Forum towarzyskie »

Zazdrość

,
Tomek_J, a nie możesz z tym facetem tak po męsku pogadać? Jak to z boku wygląda? Ile ja bym dała, żeby ktoś mojemu nakładł oleju do głowy w tych sprawach, żebym ja się  nie musiała tak męczyć...
Pytanie czy ten facet nie odbierze tego jako Wielki Atak. :/

Tomek_J, Ano, tak. Mówią też, że kto raz się sparzy, na zimne dmucha, więc... może trzeba chwilę poczekać. Niestety. Albo tej kobiecie przynajmniej lekko zasugerować, że coś jest nie tak?
Sankaritarina, zależy jaką w jakiej formie zacznie rozmowę. Czasem trzeba "od d...py strony", żeby faceta w prowadzić w temat a o punkcie zapalnym mówi się na końcu 😉.
Ja tak zawsze zaczynam rozmowy n drażliwe tematy, żeby już na początku nie skończyło się kłótnią.
tak bera masz racje, trzeba odpowiednio zamotac  😉 z wiekszoscia facetow nie da sie prosto z mostu, niestety
Pytanie czy ten facet nie odbierze tego jako Wielki Atak. :/
Tomek_J, Ano, tak. Mówią też, że kto raz się sparzy, na zimne dmucha, więc... może trzeba chwilę poczekać.

Tak właśnie, mój by tak odebrał.
I zgadzam się z tym, że jak ktoś się sparzy. Tak jak wspomniałam u nas jest z roku na rok spokojniej i liberalniej.

I pomimo tego co napisała AleksandraAlicja- my też spędzamy czas osobno, mąż chodzi na piwo z kumplami a ja jeżdżę z psami po całej Polsce, ale stały kontakt musi być 😉
No i żadnych płci przeciwnych w CloseContakt 😉
Może zazdrość wynika z niskiej samooceny?
Znam taki przypadek, gdzie pani inwigiluje swojego pana w sposób koszmarny.
Kontroluje i CENZURUJE maile, sms, połączenia telefoniczne.
Izoluje od znajomych, rodziny. Ingeruje tak mocno w życie drugiej osoby.
Aż strach.
Pan potulnie to znosi i kłamie wszystkim znajomym , że maila skasował przypadkiem, oddzwonić zapomniał,
sms mu zniknął, telefon wpadł do studni i dlatego ma po 3-4 nowe numery w roku.  🤔wirek:
Do licha! Są jakieś granice!
Nie można dać się tak zazdrości ponieść, że zabija drugą osobę.  👿
O rany  😲 to chłop tego nie widzi? przecież nie można żyć ciągle z jedna osobą, bo można się "zerzygać" przepraszam za słownictwo, ale nie wyobrażam sobie być tak kontrolowana.  🙄
W koncu mu sie to przeje i powie "dosc". Albo i nie...
jesli pani mloda i ladna, i dobrze..eeee... zajmuje sie domem 😉  to nie tupnie, tylko dalej bedzie dawal kasowac sobie esy. mezczyzni maja przedziwna zdolnosc do wylaczania swojego mozgu.
Nie tylko mężczyźni 😉
Dworcika, moze, nie wiem bo ja tak nie mam. 😉
Ja w sumie też nie. Z obserwacji otoczenia wnioskuję. W zasadzie to i na forum można wyczytać.
Pani młoda i ładna /ja się nie znam/ - dlatego tym bardziej dziwi mnie taki LĘK.
Bo to chyba lęk dyktuje takie pilnowanie swego?
Kompleksy? Zwyczajne wyrachowanie?
Motywów faceta nie umiem wytłumaczyć. Nawet nie próbuję.

Motywów faceta nie umiem wytłumaczyć. Nawet nie próbuję.


Im mozg dziala w inny sposob. Jak sobie przeczytalam iles lat temu "Mezczyzni sa z Marsa, kobiety sa z Wenus" to duzo zrozumialam.
Motywów faceta nie umiem wytłumaczyć. Nawet nie próbuję.

