sznurka, serio 🙂 nigdy nic w życiu nie piekłam, moja Mama nie jest specjalistka od ciast, chociaż potrafi niektóre ciasta ale mnie nigdy do kuchni nie ciągnęło. Dziś bede piec to ciasto po raz drugi bo juz zjedzone, a jutro bedę piekła po raz pierwszy schab 🙂 Musi się udać, bo wstyd bedzie zamawiać na impreze pizze :P
Akwarium będziemy zarybiać gdzieś za tydzień, 1,5 tygodnia. Niestety mój mąż nie rozumie, dlaczego powinno się w nim świecić światło i chodzić filtr. "Przecież tam nie ma ryb, włączysz jak wpuścimy ryby".
Czy Wasi faceci też wiedzą wszystko najlepiej na każdy temat? ;(
Cieszę się i raduję, albowiem naprawili mi klamkę w aucie i nie muszę się gramolić do środka przez drzwi pasażera 😅 Poza tym jest piątek, odmarzają mi ręce pomimo rękawiczek, ale jakoś mimo wszystko pozytywnie. Miłego dnia i szybkiego początku weekendu wszystkim 🙂
12 stopni mrozu, slonce i snieg-taka zima to ja rozumiem :-) Plus udalo mi sie wczoraj popchnac dwie wazne sprawy i juz niedlugo przestane wsiadac na kazdego konia z mysla z tylu glowy 'jestem nieubezpieczona'... Uff,bo zaczelam juz w paranoje popadac ;-)
jak się rano w..rwiłam, specjalnie benzyniaka wystawiłam na zewnątrz, dieslowkie g... wsadziłam do garażu by spokojnie dziś do stajni pojechać, i co? porażka, nie odpali brrrr 😵 👿 no to dawaj wypychać na ulicę i odpalić diesla, poszło bez problemu, na zewnątrz -11 ... przyjeżdżam i Ojciec mi komunikuje że akumulator siedzi w benzyniaku, gubi gdzieś moc jak zimno... fajnie bedzie jak się okaże że tylko on będzie do wymiany a nie coś innego ...
Ja też się z lekka załamałam zimowo - z powodu płaszcza... Ponad rok temu kupiłam wiatroodporny, pancerny płaszczyk. Ubrałam ( na dwa swetry ), ale jest z lekka za duży, więc i tak mi zimno :/ Szlag by to, drugiego nie kupię, może trzeci sweter pod spód wsadzę 🤔wirek: Błagam, ja chcę z powrotem +/- 0 stopni, nawet niech śnieg pada, jeśli już musi...
Wczoraj w naszej stajni zamarzło podłoże, a mój koń jakby zapomniał, że właśnie skończyliśmy leczyć przeziębienie postanowił wybrykać się za wszystkie czasy (co do niego nie podobne) i nawdychać się zimnego powietrza. I jak mu tu wytłumaczyć, że nie wolno?
W sobotę upiekłam pierwszy w życiu schab i wyszedł super 🙂
Ja też miałam dzisiaj zdarzeni z cyklu zawód kontra rzeczywistość. Pies, suka, lat pincet, guz na łopatce, rozmiarów operacyjnych we wrześniu zeszłego roku, bez przerzutów, mówię - róbmy! Nie, bo nie wiadomo, czy przeżyje zabieg, pies sercowiec. No wiadomo, ale z tym guzem to wiadomo, że nie pożyje. Łitam. Poszli. Dzisiaj robiłam temu psu zabieg, guz ważył 0,97 deko!!!!!!!!!! Zrobiłam, wymęczyłam, nawet się dało zaszyć, ale... guz na wątrobie, guz na skórze drugi obok. Dzwoniłam i mówiłam, zostawmy, nie wybudzajmy. Nie! Ciąć! To zrobiłam, po czym państwo przyjechali, popatrzyli i kazali uśpić. 😵
A ja wściekła jestem. Co za ludzie na tej uczelni są. III rok, chodzę z nimi na drób. Pojechałam sobie dzisiaj na uczelnię, tylko na drób (wykłady, zawsze chodzę na wykłady), siedzę, czekam z ludźmi, minęło 15 studenckich minut (byłam o 15) a faceta nie ma, pytam się ludzi, a oni, że nie ma wykładu, że facet mówił przecież na ostatnim wykładzie. No tak, fajnie, tylko, że ja na drugą godzinę wtedy dotarłam i nikt nie raczył mi nic powiedzieć 😵 Tydzień temu chociaż jeszcze do promotorki szłam (dlatego dotarłam na drugą godzinę dopiero). Dobrze, że nie wiało, jak ma w zwyczaju na naszym kampusie. Dziekana własnego ubiję w dodatku, bo swego czasu mi powiedział, że muszę zrobić 3 fakultety z grupy A i 3 fakultety z grupy B, a tydzień temu mnie poinformował, że jednak 5 z grupy B, a mam zrobione w sumie 4 :emot4: No i będe siedzieć w co drugą sobotę 12 godzin na uczelni od 8 do 20 👿 I na drugi koniec kampusu na fakultet z pszczółek i jedwabników będę ganiać. O losie...
Odwołali nam jutrzejszy wyjazd terenowy z drobiu, w sumie się cieszę, bo w Oborach tak wieje, że łeb urywa z płucami.
