w ubiegłum roku, gdy jeździłam na młodziakach, używałam tego ustrojstwa po raz pierwszy.
nie służą one zatem tylko i wyłacznie do nauki elementów wyższej szkoły jazdy.
wynalazek nosi nazwę la serreta choć spotyka się i wersję - el serretón. Wywiera bardzo silny nacisk na kość nosową, koń momentalnie ustępuje na każdy, najmniejszy nawet nacisk. Występują wersje gładkie, lub z ząbkami. Widziałam jedynie wersje w pełni skórzane. Nakłada się to to z ogłowiem. pamiętajmy, że zawsze wodzą ważniejszą jest wędzidłowa.
Generalnie, w moim rozumieniu, jest to wzmocnionia wersja kawecanu, choć niewątpliwie różni je idea w używaniu.
No i wiadomo, jeżeli wpadnie w nieodpowiednie ręce, mogą powstawać nieciekawe obrazki... zbut mocne działanie połączone z niedopasowaniem(w obie strony - poprawie ułożona na głowie serreta powinna być dopasowana - ani zbytnio zaciśnieta, ani za luźna) prowadziło do pojawiającej sie krwi spod serrety a w końcu do trwałych śladów na nosie.
Zdania co do niej są podzielone. Niektórzy używają sporadycznie, jedynie do korekcji, inni nie widzą bez niej życia ale coponiektórzy nie chcą nawet o niej słyszeć i są kompletnie na "nie!"