Taniu tez mnie to zastanawia. Pewnie w ustawie o fundacjach jest to jakos uregulowane. W koncu zwierzeta to tez majatek,chociaz w tych przypadkach to generujacy raczej tylko straty.. A co z dlugami fundacji? Szczerze mowiac to niech te wszystkie fundacje jednak prosperuja, jedyne wyjscie to patrzec im na rece,bo jakos nie wyobrazam sobie znalezienia nagle chetnych na taka ilosc koni jak jest w np.Tarze.
Zadzwoniłem, do Tary i już wiem wszystko. Adoptujący musi zagwarantować, że zwierzęta nie będą rozmnażane. Rzeczywiście może być trudno ze znalezieniem takiego miejsca, stąd odległość na jaką muszą przewieźć owce. Jako mięsożerca, zamieszkujący na wsi, wogóle nie widziałem pod uwagę, że stado nie może iść do hodowli :-)
Konie to już za mało? Teraz owce będą odkupywać? Nie rozmnażać znaczy nie pozyskiwać mleka, rozumiem, że nie zjeść więc znaleźć kogoś na stado darmozjadów w kryzysie to wyczyn.
A może założymy sobie fundację "Bezrobotni lenie" i niech nas sponsorują. Warunek nie pracować i nie rozmnażać się 🏇
O, nie, tylko niech sie nie zabieraja za ratowanie swin, bo wkrotce sie okaze, ze schabowego zjesc nie mozna 🤔wirek: No i pewnie swinie beda kosztowaly 3000.l Juz to widze 😵
Owce chociaż można jeszcze strzyc. Gorzej jak zaczną miejsc dla krów szukać :/. Co do fundacji proponowanej przez berę: na czas kryzysu jak znalazł 😉. Zakładamy? Hihi.
czy to kryzys , czy to zwykły przypadek ale zauważyłam pewna zaleznosc- im nam wszystkim trudniej tym bardziej lubimy kogos rozliczac. Co ciekawe najczęsciej rozliczaja Ci co nic nie daja lub daja niwele a potem sie tłumacza ,że własnie dlatego ,że zastanawiaja się komu pomóc i czy warto pomagac. Nie znam Tary (poza paroma telefonicznymi rozmowami ze Scarlet jak szuakałam miejsca dla pewnego konia) nie znam osobiscie fundacji (tylko z mediów, lub z róznych for) ale.....ale wiem ,ze ja nie mogłabym prowdic fundacji. Wiecznie na świeczniku, wiecznie koontrolowana, wiecznie sprawdzana , wiecznie z usmiechcme (bo jak nie to...) dziekujaca itp itd. Ci ludzie robia co moga dla zwierzaków, wszak nie żebrza dla siebie a za wszystko musza z usmiechem dziekować, na wszystkie zarzuty odpwoiadac. Nie, nie potrafiłabym. Ławteiej jest co miesiac cos tam dac , a potem raz w roku w Picie wskazac komu dac ten 1% niz samaemu zajmowac się fundacją.
Co do bilansu-oj widze ,że sami znawcy bilansu się tu trafija, sami ksiegowi. Inne zobaowiązania czy kredyty i inne zobowiazania to nie koniecznie kredyty to..długo wobez dostawców, równiez np nie wypłacone pesnje (u mnie w zakładzie wypłaca się je 10-go danego miesiaca a wiecc na dzien 31 .12 widnieja juz w zobowaiżanaich danego miesiaca choc długiem nie są bo wiadomo,ze 10 stycznia bedą wypłacane ) to samo dotyczy ZUSu (na 15 nastepnego miesiaca) czy podatków (20 i 25 nastepny miesiac). Poza tym sa terminy płatsnosci i np dostawa z konca miesiaca płatana jest po 14, 30 a nie rzadko i 60 dniach (i nie są płatnosciami przeterminowanymi) itp itd. Te wszystkie dane napewno sa zawarte dokaldnie w bilansie i jego ząłcznikach. Skoro spojrzałes na te pozycje to zapewne dalej masz ich dokładne objasnienie.
