Mi tak ładnie wyrósł ten biszkopt, że zrobiłam 3 piętra. Na pierwsze dałam mus czekoladowy i konfiturę z czereśni mojej babci, a na drugie tenże mus i konfiturę malinową (również domową). Tutaj wariacji jest od groma, można tam wsadzić co się chce i lubi 🙂
Baaaaaardzo go polecam. Biszkopt jest idealny, wilgotny, ach!
Jest absolutnie przepyszny! Zresztą to brownie to w ogóle petarda, moi zupełnie nie-wege znajomi je pokochali 🤣 Cieszę się, że nigdy nie zwracam uwagi na kalorie 😎
help, "najdejszła" ta wiekopomna, że postanowiłam kupić sobie porządniejszy blender, a nie jakieś pitu pitu. Budżet: chciałabym się zamknąć do 400zł. Oczywiście, rozchodzi się o kielichowy. Zależy mi, żeby firma miała solidny serwis. wytypowałam Phillipsa i Boscha. Z Phillipsowych rzeczy jestem zadowolona, ale kuchennych nie mam. Zelmera nie propsuję, więcej chyba zwiedzał serwisów niż mi służył, a Bosch? Zastanawiam się jeszcze nad Tefalem. Czy robią coś dobrego poza patelniami? Ale do brzegu. Wytypowałam takie sztuki: TEFAL BL811D38 Perfectmix+ Inox. Ma 1200 W, kosztuje w okolicach 400zł (!!!), czy temu można ufać? BOSCH MMB65G5M 800 W i silent mix. Super opcja, bo ja wstaję wcześnie 😉 I Philips, Viva collection, miliardy opcji. PS. Może być stówkę, dwie droższy. Chętnie przygarnęłabym dzbanek z tritanu.
Ktoś coś? Pytam tu, bo nikt tak nie potrafi zajechać blendera jak weganie 😂
madmaddie Kurcze, w ogole nie znam tych sprzetow 🙁 Turlalam sie bardzo dlugo z pomyslem zainwestowania w Vitamix, ale kurde wywalac tyle siana mi sie nie usmiechalo. Wzeilismy wiec duzo, duzo tanszy blender od konkurencji tzn. Omniblend i jestesmy totalnie zadowoleni. No ale to juz wiekszy wydatek, niz twoj przewidziany budzet 🙁
emptyline, a jak chcesz je zrobić? W sensie - pulpety, tofucznica są ok, czy chcesz plastry, kostki, do sałatki czy kanapek? 🙂
Pandurska, kurczę, omniblend fajny, ale dla mnie jednak za dużo. Maybe next time 😉 Ostatecznie postanowiłam zdecydować się na ten: https://www.philips.pl/c-p/HR3664_90/avance-collection-blender ma 1400 W, tritanowy dzbanek (dla mnie ultra ważne, pewnie zbiłabym szklany w pierwszym tygodniu posiadania 😁 ), dzbanek i ostrza wydają się dobrze wyprofilowane. Bidon też bardzo na plus. Cena ok 660 zł, więc dla mnie górna granica.
emptyline w sumie tofu bardzo łatwo przyrządzić w sekundę, żeby było smaczne. Wystarczy je na chwilę zamarynować w oliwie, przyprawach (tu jest milion możliwość, zależnie co lubisz), sosie sojowym, sriraczy czy cokolwiek i usmażyć. Ono przejmuje smak marynaty 😀 Ale moim hitem jest tofucznica - jest pełno przepisów w internecie.
Podepnę się pod pytanie o tofu - kupiłam w Lidlu tofu z dodatkiem bazylii. Jak dla mnie smak absolutnie nie do przejścia. Da się z nim coś zrobić, żeby zaczęło być jadalne i żebym nie musiała go wyrzucić?
O nie zgodzę się, że tofu nie ma smaku. Ba, każda firma ma inny. 😉 ja na początku wege przygody (wtedy można było polsoję czasami w sklepie upolować 😉 ), mega zraziłam się do tofu. Fujka! potem się przemogłam i chba dopiero przepis ovcy na pulpeciki do mnie przemówił (na bazie pulpetów z jadłonomii). Polecam. Tofucznica też oczywiście. Bardzo lubię twarożek kwaszony wodą z kiszonych ogórków, jeśli masz tofu z bazylią, to może tędy droga? Na pulpety też je przerobisz. Pulpety są takie super, że nawet moja matka "mięso mięso mięso na każdy posiłek" mi je podbiera. Sprawdzają się w makaronie i w kanapkach. Ja lubię tofu Lunter, jak się przerabia to ten posmak tofu się traci, ale ja miałam fazy na azjatyckie zupy do których wrzucałam surowe tofu pokrojone w kostkę i wtedy tylko to od Słowaków akceptuję. Jest na pewno w tesco, a ostatnio też w biedrze. Lidlowe obleci w tofucznicy. Resztę marek wypróbowałam i nawet to za mliony jest niedobre. Z polsoi to w ogóle jestem w stanie zjeść tylko te mini kiełbaski grilowe, jedyne co mi smakuje z tej firmy. 🤣 Dla mnie taką podstawową marynatą jest sos sojowy i sambal oelek. Wrzucam to na patelnię bez tłuszczu, z całością marynaty i smażę, żeby tofu wytraciło trochę wody i zrobiło się bardziej zwarte. Połączenie tofu i tłuszcz i usmażenie tego jest dla mnie nieakceptowalne (wtedy się robi taka fuj skórka). Takie tofu najczęściej zawijam z ryżem i warzywami w nori jako pseudo sushi, albo wkładam w kanapkę. Daje radę, dla mięsożerców też.