Trzymajcie jutro kciuki, ostatni kolos z drobiu, plus dwa poprawiam. Brakuje 7 pkt (z ostatniego kolokwium można max 10 zdobyć, no ale dwa nie zaliczone na wszelki wypadek będę poprawiać) do zaliczenia.
pokemon, swietnie po prostu... szkoda slow. Oj nie kazdy powinien miec zwierzaka... i dziecko tez nie kazdy :/
Bischa, no to dajesz! a takie jazdy z odwolaniami/przesunieciami zajec o ktorych nie wiedzialam to ja mialamna porzadku dziennym- a na uczelnie z 3 przesiadkami jezdzilam.
Tfu.... zaraz sie udusze, mili panowie w sobote od przed 8 rano (!) cyklinuja i lakieruja podloge w 2 pokojach - ja siedze w 3, panow pilnuje, bo sie pochorowalam troche, a faceta po zakupy i aspiryne wyslalam, no ale... przydusza mnie ciut. I wkurza mnie ze nie ma mnie w stajni... a bardzo chcialam byc.
a ja dziś ubrana fest oglądałam jak się morsy kąpią i powiem wam zazdrościłam im!
czas sprobowac 🙂 mnie tez kusi, choc w tym roku ze wzgledu na slaba kondycje to juz sie nie zdecyduje. ale w przyszlym roku kto wie 🙂
Zdolna jestem. Od kilku tyg. chodze z ponaciaganym barkiem zalatwionym przez rower. Ciezko mi reke pionowo w gore podniesc :/ trzebaby w koncu cos z tym zrobic, masciami sie powcierac, nie robic tego co bark uszkadza.. tylko jak mam inaczej rower do dom wnosioc :/
nie mamy.. ale nie mam poki co zapiecia nawet, a i jakbym miala to tego roweru nie zostawilabym w wozkarni. na dniach bede miec drugi rower 😡 - do dojazdow na uczelnie i na zimowe solanki drogowe, to ten mam nadzieje ze sie uda jakos w piwnicy umiescic. o ile w koncu do niej dostep otrzymamy 🙄
Noooo zaliczone! Dzisiejsze kolokwum na 9 pkt na 10 (mały głupi błąd i bym miała 10), II poprawiłam z 5 na 8, do trzeciego w ogóle nie podeszłam. Zobaczyłam co jest i zrezygnowałam, uczyłam się czegoś innego. A daty mam jakoś w zeszycie kosmicznie... Na szczęście oba pozostałe miałam nauczone i zdobyłam w sumie 12 pkt, a brakowało mi 7 do zaliczenia (z tych 8 pkt do punktacji liczyły się tylko trzy, bo 5 już z tego zdobyłam), do tego zabrakło 1 pkt do 3,5. Teraz egzamin za dwa tygodnie i za tydzień egzamin z biochemii i zaliczenie fakultetu.
Moje auto reanimowane i na razie chodzi, ulga wielka... Niemniej jednak czekam odwilży z utęsknieniem. Wszystko mi odmarza, jakaś jestem nie przystosowana do zimy od kiedy nie jeżdżę regularnie i nie przesiaduję wieczorami w stajni 🙁
Wiecie co.. rzadko tu ostatnio zagladam, coraz mniej do czytania, coraz wiecej osob mam ochote ukryc przez ignora. Jestem od niedawna na forum rowerowym, kameralnym, milym, gdzie ludzie maja jakies zasady. Jest kultura, rzeczowe wypowiedzi, niemal wszystko od deski do deski mozna czytac. Spotkania, zlot coroczny na ktory wszyscy czekaja. Potem wracam tutaj i widze setki watkow o niczym, gdzie tylko przepychanki, bzdury itp. Przeklenstwa to norma, kultury dawno nie ma. Tak sobie mysle, ze kiedys, dawno temu to forum bylo jak tamto rowerowe. Tez bylo kulturalnie, milo, wszyscy sie znali i spotykali. Szkoda ze tak nie jest. Widac rozrost spolecznosci na forum to wcale nie jest dobra sprawa.
Jaktam zima u was? Mi dzis na rowerze wszystkie palce rak zmarzly, ale testowalam inne rozwiazanie jesli chodzi o rekawiczki - nieskuteczne zupelnie niestety.. jedyne co w nim lepsze to to, ze bylam w stanie do kieszeni po husteczke siegnac 🤣
Ja za to przeżywam chyba najlepszy czas w moim życiu dotychczasowym. Dlatego proszę o kciuki, bo jak się wszystko będzie tak toczyć,jak toczy, to będę najszczęśliwszym żyjątkiem na planecie 🙂
Magda to prawda - a stare czasy nie wroca..... Niestety....😉 No to kombinuj dalej z rekawiczkami. U nas snieg od piatkowego popoludnia. Wczoraj na pierwszych stronach gazet - "4 cm sniegu i 1285 km korkow!" - taaaa Belgia..... Tak samo jak w Holandii - troche sniegu spadnie i paraliz totalny. Nawet zawody nam odwolali w piatek bo nie mieli czym odsniezac zeby bylo mozna bezproblemowo ladowac i wyladowac konie z koniowozow. Ze nie wspomne, iz wczorajszy wyjazd na zakupy trwal duzo dluzej niz zwykle - poruszaja sie nie wiecej niz 20km/h wszedzie.