Winię ludzi za brak myslenia. Przecież czują, że gorąco, widzą, że ich dużo, to może rozłożyliby tą swoją wycieczkę na dwa wozy, nie? A woźnicy tak ciężko powiedzieć, nie będziemy sie tłoczyć? Tak ciężko pomyśleć o tych dwóch stworzeniach ciągnących wóz? Może ja jestem jakś inna?
"Upychają ludzi jak śledzie" Jakby taki ludź rozum miał, to by nie wsiadał, nie dał się upchać,tak czy nie? Ludzie którzy sie upchali na tym wozie - uważam ich za współwinnych!!!!! 😤 "Bo przecież nikt z turystów nie reagował jak koń okazywał oznaki przemęczenia"
W tym jest, moim zdaniem, problem. Ogromna liczba ludzi wykazuje przerażającą tendencję do niemyślenia. W różnych aspektach życia. Taki ludź nie zastanawia się co, jak, dlaczego... Przyjmuje rzeczywistość taką, jaką widzi nie próbując nawet zweryfikować, czy jest to dobre, czy złe. Ot, jest, to pewnie tak ma być. Można to nazwać różnie: klapki na oczach, ignorancja, lenistwo, głupota... Nawet laik jest w stanie dostrzec, że zwierzę jest zmęczone, tylko mu się po prostu nie chce ruszyć mózgownicą...
guli :emot4: Widziałaś kiedyś taki wóz? I widziałaś, żeby jakikolwiek koń ciągnący taki ciężar pod górę nie wykazywał oznak zmęczenia? Czy sądzisz, ze przeciętny turysta jest w stanie odróżnić, czy koń ma już dość czy jeszcze nie? Szczerze mówiąc, wątpię czy ja sama na pierwszy rzut oka byłabym w stanie to zrobić. Koń nie ma wypisane: "Jestem odwodniony" na czole, a trudno żeby każdy turysta podchodził i "szczypał" go w szyje. 🤔
Wymagasz od ludzi będących na wakacjach, żeby się problemem zajęli? Ja bym wolała, żeby były to przeszkolone służby z możliwością egzekwowania prawa.
PS. Ja jakoś nie potrafię z Tobą rozmawiać, masz swój świat i nie mam ochoty tam wchodzić.
jedno jest pewne - dopóki będą chętni turyści, tacy, którzy są obojętni na los zwierzęcia to takie sytuacje będą się powtarzać .. ostatnio spotkałam dawną - szkolną znajomą, zeszło na temat urlopów, opowiadała o Zakopcu - jak to fajnie tak wozem było jechać pod górę, i że to takie fajne doznania i taka frajda dla dzieci. A na koniec dodała, że tego dnia był straszny upał i cytuję : " i wyobraź sobie, że koła od wozu się w asfalt wtapiały, ale konie, dzielnie pełen wóz ciągnęły, oczywiście woźnica musiał im trochę batem pomóc bo tak w połowie drogi zaczęły się się trochę ociągać !! " na moje oburzenie była reakcja - "a to co miałam dzieci ciągnąć na piechotę w taki upał i to pod górkę ?? " .. i wyszło na to, że to ze mną jest coś nie tak 😵 ...
a czego się spodziewałaś po niedzielnych turystach?
nie raz bylam świadkiem jak na imprezach służbowych była bryczka do dyspozycji, woźnica z zasadami nie brał więcej osób niż uważał za stosowne, gdyby nie pilnował to by mu się na wóż upchało tyle osób ile się da plus jeszcze paru wiszących po bokach by się znalazło - bo już chcą jechać - teraz! mimo tego, że to była bryczka na tą konkretną imprezę i wiadomo było, że zrobi kółko, wróci, zrobi zmianę i wszyscy skorzystają dorośli ludzie wielce obrażeni, że ich nie zabrał natychmiast
a na wakacjach z wyjącym dzieciakiem? nie będą na upale czekać... :/
a skąd laicy mają wiedzieć że koń wykazuje oznaki przemeczenia?