Moze jemu po prostu schlebia zazdrosc partnerki. Jakby nie bylo swiadczy to o jego atrakcyjnosci i jest swego rodzaju osloda w tym horrorze. Znam goscia, ktory pozazdroscil swojej eks nowego boyfrienda zazdrosnika i sam w niedlugim czasie sprawil sobie damski odpowiednik, aby sobie troche podladowac ego.
Muszę odkopać temat 😉

Jak radzić sobie z zazdrością? Jesteśmy razem już prawie rok czasu i mam do swojego faceta pełne zaufanie - wiem, że nie zrobi mi krzywdy i raczej nie w głowie mu skoki w bok. Jest jednak takim typem osoby, która z łatwością nawiązuje kontakty i towarzystwo ma bardziej damskie, z resztą, analogicznie ja lepiej dogaduję się z facetami. Nie robię wyrzutów, nie zabraniam się z nikim spotykać, nie sprawdzam telefonów czy maili, chociaż zawsze przykro mi, kiedy umawia się z jakimiś koleżankami. Nie zdaża się to często, ale ja ich nie znam, nigdy w życiu się z nimi nie spotkałam i za każdym razem mam poczucie, że to mnie czegoś brakuje, że musi spotykać się z innymi. Ja wiem, jak to brzmi i bardzo się wstydzę takich myśli, ale nie mogę sobie z nimi poradzić 😡 Mam koszmarne problemy ze swoją samooceną i nie chcę, żeby to wpływało na jakoś naszego związku, bo najzwyczajniej w świecie mi na nim zależy. Tylko jak wytłumaczyć sobie, że to nie jest zagrożenie?
Goździk, jak nie jest jak jest? Tak brutalnie: weźcie ślub i spotykajcie się dalej z osobami płci przeciwnej, obrączka mityguje. Ale bez obrączki, gdy "kolega" atrakcyjny...
To nie kwestia poziomu samooceny, tylko... desperacji ewentualnych chętnych.
Niby zakochany automatycznie trzyma "osoby trzecie" na dystans, ale... Aż zazdroszczę ilości czasu (w dzisiejszych czasach), żeby każdą wolną chwilę spędzać z ukochaną i jeszcze mieć czas na x innych spotkań.
Może tak: to nie kwestia zaufania, tylko proporcji uwagi, poczucia "dopieszczenia" i zadbania.
Jeśli masz wszystko, czego emocjonalnie potrzebujesz 🙂, to - czego ci brak?
Obawiam się, że brakuje ci poczucia bezpieczeństwa w związku a to nie tylko twoja sprawa, twój partner tez powinien dbać o twoje poczucie bezpieczeństwa i wzrastanie w pewności (i - w miłości).
Goździk, jak nie jest jak jest? Tak brutalnie: weźcie ślub i spotykajcie się dalej z osobami płci przeciwnej, obrączka mityguje. Ale bez obrączki, gdy "kolega" atrakcyjny...


