Forum konie »

Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

[quote author=BaŚ link=topic=8233.msg647970#msg647970 date=1278773783]
Ja bym powiedziała, że z koni sportowych najłatwiej się sprzedają konie łatwe do jazdy - nie wymagające w pysku, łatwo wchodzące na kontakt, równe, o dobrym, niezłośliwym charakterze, niepłochliwe, wybaczające błędy jeźdźca. Nawet jeśli nie mają oszałamiających możliwości sportowych są łatwiej sprzedawalne od koni wybitnych, ale trudnych - nadpobudliwych nerwusów itp.
[/quote]

Z tym się nie zgodzę, akurat,ja najwyższą cenę,i najszybciej sprzedałam, dwa konie, które:
-były wybitne,
-jeden miał koszmarny charakter przy wsiadaniu,
-drugi,trudny do jazdy.

Najniższe ceny, niestety otrzymuje za konie rekreacyjne, bez większych uzdolnień . Do tego ,czeka się długo ,na chętnego. 😉
armara, eee... skoki L? Każdy koń? Mam inne obserwacje. Regularnie jeździć L na 0 to wcale nie taki pikuś.
No i masa koni nawet ciut nie ma zacięcia do skoków.
armara, eee... skoki L? Każdy koń? Mam inne obserwacje. Regularnie jeździć L na 0 to wcale nie taki pikuś.
No i masa koni nawet ciut nie ma zacięcia do skoków.


Halo... L to naprawdę nie jest problem. Jeździłam na Busch konkursy L cięgiem na czysto w czasach, gdy nie miałam pojęcia, co to znaczy że koń krzyżuje w galopie, jak robić półsiad w dystansie (no dobra, tego nadal nie umiem, ale wtedy po prostu jechałam jak w fotelu przez cały parkur  😜 ), nie wspominając już o moim "trenowaniu" samopas - a mój Busch to był nieskomplikowany lekko konusowaty tupek, naprawdę absolutnie żaden szał (poza tym że był tarantowaty i mój najukochańszy  😍 ) i po rodzicach takich samych tupkach.
L na czysto przejechałam na koniu, na którym 3 raz jechałam na zawodach, wyrwanym gdzieś od rolnika. Oglądam w okolicach 20-latki ze steranymi życiem nogami i grzbietami, z jeźdźcami pełniącymi funkcje worków ziemniakót, którzy też mogą się pochwalić w miarę regularnymi startami na czysto w L.

Są co prawda konie, które kompletnie nie mają zacięcia do skoków, ale na takich też można przejechać L na czysto, zapewniam  Cię bo robiłam takie wyczyny  😎 . Może i są konie, które jeszcze bardziej nie lubią skoków, ale takich jeszcze nie spotkałam - a że przez niemal całe swoje jeździeckie życie mieszkałam na zadupiu, gdzie dać 10 000 zł za konia to rozpusta, to wątpię by było ich tak wiele. Dlatego myślę, że przejechanie L-skokowej (podobnie jak L-ujeżdżeniowej) nie udowadnia jeszcze niczego, czasem nawet tego że koń jest w miarę regularnie jeżdżony, nie pisząc już o jakiejkolwiek pracy, czy predyspozycjach.
Ja również myślę, że w miarę dobry jeździec jest w stanie wyszkolić i przechechać na czysto klasę L na słabym koniu - to nie jest żaden wyczyn. Natomiast może halo miała na myśli konia-profesora, na którym junior miałby robić licencję? - w takim przypadku koń, który nie ma ochoty skakać, raczej nie pomoże. A niedoświadczeni jeźdźcy raczej powinni szukać koni, które ich czegoś nauczą. A propos sprzedaży konia, moja znajoma ze stajni sprzedaje swojego konia z braku czasu - 4 i pół-latek ze świetnym rodowodem, grzeczny, łatwy do jazdy, z ładnym ruchem i predyspozycjami do skoków. I przyjeżdżają ludzie, jeżdżą, oglądają, zachwycają się - i co? Nie kupują. Ostatnio przyjechała go obejrzeć jakaś dziewczyna, na oko 14-, 15-letnia, pojeżdziła jednego dnia, chwaliła konia, pojeździła następnego dnia, po czym stwierdziła, że: fajnie, że mogła wsiąść drugi raz, żeby ostatecznie się przekonać, że nie jest to koń dla niej. Jako powód podała, że koń był... zbyt spokojny, a ona szuka konia, który byłby dla niej "wyzwaniem"  😵
.
konia bardzo przecietnego dobry jezdziec przepchnie i przez N.