Akurat w Zakopcu te konie są dobrze odżywione, w wiekszości są to konie zimnokrwiste więc z reguły są potężniejsze... w Turcji konie były ekstremalnie wychudzone. Bryczki były ciągniete przez lekkie koniki i nie jestem pewna czy aby na pewno każdy z nich był w odpowiednim wieku do wykonywania takiej pracy. Tam turysta od razu widzi, że coś jest nie tak. Tutaj (w Zakopanym) laickie oko nie widzi zadnej nieprawidłowości. Chyba, że koń słania się na nogach. Na postojach konie zwykle stoją, jedzą, w zimie są przykryte kocami, także powierzchownie sytuacja wygląda nieźle... Ale niestety tak nie jest.
jedno jest pewne - dopóki będą chętni turyści, tacy, którzy są obojętni na los zwierzęcia to takie sytuacje będą się powtarzać .. ostatnio spotkałam dawną - szkolną znajomą, zeszło na temat urlopów, opowiadała o Zakopcu - jak to fajnie tak wozem było jechać pod górę, i że to takie fajne doznania i taka frajda dla dzieci. A na koniec dodała, że tego dnia był straszny upał i cytuję : " i wyobraź sobie, że koła od wozu się w asfalt wtapiały, ale konie, dzielnie pełen wóz ciągnęły, oczywiście woźnica musiał im trochę batem pomóc bo tak w połowie drogi zaczęły się się trochę ociągać !! " na moje oburzenie była reakcja - "a to co miałam dzieci ciągnąć na piechotę w taki upał i to pod górkę ?? " .. i wyszło na to, że to ze mną jest coś nie tak 😵 ...
Za to ja miałam sytuację, że w tej nieszczęsnej Tyrcji moja znajoma po przejażdżce taką bryczką zaprzęgniętą w chudzielce powiedziała, że już nigdy nie wsiądzię do żadnej bryczki i przyznała mi rację jak powiedziałam, że nie jadę, bo żali mi tych koni....
a czego się spodziewałaś po niedzielnych turystach?
rozumu ?? .. sama nie wiem.. dla mnie są to ( przepraszam za wyrażenie ) tępe półmózgi, bo inaczej ich nie można nazwać. a i jeszcze rozbroił mnie teks "koleżanki" - : " w ogóle to nie wiedziałam, że konie tak wolną chodzą ... normalnie jak ślimaki ( śmiech ) i w dodatku śmierdzą, dodatkowo nie wzięłam sobie kremu z filtrem " no coment .. Vuko przykre jest to co piszesz, ale podobnie wyglądają araby w Egipcie, na których można pojeździć po pustyni ( osobiście nie wiedziałam, ale słyszłam już od niejednej osoby )
I widziałaś, żeby jakikolwiek koń ciągnący taki ciężar pod górę nie wykazywał oznak zmęczenia?
No tak.. to protekcjonalne podejście 🙄
Ot masz pecha. Bo nie dość, że często widziałam, to jeszcze pojechałam takim wozem pod Morskie Oko, chcąc zaoszczędzić sobie nóg w dalszym chodzeniu po Tatrach. Konie rzczywiście były dobrze odżywione , ludzi niezbyt dużo. Ale góral ciągle czekał na więcej , zapraszał do wozu. Zaczęłam kręcić się i zwracać uwagę, że już wystarczy, bo mają ciężką drogę( na własnych nogach też znam ją). I wożnica mi odpowiedział : " jak żal koni, to nie wsiada się ". Wygląda na to , że woźnica za nic nie odpowiada. Choć nie powiem- na najbardziej stromych podjazdach , wyżej , zsiadał i szedł na piechotę. Niektórzy ludzie , bardziej empatyczni też zsiadają w trudnych miejscach.
A i konia na oczy tez nie widziałam - nie potrafię rozpoznać oznak zmęczenia 🤔
🙄
Wymagasz od ludzi będących na wakacjach, żeby się problemem zajęli? Ja bym wolała, żeby były to przeszkolone służby z możliwością egzekwowania prawa.
PS. Ja jakoś nie potrafię z Tobą rozmawiać, masz swój świat i nie mam ochoty tam wchodzić.
Czy wiesz jak działa Straż dla zwierząt" w USA ? Są niesamowicie skuteczni nie dlatego, że jeżdżą myszkując po domach.
To zwykli ludzie, sąsiedzi, dają sygnał o nieprawidłościach . Sąd też działa natychmiast , odbierając prawo własności.
Tam nie ma zwalania winy na innych - jak to proponujesz. Żeby prawo działało skutecznie , musi być współpraca zwykłych ludzi - świadomość , że zwierzętom dzieje się krzywda. Nie ma tak powszechnej postawy : to nie moja sprawa , niech działają inni
I interwencje są przy dużo mniejszych nieprawidłowościach 🙄
Czy wiesz jak działa Straż dla zwierząt" w USA ? Są niesamowicie skuteczni nie dlatego, że jeżdżą myszkując po domach.
To zwykli ludzie, sąsiedzi, dają sygnał o nieprawidłościach . Sąd też działa natychmiast , odbierając prawo własności. Tam nie ma zwalania winy na innych - jak to proponujesz. Żeby prawo działało skutecznie , musi być współpraca zwykłych ludzi - świadomość , że zwierzętom dzieje się krzywda.
