Popatrzyłam sobie na ilość panów na forum (znikomą) i zastanawiam się" czy jeździectwo jest domeną kobiet? W stajniach proporcje są podobne? Wśród zawodników różnych dyscyplin? Ja wciąż widzę jedno miejsce i u nas jest tak połowa mężczyzn. No... jedna trzecia. Niby to ciężkie zajęcie-praca z końmi a panów jest mało. Czy mnie się tylko tak wydaje? A jak to jest za granicą? Syn jeździł w czeskiej stajni i też tam był "rodzynkiem".
Tania z tego co zauważyłam to kobiety przeważają w przedziale wiekowym tak do ok. lat 23 a dalej to już się jakoś wyrównuje 😉 Zauważyłam, że z facetami jest tak, że jak to nie jest hobby/sport/hodowla rodzinna to Oni najpierw wszystkiego próbują 😁 dopiero z czasem im się te "zapędy" ujednolicają 😉
[quote author=ElaPe link=topic=72702.msg1176007#msg1176007 date=1320399487] Domena kobiet - ale już w zawodach z najwyższej półki skokowej czy WKKW robi się bardziej męsko
Ale dlaczego tak jest? Panie odpadają ze względów rodzinnych? Dzieci, ciąże ? [/quote]
ano temu pewnikiem że żeby dość do najwyższego poziomu trzeba jeździć naokrągło przez wiele lat + ciągłe wyjazdy = brak czasu na sprawy typu mąż/chlopak/dziecko i tylko nieliczni faceci godzą się na to że nie są No 1 i wymagają jednak obecności kobiety w domu co powoduje to że nie jest się w stanie pogodzić 1 z 2
Kobiety facetów-sportowców bardziej są w stanie zaakceptować karierę jeździecką męża/chlopaka i ciągłe jego nieobecności
Ja zauważyłam, że w szkółkach na etapie "małolata" jeżdżą głównie dziewczynki, rekreacyjnie widzę jeżdżące kobiety, czasem pojedynczych mężczyzn, na zawodach np. regionalnych jest pół na pół, ale już na zawodach wysokiej rangi widuje się raczej mężczyzn. Wydaje mi się, że jest to spowodowane między innymi właśnie względami rodzinnymi. Kobieta w ciąży na konia nie wsiądzie, po porodzie też musi swoje odczekać, później jest czas na wychowywanie dzieci, a jak wiemy prawdziwy sport to ciężka i bardzo czasochłonna praca. Po kilku letniej przerwie z reguły nie ma już się czasu, chęci, możliwości aby do sportu powrócić.
Taniu powinnaś raczej zapytać skąd się biorą ci wszyscy wybitni, męscy jeźdźcy skoro w stajniach widujemy jedynie dziewczynki 😀
Względy rodzinne to oczywiście jedna z przyczyn, ale ja widzę istotniejszą: inne są motywacje, powody, dla których jeżdżą kobiety i mężczyźni. U kobiet, a w zasadzie dziewczynek zaczyna się to wcześnie i ma swój początek w miłości do konisiów, również później ten element opieki i odpowiedzialności odgrywa duże znaczenie. Dla mężczyzn jeździectwo jest jak każdy inny sport - z reguły mają większe ciśnienie na osiąganie wyników i zwyciężanie, konie traktują bardziej instrumentalnie, jako środek to osiągnięcia określonych celów.
u mnie w stadninie jest deko inny podział, pracuje 3 baby ze mną włącznie, ale też 5 facetów w rekreacji jest inaczej, w poprzedniej stajni stale jeździło 5-6 facetów i ok 10 płci żeńskiej, płci bo przedział wiekowy to 12-50 lat w obecnej jest inaczej, stale jeździ 2 facetów, i 6 reszty(ten sam przedział co wyżej), z doskoku, czyli 2x miechu zero facetów w jakimkolwiek wieku(nawet na oprowadzanki na kuca się pchają dziewczynki), i ok 20 osób płci żeńskiej w dużym przedziale wiekowym ogólnie w każdej znanej mi stajni, podział to w najlepszym wypadku 1/3 płci męskiej, z tendencja spadkową do 1-2 ...
jak mój znajomy jadąc z nami w teren zadał mi pytanie, czego tak mało jeździ facetów?, odpowiedziałam, że wolą zapewne konie mechaniczne, on niezbyt zadowolony z mojej wypowiedzi bo jajcarz z niego nie mały, on na to że innej się spodziewał odpowiedzi, wiec ja chwilę pomyślawszy dałam mu bardziej satysfakcjonującą, bo widzisz, kobieta na koniu może się wyżyć bezkarnie... i chyba coś w tym jest 😉 ...
