Forum konie »

Tylne nogi-nauka podawania bez kopania :)

Zakładam nowy wątek, bo jak sądzę problem jest dość często spotykany.

Otóż opiekuję się kobyłką (12/13 lat). Zaczynałam z nią w zasadzie od 0-zakładanie kantara, podnoszenie nóg. No i tu jest problem-z przednimi wszystko dobrze, jednak z tylnymi-nie. Nóg tylnych nie podnosi, gdy się je tylko dotyka, to je od razu wyrywa, a gdy już chcę złapać-próbuje kopnąć. Widać, że klacz jest raczej przestraszona, niż rozzłoszczona...Próbowałam każdą próbę kopnięcia nagradzać batem (nie mocno, ale tak, żeby tylko wiedziała)-jak tylko bat niosłam, to już próbowała si wyrwać-białka w oczach i takie sprawy  😲 Myślę, że klacz miała nieciekawą przeszłość i dlatego tak się zachowuje...

Muszę w ciągu tygodnia nauczyć ją podnoszenia tylnych nóg, bo przyjedzie kowal-jej tylne nóżki są w opłakanym stanie  😕
Klaczą opiekuję się od ok.3 miesięcy-tak to nie mam z nią problemów...

Czy ktoś z Was miał z czymś podobnym do czynienia ? Jak sobie poradziliście ?
Bardzo proszę o rady 🙂
Odpuść bat, stresujesz konia i nigdzie nie zajdziesz. Zmień taktykę. Przyzwyczaj do człowieka z tyłu, że masujesz zad, że dotykasz tylne nogi, ale nie podnosisz. Próbuj, póki koń nie zaakceptuje dotyku. Następnie zadnie nogi możesz podnosić na lince dla bezpieczeństwa.
Oj, no i właśnie zapomniałam-robiłam też tak, że robiłam ,,pętelkę" z uwiązu (uwiąz przez karabińczyk)-klacz przestraszona od razu obracała się zadem w moją stronę-nie kopała, nawet chyba nie chciała.
Czyli zacząć po prostu od masowania itp. ? 🙂
Najpierw trzeba przywyczaić do samego dotykania nóg, bez prób podnoszenia. czyli jadę ręką od góry  głaszcząc konia i pomału na spokojnie zjeżdzam ręką w dół (bez odrywania ręki). Jeśli koń podnosi nogę, przesuwam rekę minimalnie do góry i nieruchomieję-czekam aż koń postawi. w momencie kiedy noga stanie na ziemi zabieram na moment rękę. I tak do skutku, az koń pozwoli się dotykac po całej nodze zupełnie bez nerwów. Kara tylko i wyłącznie przy WYRAŹNEJ próbie kopnięcia, inaczej tylko dotyk. Dotykanie musi być równiez przerobione po wewnętrznej stronie nogi. Dopiero jak to jest można zacząć próbować minimalnie unosićnogę. Tzn staję jak najbliżej łopatek konia ale tak, zeby sięgnąć nogę konia. Chwytam tak na pół wysokości nadpęcia i ciągnę do siebie (czyli pod brzuch konia, nie do tyłu). Jak tylko koń uniesie nogę nawet minimalnie nad ziemię chwalę i puszczam. I znowu-powtarzam to do skutku czyli do momentu aż koń zaakceptuje to całkiem spokojnie.
I wtedy (z reguły jest to drugi, trzeci dzień takiej pracy) przesuwam noge w normalne położenie i zaraz puszczam i chwalę. I też powtarzam to dużo razy, stopniwo trzymając nogę coraz dłużej (poczatkowo nie próbuję czyścić, nic nie ruszam, tylko nogę trzymam). Dopiero jak koń rozluźni się i jest spokojny można spróbować coś tam pogrzebac w kopycie.
Trzeba pamiętać, żeby nigdy nie kończyć w momencie kiedy koń nie zrobi chociaż minimalnie dobrze. Ale jesli jest problem to cofam się za każdym razem do etapu minimalnego unoszenia pod brzuch, czyli każdego dnia powtarzam całą procedurę.

