Jak to się łatwo mówi, co? Kupić żrebaczka, zostawić za pare złotych u hodowcy, tłumaczyć się, że się z raz na kilka tygodni zajrzeć do konia nie ma czasu a potem się dziwić, że nie przypilnowane. A to kontrolowąć, czy koń odrobaczany, czym, co dokałdnie je, jaką ma dietę (to chyba ważne, jak koń przyszłościowy) nie można? To chyba nie jest aż tak trudne do prowadzenia? Z wetem opiekującym się stajnią można przez tel wsio załatwić. Dla chcącego nic trudnego. Wiem, bo znam to z doświadczenia. Prawda, że nie wiem jaka była dokładnie umowa z hodowcą ale nie wydaje mi się, by w cenie pensjonatu były wszystkie usługi weterynaryjno-dietetyczne, tak to nazwijmy. No chyba, że znacie stajnie, gdzie można w ciemno powiedzieć "rób co tam trzeba, sama wiesz" i jakimś trafem i hodowca i właściciel konia myślą o tym samym dokładnie. Za szybko tu się właścicieli usprawiedliwa moi drodzy, za szybko 🙂🙂
Witam. 🙂 Szukam pasującego wątku do mojego problemu, ale lepszego od tego nie znalazłam. Chodzi mi mianowicie o nogę mojego konia. Nad stawem nadgarstkowym, dokładnie na samym początku nogi, odstaje mu taki jakby woreczek. W dotyku jest jak galareta. Nie boli go gdy się dotyka i nie przeszkadza na co dzień, ale jednak trochę się martwię. Jak myślicie, co to jest? jakiś obrzęk? Masuję mu to od miesiąca i wydaje mi się, że trochę się zmniejszyło. Dzisiaj pierwszy raz posmarowałam to maścią rozgrzewającą. Co mam dalej robić, jeżeli w ogóle jest taka możliwość? Pozdrawiam.
Masuję mu to od miesiąca i wydaje mi się, że trochę się zmniejszyło. Koń ma niezidentyfikowany obrzęk od miesiąca (a pewnie ponad...) a Ty nic? Really?
Co masz robić? Wezwać weta, bo re-volta to nie szklana kula, z której wróżą forumowicze.
PS Ale wątek wybrałaś dobry - choroby z zaniedbania...
Edit: A przepraszam, źle posta odczytałam. 🙂 Skoro wet wezwany to dobrze. Byleby przyjechał i zobaczył. Błahe rzeczy mogą przerodzić się w poważne jeśli zostaną kompletnie olane.
Odkopuję wątek 😉 A jak to jest z chłodzeniem koniowi nóg po jeździe? I nie mówię tu o wklepywaniu x warstw wcierek chłodzących (oczywiście jeśli koń w uzasadnionych przypadkach tego nie wymaga), a o zwykłym polaniu wodą. I to jak koniowi się nic z tymi nogami nie dzieje. Zawsze mnie zastanawia, czy to nie jest wydelikacanie ścięgien, niedawanie im możliwości zahartowania się? A jak w zimie? Już sam fakt niskiej temperatury na zewnątrz wystarczy, czy powinno się jednak dodatkowo chłodzić? 🤔
Po zwykłej, lekkiej jeździe nie ma potrzeby chłodzenia nóg zdrowego konia. Jeśli nie był to wyczerpujący trening obciążający ścięgna, np. skokowy, czy jakieś galopy terenowe po górkach, to jest to zupełnie zbędne. Zauważyłam, że w wielu stajniach ludzie polewają koniom nogi wodą po każdej jeździe, o każdej porze roku. A jak ktoś tego nie robi, to krzywo patrzą "że o konia nie dba" 😁 Więc polewają wszyscy, nie dlatego że jest to potrzebne, tylko żeby nie wiadomo komu, nie wiadomo co udowodnić. Zupełnie co innego, jeśli robimy to w celu zmycia potu z konia. Ale wszechobecne pseudo-chłodzenie nóg jest dla mnie trochę śmieszne.
a mnie ciekawi w jakim celu spora część ludzi zakłada koniom ochraniacze/owijki/kaloszki na pastwisko/padok albo np. do przeciętnej przejażdżki spacerowo-rekreacyjnej na placu czy nawet w terenie 🤔
ElaPe no wlaśnie mnie to strasznie bawi 😂 bo to oznacza ni mniej ni wiecej, że jakieś 50% koni w tym kraju to totalne kaleki, ktore od źrebaka chyba na rękach noszono... 😵
i to jest dla mnie jedenz elementów "przedobrzenia" bo jakby na to nie spojrzał to koń uczy się, że można nóżką przywalić, nie trzeba podnosić/uważać .. ehh.. długo bym mogła prawić na ten temat 😉
Taaak.... to kolejna fanaberia, której ulegają osoby niedoświadczone. Jak się kupi konia, to trzeba mu też kupić ochraniacze na przody i tyły i owijki też na zmianę. Bo inaczej będzie wyglądać biednie i zaniedbanie 😁
W Anglii nigdy nie widzialam nikogo, kto by koniowi nogi woda polewal po jezdzie (no, chyba, ze wet zalecil chlodzenie po wysilku)
Jesli chodzi o zawijanie nog, badz ochraniacze na padoku, to spodkalam sie z dwoma rodzajami przypadkow: jeden, chocby w naszej stajni - jest taki kon o imieniu Norman, ktory jest jednycm chodzacym nieszczesciem, jego cialo jest cale w bliznach, zawsze w cos wlezie, zawsze sie o cos obije, na cos nabije. Nosi wiec bandaze, gdyz te wielokrotnie uratowaly jego nogi od powaznych ran, otluczen. Drugi - konie wyscigowe. Raz, ze niektore z nich to na prawde, delikatne, jak z porcelany, wiec daje im sie dodatkowa ochrone, dwa, ze jak sie wydaje przynajmniej 1000 funtow tygodniowo na bzdety dla takiego konia, zeby raz na pol roku pobiegal, to jednak glupie ochraniacze daja jednak spokoj ducha, jak sie wypusci konia na padok 😉 Ja sie tym ludziom na prawde nie dziwie, ze dmuchaja na zimne 😉
A to też prawda! W collegu jeździeckim przez cały rok ani razu nie chłodziliśmy nóg wodą ze szlaucha, nawet po intensywnych treningach skokowych latem. Jeśli konie były spocone, to zmywało się pot przy pomocy wiaderka z wodą i gąbki, ale o żadnym "chłodzeniu ścięgien" nawet nie słyszałam. A kilka koni miało ponad 20 lat i było na normalnym chodzie. Poza tym na jazdę ochraniacze, czy kaloszki TYLKO w przypadku gdy koń się strychuje, lub ściga, ale za to, ciekawostka ----> jest obowiązek (według podręczników BHS) lonżowania w ochraniaczach i kaloszkach.
