[quote="JARA"]Aż na usta ciśnie mi się mało smaczny żart duży uśmiech
-pożycz czaprak - stoi pod ścianą duży uśmiech[/quote] Niesmaczne, ale jednak śmieszne. 😁
Uhh, ja się strasznie bałam grudy, nie wiem czemu, koniowi na sucho nogi z 20 minut czyściłam... aż w końcu 2 dni nie wyczyściłam, przychodzę - gruda. I generalnie w tym temacie zgadzam się z Burzą. Jak koń wychodzi na błotniste padoki to szanse na grudę są wysokie. Jeżdżenia w tak sztywnych czaprakach, że prawie można je postawić to ja w ogóle nie rozumiem. Rozumiem, nie trzeba prać czapraków po każdym użyciu, no, ale bez przesady, trzeba to prać. To samo z brudnymi owijkami, ochraniaczami...
Za przyklad na zdjeciu dziekuje, wiem juz ze widzialam wiele koni z czyms takim ale nie wiedzialam skad te plamy sie biora... A jeszcze gwoli doprecyzowania- czy te plamy wplywaja w jakis sposob na przyszle uzytkowanie konia? Gdyby ktos na przyklad chcial kupic konia z takimi plamami, to moze sie czegos spodziewac?
Za przyklad na zdjeciu dziekuje, wiem juz ze widzialam wiele koni z czyms takim ale nie wiedzialam skad te plamy sie biora... A jeszcze gwoli doprecyzowania- czy te plamy wplywaja w jakis sposob na przyszle uzytkowanie konia? Gdyby ktos na przyklad chcial kupic konia z takimi plamami, to moze sie czegos spodziewac?
Plamy już nie szkodzą na nic. Są tylko zapisem z życia konia.
Faza - W stajni w której pracowałam i faktycznie trzymało się pewnych zasad i dbało o porządek itd nigdy nie było grzyba, grypy, przeziębienia, gnicia kopyt, kolek itp To ułatwia życie. Oczywiście nie twierdzę że należy robić to dzień w dzień ale uważam że mycie solniczek czy omiatanie pająków raz na tydzień to nie jest żadna filozofia. Uwierz mi widziałam już solniczki które pod solą miały czarną maź śmierdzącą na kilometr i wcale nie dziwiłam się koniom że podziękowały za taki przysmak. A pająki jako narząd do walki z muchami słabo przemawia. Ale każdy ma swoje zdanie 😎
Pająki biedaczyska dwoją się i troją. Omiatam jak już Tani nie widać bo robienie pająkowi wbrew przynosi nieszczęście. A co do solniczek-racja.Ja też wywlekam i myję. Swoją drogą zaskakująco ciężkie,prawda?
[quote author=martik link=topic=8179.msg310712#msg310712 date=1249385045] Za przyklad na zdjeciu dziekuje, wiem juz ze widzialam wiele koni z czyms takim ale nie wiedzialam skad te plamy sie biora... A jeszcze gwoli doprecyzowania- czy te plamy wplywaja w jakis sposob na przyszle uzytkowanie konia? Gdyby ktos na przyklad chcial kupic konia z takimi plamami, to moze sie czegos spodziewac?
Plamy już nie szkodzą na nic. Są tylko zapisem z życia konia. [/quote]
Jak jest sama plama to nic, gorzej jak jest tam wrzód czy inna paskudna rana.
znałam kiedyś konia, który od psikadeł dostał strasznej alergii na skórze- pańcia chciała, żeby zawsze był śliczny i świecący. Przeszło po lekach i całkowitym odstawieniu upiększaczy.
mój Złoty miał grudę, która wracała mimo używania specyfiku od weta i stosowania się do jego wytycznych.
Pająki mi w sumie nie przeszkadzają bo tłuką robactwo, pajęczyny z kurzu- ochyda. Sama znam stajnie gdzie cały sufit i każdy wolny kąt jest szary od takich zawieszadeł. Nie chciałabym tym oddychać.
