Forum konie »

Choroby koni z zaniedbania i "przedobrzenia".

[quote author=guli link=topic=8179.msg312081#msg312081 date=1249552457]


Czy mięśniochwat można uznać za chorobę wynikającą z zaniedbania?




można- oczywiscie moim zdaniem 😉 Z zaniedbania własnej wiedzy i przedobrzenia bo ''konik nie moze byc głodny🙂 mimo ze 23 h stoi w boksie . [/QUOTE]

Nie chodzi mi o ochwat, tylko mięsniochwat 🙂

To choroba z przemęczenia mięśni- tak w skrócie, a nie przekarmienia.
mięśniochwat ma niewiele współnego z przemęczeniem mięśni
tak w skrócie
To choroba z przemęczenia mięśni- tak w skrócie, a nie przekarmienia.
No wlasnie nie bardzo...... Ma raczej wiele wspolnego miedzy innymi z zywieniem wlasnie.
To choroba z przemęczenia mięśni- tak w skrócie, a nie przekarmienia.
No wlasnie nie bardzo...... Ma raczej wiele wspolnego miedzy innymi z zywieniem wlasnie.


Mam dwie troche rózne definicje tej choroby-  z książek oczywiście.

W jednej nazwana jest choroba poniedziałkową i jest powiązana z wysokobiałkowym  karmieniem w czasie dłuższej przerwy .
Po tej przerwie nastepuje ostra reakcja  na początku nawet lekkiego treningu .

Wg tej książki , przyczyna to zakwaszenie mięśni kwasem mlekowym .


Wg drugiej to ogólna nazwa wielu dolegliwości powodujących sztywnosc mieśni.
Przyczyna to ogólnie niewłaściwy trening - schorzenie to występuje po treningu i często u koni, które utraciły dużą ilosc płynów i elektrolitów.

Trochę jednak rożne te definicje , poza objawami, czyli sztywnością mięśni.

Jako laik, sama jestem ciekawa , jak to jest.

A skrzep w okolicy serca może być też przyczyną mięśniochwatu lub jego objawem?
Widziałyście wczoraj w TV? Ponad 60 koni arabskich polityka i właściciela radio "Parada" :/ kantary wrośnięte w gnijącą skórę, a na gnoju w którym stały grzyby rosły.
Odkopuję dawno zapomniany wątek
Dziś się dowiedziałam,że koń mojej koleżanki ma zapalenie mięśnia sercowego. Koń ma 4 lata i został zakupiony , a w zasadzie zapłacony jako 2 miesięczny źrebak. Oczywiście został w hodowli do odsadzenia a potem jeszcze kilka miesięcy na zasadzie pensjonatu. Źrebak stał na Mazurach a koleżanka mieszka w Warszawie, więc oczywistym jest,że nie widywała źrebaka za często. No i cóż z tego wyszło? Prawie roczniak był tak mikry, że szkoda gadać..Przez cały ten czas nie był odrobaczany. Kopyta nie tknięte. Obraz nędzy i rozpaczy. Nie potrafił jeść owsa, w ogóle przyglądał się temu tak jakby w życiu na oczy nie widział zboża a już na pewno nie miał pojęcia co z tym zrobić. Długo trwała walka, żeby konia przy życiu utrzymać. Oczywiście pozostał już taką zamrotą - nie wykształcił mięśni jak należy, choruje na co sie da, no a teraz jeszcze to serce. Pomimo tego,że od trzech lat każdy biega koło niego jak koło śmierdzącego jajka, oczywiście bez przegięć, pomimo,że jest pod stałą opieką weterynaryjną, to co się z nim działo w wieku źrebięcym ciągnie się za koniem jak smród za wojskiem.
Dodatkowo konik jest jakby autystyczny. Jak go najdzie to wchodzi albo wychodzi ze stajni przez zamknięte drzwi, albo sie zawiesza i nie reaguje na nic.
skoro Twoja koleżanka kupiła go jako źrebaka, a teraz koń ma 4 lata, to gdzie ona była przez ten cały czas kiedy był tak ewidentnie zaniedbywany??
nie pytam złośliwie tylko jakoś tak dziwne to, że nagle się ocknęła i teraz jest taka opiekuńcza.
Enigma wyraźnie napisała, że koń został w hodowli do odsadzenia i potem był mikry.... a właścicielka mieszkała w Warszawie..... koń był zapłacony.... więc wygląda na to, że hodowla konia, nie wiem, nie karmiła? Źle karmiła? Nie wypuszczała? Albo coś w ten deseń.
enigma, Czyli ona go przywiozła do Warszawy jak miał.... ile lat?
No dobra. I co z tego wynika? Że jak się kupuje konia to się go regularnie dogląda i opiekuje nim. Jak nie ma takiej możliwości to się konia nie kupuje. Proste.
Odkopuję dawno zapomniany wątek
Dziś się dowiedziałam,że koń mojej koleżanki ma zapalenie mięśnia sercowego. Koń ma 4 lata i został zakupiony , a w zasadzie zapłacony jako 2 miesięczny źrebak. Oczywiście został w hodowli do odsadzenia a potem jeszcze kilka miesięcy na zasadzie pensjonatu. Źrebak stał na Mazurach a koleżanka mieszka w Warszawie, więc oczywistym jest,że nie widywała źrebaka za często. No i cóż z tego wyszło? Prawie roczniak był tak mikry, że szkoda gadać..Przez cały ten czas nie był odrobaczany. Kopyta nie tknięte. Obraz nędzy i rozpaczy. Nie potrafił jeść owsa, w ogóle przyglądał się temu tak jakby w życiu na oczy nie widział zboża a już na pewno nie miał pojęcia co z tym zrobić. Długo trwała walka, żeby konia przy życiu utrzymać. Oczywiście pozostał już taką zamrotą - nie wykształcił mięśni jak należy, choruje na co sie da, no a teraz jeszcze to serce. Pomimo tego,że od trzech lat każdy biega koło niego jak koło śmierdzącego jajka, oczywiście bez przegięć, pomimo,że jest pod stałą opieką weterynaryjną, to co się z nim działo w wieku źrebięcym ciągnie się za koniem jak smród za wojskiem.
Dodatkowo konik jest jakby autystyczny. Jak go najdzie to wchodzi albo wychodzi ze stajni przez zamknięte drzwi, albo sie zawiesza i nie reaguje na nic.