Jesli koń bardzo szarpie i kopie można spróbowac użyć linki ale to już trzeba dużo wprawy.i trzeba umieć dobrze konia najpierw na samą linkę odczulić.
Oj, no i właśnie zapomniałam-robiłam też tak, że robiłam ,,pętelkę" z uwiązu (uwiąz przez karabińczyk)-klacz przestraszona od razu obracała się zadem w moją stronę-nie kopała, nawet chyba nie chciała.
Czyli zacząć po prostu od masowania itp. ? 🙂

Tak, bo to podstawa. Niech koń wie, że Ty robiąc coś z tyłu nie jesteś zagrożeniem i nie musi się spinać itd. Wyrobienie zaufania.

Zrób dokładnie jak to opisała Magda. Najlepszy i jedyny sposób na trwałe nauczenie dawania nogi. I ja bym sobie odpuściła tego kowala za tydzień. Trudno, jak do tej pory chodziła na złych kopytach to pochodzi jeszcze trochę. Po pierwsze tydzień to za mało, żeby zdobyć jej zaufanie w 100%. Tydzień to za mało, żeby ona się nauczyła stać na 3 nogach, co nie jest w jej naturze. Tydzień to za mało, żeby się nie bała wyciągnąć nogi do tyłu. A kowal nie będzie się z nią bawił w hooosia, hooosia, daj nóżkę, dobry konik, itp. Stracisz to co uda ci się wypracować przez tydzień.
Dziewczyny dobrze piszą ... . masowanie , dotykanie , czas ...
Ja bym Ci jeszcze doradziła pomoc kogoś z boku , jakąś osobę bardzo doświadczoną w temacie .
Nie chcę , żebyś sądziła , że uważam Cię za osobę niekompetentną , ale prosząc  tu o rady ,jakby dajesz do zrozumienia , że problem jest dla Ciebie poważny i oby Cię nie przerósł .
Wiele osób biorąc tylnie nogi konia , który próbuje kopać , nie potrafi zachować spokoju i rozlużnienia , tzw. kocich ruchów. Ich ruch stają się nerwowe , szarpane , gwałtowne , a  bojącemu się koniowi to nie pomaga
, wręcz przeciwnie . Jeśli potrafisz zachować spokój w swoim ciele , gdy koń coś robi nie tak , to ok. , myślę , że dasz radę .
PS. Ja mam nieco inną technikę niż Magda , bo oszczędzam swój kręgosłup , ale to też dobra metoda .
Ja uczyłam bacikiem ujeżdżeniowym - nie biciem a dotykaniem. Najpierw "masowałam" całego konia bacikiem, potem w stronę nóg, do momentu gdzie koń pozwala się dotknąć. Z czasem coraz niżej, aż kobyła przestała reagować, dopiero potem ręką. Wg. mnie sposób bezpieczny - najwyżej kopnie w bat na początku. Sposób podpatrzony z natuarlu 😉.
Tylko ten koń się już bata boi , więc ja bym z batem dała spokój .
Ech , te konie z przeszłością .... 🙁
Zakładam nowy wątek, bo jak sądzę problem jest dość często spotykany.

Otóż opiekuję się kobyłką (12/13 lat). Zaczynałam z nią w zasadzie od 0-zakładanie kantara, podnoszenie nóg. No i tu jest problem-z przednimi wszystko dobrze, jednak z tylnymi-nie. Nóg tylnych nie podnosi, gdy się je tylko dotyka, to je od razu wyrywa, a gdy już chcę złapać-próbuje kopnąć. Widać, że klacz jest raczej przestraszona, niż rozzłoszczona...Próbowałam każdą próbę kopnięcia nagradzać batem (nie mocno, ale tak, żeby tylko wiedziała)-jak tylko bat niosłam, to już próbowała si wyrwać-białka w oczach i takie sprawy  😲 Myślę, że klacz miała nieciekawą przeszłość i dlatego tak się zachowuje...