Nie chwalę Tary, nie chwalę Centaurusa - żadnej z tych fundacji nie znam. Ale wiem ,że prowadzenie fundacji ,szczególnie teraz w kryzysie łatwe nie jest. Znacznie jest wiecej kontrolujacych niz darczynców, wiecej krytykujacych niz chwalacych, wiecej uwag niz pochwał itp itd. Spróbujcie choc raz poprosic o pomoc, choc raz uczestniczyc w zbiórce na jakies zwierze a zobaczycie jak w 5 sekund bedziecie obrzuceni błotem i to nawet wtedy gdy bedziecie walczyc w dobrej i sluszej sprawie.
Faza a ja niestety mam nieco inne zdanie dotyczące fundacji pro zwierzęcych działających w naszym kraju.... prawda jest taka, że ciężko się z nimi dogadać ( nie mówię oczywiście o wszystkich ) , wszelkie zbiórki, przekręty, machlojki, cuda na kiju tak aby wyciągnąć od Nas ludzi dobrego serca jak najwięcej kasiory.. 🙄 znam niektóre instutucje aż za dobrze i może to mój błąd - ale dzięki temu przestałam wspierać takie instytucje finansowo. Jedynie co mogę to zakupić żarcie i inne potrzebne rzeczy, które wiem, że zostaną odpowiednio sporzytkowane...
Ja nie chcę 'nasyłać' na Tarę kontroli - zapytałem tylko, co się dzieje z finansami. Skoro wszystko jest takie jawne, to skąd to milczenie? Regularnie wstawiam to samo pytanie na FB Tary. I regularnie jest ono czyszczone. Podobnie jak wszystkie inne moje posty - np. dotyczące transportu owiec. Czyżby jednak było coś do ukrycia? Czyżby rzeczywiście nie było to tak jawne, proste i bez tajemnic? Może jestem niedowiarkiem, ale mam coraz większe przekonanie, że ktoś jednak ma coś do ukrycia. Bo czyż nie byłoby prościej po prostu odpowiedzieć?
Inne zobaowiązania czy kredyty i inne zobowiazania to nie koniecznie kredyty to..długo wobez dostawców, równiez np nie wypłacone pesnje (u mnie w zakładzie wypłaca się je 10-go danego miesiaca a wiecc na dzien 31 .12 widnieja juz w zobowaiżanaich danego miesiaca choc długiem nie są bo wiadomo,ze 10 stycznia bedą wypłacane ) to samo dotyczy ZUSu (na 15 nastepnego miesiaca) czy podatków (20 i 25 nastepny miesiac). Poza tym sa terminy płatsnosci i np dostawa z konca miesiaca płatana jest po 14, 30 a nie rzadko i 60 dniach (i nie są płatnosciami przeterminowanymi) itp itd. Te wszystkie dane napewno sa zawarte dokaldnie w bilansie i jego ząłcznikach. Skoro spojrzałes na te pozycje to zapewne dalej masz ich dokładne objasnienie.
Widzisz - własnie nie mam i dlatego pytam. Ja nie zarzucam nieproawidłowości - nigdzie takie słowo nie padło z mojej strony. Zapytałem, skąd różnica w zobowiązaniach na ponad 170.000 PLN, co małą kwota nie jest (przyrost zobowiązań o ok. 1/3). Zapytałem, jak się do tego ma spłacony kredyt. I co? Cisza... Posty z FB wycięte, odpowiedzi żadnej...