nie jestem w stanie powiedziec jak to jest szukac konia do rekreacji (gdzie wymagan umiejetnosciowych raczej brak), czy malego sportu ( bo raczej wszystko co ma 4 nogi ogon i grzywe pojdzie to L czy P), ale wiem jak to jest z kupnem-sprzedaza koni skoczkow na duze rzeczy.

jest tak, ze konia w Polsce ciezko sprzedac 😉 ludzie u nas oczekuja konia na MR za 30tysiecy, zdrowego, ladnego, najlepiej 5latka bo dluzej poskacze. u nas w konie zaopatruja sie ludzie z zagranicy kiedy szukaja koni dla amatorow na takie wlasnie C, bo u nas konie sa...bardzo tanie wg tamtych standartow.

a co do cen za talent. kolegi 4latek podjezdzony hodowli polskiej na duze rzeczy 30tysiecy, moje jezdzone futro hodowli niemieckiej ledwo podjezdzone 40tysiecy. ceny za naprawde dobre konie nie roznia sie u nas i za granica. to mentalnosc ludzi jest u nas inna.

w kraju kon wygrywajacy regularnie konkursy 140 nie chcial sie sprzedac za 60tysiecy, wloch sie spytal czy euro i czemu tak tanio skoro to w zlotowkach 😉

wniosek z tego taki ze polskich koni nie warto sprzedawac polakom.
.
halo

Nadal uważam, że przez L'kę można przepchać największego klocka, toż to podstawa wyszkolenia.

christine
Mam nieodparte wrażenie, podobnie jak ty, że polskie konie są cenione bardziej na zachodzie niż u nas. I mam nadzieję, że takie perełki jak Imequyl, Trojka, Taunus które się pokazują z db strony troszkę zwrócą uwagę na naszą hodowlę. Musimy konie promować, bo nic nam po czempionach "stodołowych".
w pewnym z dobrze znanych mi miejsc krąży powiedzenie, że 120 to i krowa skoczy. uważam że tylko wybitny antytalent nie pójdzie L. nie pójdzie na czysto rzecz jasna, chociaż z takim koniem się jeszcze nie spotkałam. nawet i do P można konia przygotować i wyszkolić, przez N przepchać... wszystko kwestia treningu. pytanie tylko czy jest sens pracy z takim koniem bez perspektyw, ale to już inna kwestia.
nasze konie sa cenione za granica juz teraz inaczej kupcy by sie nie zjezdzali. nam sie po stajni kreca non stop zachodni zawodnicy, ba spora ekipa byla teraz w Galkowie szukac koni. wiadomo, ze przez znajomych latwiej, ale bez znajomosci tez sie da chociazby sprzadac konia zachodniemu handlarzowi (nam sie to slowo zle kojarzy, a tam mnostwo polskich tupkow ❗ znalazlo spokojny dom np w holandi czy szwecji). oczywiscie ze nieuczciwi ludzie sa wszedzie ale pewnosci nigdy nie ma.