Makaron ryżowy (jezu, kiedy ja ostatni raz jadłam makaron 😜 ) z pesto z awokado i kolendry (awokado, kolendra, czosnek, słonecznik, sok z limonki i przyprawy) + cukinia i papryczki padron w sosie curry z mleczka kokosowego.
Nie wiem czy to dobry wątek do przedyskutowania tego, mam nadzieję że akceptowalny: słyszałam właśnie audycję w radio TOK FM, dr. Sumińska z "trenerem" koni Dariuszem Domagałą dyskutowali o koniach. Wnioski i ogólnie całe wybrzmienie audycji - konie nie są od tego żeby na nich jeździć, więc jeśli naprawdę kochacie konie, to nie zakładacie na nie narzędzi tortur (wędzidło, popręg, siodło) ani nawet nie pomyślicie o muśnięciu ich batem, bo to znęcanie się. Jestem wegetarianką od prawie 8 lat i weganką od pół roku, staram się być w miarę konsekwentna w swoich wyborach i przekonaniach, i ta audycja trochę mnie załamała. Wiem że jest wiele wiele osób traktujących konie przedmiotowo i z przemocą i marzę żeby udało się to wyeliminować. Tutaj została postawiona teza że jedyny prawdziwy sposób żeby "być z koniem" i kochać konia to spędzać z nim czas i przekazywać mu dobrą energię (p. Domagała), a wszystko inne co z nim robimy (trening, jazda itd.) to miłość własna i do sportu, ale zaprzeczenie miłości do konia. Jedna sprawa to moja własna opinia na tem temat i weryfikacja ich tez (np. popręg jako narzędzie tortur :icon_rolleyes🙂, ale chyba ważniejsze nawet dla mnie jest to jak jeździectwo i konie zostają zaprezentowani do ogólnej publiczności.
Co o tym sądzicie? Domyślam się że nie wszycy tutaj to "naturalsi" który tylko obcują z końmi z ziemi lub jeżdzą jedynie na oklep i z linką na szyji zamiast ogłowia, więc chciałam się dowiedzieć jak wege-jeźdźcy się do tego odniosą 🙂
A pan "specjalista" to jeszcze nie tak dawno temu twierdził, że opracował swój autorski system jeździecki, także ciekawe, że już jest to nieaktualne i na konie nie należy wsiadać 🙄
Szukam fajnych przepisów na wege obiady, chętnie z soczewicą/ciecierzycą/fasolą bo wchodzą mi ostatnio jak złoto 😀 wege nie jestem, ale za mięsem nie przepadam i ostatnio w ogóle nie mam ochoty więc szukam inspiracji :kwiatek:
kolebka, moj ulubiony obiad 1 cebula, 1 por, cieciorka, sos sojowy, marchewka. Cebule pokroic w kostke, pora w grube talarki, marchewke w cienkie talarki. Najpierw podsmazyc cebule (ja na masle, nie za duzo), potem wrzucam cala reszte. Dolewam troche wody. I czekam az marchewka miekka bedzie. I gotowe. Cieciorke z lenistwa biore z puszki (prawie cala, troche musze synowi dac, bo lubi taka prosto z puszki)
Pierwszym celem działań ratunkowych powinna być zmiana całego systemu żywnościowego. Choć naukowcy piszą wprost, że jedzenie mięsa ma największy – wśród innych produktów – negatywny wpływ na naszą przyrodę, synteza raportu przyjęta przez delegacje polityczne nie wzywa bezpośrednio do zmniejszenia konsumpcji mięsa, ze względu na naciski niektórych wielkich producentów.
Ziemia sama się oczyści z tego raka, który ją trawi, a zwie się ludzkość. Co zrobić...
infantil, bardzo apetyczny ten obiad, baaardzo (wyłączając kolendrę, której nie trawię 😉).
nasturcja, ciekawy temat. Ja nie czuję się źle ze swoją jazdą konną, bo dbam o dobrostan konia, nie napieprzam go, jestem delikatna w obyciu i staram się, żeby współpraca była partnerska. Ostatnio zakupiłam sobie nawet sztyblety z ekoskórki, w piątek je w końcu przetestuję, bo miałam kontuzję przywodziciela i nie jeździłam wcale. Natomiast jazda wielu osób mnie razi, obrzydza i drażni. Nieraz to stary zawodnik, albo rozpuszczona gówniara, która traktuje konia od rodziców jak przedmiot. Nic z tym nie zrobisz. Zmienianie świata trzeba zawsze zaczynać od siebie i ja już nie łudzę się, że ktoś coś zrozumie. Ale kopa bym chętnie czasem zasadziła niektórym.
Pozwolę sobie odnieść się do tego co napisała @nasturcja.
Ja, mimo że też jestem weganinem, nie widzę naprawdę żadnych, absolutnie żadnych podstaw do wygłaszania takich tez. To dla mnie coś absolutnie niezrozumiałego wygłaszać takie treści, albowiem - nikt nie wie kiedy mój koń jest szczęśliwy. Naprawdę.
Nie dajmy się zwariować. Ja rozumiem ludzi, którzy jedzą mięso, choć tego nie popieram. Rozumiem ludzi, którzy jeżdżą konno i szanują swojego konia. Nie rozumiem jednak - kiedy ktoś wypowiada się na tematy o których nie ma pojęcia, na dodatek - publicznie.
Ja twarożek robię z tofu, odrobiny mleka roślinnego (migdałowe lub z nerkowców), połowy dojrzałego banana, odrobiny nasion słonecznkma i odrobiny syropu z daktyli (może być pewnie i z agawy i miód). A! I płatki drożdżowe.
Ooo zapomniałam, że pytałam, dzięki dziewczyny! Zrezygnowaliśmy praktycznie z mięsa i szukam głównie zamiennika do tacos, bolognese i chili con carne. :kwiatek: