Forum konie »

Sprzątanie po koniu

ja tam zawsze jakoś butem na bok i po problemie...
Swego czasu jak pracowałem w Anglii przy koniach pamiętam, że tam nikt nigdy i nigdzie nie sprzątał po koniach... nikomu też to nie rzeszkadzało!
No ale to inna kultura. U nas od jednej babki na wsi laską dostałem bo koń koło kapliczki sie załatwił... hehe
jechałam kiedyś przez miejskie ogródki działkowe, alejki tak wypielęgnowane, zagrabione....w domu tak czysto i schludnie nie mam  😜
i nagle koń nasrał ... w tej sekundzie wybiega kilka(!) osób i macha . ja już nerw i przygotowana obrona przez atak -że zaraz przyjadę posprzątać i po co te wrzaski, a w ogóle to publiczna droga i bez przesady, że nie moge nią jechać itd .... a oni że super, że jestem i mogę częściej, a jakby ten koń tak częściej jak coś zostawiał to rewelacja ...az zamarłam  😲 jak mi szok minął to umówiłam się, że mogą przyjeżdżać do stajni po nawóz. a jest on podobno super pod pomidory np 😉))
potem miałam propozycje przyjazdów i na inne "działki". no szok 😀 gdzie jak gdzie ale tam byłam gotowa na awanturę:P

gdzie indziej - na terenach miejskich czy wiejskich chodnikach oczywiście sprzątam, a gdy jezdzilam bryczką po mieście też miałam "łapak". nie no też mi się nie podoba zasrana ulica czy chodniki tak przez psy jak i konie właśnie 🙂
Ogólnie temat traktuje z humorem, bo inaczej się nie da. Jeszcze parę lat temu nikomu kupa końska na drodze nie przeszkadzała. Zresztą na zachodzie, np. w Niemczech, czy Irlandii też nikt się nie czepia. O ile wiem, to jedynie w Polsce. :]

A propos tego stwarzania zagrożenia ruchu drogowego kupami... To jakiś żart? A może jednak ktoś prowadził w tym zakresie badania? 😀 Pewnie amerykańscy naukowcy 😀

Ja tam zawsze przestrzegam przepisów ruchu drogowego, dlatego kupy, gdy nie ma chodnika zawsze spycham z pobocza na drogę, a po chodnikach się raczej nie poruszam.
Sprzątać drogi muszą tylko Ci, którzy w swoich miastach mają wprowadzone dodatkowe przepisy (uchwałą rady miasta) ograniczające poruszanie się konno po centrum. Jak np. w krakowie, gdzie bryczki nie mogą zostawiać kup.

Ja mieszkam na przedmieściach i z wielką przyjemnością zostawiam kupy przed domem wiceburmistrza, czy radnych miejskich 😀 W końcu to nie moja wina, że ze wsi, na której się urodziłem zrobili dzielnicę willową. 😉

Taka śmieszna sytuacja była, gdy mój koń zrobił kupę przed domem policjanta. 😀 Musiałem go pouczyć nt. przepisów ruchu drogowego, jak mi próbował tłumaczyć, że mam to sprzątnąć 😉  🏇
W terenie nie sprzątam, ale przy głównej brami na wyjeździe ze stajni już tak.
Jak jeździłam nad morzem, to po każdym terenie były kupy sprzątane. Wyjątek stanowiły te zrobione w wodzie, z tym niestety był problem, którego w stanie nie jestem pojąć, bo nie raz niestety widziałam w wodzie innego "typu" kupy...
kudłaty_durnowaty, a co na ten temat mowia przepisy?
Jak posprzątać ?


Zsiadamy z konia.


A ja mam ten problem, że jak zejdę z konia to już na niego nie wejde 😁 (ogon ma 181 cm w kłębie). Musiałabym iść całą drogę w ręku. Gdy jestem blisko stajni to czemu nie, ale jak jestem daleko od stajni to nie uśmiecha mi się tuptać w oficerach taki  kawał drogi.


Mam podobny problem, między nami jest różnica wzrostu 20cm na korzyść konia.
My po asfalcie idziemy stępem zazwyczaj w teren, więc nie zdarza się, żeby konisko "narobiło" na drogę, dopiero w terenie, jak się rozrusza, a w polach, w lesie, to wiadomo.. wkomponuje się w otoczenie.
Natomiast na terenie stajni obowiązkowo zawsze sprzątam
[quote author=kudłaty_durnowaty link=topic=80499.msg1264850#msg1264850 date=1326888284]
Zresztą na zachodzie, np. w Niemczech, czy Irlandii też nikt się nie czepia. O ile wiem, to jedynie w Polsce. :]
[/quote]

Mieszkałam w Niemczech, ale chyba ludzka przyzwoitość nakazuje kloca sprzątnąć, obojętne czy w Polsce, Niemczech, czy Portugalii! I to nie ważne, czy ludzie robią o kupę aferę, czy nie. No na zdrowy chłopski rozum: dla kogo miłym widokiem jest końska kupa na swojej ścieżce?
Yyyy... angielskie drogi sa wszystkie za przeposzeniem zasrane przez konie a o centrum mojego miasta (Newmarket) gdzie mieszka jakies 3 tys koni wyscigowych, to nie wspomne  😁 
najwidoczniej co kraj, to obyczaj, ale w Polsce, gdzie koni nie jest aż tak dużo, widok końskiej kupy jednak razi
Wiele miast/gmin ma w swoich uchwałach taki oto zapis:

"Wprowadza się obowiązek sprzątania odchodów zwierząt gospodarskich / krowy, konie / prowadzonych po drogach publicznych. " 

i to chyba wystarczy do otrzymania mandatu gdy ktoś na nas doniesie do straży gminnej

horse_art- moja kierowniczka ma działkę i kiedyś koń jej nasrał pod furtką- utrzymywała, że zbawienne dla niej łajno wypełniło całe wiadro. ( wiadro ponoć normalne i tylko jedna kupa była)
kudłaty_durnowaty, a co na ten temat mowia przepisy?