Co jest zaniedbane za źrebaka, ma konsekwencję w późniejszym życiu.
Jedyne o co można mieć pretensję to o to, że ta Twoja koleżanka nie zainteresowała się koniem którego kupiła. Niestety ale istnieje przekonanie że do 3 roku życia koń powinien żyć samopas, że nie potrzebuje owsa ' bo nie pracuje', najlepiej to puścić go na łąki i jak skończy 3 lata to wsadzić do boksu i będzie wszystko super.
No dobra. I co z tego wynika? Że jak się kupuje konia to się go regularnie dogląda i opiekuje nim. Jak nie ma takiej możliwości to się konia nie kupuje. Proste.

Dokładnie.
ElaPe, Tak, to oczywiste. Tylko nie wzięto pod uwagę jeszcze jednego: może ta hodowla była znajoma i Koleżanka myślała, że może tam bez obaw zostawić konia? Przecież sporo jest takich miejsc, gdzie konie są "na wychowie" albo na emeryturze, a właściciele przyjeżdżają raz na miesiąc, bo nie mogą inaczej.
No, ale jeśli owa Koleżanka po prostu kupiła, zostawiła i nie doglądała z lenistwa, to cóż - masz babo placek. Kosztowny w utrzymaniu.

Swoją drogą.... zaniedbanie w pierwszych miesiącach życia może aż tak bardzo zmienić konia? Chodzi mi o to, czy, odbierając takiego zaniedbanego odsadka na przykład, nie można go jeszcze jakoś "postawić na nogi"? Przynajmniej "jako tako"? Odsadek w końcu jeszcze się mocno kształtuje i zmienia. Gorzej pewnie z 1,5 - 2 latkiem.
ten koń juz musiał mieć od początku jakiś feler. Chyba że był od początku np. zagłodzony bo klacz nie miała mleka czy coś, albo za wcześnie odstawiony od klaczy.

Mnóstwo koni sie po wsiach wychowalo bez szczepień i  bez werkowania i jakoś aż takie pokraczydła z tego nie wychodziły.
Nie, nie. Koń to fryzyjczyk zakupiony w hodowli pani która jest ważną osobą w Związku Hodowców Fryzów w Polsce. Przy matce stał aż za długo, tzn aż do urodzenia przez nią kolejnego źrebięcia, chociaż miał być odstawiony wcześniej. Podobno nie było miejsca. Wszystkie te zaniedbania miały miejsce tam, u niej. Został zabrany do Warszawy jak miał około roku i już od tego momentu rozpoczęła się walka o jego życie i względne zdrowie. Jako malutki źrebak ten konik wygrał przegląd źrebiąt w swojej kategorii wiekowej. Tak więc nie można w żadnym razie powiedzieć,że teraz nagle tak zaczęto się o niego martwić, bo walka o niego trwa już trzy lata. To,że jest za mały zdecydowanie jak na takiego konia to jedno, to że cienki -drugie, z tym można żyć. Ale choróbska coraz poważniejsze wychodzą..niestety
no to zapewne od początku bylo coś z nim nie tak w sensie jakichś wrodzonych wad i slabości czy jak to tam zwać. Ponoć fryzy ze względu na ich małą liczebność i  chów wsobny wsobny mają "predyspozycje" do różnych zdrowotnych słabości.