Gdzie ja coś takiego proponuję??????? Może tylko mam trochę mniejszą wiarę w ludzi. Jestem jak najbardziej "za" wszelkimi kampaniami nagłaśniającymi takie sprawy. Ale nie sądzę, że nagle naród obudzi się pewnego pięknego ranka i zmieni swój stosunek do zwierząt. Jestem chyba większą realistką niż Ty, ot co.
Nie wiem, jak działa "Straż dla zwierząt" w USA. Wiem, jak działa RSPCA w UK. Mogą wiele, bo dzięki przepisom ustalonym "na górze" każdy telefon od postronnych ludzi jest brany na poważnie. Ludzie widzą sens w dzwonieniu gdziekolwiek bo wiedzą, że ktoś się tym zajmie. I nikt nie wzruszy ramionami ze względu na "niską szkodliwość społeczną czynu". Służby mają prawo zabrać zwierzaka, nie czekając na "wszczęcie postępowania" itd.
no i lipa. Weterynarz orzekł że koń padł z powodu "skrętu jelita grubego i ochwatu". Prokurator odstąpił od prowadzenia sprawy z racji skrętu jelit. Wszytsko rozejdzie sie po kościach.
no i lipa. Weterynarz orzekł że koń padł z powodu "skrętu jelita grubego i ochwatu". Prokurator odstąpił od prowadzenia sprawy z racji skrętu jelit. Wszytsko rozejdzie sie po kościach.
no i lipa. Weterynarz orzekł że koń padł z powodu "skrętu jelita grubego i ochwatu". Prokurator odstąpił od prowadzenia sprawy z racji skrętu jelit. Wszytsko rozejdzie sie po kościach.
Kurcze, przeciec nie stalo to ot tak odrazu, na pewno przez jakiś czas koń pokazywał ze czuje sie zle, przynajmniej godzina, półgodziny wcześniej, a facet nie zwracał uwagę.
na Boga, jak można uznać, że woznica jest niewinny, bo był to "tylko" skręt jelita?? bydlak nie zareagował na oznaki skrętu jelita i wszystko jest ok ??? Przecież, jesli to nawet była przyczyna - to przeciez ból jest straszny i jak można nie ukarać kogoś, kto w takim stanie zwierzęcia kazał mu tak ciężko pracować ?? 😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:
Kolka dobre sobie i jeszcze ten ochwat, gdzie Ci ludzie mają oczy 😤 a tak w ogóle - to dlaczego koń z tak ciężkim ochwatem i jeszcze przy skręcie jeslit musiał pracować ? 🤔
No, powiedzmy, że ochwat i skręt jelita grubego... Tylko gdyby tak, to co koń z ochwatem i "kolką" robiłby w pracy?
Ja się przesadnie ludziom nie-koniarzom nie dziwię, jeśli nie widzą, że koń jest przemęczony. Na koniach się nie znają, scen drastycznych nie ma (tzn. jak widać - do czasu), wszystko "w majestacie prawa". Budzenie wrażliwości i edukowanie jest chwalebne, ale tutaj, to chyba nie tędy droga. Albo przynajmniej - to nie wystarczy.
Moim zdaniem powinny być wprowadzone pojazdy typu Melex. Nie szkodliwy dla środowiska. Tylko ciekawe czy podjechałby do Morskiego Oka ;-)? Ja widziałam konie w Tunezji, masakra to jakaś była. Aż mnie skręciło od samego widoku. Wychudzone na maxa, bez podków, buntujące się konie. A góral powinien dostać taką karę, żeby odechciało mu się dutków.
Kurczę blade, jak ja nie lubię, jak się na świecie widzi tylko czarne i białe. Weterynarz dostał w łapę (oczywiście zaryzykował zatuszowanie sprawy, o której trąbi TV oraz prasa, twardy jest i wiadomo, oszust), woźnica okładał batem leżącego konia (mówi, że nie - wiadomo, oszust i jeszcze okrutnik). Oglądałam ten film - koń już leżał, był wyprzęgnięty. Góral przestawił wóz, aby odgrodzić zwierze od przelewającej się rzeki spacerowiczów, aby zapewnić zwierzęciu spokój. Okładania czymkolwiek nie zaobserwowałam - woźnica nie krzyczał na konia, starał się go schłodzić jakimś mokrym ręcznikiem (albo rozetrzeć suchym?). Koń był zadbany - czysty, z dobrej kondycji, ładne kopyta, nie nosił śladów otarć, ran, jakichkolwiek śladów złego traktowania. Ja też kiedyś usiłowałam podnosić i skłaniać do wstawiania kolkującego konia - pewnie dla postronnych widzów byłoby to pozbawione sensu okrucieństwo (...) Na filmie widać też drugiego konia - wprzęgniętego do bryczki. Przecież ciągnął ten sam wóz - powinien być zatem również mocno zmęczony (wersja z przeciążeniem bryczki) - nie słania się na nogach, nie sapie, pot się z niego nie leje, ot, skrobie sobie nogi, ogania ze stoickim spokojem od much i najwyraźniej w świecie nudzi.