ponoć po to żeby se nóg nie poharatał własnymi kopytami.
Dlaczego ponoć? Mi też o to jakieś wyrzuty robili i co.. wypuściłam bez ochraniaczy i wrócił z całymi poharatanymi nogami przez własne kopyta.. Był to wtedy jego pierwszy i ostatni raz bez ochraniaczy na padoku.. Więc nie zawsze to jest takie bez sensu.. Czasami jest to uzasadnione..
ikarina, sonkowa i to jestem w stanie zrozumiec, wyjatek potwierdzający regułę, ale tak jak julie napisala to chyba po to żeby biednie nie wygladać a potem takie wypadki jak napomkęła ElaPe przegrzania, odparzenia.. i wiele innych
sama mam konia "który zasze gdzieś sie obdrapie" choćby i po wacie chodził 😉 ale mimo to nie owijam go dookoła i nie trzymam w boksie oblożonym poduszkami 😉
co do chłodzenia nóg .. uznaję, jeżeli koń był w ciężkim treningu lub ma wrażliwe nogi/ścięgna ale "na zaś"?? nie kumam 🤔
ja zlewam w upalne dni i uważam ,że jest to dla konia przyjemne i relaksacyjne, wydaje mi się równiez ,że jest nieszkodliwe. Poza tym zmywam pot i brud, żeby nastepnego dnia zakładać ochraniacze na czyste nogi bez ryzyka otarcia .
ja zawsze miałam takie podejście że chłodzić tylko po skokach, galopie i dalej mi tak zostało...jeśli chodzi o ochraniacze na padok nie zakładam , na jazdę też nie zakładałam nigdy ( wyścigówki chodzą bez i żyją) ale jak kobyła nabiła sobie dużego nakostniaka to już zawsze min. w przodach jeżdżę; klacz chodzi normalnie na padok choć jest z tych które sobie zawsze coś tak zmajstrują że stoją 3 miesiące potem ( ostatnia kontuzja -koń stał 8 tygodni, rozwaliła sobie kolano w boksie pod zawalając się 😵
Teraz klacz najprawdopodobniej zostanie okuta na okres do zimy i chyba kalosze będę musiała ubierać na padok i do pracy ( będzie miała trochę większą podkowę na 1 kopycie w celach korekcji sztorca), ale to jeszcze zobaczymy bo bardzo mi nie w smak kucie konia rozkutego od ponad roku 🙄
Opoje to co innego. Są różne wskazania weterynaryjne do chłodzenia/rozgrzewania. Mnie tylko trochę dziwi wszechobecne sikanie szlauchem zawsze i wszędzie na wszystkie konie bez żadnego powodu. Bo tak jest modnie 😉 Spotkałam się w stajni w której prowadziłam niegdyś szkółkę z krzywymi spojrzeniami, że ja moim koniom nie chłodzę nóg po każdej jeździe = nie dbam o nie 😁 Bo jak się konikowi polskiemu (rasa niezniszczalna, zdrowa jak ryba z natury) nie schłodzi nóg po jeździe, na której tylko troszkę pokłusował, to jest zaniedbany i odpadną mu nogi! 😵
piłkarze idą pod prysznic, dla koni jeszcze takiego czegoś nie wymyślili, że po każdym treningu musi wziąć prysznic by spłukać z siebie pot i się schłodzić 😎
Wymyślili, wymyślili, u mnie w robocie konie zawsze maja prysznic pi jeździe 😉Sankaritarina, napisałam na początku, ze "chyba ze wet zaleci inaczej" 😉 Generalnie to u nas mówią, żeby nie przesadzać z woda na nogach, gdyż ciągłe moczenie, szczególnie w okresie jesienno zimowym jest bardzo zachęcające dla bakterii powodujących grude.
U nas mimo, że przeciążenia dla nóg w polo są bardzo duże, nie nakłada się nic na nogi i nie chłodzi się ich na ogół... jedynie gdy dłużej nie pada (tego roku sporadycznie tak bywa), a ziemia jest twarda, po powrocie konie mają nakładaną glinkę chłodzącą + owijki na przednie nogi i tak puszczane są na pastwiska - rano, glinka i owijki są zdejmowane.