Niestety może to przesada ale wchodząc do jakiejś stajni pierwsze na co zwracam uwagę to pająki na ścianach oknach, ok rozumiem że pewnych rzeczy nie da sie kontrolować codziennie ale mnie taka stajnia odrazu razi i mam wrażenie że mało kto przykuwa w niej uwagę do ogólnego utrzymywania porządku. W następnej kolejności są szczotki, czapraki, siodła itp itd brudne, zakurzone, nie prane latami, szczotki pamiętające czasy komuny i miliony włosów koni różnych maści - obleśne. Może to co piszę to przesada ale niestety jestem pedantem i tak jak mnie jest miło spać w czystym pokoju tak i koniom jest lepiej żyć w dobrze przewietrzonej stajni, czystej, co jakiś czas bielonej itd Niestety ale w stajni w której panuje ogólny syf zawsze przypałęta się jakaś choroba, a to grzyb a to świerzb a to setki innych dziwnych dolegliwości. Sama pracując stajni nie wyobrażałam sobie żeby nie myć żłobów, solniczek , nie wymiatać kurzu z parapetów w boksach u koni, nie bielić im , nie sprawdzać poideł (np czy nie jest nasrane albo coś w nim nie ma)
A ja na okres letni własnie zostawiam w stajni pajęczyny. Może mniej estetycznie to wygląda, ale za to mniej much i innego badziewia fruwającego, bo pająki czymś muszą żyć. Zapajęczona stajnia wcale nie oznacza, że konie są zaniedbane...
Jak koń wychodzi na błotniste padoki to szanse na grudę są wysokie.
[/quote]
W pewnym okresie u mnie jest błoto- paskudne bo torfowe. Nie zdarzyła sie gruda u zadnego z koni. A bywały i konie ''przyjezdne'', które w innych stajniach zapadały na to paskudztwo. Oprócz błota , którego sie czasem nie uniknie- to jeszcze ta paskudna bakteria musi w ziemi siedziec.
Napewno namiękniete i nie wytarte do sucha pęciny osłabiają naturalna odpornośc . A propos golenia czy wycinania szczotek- rzecz gustu, ale strzyzone czy zarosniete powinny byc pielegnowane.
Tania wybacz bo nie mam siły czytać całego wątku i może ktoś już coś takiego pisał, ale: jeśli chodzi o np. grzybicę - poprzedni koń miał co jakiś czas nawroty i to bynajmniej nie z zaniedbania. Czyszczony codziennie, cały sprzęt własny, prane czapraki, szczotki. Za każdym razem leczony. Ale w stajni gdzie stoi dużo koni i dość często się zmieniają nie trudno o jakieś syfy. Dlatego nie wyciągaj proszę pochopnych wniosków... nie wszystkie choroby (nawet skóry) biorą się z niedopatrzenia.
Co do gnicia strzałek - wiadomo że to od konia zależy. Akurat dotąd nie spotkałam się z koniem u którego mimo czystej ściółki i dość częstego dziegciowania nadal gniłyby strzałki, więc myślę że tego da się w pewnym stopniu uniknąć.
Co do gnicia strzałek to myślę, że to też zależy. Głównie gniją, bo w boksie nie sprzątane i stoją konie w gnoju, błocie itd. Czy rzadko mają czyszczone i robione. Ale też są zwierze podatne na choroby bardziej niż inne i mimo doskonałej opieki mają swoje tam dolegliwości jak gruda czy właśnie gnijące kopytka.
Tania wybacz bo nie mam siły czytać całego wątku i może ktoś już coś takiego pisał, ale: jeśli chodzi o np. grzybicę - poprzedni koń miał co jakiś czas nawroty i to bynajmniej nie z zaniedbania. Czyszczony codziennie, cały sprzęt własny, prane czapraki, szczotki. Za każdym razem leczony. Ale w stajni gdzie stoi dużo koni i dość często się zmieniają nie trudno o jakieś syfy. Dlatego nie wyciągaj proszę pochopnych wniosków... nie wszystkie choroby (nawet skóry) biorą się z niedopatrzenia. Nie wyciągam .Sama mam wiele wątpliwości co do granic. Stąd wątek zaczął się od zaniedbań a szybko roszerzył się o przedobrzenia.