Muszę w ciągu tygodnia nauczyć ją podnoszenia tylnych nóg, bo przyjedzie kowal-jej tylne nóżki są w opłakanym stanie  😕
Klaczą opiekuję się od ok.3 miesięcy-tak to nie mam z nią problemów...

Czy ktoś z Was miał z czymś podobnym do czynienia ? Jak sobie poradziliście ?


Jeden z moich koni, od lat - ponad dziewięciu- zawsze przy czyszczeniu tylnych nóg powtarza ten sam scenariusz: dotykam dłonią zadniej, podnosi, po czy natychmiast ma bardzo energiczny przyruch do przodu i mocno w tył. Czy chce mnie kopnąć ? Wątpię. Czy można go tego oduczyć ? Nie mam pojęcia jak. Co robię ? Po prostu trzymam nogę, nie puszczam a on po tym jednym przyruchu już nie odbiega od normy i daje się normalnie wyczyścić.  Moja rada: broń Boże bat, bierz nogę, nie bój się i trzymaj . Przestań myśleć, że koń chce cię kopnąć bo na pewno tak nie jest.


poprawilam cytowanie
Monty Roberts ciekawy patent pokazał na konia reagującego kopaniem na dotyk. Na końcu kijka od szczotki zamontował rękawiczkę wypchaną czymś i tym ustrojstwem dotykał konia po tylnich nogach do oporu. Koń z początku kopał i kopał, po jakichś 10 minutach kopania mu się znudziło i przestał.
Bardzo dobry pomysł, sprowadzający się do tego, żeby się do kopiącej nóżki stopniowo i bezpiecznie zbliżyć.
Potem przychodzi moment, że nóżka jest obgłaskana, obmacana, wydotykana i wycałowana... już koń podnosi nóżkę do czyszczenia, można grzebać kopystką.
Tylko problem wraca przy kowalu.
Mam te problemy z moim koniem i znam ten temat na wylot...
Ważne, żeby zanim dojdzie do werkowania czy kucia, pobawić się także w pukanie w kopytko i udawanie kowala.
Polecam już wcześniej wspomnianą rękawicę. Zwykłą( najlepiej jak największą) rękawicę trzeba wypchać watą i nadziać na kijek. Ja dodatkowo schowałam kijek pod  starym rękawem od kurtki zimowej. Głaskać konia zaczynając od łopatki jeśli koń to zaakceptuje i się rozluźni idziesz dalej w kierunki zadnich nóg. Jeśli kopie a pewnie taka będzie pierwsza reakcja nie zabierasz kijka. Pamiętaj żebyś była rozluźniona i podeszła do zadania zupełnie normalnie bez żadnej ekscytacji.
Trzeba będzie to powtarzać aż koń przestanie kopać dopiero wtedy przejdź do głaskania ręką i prób podnoszenia nogi. 🙂
a i pamiętaj o nagradzaniu konia za każdą pozytywną jego reakcje.
Dziewczyny, dzięki za rady  :kwiatek:

Dzisiaj wypróbuję te głaskanie rękawiczką 🙂 Musi w końcu się przyzwyczaić do dotyku i wiedzieć, że to nic złego 🙂


Jeden z moich koni, od lat - ponad dziewięciu- zawsze przy czyszczeniu tylnych nóg powtarza ten sam scenariusz: dotykam dłonią zadniej, podnosi, po czy natychmiast ma bardzo energiczny przyruch do przodu i mocno w tył. Czy chce mnie kopnąć ? Wątpię. Czy można go tego oduczyć ? Nie mam pojęcia jak. Co robię ? Po prostu trzymam nogę, nie puszczam a on po tym jednym przyruchu już nie odbiega od normy i daje się normalnie wyczyścić. 
[color=green]



