Kiedyś w Koniu Polskim były zamieszczane ogłoszenia osób, które chętne były do poznania innych koniarzy (listy). Raz nawet wydrukowali moje 'ogłoszenie' 😉 Niestety, KP nie mam już od dłuższego czasu, weszłam na stronę - ale tam są tylko ogłoszenia z numerem gg lub meilem. A ja chciałabym popisać trochę jak za dawnych czasów 😉 i dać zarobić Poczcie Polskiej. Któraś wie, gdzie mogę takie coś znaleźć ?
nie pisze. bo jest telefon, gg, skype, maile(!!!), n-k, facebook, ...................... czyli wszystko za co nie widze dodatkowych oplat jak za list. no i nie trzeba isc na poczte, stac w kolejce, myslec czy przesylka w ogole dotrze.
magda, gdzie Ty mieszkasz, nie masz w pobliżu skrzynki na listy ? Wrzucić list do niej rano podczas spaceru z psem czy wypadu na zakupy nie jest tak trudno ... 😉 A listy - albo raczej pisanie i otrzymywanie ich - jest bardzo fajne. Chociaż racja, łatwiej jest napisać meila.
Jeej ja tak dawno listów nie pisałam... Jeszcze parę lat temu bardzo intensywnie korespondowałam z przyjaciółkami. Na początku pisałam bardzo starannie, najpierw na brudno, za każdym razem na innej kolorowej papeterii, ale może z 1, 2 strony o treści jak z kartki pocztowej. Z czasem zaczęłam pisać bardzo dużo z jedną z nich i przerzuciłam sie na kartki z zeszytu, nie myślałam o ładnym piśmie, tylko przelewałam na papier wszystkie myśli, czasami bardzo chaotycznie, ale było to szczere i z głębi siebie. Wyglądało to jak pamiętnik, ale było kierowane do zaufanej osoby. No i to bicie serca podczas otwierania listu od bliskiego nam człowieka... Niby jest gg, smsy itp. ale fajnie tak po paru latach poczytać stare listy i powspominać 🙂
skrzynke mam po drodze jak z domu wychodze, ale na list trzeba miec znaczek, ktory sie zwykle na poczcie kupuje. a ze rozna waga listow i rozny 'tryb' wysylki to i rozne znaczki, wiec nie mam ich niogdy w zapasie. wiec trza w kolejce stanac, odstac swoje i zakupic. czyli i czas i kasa stracone (a na mojej najblizszej poczcie i kolejki sa duze i duszno jest zawsze tak ze sie wytrzymac nie da!)
Dla chcącego nic trudnego 😉 Do standardowych listów (kilka kartek, waga podobna) to można zakupić hurtem znaczki i tak jak mówi Wilejka można wrzucić do skrzynki po drodze, gdziekolwiek. Też mam jeszcze zachowane wszystkie listy od przyjaciółek z którymi bardzo intensywnie korespondowałam (głównie z obozów jeździeckich <łezka w oku>😉. Będzie tego z pełen karton. Bardzo chętnie i dosyć często zaglądam do niektórych z nich. Bo tam kawał życia jest opisany. Swoich listów niestety już chyba nie będzie mi dane przeczytać... A przez kilka lat pisałam bardzo intensywnie! Nie dość, że czasem nawet kilka razy w tygodniu to i epistoły po kilkanaście stron się trafiały. Pisane po kilka godzin... Bo podobnie jak u Raven, to był bardziej pamiętnikowe wyrzucanie z siebie kłębiących się w głowie myśli, często chaotycznie... Ale świadomość, że ktoś na to czeka, że przeczyta to bliska osoba, że obie z równie bijącym sercem czekamy tydzień, dwa lub więcej- bezcenne... No i po latach mam "namacalną" pamiątkę ze swojej przeszłości, "żywą", przepełnioną emocjami... Za to przeklinam erę smsów i maili 😉
Ja wprost kocham takie listy na papierze. Pisałam kiedyś ich bardzo dużo z różnymi ludźmi z kolonii. Jedne krótsze, inne długaśne wprost właśnie takie kartki z pamiętnika. Takie listy to zupełnie co innego niż takie tam feee emaile. Z rok temu jeszcze koleżanka do mnie napisała jednego, odpisywałam 2 razy i ani razu z już napisanym nie poszłam na pocztę wyspać. Teraz może się zmobilizuje i jej coś napiszę 🙂 No a potem dojdą na tą nieszczęsną pocztę po znaczek. Ale wiem, że teraz już bym nie miała tyle zaparcia żeby pisać. Ale za to bym chciała dostać kiedyś list miłosny 😍 Ktoś chętny? 🙂
Też w przeszłości pisałam dużo listów. Głównie z kolegą poznanym przez... uwaga ...sms-y 😲 Stwierdziliśmy,że szkoda nam siana na sms-y a poza tym więcej mogliśmy sobie przekazać.
Listy miłosne dostawałam, hehe przypomniało mi się jak jeden chłopak nawet podesłał mi swoje zdjęcie , na którym był cały wysmarowany od smaru i stał oparty o jakiś rozwalony samochód... ahh ten romantyzm nastolatków...
Chciałabym dostać list od kogoś innego a nie tylko od banku czy operatora komórkowego.
No właśnie... Teraz jak coś patrzy na mnie ze skrzynki to nie ma bijącego serca w radości, tylko z nerwów czy znowu zapomniałam zapłacić ratę albo czy dostanę zawału jak zobaczę swój rachunek za telefon 😉
Jeej mi czesto brakuje takiej formy komunikacji... jak byłam młodsza to pisałam namietnie z kolezankami z obozów jeździeckich, wymieniałysmy sie zdjęciami, pocztówkami itp 😀 i tak przez cały rok, aż w koncu znowu mogłysmy się spotkać na 2 tygodniowym obozie🙂 ...a najlepsze jest to,ze minęło już dobrych 7 lat odkad sie poznałysmy i nadal mamy ze soba kontakt tylko niestety listy zastapił Internet...
Hehe, Ja to jeszcze lepsza byłam 😁 Potrafiłam pisac list do przyjaciółki (która zresztą mieszka niedaleko mnie) i wręczać go osobiście zamiast wysyłać 🤔wirek: 😉 No bo miałam Jej tyle jak najszybciej do przekazania, a nie ufam Poczcie 😀iabeł:
Pisanie liścików do koleżanek z ławki czy klasy to norma na porozumiewanie się 😀 A do samej siebie kto napisał list? Ja 🙂
biorę długopis i przeglądam kartek stertę znajduje czystą pośród nich, i gdzieś kopertę w to szare popołudnie miedzy grudniem a styczniem chcę pisać ten list nawet hipotetycznie nawet, gdy miejsce zamieszkania adresata to adres mój, mojej siostry i adres brata to strata czasu, wiem, ale odtworzenie zdarzeń w głowie może dać mi to co daje spowiedź
Mój ulubiony był o tym, że dostałam z religii 3 za zeszyt, ale jak Xiądz sprawdzał kumpeli to w tym samym momencie go porysowałam długopisem i dostała 5- zamiast 5. Tak to zawsze 3-4 strony o niczym.