A ja rozmyślam, co się dzieje z podopiecznymi jakiejś fundacji, kiedy ta upada? Nie mam na myśli żadnej konkretnej, tylko taką dużą . Z wieloma zwierzakami. I żadnej ( w tym i Tarze) upadku nie życzę . TFU!TFU!
to zależy od zapisów w statucie - nasze w przypadku rozwiązania szkapy mają przejść na własność innych organizacji o podobnych celach
Mnie Tara skutecznie zraziła do siebie zeszłoroczną akcją STOP- Skaryszew. W tym roku przeszli sami siebie. Nie wspieram żadnej fundacji- mam swoje zwierzęta na utrzymaniu i niewiele zostaje na własne potrzeby. Panią S. kojarzę bardziej z bluzgów i roszczeniowej postawy, niż z uśmiechów dziękczynnych 😉 Za to jak kiedyś była w naszej stajni, kolega zwrócił uwagę, że nosi BARDZO drogie buty. Ja noszę buty z allegro za 30zł, ale swoje zwierzęta utrzymuję sama.
Faza z tego co wiem, TARA ma ponad 120 koni, ten kto ma konie, wie ile kosztuje ich utrzymanie, szczególnie gdy wiele z nich wymaga leczenia lub podawania specjalistycznych pasz i dodatków. Z samych "datków" i 1% myślę że ciężko utrzymać tyle zwierząt przez cały rok (kilkadziesiąt tysięcy m-nie)... dodatkowo sama działalność fundacji, interwencje, akcje, druk plakatów, ulotek, bilbordów, koszulek itd itp... to wszystko kosztuje i to nie mało.... Co do samej Pani S. to przepraszam jeśli urażę, ale według mnie jest "lekko nawiedzona" nie przekonuje mnie, nie lubie ludzi wymuszających wszystko krzykiem i nachalnością, brak u niej merytorycznych argumentów a dominuje agresja.
Mnie zrazili już sporo lat temu, jeszcze byli w tym czasie w okolicach Wrocławia. Było lato, mieli spory problem z wodą, coś tam powysychało. Potrzebowali kasy na zakup wody całymi beczkowozami (koni już wtedy sporo + woda dla ludzi także). Znajomy, właściciel firmy płacił im za tą wodę. W międzyczasie okazało się jednak, że jego znajomy może im dostarczać tą wodę za free - nawet nie po kosztach benzyny. Więc się dogadali i zamiast kasy pojechały beczkowozy. I tu odbyło się najciekawsze - odmówiono przyjęcia beczkowozów twierdząc, że sytuacja opanowana. Dwie tylko dziwne rzeczy były - jeszcze dzień wcześniej pani S. błagała o kasę na beczkowóz, bo musi zamówić, bo woda się kończy a temp. na dworze wysokie. A żadnej ulewy w między czasie nie było... 😉 Drugą ciekawą rzeczą był fakt, że w przeciągu dwóch dni zwróciła się jeszcze do dwóch firm w tej samej miejscowości z prośbą o kasę na wodę dla koni - a miejscowość mała i wszyscy się na poczcie po południu spotykali przy wysyłce firmowych listów...
Faza, nie wydaje mi się. Moje spostrzeżenia są takie, że im większa gotówka zaczyna wchodzić w grę tym mniej chodzi o zwierzęta a bardziej o kasę. Zauważ, że te najmniejsze fundacje są najbardziej uczciwe. Nie zawsze i nie każdemu podobają się decyzje, bo lepiej kupić takiego a nie innego konia, lepiej wpierw zapłacić rachunek za to niż za tamto... ale poza uwagami, które każdy ma wg własnego rozumowania nie widać tam oburzających nieprawidłowości. I tu się zgodzę, że łatwo opluć, trudniej samemu stanąć na miejscu.