katka sens pracy zawsze jest jak sie szkoli konia. tuptaka sie szkoli dla satysfakcji wlasnej lub na handel. tylko ze kon tuptus robiony na handel tylko pod zawodowcem pojdzie to 120 i potem sie na takiego miszcza zza stodolu mozna naciac.
.
christine nie zawsze jest w tym sens. jezeli kon nie ma zbytnich mozliwosci to zamiast rzezbic na sile i cieszyc sie, ze udalo sie przejechac L na zero majac nadzieje ze za 4 lata dojdziemy do N to lepiej sprzedac, oddac do jazdy dla dzieci itd. mowie z punktu widzenia sportowca. chociaz mi rzadko zdarza sie robic i myslec logicznie :P ale w teorii zawsze latwiej 😉
swego czasu mialam nosa i kupilam klacz po znakomitym ogierze. pol roku pozniej cena tych koni wynosila x5, pozniej jak poszedl na olimpiade ludzie w ogole dostali szalu. smiem twierdzic, ze byla to pierwsza w pl klacz po tym ogierze. i co z tego ze skacze rewelacyjnie skoro swirus. jak sie pozniej okazalo- zdecydowana wiekszosc koni po nim jest bardzo trudna, a znajomego walach absolutnie nie dal sie nawet zajezdzic... i po 3 latach ciezkiej pracy z nia powiedzialam sobie dosc. wlasnie szukam misiakowatego ogiera zeby ja pokryl, moze po zrebaku sprobuje jeszcze raz...
sportowiec takiego konia dla siebie nigdy nie bedzie rzezbil 😉 mowie o robieniu przez amatora sobie dla przyejmnosci, albo do handlu za pieniadze wlasciciela ktory ma ambicje i dobrze placi. ze zdrowego rozsadnku zaden zawodnik sie nie bedzie podejmowal tracenia czasu.
Zrobic można, ale raczej samemu,już po kupieniu, a wiadomo, że każdy woli gotowego konia