A wiecie, co mnie wkurza? Gapie. Dzieci, pan z brzuszkiem i plecakiem, jakaś baba, która robi sobie fotkę (uu, będzie miała pamiąteczkę). Nikt nie zapyta, czy i jak pomóc, ot, obrusza się kilka osób, że okrutny oprawca nie chce koniowi dać wody (świetny pomysł, proponuję wiadro zimnej...).
- To niemożliwe, żeby góral tego nie widział po drodze pod górę. Góral dojechał do samej góry, bo gdyby się zatrzymał, to musiałby pieniądze oddać za niewykonaną usługę - mówił nam autor filmu. A dzielny pan turysta to wszystko widział i nie ingerował, jak mógł! Wystarczyło przecież gromko zakrzyczeć, a wszyscy inni spostrzegawczy by pomogli. Teraz osoby znajduję się na wozie powiadamiają TOZ - trzeba było przed zapakowaniem tyłka reagować, skoro koń był w tak kiepskim stanie.
- Konia miałem od dwóch i pół roku. Jestem miłośnikiem koni, kochałem to zwierzę jak swoje dziecko - mówił rozżalony woźnica. - Dlaczego po tym wszystkim nikt nie zapytał, jak czuje się woźnica? To podłość tak pisać, o tym co się stało! - powiedział portalowi Gazeta.pl góral. Woźnica podkreślił, że, prowadzi zarejestrowane gospodarstwo, na miejscu można zobaczyć w jakich warunkach trzymane są tam konie, a zwierzę, które padło nie było bite, ani maltretowane. - Koń miał wszystkie szczepienia, miał paszport. (...) z ekspertyzy lekarza wynika, że zwierzę padło, bo cierpiało na kolkę jelitowo-żołądkową. Zdechło po zwiezieniu na dół samochodem, do którego weszło na własnych nogach, a nie na górze po upadku - powiedział woźnica. Przemyślny i perfidny ten kat i oprawca, skoro apeluje do swoich uczuć? Zapraszać do siebie, by pokazać, jak są utrzymywane konie? Szczepił konia, który ma tylko swoje wychodzić? Dlaczego co sezon nie eksploatuje koni do cna, a potem wysyła do ubojni - taniej, i materiał stale nowszy i wytrzymalszy do eksploatacji. W końcu była ekspertyza (sekcja?) czy nie?
ani kolka ani skręt jelit ani ochwat nie pojawiają się bezobjawowo i nagle To opinia weta? Dawno temu miałam do czynienia z przypadkiem konia, który w jednej chwili stał sobie w boksie i wcinał sianko, a moment później zaczął się pokładać i tracić przytomność. Jak wykazała sekcja - przyczyną było krwotoczne zapalenie jelit. A nie jest tak, że cierpiący i kolkujący leżący już koń może dostać ochwatu? Kiedy organizm jest pełen toksyn, których nie odfiltrowują nerki - czy to nie może być przyczyną? Wcale niekoniecznie musi być tak, że ochwacony i kulawy koń był ganiany z góry na dół z turystami na pace.
Nie byłam na miejscu, nie byłam świadkiem, jestem pod wrażeniem tych, którzy potrafią wydać jednoznaczny osąd, jak było. Ale patrząc na film i czytając o opinii lekarskiej niekoniecznie mam ochotę sadzać woźnicę na krześle elektrycznym. Ale - co do utylizacji zwłok - rzeczywiście dziwny byłby pośpiech, chociaż i tutaj wolałabym się dowiedzieć, jakie są procedury. Bo jeśli była wykonana sekcja zwłok, to może normalną rzeczą jest utylizowanie zwłok bez, nomen omen, dalszej zwłoki?
musze przyznac, ze wypowiedz quantanamery dala mi do myslenia i ostudzila moj zapal w wydawaniu pochopnych sadow... tez, jak wiekszosc, bylam sklonna uznac, ze kat i oprawca zajechal konia na smierc... teraz, hmmm, pomysle jeszcze, choc i tak chce mi sie plakac jak ogladam ten film. aha ale faktycznie "okladaniem lejcami" tego co robi woznica nie nazwalabym. sama nie raz klepne uwiazem mocniej konia, ktory lezy i nie zamierza wstawac...