Natomiast przypadek Tary to dla mnie jawna manipulacja. Mimo, że podziwiałam ich kilka lat temu to nie zgadzam się z tym co pokazują dziś. Wiele razy był omawiany temat Skaryszewa. Tara bardzo pilnuje by nie obalić mitów, które pięknie wypielęgnowali. Czy wg Ciebie nagonka na film forumowiczke, która nakręciła w Skaryszewie film (taki obiektywny, bez upiększania ani dorabiania ideologii) jest w porządku? Czy zachowanie dziennikarki Plaszczyk sympatyzującej z Tarą w postaci donosów do miejsca pracy dziewczyny i obnoszenie się z tym w internecie to chlubne zachowania? Czy mamy takie instytucje finansować? Film był niewygodny, bo obalał mity: "nie ma wody"- woda jest od kilku lat w co najmniej 2 miejscach "targ pod osłoną nocy" - w tym roku był plac oświetlony "nikt nie widzi" - teren w tym roku był monitorowany "nie ma ramp" - rampy są 4. Ale już dość leciwe i budowane pod auta typu STAR, niepraktyczne przy dzisiejszych tirach z rampami czy przyczepach z trapem "konie bez kontroli"- każda droga wjazdowa jest zablokowana rogatkami, ale zawsze jest to wyścig służb i ewentualnego kominatora " weterynarze biorą łapówki" - to pozostawię bez komentarza nawet.... "wszystkie konie jadą do rzeźni" - szacuje się, że około 20%, reszta to kucyki, konie hodowlane i szlachetne. Wiele malowanych. W zasadzie jak by się chciało to można to dokładnie sprawdzić za kilka miesięcy.
Co więcej agresywne zachowanie wolontariuszy z Tary, wulgarny język i zero szacunku dla rolników. Na dowód wpis z FB jednej z wolontariuszek tegorocznych, żeby nie było, że tylko my jesteśmy źle nastawiani:
"RELACJA SKARYSZEW 2013.
Na wstępie powiem tyle - WSTYD stać po stronie aktywistów ratujących zwierzęta, już wyjaśniam dlaczego. W Skaryszewie byłam w tym roku po raz pierwszy, żeby wspomóc działania fundacji, zaalarmowana zdjęciami, filmami i relacjami osób, które tam były. Coś, co rzuciło mi się w oczy na samym początku to brak organizacji. Nikt nic nie wie, chaos. Czy tak trudno ustalić cokolwiek organizatorom ? Nie sądzę, wystarczą chęci, a taka powszechna niewiedza skutecznie odstręcza i zniechęca potencjalnych pomocników. Kolejna sprawa - na zbiórce w hotelu dowiedzieliśmy się, że będą obstawione dojazdy, sprawdzanie itp., szkoda tylko, że zbiórka była o godzinie 16 i to MY, 'zwykli' ludzie chodziliśmy po targu, zaglądaliśmy, sprawdzaliśmy, gdzie w tym czasie byli organizatorzy ? W hotelu, przy herbatce ? Przykre, ale te kilka osób, które rzekomo koordynowały całą akcję spotkałam po ładnych kilku godzinach przy tirach, wcześniej nic. Namiot TARY na targu ? Nikt nie był mi w stanie nic o nim powiedzieć, podać lokalizacji. Osoby w kamizelkach TARY, czy inne, które tak aktywnie udzielały się na forum były niedoinformowane w rażący sposób. To ma mnie motywować do przyjechania za rok ? Inna kwestia - zachowanie aktywistów, pseudo - obrońców zwierząt. Stoimy przy zimnokrwistym ogierku, przywiązanym do przyczepy, który spontanicznie stwierdził, że się wytarza. I nagle wrzask, że koń pada, umiera. I tysiąc zdjęć, które potem, opatrzone odpowiednio rozczulającym podpisem będą poruszały serca ludzi, którzy w Skaryszewie nie byli i nie widzieli tego na własne oczy. Ja byłam i wiem jak ta sytuacja wyglądała i bardzo się z tego cieszę. Potem - konfrontacja kilku 'miastowych' kobiet i kilku handlarzy. I teksty owych OBYTYCH pań 'z klasą' - 'Wy jesteście ze wsi, co Wy możecie wiedzieć !', albo 'JA jestem z miasta, więc mam o tym pojęcie, jakbyś mieszkał w mieście, to też byś wiedział !' I puenta - 'Gówna się nie tyka, bo śmierdzi, więc z Wami nie rozmawiam !' i odeszła na bok. Żałuję, że nie wiem która z drogich obrończyń zwierząt była tak elokwentna, bo chętnie bym