Eee tam wiadomo  😉 . Moim zdaniem najlepsza opcja to taka, w której kupujesz dobrze rokującego młodzika i oddajesz w trening do naprawdę zaufanej i pewnej osoby. Z prostego powodu: wybrać konia utalentowanego i zdrowego to już wyzwanie, a żeby jeszcze do tego był dobrze "zrobiony", to już w ogóle jak szóstka w totka. Nawet Nazwisko i tytuły nie gwarantują w tej kwestii niczego, w dodatku źle jeżdżony koń może bardzo wiele stracić ze swoich naturalnych zalet, w tym z ekspresji czy poprawności chodów, albo chociażby zrównoważonego charakteru  - trzeba patrzeć na ręce fachowcowi i w razie potrzeby interweniować, a to jest możliwe oczywiście tylko wtedy, gdy o naszego własnego konia chodzi  😉
.
ja kiedys szczesliwa kupilam sobie konia, ktory chodzil M w niemczech, runde mlodych koni na 8,0 it. moze nie kon na wielkie rzeczy, ale bardzo bardzo fajny. i na poczatku szlo mi na nim naprawde niezle. pozniej jednak konio zauwazyl ze nie jestem tak silna jak jego poprzedni jezdziec- mezczyzna, ze nie wkladam patentow i zaczal mnie wozic. skonczylo sie na tym, ze odpuscilam, bo za duzo bylo walki i szarpania. sprzedalam ponownie do niemiec, nawkladali patentow i kon znowu chodzi. zaraz po tym kupilam wiec 2,5 letniego konia. nastepnie dwa 3 latki. dzisiaj wszystkie maja 6 lat, jeden rozwija sie lepiej, drugi troszke gorzej, na trzeciego mam kilku kupcow... wszystkie szly N, regularnie chodza 110. robie je pod siebie, nie sa na sprzedaz. nie spiesze sie, plany sa ambitne. to najlepsze, co moglam zrobic. nigdy wiecej "gotowego" konia na duze rzeczy... teraz tylko mlode, troche czasu i nie dosc ze wiem o nich wszystko, to jeszcze sa typowo pode mnie
Wiecie, chyba żyjecie w innym matriksie  😀iabeł: Nie pisałam o zdolnościach jeźdźca, ani o możliwościach "przepchnięcia" przez L, ani o sensownym treningu, który z trupa może zrobić ciacho. Pisałam o "potencjale" typu L  😁 Jeśli tak łatwo każdemu koniowi przejechać L, to czemu ludziska lata całe startują w LL/L? A posadzeni na innego konia bez problemów robią licencję? Owszem w L czystych przejazdów trochę jest (ale wystarczy popatrzeć na wyniki dowolnych zawodów - różnie bywa), ale już w P  🤔 To taka wielka różnica 10 cm? Widocznie. Dlatego napisałam "potencjał" L. Jeśli to takie łatwe dla każdego konia, to czemu konie regularnie chodzące choćby LL (nawet nie na czysto) mają zdecydowanie wyższe ceny? I czemu tak trudno znaleźć ośrodek, w którym byłyby konie umożliwiające zdobycie złotej odznaki? Hm? Skoro to taki pikuś.
Fakt, że obecnie w PL jest zatrzęsienie koni z przeciętnym potencjałem skokowym (P, N, C - zależnie od treningu).
I na takim zdolnym - można L-ki śmigać. Ale jeszcze niedawno nie było tak różowo. I nadal jest pełno koni, na których powalczyć w P - to wyższa szkoła jazdy  😀iabeł:
halo nie denerwuj sie 🙂
nie kazdy sredni jezdziec moze przejechac na koniu L klase, ale mysle ze kazdy bardzo dobry jezdziec przepchnie przez metr kiepskiego konia
a zlota odznaka nie jest Ci do niczego potrzebna, a osrodkow dysponujacych konmi na srebrna jest kilka 😉
halo czy to wina koni, ze nikt ich nie szkoli do tej zlotej odznaki? w osrodkach w tym kraju jest pelno kiepsko zrobionych koni, a to nie ich wina.
No przeca pisaliście, że L to takie łatwe? To jak to - specjalnie dobrze szkolić konia? do głupiej L-ki? Toż wg. was każdy koń (byle żywy) w każdych warunkach L-kę myknie - bo to takieee łatwe.
Że nie wspomnę o MPMK - faktycznie, tyle tych czterolatków (wybranych z wybranych) idzie wszystkie dwa konkursy do 100 cm na czysto, że hej! Az dech zapiera. Od stylu - też.
edit: wrócę do tematu. Jest zapotrzebowanie na konie, które mogą skakać ok. L, nie bardzo młode, ani nie bardzo stare, przede wszystkim - tanie (czyli - z pewnymi wadami). I, surprize! - takie konie trudno znaleźć, żeby jeszcze chętny nabywca się na wierzchowcu nie zabił  🙇
No przeca pisaliście, że L to takie łatwe? To jak to - specjalnie dobrze szkolić konia? do głupiej L-ki? Toż wg. was każdy koń (byle żywy) w każdych warunkach L-kę myknie - bo to takieee łatwe.


Ja swoich tupków w żaden sposób specjalnie nie szkoliłam, one w ogóle nie były w żaden sposób szkolone  😵 - a dzielny Busch parkury L-kowe za każdym razem śmigał na czysto.

Ludzie całe lata startują L-ki bo nie umieją jeździć lub/i mają konia, który jest niewyszkolony nawet w zakresie przejechania L-ki w znośnym stylu - a jednak startują te L-ki, jeżdżą je na czystko, wygrywają konkursy L-kowie na czas - sama udowadniasz w swoim poście, że L-ka to jest pikuś.
btw. byłabym bardzo wdzięczna, gdyby Twoje posty nie były takie chaotyczne...
Przepraszam  😡 Formułuję myśli na bieżąco. A jestem w ciężkim szoku. Próbujecie mi wmówić, że łatwo o taniego konia, który pod normalnym amatorem będzie regularnie i przyzwoicie chodził L-ki, ba - że w zasadzie każdy koń to potrafi. A ja widzę co innego.
Gdzie pisałam ja, że L to takie łatwe?
halo nie denerwuj sie 🙂
nie kazdy sredni jezdziec moze przejechac na koniu L klase, ale mysle ze kazdy bardzo dobry jezdziec przepchnie przez metr kiepskiego konia
a zlota odznaka nie jest Ci do niczego potrzebna, a osrodkow dysponujacych konmi na srebrna jest kilka 😉
dla mnie to jest odpowiedź wyczerpująca temat w tym względzie 🙂
[quote="halo"]Próbujecie mi wmówić, że łatwo o taniego konia, który pod normalnym amatorem będzie regularnie i przyzwoicie chodził L-ki, ba - że w zasadzie każdy koń to potrafi.[/quote]