Tak na poważnie to sądzę, że mężczyźni jeżdżący sportowo, to raczej nie wychowankowie pospolitych szkółek. Widziałam dzieciaki jeżdżące zawody, ale nigdy nie byli to chłopcy ze szkółek. Z reguły były to dzieci zamożnych rodziców, posiadających własne lub dzierżawione konie, z trenerami przy boku i sprzętem o jakim ja mogłabym jedynie pomarzyć. Niestety potwierdza się też to o czym pisała Nalle. Nawet te dzieci, o których piszę traktowały konie przedmiotowo, jako narzędzie do osiągnięcia celu, a kiedy dorastały konie zmieniały na większe.
Ja tam wywiadu nie prowadziłam dlaczego proporcje są zachwiane w żeńską stronę, (bo takie mam obserwacje 🙂😉 ale powiedział mi kiedyś szkoleniowiec i właściciel ośrodka, że wg niego problem polega na tym, że często panowie chcieliby wszystko od razu i szybko, jak na westernie, wskoczyć i galopować od razu, wiatr we włosach i kurz spod kopyt. A ta jazda konna to często mozolna praca, powolna i pod górkę ...
faceci często poprostu boją się koni.. 😉 albo raczej może tego, że koń w przeciwieństwie do maszyny jednak podejmuje "decyzje własne" 😉
jak namówię Moje Kochanie ( swoją drogą zapalony mechanik/motocyklista ) na rozwinięcie się pisemne w tym temacie to może cosik wrzucę do wątku 😉 a to akurat idealny przykład "bałem się, ale już jestem starszy, mądrzejszy i mi minęło " ;P
facetom zależy na adrenalinie głównie a nie na opiece i mizianiu - czego w 100% jest w stanie im dostarczyc stalowy rumak którego miziać ani opiekować się nim nie trzeba
Mi się wydaję, że prócz kwestii rozmnażania(przez to kobieta może stracić sporo czasu) jest to, że w sporcie wyczynowym po prostu mężczyźni są bardziej psychicznie, nie spalaja się tak szybko jak to moga robic kobiety.
Taka tendencja jest na całym świecie. Przewaga kobiet. To fakt, z którym trudno dyskutować.
Znajomy trener (mężczyzna) kiedyś mi powiedział, że kobiety częściej garną się do koniarstwa od mężczyzn, ponieważ zależy im bardziej na budowaniu relacji ze zwierzęciem niż na dominacji, podporządkowaniu konia. Mężczyźni (chłopcy) z reguły starają się ustawić hierarchię, pokazać swoje na wierzchu. Dziewczyny są zadowolone z osiągnięcia porozumienia, współpracy. I to im wystarczy. Zbyt mało na wysoki sport.
Obecnie, gdy jeździectwo jest jednym z wielu hobby, a przestało być "przymusem komunikacyjnym" - chłopcy mają wybór i przeważnie kierują się w tę stronę aktywności, która szybciej i łatwiej pozwala im na osiągnięcie celu. Motory, samochody, gry zespołowe nie wierzgają, nie kopią i nie ponoszą. Nie trzeba z nimi wchodzić w jakieś relacje, szukać porozumienia... Jest łatwiej. Mniej wyzwań. Taka jest moja opinia.
Uwaga: znalazłam jedną niszę gdzie proporcje damsko-męskie w jeździectwie są odwrotne: pojedyncze dziewczyny a 95% chłopaków. Do tego najczęściej bardzo sensownych, z pomysłem na życie i pasją młodych mężczyzn. Zachęcam młode amazonki, które narzekają na "babiniec" w stajni do zainteresowania się tematem i zakręcenia się wokół ruchów kawaleryjskich i odtwórstwa historycznego. Tam chłopcy (mężczyźni) jeżdżą konno i dominują liczebnie.
Mam jednego kumpla - koniarza, któy z taką samą pasją galopuje co czyści, czochra, siedzi z koniem w stajni i jak to on mówi " gadamy sobie" 😉. Do tego potrafi powiedzieć, że koń jest piękny, nawiązał z nim kontakt i dla niego to psychiczny odpoczynek po prostu pójść do stajni i wymiziać konie. Nie tylko wyczyścić, wsiąść, pojeździć i odprowadzić do stajni.