jej co nieco wyperswadowała, wyprowadziła mnie kompletnie z równowagi. Bo co, bo jak siedzi 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu za biurkiem, przed komputerem, to jest LEPSZA w swoim mniemaniu, niż rolnik, który pracuje ciężko, fizycznie ? Właśnie tą 'lepszość' pokazywało wielu aktywistów, szkoda było słuchać. Zarzuty, że handlarze byli pijani ? A aktywiści lepsi ? Widziałam na własne oczy wielu nieźle wciętych i ich jakoś nikt się nie czepiał. Sami sobie srają we własne gniazdo reakcją na obiektywną opinię niezależnego obserwatora. Przyjechałam specjalnie do Skaryszewa, żeby zobaczyć to na własne oczy, uczestniczyć w tym i móc się wypowiedzieć, poświęciłam czas, pieniądze na dojazd (ponad 350 km w jedną stronę), teraz wypowiedziałam się na forum, ośmielając się zrelacjonować co widziałam, a aktywiści naskakują na mnie i podważają prawdziwość moich słów ? To potem nich się nie dziwią, że jest ich nędzna garstka. Ja, po tegorocznej wizycie w Skaryszewie już wiem, że w przyszłym roku nie chcę być po stronie 'obrońców zwierząt', bo ich reakcje, zachowanie to po prostu dno. Ich zdaniem rolnicy pozostawiają wiele do życzenia ? Tak ciężko ocenić własne zachowanie. Byłam naocznym świadkiem kilku sytuacji, w których to aktywiści ubliżali handlarzom, wyzywali ich w niewybrednych słowach, byli agresywni. I na pewno jestem w stanie zrozumieć irytację rolnika, któremu na przyczepę pchają się jedna po drugiej osoby z fundacji, czy wspierające ją, świecąc latarkami koniom po oczach, błyskając fleszami, hałasując. Sama straciłabym cierpliwość. Czym oni chcą cokolwiek uzyskać, darciem się do nich, wchodzeniem w krzykliwą polemikę ? Nie tędy droga. DA się z nimi rozmawiać wbrew pozorom, to też ludzie. W każdym środowisku trafiają się 'nieudane' jednostki, także w tym. Nie można przez pryzmat jednostki oceniać ogółu, bo to płytkie. Ja oceniam negatywnie postawę działaczy fundacji, czy 'ratowników zwierząt' z powołania, bo widziałam WIELE takich zachowań, które sprawiały, że nóż mi się otwierał w kieszeni. Pominę brak kultury osobistej, który nieustannie jest zarzucany handlarzom, ale 17, czy 18 latka zwracająca się do starszego od siebie o dobre 30 lat mężczyzny per 'CH*JU' jest już okej, tak ? Brak słów na to zachowanie, rozumiem już skąd potem określenia typu 'eko - terroryści'. Zamiast spokojnie podać swoje kontrargumenty, wolą od razu przejść do ofensywy. Podsumowując - byłam i widziałam, otworzyło mi to oczy. Do każdej sytuacji udokumentowanej na zdjęciu można dorobić milion teorii i puścić to dalej. Sama mam konie i jestem jak najbardziej za tym, żeby były traktowanie godnie i z szacunkiem, ale metody typu kto głośniej się wydrze są, jak widać - nieskuteczne. Warto walczyć o poprawę warunków koni, jak i innych zwierząt i pod tym podpiszę się zawsze i pomogę, jak tylko mogę, ale wieloma sytuacjami na skaryszewskim targu jestem po prostu zażenowana. Dodam jeszcze, że reakcja ludzi na forum 'STOP Skaryszew' była po prostu porażająca. Primo : Zero nawiązania do mojej wypowiedzi, wybiórcze jej potraktowanie, rzucanie pojedynczych haseł, brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, bezpodstawny atak. Secundo : Usunięcie moich niewygodnych (obiektywnych) wypowiedzi na temat targu w Skaryszewie. Konkluzja jest prosta - mam pisać albo to, co fundacja i aktywiści przepuszczą przez swój filtr i uznają za słuszne, albo nie pisać wcale, bo niewygodne fakty są .. cóż niepożądane. Wniosek nasuwa się sam, pozostawiam do rozważenia tego samemu. W przyszłym roku na pewno także zawitam do Skaryszewa, aczkolwiek wiem już, że nie stanę po stronie aktywistów i fundacji. Nie chcę, żeby potem łączono mnie z tymi ludźmi."
