Ja nie stosowałam, ale oglądałam na żywo i miałam w łapkach. Dla mnie odstraszające były ten wentylki - są naprawdę spore i zrobione z takiego dość ostrego plastiku. Tak na oko to wypadałyby mi tuż przed siodłem, właśnie tam, gdzie majstruję łapami walcząc z moją ręką modliszki 🙁 Może to przeszkadzać, jak ktoś jeździ z ręką nisko - ot, tyle moich odczuć "na sucho".
Podbijam 😉 Potrzebuję grubego żelu, najlepiej tak 2 cm, bo te wszystkie cienkie jakoś do mnie nie przemawiają. Na Kiefferoskiego raczej mnie nie stać, a szkoda, bo wyglądają fajnie. Coś doradzicie? BTW Jeździłam 2 lata na mattesie i teraz, jak mam wsiąść bez to mnie telepie 😁
Ponad 2 cm - http://www.ihaha.pl/product_info.php?cPath=28_57&products_id=228 . Chociaż słyszałam opinię, że te kule bynajmniej nie masują, a wręcz uwierają koński grzbiet. Jako, że nie miałam styczności z tym żelem, to poczekam na wypowiedzi bardziej kompetentnych osób.
Co prawda, to prawda. Sama swego czasu się nad nim zastanawiałam (jak mój kręgosłup mówił mi goodbye po każdej jeździe), ale przez te opinie o wątpliwym działaniu terapeutycznym kul postawiłam na zwykłego gluta, który kosztował dużo mnie, a sprawdza się bardzo dobrze.
Kpiku, wkładki są z filcu. Można je swobodnie docinać wg potrzeb konkretnego konia. Szczerze polecam te mattesowe podkałdki - rewelacyjne przy niewielkich korektach "do odrobienia".
z filcu? no to jednak podkladka kavalkade ma u mnie kolejny plusik - w podkladce korekcyjnej wkladeczki są z tworzywa, takiej pianki - mnie to bardziej odpowiada.
Lov, Z niedrogich grubych zeli, są takie w neoprenie np. lamicella profilowany , przeszywany wzdłuż kręgosłupa i jeszcze prostszy z amigo (napis w białym trójkacie protect gel). Miałam ten z amigo specjalnie dla mojej (była wtedy podejrzana o kłopot z grzbietem, po przygodzie z siodłem) wybrany z wielu ze wzgl. na dodatkowe warstwy neoprenu. Koń od stresował się świetnie, a mnie przestał pobolewać kręgosłup.
Lov, zmierzyłam, koleżanki LamiCell ma około 4,3 cm luzem (bez siodła). Po założeniu siodła nieco się spłaszcza, ale nieznacznie. Użytkuje go już hoho, a on nadal w idealnym stanie. Nie odkształcił się, obszycie się nie przetarło, nie ma żadnych dziur ani nic.
No gruby, gruby. Dziś moja skleroza dała się we znaki i oczywiście aparatu nie wzięłam, ale jutro wezmę i przyłożę do żelu linijkę i sama zobaczysz, gruby jest, naprawdę. Tylko trochu twardy jak dla mnie, ja takich nie lubię, ale fakt faktem, że swoje robi - amortyzacja jest.