Dobry 🙂 Dziś się w końcu nie spóźniłam do pracy! 🙂 U nas pogoda niezimowa, 3,5 stopnia, lekkie zachmurzenie, wydaje się, że nie będzie padać. Ja mam od soboty choinkę ubraną, zrobił się mały nastrój świąteczny.
Dzień dobry, :kwiatek: Czas uciekać na zajęcia, jakiś bzdurny referat mam do wygłoszenia. :/ Pogoda zupełnie jesienna, piękne słońce, zero chmurek. Gdzie jest śnieg? Gdzie jest śnieg ?! :/
Dzień Dobry 🙂 Pogoda super, cieplutko, a to ponad połowa grudnia.
Ja wczoraj do 24 robiłam buraki do słoików z duuużą ilością czosnku. Kupuję dla koni buraki i marchew odpadowe. Te buraczki są malutkie, słodziutkie, akurat do słoika w całości 🙂 Obierania cała masa, a wczoraj na 3 litrowe słoiki starczyło i jeden malutki. Ech...
Dzień doberek wszytskim! 😀 U nas słoneczko, ale do cholery gdzie jest śnieg!? Beznadzieja! Mam nadzieję, że nie wieje, bo u nas na kampusie SGGW jak nigdzie indziej chyba w Warszawie, wieje tak, że człowieka porywa w powietrze, a nie tylko głowę urywa... A muszę w końcu do biblioteki iść. Miałam wstać wcześniej i u przyjaciółki na wykładzie posiedzieć, ale nie byłam w stanie 🤔 sznurka, część zdjęć poleciało, doszły?
asds, ja też z problemem żołądkowym, ale na szczęście w domu a nie w pracy.
Też przed wami taki koszmarny tydzień? Mi się nawet nie chce myśleć co to będzie. Mam 3 wigilie do przygotowania, prezenty do kupienia i jeszcze jedno okno do umycia 🙂 Chciałabym zasnąć i obudzić się 24 po południu.
Dla mnie końcówka roku będzie koszmarna. Jutro mam nockę, czyli w zasadzie dzień wolny, więc pewnie masa przygotowań przedświątecznych i robienie tego, co planowałam zrobić w przerwie świątecznej, której mieć nie będę. W środę najpierw odsypiam nockę, a potem pewnie robię to samo co we wtorek. Czwartek i piątek spędzam w pracy, więc może tylko rano uda mi się coś zrobić. Wigilię mam wolną, a potem zaczynam maraton w pracy - jak na razie tylko sześć dni, pewnie dojdzie jeszcze siódmy. Wszystkie po 8 godzin teoretycznie, ale muszę być przygotowana na to, że może to się rozciągnąć nawet do 12 godzin. Sylwester jak na razie mam wolny, ale równie dobrze może to się stać ósmym dniem w pracy. Jeśli będę mieć wolne - to raczej będę odsypiać i odpoczywać, niż szaleć na imprezie. Plus jest taki, że za grudzień będą chyba ze dwie stówki więcej wypłaty, za nadgodziny.
A ja dziś osobiście, tak od serca złożyłam życzenia osobie bliskiej memu sercu i jakoś też tak lepiej mi się zrobiło. Oj ciężko w bibliotece dziś było, mało znalazłam 🙁 We środę powtórka z rozrywki, spotkanie z panią promotor...
A u mnie rzeźnia, nie wiem, kiedy wrócę do domu dzisiaj 👿 Usiadłam na moment pomiędzy zabieżkami. Że też ludziom przed świętami chce się jeszcze zabieżki trzaskać. Chociaż - po głębszym przemyśleniu, pewnie chcą się zwierzaków z domu pozbyć na chwilę.
e... nie wiem, czemu mi "a" zjadło, i to jeszcze dwukrotnie 😉
pokemon, a apropos sterylizacji kotek, to mi wet wszystkie sterylizował tak, że po zabiegu szły do domu, bez żadnego kołnierza, szwy miały rozpuszczalne, nic nie trzeba było wyjmować, nic sobie nie lizały, nie gryzły tych szwów (robiłam tak 2 domowe kotki, jedna sąsiadów i co najmniej 3 podwórkowe, które na czas po zabiegu były u mnie w łazience - żadna nie miała żadnych komplikacji). U koleżanki "w mieście" natomiast sterylki robi się tak, że kotki mają kołnierz ileś dni po zabiegu i szwy się wyciąga po jakimś czasie. Jest jakaś różnica między tymi metodami, czy po prostu ten mój weterynarz liczy na łut szczęścia, że te kotki nic sobie nie zrobią?
kenna, to ja miala,m hybryde tych dwoch metod- bo szwy byly jak najbardziej rozpuszczalne, ale kotki popylaly jakis czas w kaftanikach. IMO- bardziej jakies takie humanitarne niz kolnierze.
Witajcie Geriavity!! hehe! Milutko Was zobaczyc. Pozdrawiam z krainy deszczowcow 😉 Siedze na volcie jakis 8 lat.... najpierw dluugo czytalam tylko, potem cos pisalam czasem nigdy jakos duzo, za duzo wscieklych psow zaczelo sie robic. Nie przeczytalam caly 26 stron, bo mi sie poprostu niechcialo, wybaczcie :kwiatek: Buziaki!