Każdy z nas ma prawo do rozporządzania swoim 1%. Może to nie majątek, ale wolę dać fundacji, która nie oblewa ludzi barszczem😉
nie bronię i nie lubię żadnej fundacji (he, he poza jedną ale tylko dlatego ,że znam i lubię osobę która ja prowadzi ale to zupełnie inna bajka) Nacięłam się w swoim życiu i to mocno na pomaganiu fundacji, przekręćili mnie i to na dużą kasę. Tym niemniej po latach wiem jak to działa i wiem jak trudno nasze społeczeństwo przekonać do pomocy. Nie jesteśmy hojni , nie jestesmy chętni do pomagania, wszędzie wietrzymy interes i przekręty. Tacy jestesmy, bo i Polakowi sie nie przelewa, bo widzimy dookoła niesprawiedliwosc ,przekrety i zwyczajnie jestesmy nieufni. Kiedys chcialam pomóc i zebrac pare groszy na leczenie bardzo chorego konia, niestety dostałam "joby" jakich mało, dowiedziałam się kim jestem i...wylożylam własne pieniądze. Wiecej nie zamierzam prosic i przekonywac kogos do pomocy.Bo to jest bardzo trudny kawałek chleba, wiekszosc ludzi jest na nie. Szkoda tylko ,że wszędzie widzimy ,że ktos oszukuje , że napewno chce ukrasc kasę. Trzeba miec mega cierpliwosc i wiecznie "przyklejony" usmiech do twarzy, trzeba umiec prosic , błagac.Nawet jak Cię obraża dalej sie usmiechac- nie, ja bym nie mogła pracowac dla fundacji.
ps- Bera , nie znam fundacji Tara, nie znam ich aktywistów, nie wiem jak było i nie chę zabierac głosu w tym czego sama nie byłam swiadkiem. Nie wiem która ze stron miała czy ma rację, nie wiem - wiec na temat Sakryszewa sie nie wypowiadam.
Faza, a ja bym mogła, ale dla uczciwej. Bo prawda się wybroni. I jeśli wiesz, że nie masz nic sobie do zarzucenia i własnymi plecami nie zasłaniasz czegoś, co nie jest zgodne z Twoim sumieniem to jesteś w stanie patrzyć ludziom w oczy. A nawet jeśli ktoś ma inne poglądy to należy go szanować, a nie traktować jak ścierwo
Bera zbierałam pieniądze dla konia który został odebrany interwencyjnie facetowi który zwyczajnie głodził konia. Kon wyglądał masakrycznie a do tego wet stwierdził raka. Poniewaz zgodziłam sie aby kon przebywał u mnie (na jakis okreslony czas) chciałam go leczyc i chciałam go przebadac. Próbowalam wspolnie z fundacją zebrac pieniądze i dowiedziałam sie ,że jestem chamem, złodziejem, gnojkiem żyrujcym na konskim nieszczęsciu i wiele innych ciekawych słów padło na moj temat. Przebadałam wtedy konia za swoje pieniadze (rak z przerzutami do oskrzeli0 zapłaciłąm za weta, za transport i szpital konia. Nigdy wiecej nie zamierzam tak pomagac i tak dac się "wpłatac" i nie zamierzam ludzi prosic o pomoc.
