryjących w Polsce nie biegało a mimo to kryje??? Bo na pewno: Eryks, użyty w Polsce Galba, Laheeb, Metropolis NA, Al Maraam, Celsjusz, Etnodrons Psyche. I to tak na szybko. Z folblutów na pewno Indy Champ kryjący w Golejewku. Do tej pory każdy ogier bez wad zgryzu, z badanym DNA/grupami krwi, i opłaconą licencją w rasach czystych może kryć co chce. A co do xx. Pomyśleli Anglicy dobrze, o swojej kieszeni, dzięki temu, że nie ma inseminacji i mrożenia nasienia do użycia w czystej rasie, ceny stanówki dobrymi ogierami są po prostu wysokie. I raczej nie spadną, bo są do nich zapisy i selekcja klaczy do krycia danym ogierem. Więc potomstwo ma duże szanse błysnąć na torze. Oni nie myślą o wygodzie hodowcy, tylko o CENIE koni i stanówki. Mają koński przemysł działający i przynoszący dochody. Jak wygląda selekcja i przeglądy innych ras w Polsce wiem bardzo dobrze.
Co do wykupu koni. Powiedzmy, że jestem pragmatyczna i uważam, że zapewnienie emerytury to jest coś na co mogę się dorzucić i co się należy, o ile to będzie godna emerytura, a nie niemożność podniesienia się i odleżyny. Mój pierwszy koń był u mnie do uśpienia i uważam, że polepszając swoje samopoczucie męczyłam klacz niepotrzebnie przez rok zamiast uśpić jak tylko ją dostałam na dożywocie. Wykupowanie koni, które nie mają szans na życie bez bólu jest sadyzmem w imię pokazania sobie i innym jacy jesteśmy wspaniali. Parę lat pracuję w swoim zawodzie i widzę to coraz lepiej.
A to są wg mnie bardzo dobre i od lat działające przykłady na przytuliska dla koni w Europie, jak się przy nich edukuje ludzi, przeprowadza adopcje. Jedna strona o adopcji chartów (tych jest mnóstwo w necie, wystarczy wpisać greyhound adoptions)
_Gaga, co ty wypisujesz? I jeszcze komuś piszesz, że bzdury... Brr. Licencja dla xx (na xx) kosztuje 50 PLN/na rok. I wszystko. Dokładnie jak Small Bridge pisze. Licencję na półkrew to już muszą folbluty zdobyć. No i inseminacja odpada, gdy koń ma być folblutem. Księgi półkrwi nie zabraniają inseminacji.
Mnie uczono, że rasy czyste kryją "z urodzenia" w obrębie rasy (oczywiście po spełnieniu warunków rejestracji punktu), a dopiero przy kryciu innych ras wymagana jest licencja.
_Gaga, co ty wypisujesz? I jeszcze komuś piszesz, że bzdury... Brr. Licencja dla xx (na xx) kosztuje 50 PLN/na rok. I wszystko. Dokładnie jak Small Bridge pisze. Licencję na półkrew to już muszą folbluty zdobyć. No i inseminacja odpada, gdy koń ma być folblutem. Księgi półkrwi nie zabraniają inseminacji.
Ile kosztuje nie pamiętam. Wiem tylko, ze mój ogier xx przechodził przegląd co 2 czy 3 lata z weryfikacją bonitacji (miał 84 pkt). Biegał. Miał licencję na pełną krew, śl, PKSP i bodaj młp (małopolaków nie jestem pewna). Niestety programów hodowlanych czy kategoryzacji ogierów dla obu tych ras nijak się doszukać nie mogę... :-(
Jeśli chodzi o licencje xx i oo to jest coś takiego: http://www.pkwk.pl/ksiegi.php (wykazy zezwoleń na dole, na razie zeszłoroczne) Na szczęście w ramach ras czystych można kryć czym się komu podoba. Wystarczy zgłoszenie na dany sezon i nie trzeba żadnych prób dzielności i innych wynalazków.