Nigdzie nie pisałam o nikim personalnie.
Co do gnicia strzałek - wiadomo że to od konia zależy. Akurat dotąd nie spotkałam się z koniem u którego mimo czystej ściółki i dość częstego dziegciowania nadal gniłyby strzałki, więc myślę że tego da się w pewnym stopniu uniknąć.
co do pajakow, pajeczyn i jaskolek- zostawiam. oczywiscie, ze nie pozwalam zeby owijaly konia, ale latem pajeczyny sa wskazane. usuwam np przed bialkowaniem stajni. stajnie bialkuje raz na kilka miesiecy. czapraki piore co kilka jazd, futro z napiersnika czyszcze przed kazda jazda. ochraniacze myje dokladnie po kazdej jezdzie (nooo czasami jesli nie ma blota to "zapomne" 😡 ). szczotki co pewnien czas dokladnie myte i wyparzane. nie dopuszczam do zaklaczenia... nie jestem pedantka, nie uwazam, ze na podlodze stajni nie moze lezec zdzblo slomy... to stajnia w koncu. problem z reszta malo mnie dotyczy- mam boksy angielskie. na grude jestem przeczulona- konie jej nie maja, ale zdarza sie, ze cos jakby sie zaczyna. wtedy szybka reakcja i ok. konie sa rozczyszczane regularnie (kowal jest wlascicielem jednego z koni), a mimo to, moj kon ma tendencje do gnicia. tzn gniciem tego nazwac nie mozna, ale on jako jedyny wymaga przydziegciowania strzalek raz na jakis czas. wydaje mi sie, ze poza oczywistymi zaniedbaniami ( czy w przypadku grudy rowniez przedobrzeniami), sa konie z tendencja do danego schorzenia- np z zaburzana odpornoscia i stad gruda i grzyb, czy z kiepskim rogiem kopytowym, badz z klopotem w ukrwieniu strzalki- stad gnicie...
Pająki i jaskółki są wskazane (latem - dlaczego każdy wie), tyle że przy tych drugich trzeba zachować ostrożność. Czyścić ich odchody, nie dopuszczać by ich odchody znajdowały się na sianie, słomie, koniu czy na boksach. Niestety odchody ptasie są szkodliwe, potrafią przeżreć blachę.
jaskolkom najlepiej zamontowac kartonik przymocowany poziomo pod gniazdem i co jakis czas go po prostu wymieniac. ani kon nie optakany, ani nic innego jesli gniazdko jest np w korytarzu.
A czy zalicza się tu też choroba nadopiekuńczości właściciela? No i co za tym idzie... zamknięcie konia 24h na dobę w stajni ze względu na: a) upał ( przecież nie mogę jej wypuścić bo jest ponad 20 stopni ) b) wiatr ( nie może wyjść bo ją zawieje ) c) deszczyk ( zachoruje jak ją zmoczy ) d) zimno ( noo... temperatuta poniżej 10 stopni, jeszcze mi zamarznie ) e) śnieg f) brak czasu g) szereg innych... I z takim podejściem właściciela się spotkałam. 🤔 Nie ma nigdy odpowiednich warunków na wypuszczenie konia na wybieg. Dodam jeszcze... konia młodego, baaa źrebaka. Hmm... Rodzaj zaniedbania czy przedobrzenia? 👀
To się nazywa znęcanie. Koń ma miec ruch, to nie jest różowy pudel do głaskania i czesania. U mnie w stajni wszystkie źrebaki parę tygodni po urodzeniu zostają wyrzucone na łąki na pół roku. I leje i wieje i upał i błoto... i słuchajcie, żyją!!!