Moja klacz robi pardzo podobnie, przy czym dotyczy to tylko jednej tylnej nogi. Nie wiem, czy robi zawsze, bo już zdążyłam sie przyzwyczaić i nie zauważam 😉 , ale bardzo często. Przy podnoszeniu wyrywa ją, robi ruch do przodu, po czym normalnie daje złapać nogę w locie i dalej ją wyczyścić. Nigdy nie próbowała przy tym celować we mnie. Ja po prostu sie już z tym nie biję, skoro nie chce mi nic zrobić.
U mnie znajoma uczyła podawać konia nóżkę linką, wszystkie konie którymi obecnie sie opiekuje były tak robione - na zasadzie nacisku linka (okolice pęcin) i smyrania linką w nagrodę. Od źrebaków, przez dorosłe konie. Ona ma w ogóle bzika na punkcie naturalnych metod, i przyznaje ze zaden kon obecnie nie kopie, nie wierci sie, nie wyrywa. Niestety nie jestem w stanie Ci dokładniej przybliżyć, ja jedynie swoją młodą tak uczyłam, ale pod jej okiem i nie jest to łatwe bo linka lubi sie ześlizgiwać 😉 W duzym uproszczeniu - linka działa jak przedluzenie naszej reki - smyramy konika, uczymy ze dotykamy, potem na zasadzie nacisku wymuszamy zeby podniósł, gdy noge grzecznie utrzyma - smyramy  (przeciagajac linka ) i pozwalamy zeby opuścił, oczywiście cały czas z nim rozmawiając = chwaląc. Byc moze ktoś inny będzie Ci w stanie to lepiej przybliżyć 🙂
coś w stylu :

http://www.lfequestrian.com/ArticlesBlog.php?category=3&post=12


Dziewczyny, dzięki za rady  :kwiatek:

Dzisiaj wypróbuję te głaskanie rękawiczką 🙂 Musi w końcu się przyzwyczaić do dotyku i wiedzieć, że to nic złego 🙂



Zdawaj relację na bieżąco, chętnie poczytam jak Wam idzie praca.  😉
na zasadzie nacisku linka (okolice pęcin)

cóż to za linka ktorą można nacisnąć?
Dzisiaj głaskałam kobyłkowe nóżki 🙂 Na początku strasznie się bała, ale w końcu się przekonała-głaszczę ją aż do stawu skokowego (nawet trochą dalej) 😅
Dalej już nie, bo widać, że się trochę boi...
Kurde, tak się cieszę  💃

Jeszcze zanim tą rękawiczką ją zaczęłam głaskać, to ją trochę wygłaskałam po szyi, po bokach 🙂
No takie efekty w 1 dzień 🙂
No mega  🙂
na zasadzie nacisku linka (okolice pęcin)

cóż to za linka ktorą można nacisnąć?


To chyba chodzi o to, że linka przełożona pod stawem pęcinowym i pociągnięcie jej w swoja stronę, koń pod naciskiem linki powinien unieść nogę w przód.
[quote author=ElaPe link=topic=82234.msg1270382#msg1270382 date=1327256728]
na zasadzie nacisku linka (okolice pęcin)

cóż to za linka ktorą można nacisnąć?


To chyba chodzi o to, że linka przełożona pod stawem pęcinowym i pociągnięcie jej w swoja stronę, koń pod naciskiem linki powinien unieść nogę w przód.
[/quote]