Obrączka mityguje ? Halo wybacz ale od kiedy weszłam w świat zaobrączkowanych mam dwa razy wiecej propozycji umówienia się na kawe niż wcześniej. Nie ważne że złote  kóleczko jest zawsze na swoim miejscu 😉
Ale tak na poważnie- obrączka jest symbolem i niekoniecznie druga/ obca osoba jest w stanie ją uszanować. Można skakać w bok bez mrugnięcia okiem i być przykładnym małżonkiem.
Wartośi wartością. Każdy ma inne.
Goździk-  kwestia zaufania. Bolesna ale do przepracowania. Osobiscie nie dałabym rady gdyby mój małż spotykał się z koleżankami beze mnie.
Tylko dla mnie nie do końca jasna jest pewna granica - przecież w związku każda ze stron może mieć swoich przyjaciół? Czy w ogóle wolno mi zabraniać spotykania się z kimś? Nie chcę być jakimś tyranem, poza tym wiem, że "zakazany owoc lepiej smakuje". Wiem, że to kwestia zaufania, którą powinniśmy przepracować wspólnie, ale mój partner się stara, rozmawia ze mną, jest naprawdę mega wyrozumiały - a ja dalej się boję tych wszystkich lasek i tyle, bo mam fajnego faceta i czuję się zagrożona, kiedy się wokół niego kręcą.
zabeczka17, no i co z tych propozycji wynika? 🤣 Pewnie, że mężatki są atrakcyjne - bo z definicji "niezobowiązujące".
"Przełamać" przez obrączkę nie takie hop-siup - wielu odechce się od razu, szkoda zachodu.
Nie chodzi mi o zdrady etc. - to kwestia miłości, zaufania właśnie, małżeństwo tego nie gwarantuje, nie o to chodzi. Chodzi o poczucie bezpieczeństwa i realne podstawy do takiego poczucia.
Goździk, mega wyrozumiały, powiadasz? Przepracować i porozmawiać? (zapewne = przekonać cię, że wszystko jest ok). A może jest zupełnie inaczej? Może jest mega-bucem, który chce mieć ciastko i zjeść ciastko? Czyli - być w związku (i mieć zobowiązania) i mieć poczucie wolności i "otwartych drzwi"?
Dla mnie - nie do pojęcia. Ilekroć obserwowałam ludzi zakochanych  - najważniejszy był obiekt uczuć i nie trzeba było o tym zapewniać. Czas z ukochanym jest bezcenny. Owszem, nie musi to oznaczać "zamkniętego związku", można i trzeba uwzględniać innych ludzi, ale - kwestia proporcji, takich, żeby nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że coś jest nie tak.
A co jeśli jest tak: on cię wcale nie kocha? Tylko jest mu z tobą dobrze = wygodnie?
Pewność to pewność. Nie można być "trochę pewnym" jak nie można być "trochę w ciąży".
Jeśli nie jesteś pewna jego uczuć - na pewno coś jest nie tak, jakaś twoja potrzeba jest pomijana. Podejrzewam, że on sobie ciebie zwyczajnie wychowuje 😀 Żebyś nigdy mu nie przeszkadzała. Odpowiedz sobie szczerze: czujesz się uwielbiana i najważniejsza na świecie? Czujesz się brylantem z trudem odnalezionym we wszechświecie? Jeśli tak - to co ci przeszkadzają jakieś wymuszone spotkania, na których ukochany niecierpliwy - bo przecież jak najszybciej chce wrócić do "swojego człowieka"?
halo hehe zazwyczaj pytam czy mogę przyprowadzić męża i wtedy zapał znika  😉

Moim zdaniem ten symbol, obrączka dla wielu nic nie znaczy.Nie mam na myśli noszącego tylko zdobywającego. Kobieta czy mężczyzna jak zagnie przysłowiowy parol to na nic się nie ogląda. Wykorzysta każdą słabość byleby tylko zdobyć.
halo, nie idziesz zbyt daleko w tych domysłach? 😉
Opieram się wyłącznie na sobie i swoich doświadczeniach. Jestem właśnie takim typem, który ma raczej kolegów niż koleżanki. Tych drugich zaledwie kilka i raczej daleko, więc zazwyczaj widuję się z chłopakami. Czasem zdarza się, że towarzyszy mi mój chłopak, jednak był dość  długi czas, kiedy to zdarzało się sporadycznie. Z moim chłopakiem mam raczej rozbieżne zainteresowania, stąd różne grupy znajomych i tyle samodzielnych wyjść.
I uczucie zniecierpliwienia pojawia się zwykle dopiero w drodze powrotnej, zazwyczaj samotnej. Wcześniej, owszem, myślę o swoim chłopaku, wyślę sms czy zadzwonię, ale bez przesady.
On też spotyka się z różnymi swoimi znajomymi. Mnie wtedy może gdzieś tam zazdrość po kostkach podziabać czasem, ale bez przesady.
Nie jesteśmy typem słodkich misiów-pysiów, które sobie nadskakują i pokazują jak im zależy, raczej daleko nam do tego. I chyba nikt nie czuje się wychowywany do tego, żeby nie przeszkadzać.
Myślę, że duże znaczeni ma to, czy partner sam kiedyś zdradził.

Lub czy zostal zdradzony.
zabeczka 17 Tak, ale obrączka ogranicza Ilość hien 🙂
Dworcika Na pewno za daleko 🙂 Tylko - dla ciebie (czy dla mnie) to nie problem. Gdyby to też nie był problem dla Goździka - to nie byłoby problemu  😀
Ludzie mają różne oczekiwania wobec związku, partnera. Nie wiem, czy nie można by postawić tezy, że nic tak nie wpływa na udany związek jak wyrównany układ tych oczekiwań. Jeśli ktoś jest takim typem osoby, że bardzo potrzebuje wyłączności, intymności to na dłuższą metę w związku z osobą, która jest "dla wszystkich" - będzie się sakramencko męczył.
Ostatnio wróciłam do pewnej książki, w której jest ładnie ujęte, że dojrzewając ewoluujemy od zależności przez niezależność do współzależności 🙂 Pewnie, jest możliwość, że poziom rozwoju się wyrówna.
zabeczka 17 Tak, ale obrączka ogranicza Ilość hien 🙂