Mnie zaintrygowały owe owce. To zwierzę typowo hodowlane. Wymaga dużych pastwisk, strzyżenia. No i się ją zjada. I z kożucha rozbiera. Ratowanie owiec to precedens. Krok w kierunku ratowania świń. Zresztą już jakaś świnia jest uratowana. Krowy też bywały. Co dalej? A wracając do owiec- to ciekawe jak je pozyskano? Wykupiono? Odebrano? Po co je wozić 450 km? To takie miłe dla nich? Nie można było na miejscu zakupić siana i je odkarmić? A potem posłać do nieba? Kurczę! Sami walczą z transportami zwierząt. 450 km. Ile to godzin jazdy ? Dziewięć?
Taniu, ale jest pretekst do zbiórki pieniążków i nadzieja, że wpłynie ich z intencją transportu owieczek znacznie więcej, niż ten transport wyniesie.. Standard.
Doczytałam. Tam jagnięta są. To okres wykotów. Czyli i ciężarne owce też są. I taka im się podróż szykuje. Wrrrr Kto na to pozwala? Z historyjki wynika: pani miała owce i kozy (domyślam się, że komercyjnie) no i zmarł jej mąż. Może fundacja dałaby na pensję dla chłopa, co by przy nich pochodził? I tyle? Na miejscu stosownych Inspekcji to bym się zasadziła i sprawdziła warunki takiego transportu. Idę o zakład, że zasady będą złamane.
a czy to nie taka ogolna tendencja w Polsce? zamiast pomóc na miejscu - odebrać? rodzinie dziecko odbierają bo biedna, zamiast pomóc tej rodzinie. Owce zabrac i wywieżć zamiast pomóc poprzedniej właśccielce. ktoś niezamozny, kon mu zachoryje - zamiast opłacić ot weta, pomóc cżłowiekowi i jego koniowi, lepiej człowieka zjechac, konia zabrać a potem kasę na niego wołać. dziwnie w Polsce rozumiana jest pomoc. Nie w srodkowisku, tylko tak na hurra 🤔wirek:
O! Znalazłam! Tak mi się właśnie wydawało. Ze strony GIW: Zwierzęta niezdatne do transportu:
Owce ciężarne (ostatnie 10% okresu ciąży) Owce, które urodziły w okresie ostatnich 48 godzin Bardzo młode zwierzęta [url=http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:zUXRn4W6_QIJ:[[a]]www.wetgiw.gov.pl/files/3695_transport%2520owiec.ppt[[a]]+transport+owiec&cd=4&hl=pl&ct=clnk&gl=pl] link[/url]
Konie to już za mało? Teraz owce będą odkupywać? Nie rozmnażać znaczy nie pozyskiwać mleka, rozumiem, że nie zjeść więc znaleźć kogoś na stado darmozjadów w kryzysie to wyczyn.
A może założymy sobie fundację "Bezrobotni lenie" i niech nas sponsorują. Warunek nie pracować i nie rozmnażać się 🏇
jakie znowu owce te swiry ratuja?? kurde, mogli powiedziec, ja bym wzięła/odkupiła etc 🙄 Mnie zaintrygowały owe owce. To zwierzę typowo hodowlane. Wymaga dużych pastwisk, strzyżenia. No i się ją zjada. I z kożucha rozbiera. Ratowanie owiec to precedens. Krok w kierunku ratowania świń. Zresztą już jakaś świnia jest uratowana. Krowy też bywały. Co dalej? A wracając do owiec- to ciekawe jak je pozyskano? Wykupiono? Odebrano? Po co je wozić 450 km? To takie miłe dla nich? Nie można było na miejscu zakupić siana i je odkarmić?