I klacz i ogier importy Holenderskie, na pewno nie ma mowy o chowie wsobnym.
I klacz i ogier importy Holenderskie, na pewno nie ma mowy o chowie wsobnym.


mówię o hodowli fryzów w ogóle a nie tej tylko w Polsce.

Swoją drogą.... zaniedbanie w pierwszych miesiącach życia może aż tak bardzo zmienić konia? Chodzi mi o to, czy, odbierając takiego zaniedbanego odsadka na przykład, nie można go jeszcze jakoś "postawić na nogi"? Przynajmniej "jako tako"? Odsadek w końcu jeszcze się mocno kształtuje i zmienia. Gorzej pewnie z 1,5 - 2 latkiem.

Oczywiście, że można i nie "jako tako", tylko tak normalnie.
Wiesz Elu, być może, aż tak daleko nie zajrzymy. Może i faktycznie nie wielka ta pula genetyczna jest. Ale to i tak nie zmienia postaci rzeczy,że źrebak NIE został w ogóle odrobaczony przez rok, nie potrafił jeść, w ogóle budową przypominał osła. O właśnie.! Osioł najlepiej oddaje jego wygląd. Tylko ogon nie ośli. Duża głowa, cienka szyjka, brzuch jak balonik i cztery cienkie łapki z nartami na końcu. Tak wyglądał roczny fryzik
Ja osobiscie chorowalam na zapalenie miesnia sercowego , nie wiem jak to wyglada u koni ale choroba jest naprawde powazna a leczenie ciezkie. Ja dostawalam sterydy i antybiotyki przez chyba jeszcze rok albo dwa lata , zero ruchu albo bardzo bardzo ograniczony. Zapalenie miesnia sercowego wynika najczesciej z nie doleczonej grypy , anginy lub zapalenia stawow. Raczej nie ma to nic wspolnego z genetyka a raczej niestety powaznym zaniedbaniem 🙁 ale w ostatnim czasie , to nie realne zeby po 3 latach dopiero zachorowal i nie mozliwe ze gdyby chorowal dluzej to by poprostu nie zyl juz. U rocznego konia mozna wiele jeszcze odrobic  a to ze jest autystyczny i od 3 lat nic sie z tym nie zrobilo jest dziwne. Powinno mu sie zbadac krew czy nie przechodzil choroby po kleszczowej ktora czesto potrafi atakowac mozg i uposledzac pewne rzeczy , a moze poprostu trzeba do niego dotrzec odpowiednimi cwiczeniami. Ja tez myslalam ze moj kon jest autystyczny a po konsultacji z behawiorsta okazalo sie ze jest zniszczony i trzeba pewne rzeczy przerobic od poczatku i juz widze efekty. Nie zmienia to jednak faktu ze konie potrafia chorowac psychicznie ale w Polsce ta nauka jeszcze nie jest popularna wiec takie konie nazywa sie trudnymi i sprzedaje z rak do rak az trafiaja na mieso bo nic sie nie da zrobic.... Ja mam swojego konia od 4 miesiecy i bylam z nim juz na obozie naturalowym, badala go behawiorystka itd wiec nic nie zrobic przez 3 lata to troszke zaniedbanie 🙁
skoro się na ludzi przerzuciliśmy chwilowo w tej dyskusji  to ja z kolei znam przykład że nie zawsze zaniedbanie prowadzi do schorzeń. Pewien 40-latek przez całe życie pijak, alkoholik został poddany badaniom. O dziwo wyniki analizy krwi, moczu i co tam jeszcze były doskonałe, wzorcowe wręcz - a pan pijak oprócz tego że uchlewał się do nieprzytomności i wpadałw ciągi na nic w zasadzie się nigdy nie uskarżał.