Tak dokładnie o to - dlatego zamieściłam link do strony gdzie było pokazane o co dokładnie chodzi, żeby rozjaśnić moje pokrętne objaśnienia 🙂  :kwiatek: Zwierzaki bardzo szybko sie uczą, nie ma niebezpieczeństwa kopnięcia (stoi sie daleko, z boku), sam nacisk, czy przesuwanie linki - oddaje to co później my robimy żeby konisko podało nam nogę -przesuwanie ręka w dół, podniesienie kopyta - hucułki raz dwa załapały o co chodzi, nawet młodzież 🙂 Wiem, ze nie wszyscy są za 'naturalsami' , ale w moim odczucia ta metoda byla bezpieczna, zrozumiała dla konia, nie stresująca, bardzo pomocna przy trochę nieobliczalnych źrebakach.  Pracując chwile tak z moja młodą mogliśmy jej tego samego dnia wyczyścić bezstresowo kopyta. Obecnie mała podaje nogi bez zarzutu tak jak i reszta.  Tylko zaznaczam, ze te konie byly odpowiednio do tych cyrków z linką przygotowane 😉 - nie traktowały linki jak bata itp, tylko normalny element pracy i komunikacji z nimi.

W zasadzie to jest podobny patent jak i z ta 'rękawiczką' - tylko tutaj zamiast rękawiczki na patyku mamy linkę, która udaje przedłużenie naszej reki ;P Tyllko tu jeszcze uczymy poddawać, a nie tylko oswajamy z tym ze coś tam smyra i dotyka nóg i ich nie zjada 🙂
metoda jak metoda tylko nie wiem co w niej jest takiego "naturalnego" 🙄

nie widziałam aby w naturze konie się  naturalnie owijały linkami i za nie ciągnęły
Też miałam problem z tylnymi nogami. Zastosowałam "patent" koleżanki-trenerki. Przy głowie konia stała osoba trzymająca coś znacznego ( suchy bochenek chleba czy dużą marchewkę). Sposób banalny-jak koń pozwala się dotykać i podnosi nogę-dostaje do poskubania smakołyk. Jeżeli nogę wyrywa-smakołyk ucieka spod nosa. Czyszczenie kopyt zaczyna kojarzyć się z czymś przyjemnym, bezstresowo.  Metoda sprawdziła się również w przypadku kilku innych koni  😅
Powodzenia
Dzisiaj głaskałam kobyłkowe nóżki 🙂 Na początku strasznie się bała, ale w końcu się przekonała-głaszczę ją aż do stawu skokowego (nawet trochą dalej) 😅
Dalej już nie, bo widać, że się trochę boi...
Kurde, tak się cieszę  💃

Jeszcze zanim tą rękawiczką ją zaczęłam głaskać, to ją trochę wygłaskałam po szyi, po bokach 🙂
No takie efekty w 1 dzień 🙂
No mega  🙂

To fajnie. Parę sesji i będzie wszystko w porządku. 🙂
Dzisiaj głaskałam kobyłkowe nóżki 🙂 Na początku strasznie się bała, ale w końcu się przekonała-głaszczę ją aż do stawu skokowego (nawet trochą dalej) 😅
Dalej już nie, bo widać, że się trochę boi...
Kurde, tak się cieszę  💃

Jeszcze zanim tą rękawiczką ją zaczęłam głaskać, to ją trochę wygłaskałam po szyi, po bokach 🙂
No takie efekty w 1 dzień 🙂
No mega  🙂


Gratulacje 🙂 czyli tak jak dziewczyny pisały spokój i cierpliwość 🙂  a to prawie uniwersytet trzeciego wieku 😉 i jakie efekty...
Dziękuję dziewczyny  :kwiatek:
Klacza podniosła dzisiaj nogi  😅 😅 😅
Póki co to tak nieśmiało, ale dobre i to  😀
Jak uwiązem zaczepiłam o jej nogę, to zaczęła przestraszona skakać, więc zaczęłam ją głaskać, dotykać pęcin itp. A wcześniej podnosiłam jej przednie nogi i mówiłam ,,noga".
I przy tylnej nodze głaskałam ,trzymałam już pęcinę, mówię ,,noga" i lekko nacisnęłam i tak ze 3-4 razy i podniosła (tak jak kiedy koń śpi)  😅 I lekko uniosłam 🙂 I potem jeszcze skrobaczką delikatnie poczyściłam 🙂

Dzięki dziewczyny, na Was zawsze można liczyć  :kwiatek:


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się