W takim razie przepraszam. Dotychczas byłam przekonana, ze czysta i pełan krew też ma próby dzielności na stanówki w obrębie rasy (wyscigi , a przypadku czystej - pokazy)... 😡 Ale w takim razie chyba rynek decyduje o powodzeniu stanówki - jeśli mam folbluta "Kubę" który ani rodowodu super nie ma, ani nie biegał - to raczej nikt nim chyba nie pokryje... chociaż polski rynek jest nieprzewidywalny :-/
Wrócę do tematu. W innym wątku pojawiła się dyskusja o tym gdzie ma trafić uratowany koń . Rozmowa dotyczyła młodego, zdrowego zwierzaka. I pojawiły się histeryczne głosy, że do szkółki/rekreacji w żadnym razie. Tylko na tęczę. Wprawdzie słowo hipokryzja znikło z tematu, ale ja takie rozumowanie postrzegam jako hipokryzję. Bo trzymanie zdrowego konia w charakterze daniela w minizoo czyli w stanie dzikim =nikomu nie przydatnym to nie jest ratowanie.
_Gaga, obawiam się, że nawet jeśli super biegał i ma super rodowód - to jakoś chętnych na krycie w rasie - brak. Sport jeździecki ma (od lat) duże kłopoty, cóż mówić o wyścigach (czy PL ma rekord Guinessa jeśli chodzi o Straty z wyścigów?) Tania, jak to mawiają - łatwiej jest umrzeć niż żyć? Jak dla mnie życie konia w rekreacji jest dużo lepsze niż śmierć (wszystko poza torturami jest lepsze), ale pewnie nie wszyscy tak uważają.
Tania, jak to mawiają - łatwiej jest umrzeć niż żyć? Jak dla mnie życie konia w rekreacji jest dużo lepsze niż śmierć (wszystko poza torturami jest lepsze), ale pewnie nie wszyscy tak uważają.
Wydaje mi się, że ludzie kojarzą rekreację tylko ze szkółkami gdzie konie jedzą mało, pracują po wiele godzin dziennie, w totalnie niedopasowanym sprzętem, poobcierane, a gdy tylko się "zużyją" to wymienia się je na inne. To już chyba można nazwać w pewnym sensie torturami, tylko że nie wszystkie szkółki tak wyglądają...
Taniu, skoro młody i zdrowy - dlaczego nie miałby pracować?? 😲 Kiedyś też chciałam mieć kochane konisie tylko dla siebie - dziś w sezonie zapylają aby na "miskę strawy" sobie zarobić i mnie odciążyć finansowo... Nie widzę w tym NIC zdrożnego.
halo bez przesady - skądś się te młode folbluty na torach biorą... ;-) a i mój łogr miał powodzenie chociaż fakt, że w śl i sp ;-)
No jakby ten koń miał trafić do przypadkowej szkółki, co to tylko tyranie w wakacje po 10 godzin, bez żarcia, to moze niekoniecznie. Ale też nie bardzo rozumiem, dlaczego ten koń nie miałby pracowac w jakiejś normalnej szkółce, co dba o konie jak należy, czy też nie miałby być koniem dla jednej osoby, ale która by go normalnie użytkowała.
_Gaga, wiesz - sama jestem ciekawa, skąd one się biorą. I jak długo "będą się brały" 🙁 A że xx z licencją na półkrew może mieć powodzenie - to mało dziwne, zważywszy, że takich, urodzonych w XXI (!) wieku, jest... kilka sztuk.
[quote author=_Gaga link=topic=82976.msg1282230#msg1282230 date=1327929588] Taniu, skoro młody i zdrowy - dlaczego nie miałby pracować?? 😲 Kiedyś też chciałam mieć kochane konisie tylko dla siebie - dziś w sezonie zapylają aby na "miskę strawy" sobie zarobić i mnie odciążyć finansowo... Nie widzę w tym NIC zdrożnego. [/quote] No to ja napisałam,że też nie widzę.
"Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku." Nie mam pewności, ale wątków o podobnej tematyce jest dużo, a ten wydaje mi się najbardziej odpowiedni, więc odświeżam.
W Głosie Głogowa z tego tygodnia jest ciekawy artykuł - tak à propos ratowania koni rozchorowanych i niezdatnych do pracy. Sentyment wsi wygrał i nawet serduszko właściciela, który nie mógł zapewnić właściwego leczenia, nie pozostało niewzruszone (wolał odsprzedać konia komuś kto będzie mógł się nim zająć, niż w jakikolwiek inny sposób się go pozbyć). Koń w innych rękach ma zapewnione leczenie i zasłużoną całkowicie emeryturę. Widać, że ta pomoc była przemyślana i odpowiednio zaplanowana, aby zapewnić kobylce zdrowie i pewnie jeszcze wiele lat życia. (jeśli jest jakiś bardziej odpowiedni wątek, to proszę o przekierowanie 🙂 )