Wczoraj (o godz. 00:58) na FB Tary Pani Hanna Kilan zadała proste pytanie: "Ile potrzeba zebrać pieniędzy?". Odpowiedzi nie ma (pewnie są bardzo ciężko zajęci i nie mają czasu), więc pokusiłem się o własną kalkulację: Do przejechania jest 450 km - x2, bo w obie strony, więc 900. Przypuśćmy, że mamy duży samochód, który zużywa 15 l paliwa na każde 100 km (średnio - wioząc zwierzęta w jedną stronę i wracając 'pusto' w drugą). Wychodzi więc 135 litrów paliwa. Przyjmując, że jest ono bardzo drogie, bo biednemu zawsze wiatr w oczy - więc kosztuje 6 zł za litr. Daje to 810PLN. Ponieważ pieniądze nie zawsze przemawiają, więc przeliczyłem to na papierosy. Np. paczka "Pall Mall" kosztuje 12,60 - da się za tyle kupić. Oznacza to, ze zamiast wydać kasę na paliwo można kupić 65 (prawie) paczek papierosów. Przyjmując, że w Tarze 'wychodzi' 4 paczki na dobę, to całe 16 dni bez papierosów. Dwa tygodnie... Ludzie Tary nie mają czasu odpowiadać na pytania, ale za to mieli chwilę, żeby zablokować możliwość umieszczania komentarzy z mojego konta na FB Tary. czy ktoś - poproszę - mógłby wstawić komentarz do prośby o 1% z linkiem do tego forum? Dziękuję 🙂 edytuj posty! 🤬
Ja nie chcę 'nasyłać' na Tarę kontroli - zapytałem tylko, co się dzieje z finansami.
Wybacz, w takim razie nie do końca rozumiem Twoje intencje. Czy chcesz skutecznie zalatwić problem tajemnicy finansów TARY? Czy tylko chcesz internetowo bić pianę? Wiadomo - TARA będzie nadal ciagle ukrywać/ ignorować/blokować/ usuwać Twoje pytania (jak każde inne, dla niej niewygodne) z fb czy innej przestrzeni internetowej. I co jej zrobisz? Nic. Nic jej nie zrobisz. Nic to nie zmieni, oprócz "piany" w Internecie i ogólnego przerzucania się epitetami. Ogólnego wzburzenia bez żadnych dalszych konsekwencji.
Za to TARA nadal bedzie propagandowo przedstawiac siebie jako sprawiedliwych obrońców zwierząt, natomiast Ty ( i Tobie podobni) zawsze będziecie przedstawiani jako najgorsi wrogowie. TARA ma media za sobą. Pamietaj. A to potężne narzędzie. Bez wejścia na drogę formalną - kontroli organów do tego umocowanych, nie mają sensu działania takie jakie teraz uprawiasz. Sorry.
Uwaga AnthroposSofos o papierosach utwierdziła mnie w przekonaniu, że krucjata ma charakter osobisty. A wydaje mi się, że warunki transportu dla owiec to ważna rzecz i nie trzeba robić z tego żartu. Może jakiś działacz Tary czyta forum i odstąpi od pomysłu wożenia kotnych zwierząt ?
Nie sądzę, żeby zadawanie pytań było biciem piany. Skoro Tara nie kwapi się z odpowiedzią, to myślę, że warto powiedzieć o tym głośno - i to tyle. Co do mediów - jakoś nie bardzo mnie to przekonuje.
Co do papierosów - wątek ten pojawiał się już parę razy. Jeśli przesadziłem - przepraszam, miało to zabrzmieć ironicznie. Skoro ludzie, którzy tam byli, piszą tak namiętnie o fajkach, to pewnie coś jest na rzeczy. Choć oczywiście mogę się mylić. Chodziło mi przede wszystkim o pokazanie, że wielka akcja pt transport kosztowałaby ok, 800 zł. Rzecz jasna nie oznacza to, że popieram sam pomysł przewożenia owiec, szczególnie w kontekście Waszych postów wskazujących na to, że jest to wręcz nielegalne.
Jestem długo na forum i z doświadczenia nie ufam osobom, które zjawiają się i piszą w jednym wątku na bardzo specyficzny , wąski temat. Węszę podstęp/dziennikarza. I się odcinam od rozważań o finansach. To tak OT.