Oj, niekoniecznie... znam osobiście i takie przypadki, które noszą "obrączkę" dla zwiększenia skuteczności podrywu 😉
Mężczyzn? (sukcesywny to chyba niewłaściwe słowo 🙂😉
Jeśli ktoś jest takim typem osoby, że bardzo potrzebuje wyłączności, intymności to na dłuższą metę w związku z osobą, która jest "dla wszystkich" - będzie się sakramencko męczył.

Wydaje mi się, że ja trochę taka jestem, potrzebuję dużo uwagi i dużo intymności, żeby czuć się bezpiecznie w związku. Jeśli chodzi o wcześniejszą wiadomość halo, trudno mi to dobrze ująć w słowa. Wiem, że jestem dla niego najważniejsza na świecie. Gdzieś tam zdrowy rozsądek podpowiada mi, że powinnam wrzucić na wstrzymanie, bo mój facet jest wobec mnie naprawdę uczciwy i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. To on mnie "wypatrzył", mimo mojego oporu nie odpuścił, jeszcze zanim zaczęliśmy się spotykać, był moim najlepszym przyjacielem. Spotkania z "koleżankami" to nie są częste incydenty, powiedziałabym więc, że sporadyczne. Sęk w tym, że może ja nie czuję się godna miana najważniejszej? Że dla mnie chęć spotkania się z jakąkolwiek inną dziewczyną to pretekst, żeby porównać - a może ona wygląda lepiej ode mnie? Ubiera się lepiej, potrafi więcej? Może to ja czegoś mu nie daję, że postanawia szukać u innych? Zawsze znajdę coś, w czym poczuję się gorsza i sama nakręcam problem, dodatkowo pewnie potęgowany faktem, że ja tych dziewczyn nie znam. Wierzę, że proporcje w poświęcaniu czasu mnie jako partnerce oraz innym osobom są w jak najlepszym porządku. Po prostu nie radzę sobie z sytuacją, kiedy ja siedzę sama w domu ze świadomością, że mój facet wyszedł na piwo/kawę z inną dziewczyną. Nie umiem znaleźć dla siebie miejsca i poczuć się najzwyczajniej w świecie komfortowo i bezpiecznie. Zanim jednak zacznę z tego powodu poważne rozmowy, chcę mieć pewność, że nie uroiłam sobie sama jakiejś głupoty.

PS. Dodam tylko, że mój poprzedni partner nie miał co prawda koleżanek, ale na wiele sobie pozwalał w kontaktach z nimi - mam tu na myśli wiele dwuznacznych tekstów, czasem jakieś objęcie, rzucenie uwagi na temat interesującego biustu i temu podobne. Zwłaszcza, gdy się napił, potrafił się zachowywać naprawdę okropnie, zupełnie nie przejmując się, że jestem gdzieś obok. Ale wtedy mogłam z pełnym przekonaniem powiedzieć, że spotykałam się z chłopakiem, który zupełnie mnie nie szanuje i wcale mu na mnie nie zależy; jest ze mną, bo tak mu wygodnie, bo może. Mój obecny partner jest jego zupełnym przeciwieństwem i wiem, że jego relacje z płcią przeciwną są czysto, czysto koleżeńskie.
Mężczyzn? (sukcesywny to chyba niewłaściwe słowo 🙂😉

Tak
(No właśnie się zastanawiałam, czy sukcesywność/sukces, a dopiero teraz wpadło mi do głowy odpowiednie słowo: skuteczność 😁 )
poniewaz nie bywam zazdrosna, moge wypowiadac sie tylko jako teoretyk :P

Goździk, to moze po prostu powiedz ze chcesz poznac kolezanki i pojdziecie razem na ktores spotkanie?
Ty zaznaczysz teren i obczaisz potencjalnego wroga 😉

rowniez uwazam ze obraczka na palcu nic nie znaczy... wieele przykladow na to mamy rowniez tu na forum.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się