Co do końskich kup, to o ile się nie mylę nie ma odrębnego przepisu.
Jedynie może się taki pojawić w uchwale rady miasta/gminy,
ale nie spotkałem się dotychczas z takimi regulacjami poza ścisłym centrum miasta.

Trzeba jednak pamiętać, ze jeździec na koniu, lub zaprzęg traktowany jest jako "inny pojazd niż mechaniczny".
Dlatego trzeba przestrzegać dotyczących go przepisów. Ogólnie nie można jeździć po chodnikach,
a co za tym idzie zostawiać na nich kup. Poboczami można jeździć, a kupa jest naturalną konsekwencją jazdy konnej,
więc nie możemy sobie dawać wmówić, że kwalifikuje się to jako "zanieczyszczanie ulicy". Tak samo można kazać wycierać szmatą jak koń zrobi siku, czy zamiatać po samochodach kurz z rury wydechowej 😉

To jest artykuł o przepisach dot. jazdy konno po drodze http://zabookuj.eu/pl/strona-glowna/konno-po-drogach-publicznych.html

A co do wypowiedzi TRATATA...
W cytowanym przez Ciebie artykule mowa jest o prowadzonych zwierzętach, czyli raczej chodzi o przepędzane zwierzęta drgą publiczną. A jazda konna to nie przepędzanie, czy prowadzenie zwierzęcia 😉
,
Chyba najbardziej śmierdzi tym, którzy przeprowadzili się ze znienawidzonej wsi do wymarzonego miasta/miasteczka. Co jest w sumie naturalne 😉
Mieszkam przez płot z taką panią, która jest  pierwszym pokoleniem niepracującym na roli. Jej wstręt do wszystkiego co  "niemiejskie" i "nienowoczesne" jest wręcz widoczny gołym okiem.  W połączeniu ze sposobem bycia tej osoby (hm... "ordynarna przekupa" to eufemizm) daje to efekt w postaci karczemnej awantury zrobionej nam o wymiecione z  przyczepy suche przemielone bobki, w ilości niewielkiej. Leżały w słońcu na asfalcie i psuły efekt uliczki przed naszą bramą przez kilka h, i ona musiała obok tego koszmaru przejść. No nie mogła wytrzymać takiej obrazy 😉

Czyli podsumowując uczmy chamów kultury!
Zostawiajmy końskie kupy na drogach,
niech lśnią w promieniach słońca i niosą wieść,
że konie w Polsce nie zginęły, póki my żyjemy!  🏇 😉

Aczkolwiek pamiętajmy, że droga to nie chodnik, ani czyjaś brama.
Droga to też nie czyjś ładnie przystrzyżony chodnik pod płotem.
My róbmy swoje i nie szkodźmy innym. 🙂
,
No tak, tylko za kupę na chodniku możesz dostać mandat.
A moje konie to sobie najbardziej upatrzyły nie moją bramę
do pozostawiania pączków, tylko bramę naszego radnego 😉

Ale, że ładnie o to poprosił, to mijając jego dom, jadę drugą stroną ulicy 😉

No nie wiem, co w tym widzisz kategorycznego? Ale ok, powiedzmy tak: póki kierowcy
nie będą zamiatać ulic po samochodach, to ja nie zamierzam po koniach.
W przeciwieństwie do pyłów, które osiadają z wydechu samochodów,
końskie "spaliny" są ekologiczne. 🙂
,
Nie jest, a zresztą moje konie są apolityczne. Sra.ą na każdego 😉
[quote author=kudłaty_durnowaty link=topic=80499.msg1265989#msg1265989 date=1326957090]

A co do wypowiedzi TRATATA...
W cytowanym przez Ciebie artykule mowa jest o prowadzonych zwierzętach, czyli raczej chodzi o przepędzane zwierzęta drgą publiczną. A jazda konna to nie przepędzanie, czy prowadzenie zwierzęcia 😉
[/quote]

No akurat ten przepis z uchwaly Rady Gminy Kłodawy mówi o prowadzonych zwierzetach -fakt, ale być może znalazłaby się uchwała w innym miescie o prowadzonych, pędzonych oraz o tych w zaprzegu i pod siodłem. Miałam to właśnie na myśli, że trzeba się przyjżeć przepisom w naszych gminach.

edit: ort.
Z co powiecie o takim rozwiązaniu.

[CIACH] - sio z tą reklamą.

Na terenie gdzie lepiej uważać na kupy, bo mogą być z tego tylko problemy.
Zszywka, jak jeździsz bryczką, to czemu nie 😉
To bardzo popularne rozwiązanie w wielu miastach. Ja pierwszy raz widziałam je w Brugii – centrum jest stosunkowo małe, dorożek od groma i ciut ciut, więc wszystko by było zakupane bez tych worków. 
Pomijając, że szywka odgrzebała wątek z przed ponad 6 lat żeby zaprezentować własne ogłoszenie 😉
A to lisek-chytrusek z tej Zszywki!    🤬

Kiedyś byłam w terenie organizowanym przez nadmorską stajnię, jechaliśmy na plażę. Jak dojechaliśmy, byli już tam ludzie ze stajni ze sprzętem do sprzątania kup i te kupy sprzątali. Może to był warunek na uzyskanie zgody na jazdę po plaży w sezonie turystycznym?   
Mój znajomy zwykł mawiać: ,, gnój jest mój". I wszystko w temacie. 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się