A tak zerkając na inne wątki... gnicie strzałek . Powstaje z zaniedbania czy nie?
Dla mnie- tak. Bo gnijące nawet od dawna strzałki skutecznie leczy się w tydzień <czytaj zasusza i pozwala narosnąć> więc jeśli ktoś ciągle ma gnijące strzałki, to albo trzeba doczytać jak to się leczy, albo zmienić stajnię lub kowala ( w końcu kto jak nie on ma powiedzieć jak wyleczyć?).
Poza tym przeważnie jeśli strzałki często gniją mimo dobrych warunków w boksie to przeważnie oznacza, że są mocno zacieśnione.
A tak bardziej w temacie wątku - ja osobiście jestem trochę przerażona tym jak niektórzy traktują konie jak francuskie pieski. Wielka tragedia jak na myjce skończy się ciepła woda, bo przecież konia się tak nie umyje przy ładnej pogodzie prawda? Ostatnio mi wszystko opadło jak zostałam zapytana czy można koniowi umyć ogon zimną wodą... Inna rzecz która mnie rozbraja to wielki lament jak konie postoją trochę na padokach w deszczu - przecież na pewno umrą zaraz na zapalenie płuc. A stajenni powinni w momencie kiedy spadają pierwsze krople całe 20 koni w sekunde ściągnąć do stajni. Kolejny przykład - Grom zaczął wychodzić na padok z nowym kumplem i na początku oberwał parę mocniejszych ugryzień. Potem się zaraz uspokoiło, no ale ugryzienia się nie goją w mgnieniu oka więc byłam regularnie wypytywana jak ja mogę go wypuszczać z tym potworem co go tak skatował. Tak odnoszę czasami wrażenie, że ludzie zapominają że koń to... koń. Duże, silne zwierzę, które ma szansę sobie dać radę z zimną wodą, a przy kontaktach z innymi końmi czasami oberwie, co wcale o dziwo nie musi uczynić go nieszczęśliwym .
Akurat dotąd nie spotkałam się z koniem u którego mimo czystej ściółki i dość częstego dziegciowania nadal gniłyby strzałki, więc myślę że tego da się w pewnym stopniu uniknąć. A czy takie częste dziegciowanie nie jest właśnie trochę robieniem koniu (za)dobrze? Dziegieć w końcu ma chyba też jednak negatywne właściwości. Dzisiaj jest tyle środków na problemy kopytowe, że można sobie wybrać sensowną alternatywę.
Ja przez pewien czas byłam usilnie przekonywana, że konie nie powinny wychodzić zimą na dwór. No ale to przez "wiejskich" hodowców (nie urażając nikogo), o których tomy by można było pisać. No bo jak koń stoi całą zimę 24/dobę w stajni, na grubej ściółce to mu przynajmniej na pewno ciepło. A ci ludzie naprawdę wierzą, że zwierzakom tak lepiej i chcą dla nich dobrze.
Postu Koniczki nie bardzo rozumiem - oczywiście, że moja Cukrowa Królewna się rozpuści jak tylko kapnie na nią trochę deszczu - co w tym dziwnego 🤔 To że do teraz przeżyła zawdzięcza jedynie sobie i temu, że jak poczuje pierwszą kropelkę leci pędem pod najbliższe drzewo albo pod wiatę 😁
Co do dziegcia... Znałam dziewczynę, która miała obsesję na punkcie kopyt swojego konia. Dziegciowała codziennie, smarowała codziennie i ogólnie chyba żaden koń w stajni nie miał takich kopytek jak tamten. W końcu kowal się wkurzył i powiedział jej 'pani, zostaw w spokoju ten dziegieć i smar, bo ten koń ma kopyta twarde jak kamień!' Ponoć miał trudności w ich struganiu 🤔wirek:
Kilka razy spotkałam się też z nadmiernym derkowaniem. No konie te po prostu codziennie miały założone derki. Na padok, na jazdę w treningowej derce, w boksie w derce, no po prostu wszędzie. I to najlepiej taką z kapturem 'bo misio się pobrudzi' Widziałam kilka razy jak konie stały w stajni, w której było gorąco (na dworze ponad 28* stopni) w grubych derkach w swoich stanowiskach.