Tu kluczowe jest słowo "przyzwoicie' 😉 Koń może i przejedzie na czysto, ale w jakim stylu. Czy to będzie przejazd zasługujący na określenie "przyzwoicie", to nie jestem taka pewna. Dobry jeździec i przepchnie, ale jak? Przecież to "przepychanie" koni [Gott, jakie zestawienie słów] zazwyczaj nie odbywa się w pięknym i książkowym stylu.
Jasne, że jest pełno koni, które przejdą na czysto L i LL, to nie jest problem. Myślę, że i mój nieskaczący omc-małopolak, gdyby na niego teraz wsadzić jakiegoś dobrego skoczka, również być może przeszedłby LL, ale w jakim stylu? No właśnie. Konie skaczą na czysto, jasne, ale jednocześnie z odgiętym  grzbietem, nie baskilują, odbijają się za każdym razem w nieodpowiednim miejscu, skaczą nieekonomicznie, nie zachowują tempa, ale.... no przecież skaczą, nie? 😉
.
Jest zapotrzebowanie na konie, które mogą skakać ok. L, nie bardzo młode, ani nie bardzo stare, przede wszystkim - tanie (czyli - z pewnymi wadami). I, surprize! - takie konie trudno znaleźć, żeby jeszcze chętny nabywca się na wierzchowcu nie zabił  🙇

A ja dobrze znam takiego konia na sprzedaż i jakoś nie wiedzę tego ogromnego zapotrzebowania  🤔
Ja za rok będę szukała 2 konia, ciekawa jestem co mnie czeka  😎
Ktoś  :kwiatek:
myslicie dwie sprawy- rozmawiamy tutaj o tym, czy kazdy kon jest w stanie przejsc L klase. uwazam ze kazdy. kwestia stylu, widoku milego dla oka itd to juz inna rzecz. chociaz- dla mnie jest to sprawa wytrenowania konia. wiadomo, ze kon ktory kompletnie sie nie odbija nawet po kilku latach treningu nie bedzie chodzil GP, ale bedzie L chodzil. nie przesadzajmy. aczkolwiek podkreslam, ze nie pod kazdym jezdzcem! ktos w ukladzie musi byc "madrzejszy" i przede wszystkim bardziej doswiadczony
nie wiem czy każdy.
Mam konia, który absolutnie nie chce skakać. NIe ma szans po prostu. Nawet boi sie drągów. Podjeżdża kłusem, zwalnia strasznie po czym przekłada każdą nogę jakoś dziwnie i jakimśtam cudem przechodzi przez ten drąg. Kiedyś na hubertusie chyba raz skoczył, chyba zauważył w ostatniej chwili, że gałąź leży... Koń za to jest super ujeżdżony na płasko.
No i można o każdej orze wsiąść i pojechać samemu w teren
moj tez nie przechodzil przez drazki. nawet nie chcial podejsc. ogladalam go w korytarzu, naganianego przez rozstawionych wszedzie ludzi z batami a w domu wyszlo szydlo z worka. nie moglam podjechac, ciagle sie zatrzymywal, uciekal od przeszkod. tragedia
teraz w 6 startach pod rzad czyli 12 przejazdach mial 1 blad. chodzi 110, 120 zaczyna. jest fantastyczny. a wczesniej nie moglam podjechac do zadnej przeszkody. minelo 1,5 roku. uwazam ze metr pojdzie kazdy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się