Więc to też jakby cechy osobnicze - jeden w warunkach cieplarnianych chowany, odżywany prawidłowo itp. będzie ustawicznie chorował i niedomagał, a inny, jak ten pijak, mimo niedbania o siebie i zdrowie będzie się cieszył żelaznym zdrowiem.
Ciągnąc ten wątek.... znałam pana młynarza co ciężko fizycznie pracował
i pił codziennie setkę spirytusu. Dożył 97 lat , do końca łapał panie z biust
I właśnie spirytus mi podał jako sekret wigoru i długowieczności.
Tez fakt 🙂 ja jestem typ slabowity , mam nadcisnienie itd
Ja bardziej czepiala bym sie nie zrobieniem niczego z psychika przez te 3 lata, ElaPe sama wiesz jaka walke ja staczam o glowe Vibrante , zachowania przedstawione przez Enigme sa niebezpieczne dla konia i powinno im sie zaradzic tak czy inaczej. Moj wet swego czasu proponowal leki psychotropowe sprowadzane z USA . Ja doradzam konsultacje z Marta Z bo jest w stanie postawic diagnoze czy to tylko blokada psychiczna czy cos siedzi glebiej. Czasem wystarczy zwykle wziecie do roboty i przebywanie z koniem a czasem trzeba troche sie pomeczyc i doslownie rehabilitowac takiego zwierzaka.
Ciągnąc ten wątek.... znałam pana młynarza co ciężko fizycznie pracował
i pił codziennie setkę spirytusu. Dożył 97 lat , do końca łapał panie z biust
I właśnie spirytus mi podał jako sekret wigoru i długowieczności.


oo, a babcia mojej koleżanki też dożyła 90-paru lat i codziennie musiała setkę dla zdrowotności wypić. Jeszcze tuż przed końcem żywota pracowała fizycznie typu sprzątanie domu, rozwieszanie firanek

Ja bardziej czepiala bym sie nie zrobieniem niczego z psychika przez te 3 lata

to niestety ale też może być cecha osobnicza z którą pomimo szczerych chęci i sporego wkładu pracy mało mozna będzie cokolwiek zrobić. A tak w ogóle to co cie skłoniło do nabycia takiego konia - przecież  miałaś juz poprzednio konie które też (w twojej opinii) były trudne.

Helio nie jest latwym koniem i to nie tylko w mojej opinii ale kazdego kto na niego wsiada a nie tylko ocenia przez obserwacje , ale iberyjczyki takie poprostu sa ze potrzeba im poswiecic duzo czasu i potem mozna juz wszystko. Z Vibrante myslalam ze bedzie tak samo , dopiero potem okazalo sie ze u niego problemem jest to co ludzie z nim robili wczesniej , nawet po budowie widac ze chorowal bardzo i mial zle siodlo a do tego byl mega zle jezdzony. Ale to sie teraz odrabia i w jakims stopniu da mu to normalnie pracowac. Wczesniej mialam Lidera fryza ktory po za faktem ze byl wielki a ja jestem mala i meczylo mnie juz upychanie go do przodu to nie posiadal zadnego problemu wrecz odwrotnie. Swoja droga wypowiadalo sie tu na re-volcie duzo ludzi ze znaja Helio i to cudowny konik a prawda jest taka ze jak go ogladalam to sami mi powiedzieli ze jestem pierwsza osoba ktora bez lonzy na nim puszczaja, a itak pozamykali wszystkie drzwi i kazali ledwo oddychac zeby mi czegos nie zrobil 🙂
Przy matce stał aż za długo, tzn aż do urodzenia przez nią kolejnego źrebięcia, chociaż miał być odstawiony wcześniej.

A co w tym złego?
Dla źrebaka to jest na plus, ale dla kobyły nie bardzo (za bardzo zostaje wyeksploatowana przez źrebaka u boku i źrebaka w brzuchu).

Ale jeżeli źrebak był tak długo przy matce, i mimo to w wieku roku był słaby i mizerny, to coś musi być nie tak ze źrebakiem, i nie koniecznie jest to wina zaniedbania ze strony stajni w której był. Już prędzej ze strony nowej właścicielki która przez rok nie interesowała się koniem.
niekoniecznie-zależy od klaczy,czasem klacz zaczyna gnębić dzieciaka, bo wie że źrebna i musi się przygotować do kolejnego upierdliwca małego 😉
Perlica - dla mnie informacja że nie został odstawiony od matki jest równoznaczna z tym że jeszcze doi mleko młody.

Jeszcze jedno przyszło mi do głowy teraz, zazwyczaj w stajniach pensjonatowych kowal i odrobaczanie to problem właściciela konia a nie właściciela ośrodka, chyba że umowa pensjonatowa wyraźnie mówi, że właściciel ośrodka tym się zajmuje. Jeżeli takiego zapisu nie było, to za zaniedbanie tego odpowiedzialna jest właścicielka konia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się