A o upiększających psikaczach i o konsekwencjach nadmiernego używania ich to już nie wspominam.
Z tym derkowaniem to też ma dwa końce. Czasem,startujący cały sezon koń jest derkowany,żeby nie zmiśkował się na zimę . No i nie porasta ubrankiem zimowym czyli trzeba go derkować. Takie kółko.
Tania, Ale mi chodziło o konie niestartujące, takie przydomowe miśki, w stajence na kilka koni. No każde wyjście na padok, pobyt w boksie, itp było powiązane z derkowaniem. Koń nie startujący, domowy misiek, względnie nie potrzebujący golenia. Po prostu każdy moment dnia spędzał w derce...
A właścicielka zawsze to kwitowała 'bo się przeziębi, bo zarośnie, bo nie chce mieć zasmarkanego konia' każdy powód był dobry do nadmiernego derkowania :/
Tania, Ale mi chodziło o konie niestartujące, takie przydomowe miśki, w stajence na kilka koni. No każde wyjście na padok, pobyt w boksie, itp było powiązane z derkowaniem. Koń nie startujący, domowy misiek, względnie nie potrzebujący golenia. Po prostu każdy moment dnia spędzał w derce...
A właścicielka zawsze to kwitowała 'bo się przeziębi, bo zarośnie, bo nie chce mieć zasmarkanego konia' każdy powód był dobry do nadmiernego derkowania :/
Też się temu dziwię,że też się chce ludziom. No,ale lobby producentów derek pewnie namawia,zaleca?
W pewnym okresie u mnie jest błoto- paskudne bo torfowe. Nie zdarzyła sie gruda u zadnego z koni. A bywały i konie ''przyjezdne'', które w innych stajniach zapadały na to paskudztwo. Oprócz błota , którego sie czasem nie uniknie- to jeszcze ta paskudna bakteria musi w ziemi siedziec.
Napewno namiękniete i nie wytarte do sucha pęciny osłabiają naturalna odpornośc . A propos golenia czy wycinania szczotek- rzecz gustu, ale strzyzone czy zarosniete powinny byc pielegnowane.
U mnie błoto przez zimę ( oprócz mrozów) wiosnę i jesień - w zależności od pogody.
Szczotki nie strzyżone , pęciny nie pielęgnowane- nigdy.
Nigdy nie miały grudy- strzałki też nie gniją .
Dbam jedynie o miejsce postojowe. Stajnia codzienne sprzątana do czysta przez cały rok i wietrzona. Raz w roku stajnia wapnowana, czy malowana - teraz mają kanalizację( bez sedesów 🤣 )
W wiacie też codziennie sprzątane. To lato bardzo było deszczowe , więc została odwodniona wiata. Też codziennie sprzątana, bo przez robale i upały, spędzają w niej prawie cały dzień 🙄
Nie wiem, czy odwodnieniem wiaty nie przedobrzyłam- ale deptały po własnych odchodach, a z moczu zrobiło się bagienko.
Jak dla mnie, najgorszym przewinieniem jest trzymanie koni w boksach , bo się przeziębi, skaleczy , dozna urazu 🤔
To uczłowieczanie koni , wyrządzające im krzywdę , bo pozbawia ich naturalnej odporności.
Dodatkowo , jak dla mnie zaniedbaniem jest użytkowanie koni tylko po ujeżdżalni, czy innych małych, zamkniętych ogrodzeniach. Konie potrzebują terenów o urozmaiconym podłożu, bo to wzmacania ich mięśnie, ścięgna, kopyta i znakomicie działa na psychikę konia, czyniąc go odważniejszym , swobodniejszym.