Zachęcam młode amazonki, które narzekają na "babiniec" w stajni do zainteresowania się tematem i zakręcenia się wokół ruchów kawaleryjskich i odtwórstwa historycznego. Tam chłopcy (mężczyźni) jeżdżą konno i dominują liczebnie.
z tym że niewielu kobietom jednak machanie szabelką i przebieranie się w mundury cokolwiek mówi
no stąd że jak jest wybór to chłopaki wolą chłopackie zabawki: samochodziki, motorki, szabelki.
a dziewczynki dziewczyńskie: miłe przytulaśne i puszyste misie-konisie które w dodatku mogą ubierać, rozbierać z dereczek, czapraczków owijeczek itd itp
No to ja jako przedstawiciel mniejszości też wypowiem swoje zdanie 🙂
Dziewczyny w wieku szkolnym zaczynają jeździć z pobudek romantycznych. Faceci raczej z przypadku (jak ja 😉 ) lub 'rodzinnie'. Najczęściej gdy kończy się gimnazjum i zaczyna liceum a potem przed maturą romantyczne pobudki dziewczyn zaczynają ewoluować w kierunku nauki, przyszłości zawodowej a zwłaszcza facetów i rodziny. Natomiast faceci, jeździectwo bardziej traktują jako przygodę, a ponieważ jesteśmy wiecznymi dziećmi, to z czasem się to nie zmienia. 😉 Jak wiemy, konie to bardziej sposób na życie niż zawód, dlatego wymaga poświęcenia i dostosowania swojego życia. Kobiety bardziej skłonne są poświęcić się rodzinie, niż koniom, dlatego też z czasem się 'wykruszają'. Ja np. żeby połączyć studia, a teraz pracę zawodową z końmi musiałem do minimum ograniczyć życie prywatne, zredukować liczbę znajomych itd 😉 Wracam z pracy, idę do stajni. Do domu wracam w nocy. Czy któraś z obecnych tu dziewczyn zrezygnowała by tak dobrowolnie z randek, znajomych i zakupów? 😉
kudłaty_durnowaty, dużo w tym racji. A odpowiadając na Twoje pytanie zakupy to dla mnie gehenna, znajomych trzeba raz na jakiś czas odwiedzić/ugościć a randki mamy po lesie na końskich grzbietach w niedzielę 😉
NO to jeszcze ja, jako baba która się wykruszyła na parę lat i potem wróciła. Poświęcenie czy baba czy chłop jest potrzebne, natomiast z moich obserwacji kobiety się wykruszają właśnie ze względu na rodzinę, dom i prace zawodową. Bo osób które mogą połączyć konie z dochodem jest niewiele, jednak większość musi pracować gdzie indziej. Jak się pojawi potomek to jest obowiązek jednak 24 godzinki na dobę, i jeśli nie ma wsparcia babć lub innych osób to się tego nie ogarnie.
_Gaga Witaj w klubie 😉 Ja jeśli już na prawdę chcę się z kimś spotkać to po prostu jadę do stajni o świcie - przed wszystkim innym. Dla mnie to jest heroizm - nienawidzę wstawać wcześniej niż 8 rano 😁 A ja mam inny przykład w domu. Jako trójka rodzeństwa wszyscy jeździliśmy konno. Miłość do zwierząt zaszczepił w nas tata, który zaciągnął nas do stajni. Moja najstarsza siostra uwielbia te zwierzęta, nawet zaczęła sport ale wybrała karierę i rodzinę. Dobrowolnie. Teraz od czasu do czasu kiedy jest u mnie w Polsce, wsiada na któregoś z moich koni. Z kolei mój brat zaszedł by wysoko, na prawdę duży talent ale - nie lubił czyścić, sprzątać itd. Po prostu pedant. I z taką postawą facetów najczęściej się spotykam. Na przygotowanego, podstawionego konia - owszem, pojeżdżą pogalopują, wszystko! Ale czyścić? Nie ma opcji 😉 Tak samo jest z moim narzeczonym. Uwielbia moje konie, wspomaga mnie w sporcie zarówno finansowo jak i psychicznie, ale ponad pół roku go kosztowało tego, żeby zaczął mi pomagać na zawodach czy w stajni. I dalej nie przepada za ich zapachem. Ale ostatnio sukces. Po ROKU powiedział w końcu - kochanie naucz mnie jeździć, nie wierzę żeby to było aż takie trudne. (dodam, że był na tylu treningach i zawodach a na dodatek cały czas prowadził rozmowy doszkalające ze wszystkimi możliwymi mistrzami, trenerami, kowalami, weterynarzami itp itd ) 😁 A wysoki sport i dominacja mężczyzn? Dla mnie to nic dziwnego. Ja też już wiem, że za 2-3 lata rzucam sport, i chcę się zająć wychodzeniem za mąż, rodzeniem dzieci itd. A później? Może wrócę, a może będę szkolić swoje potomstwo, kto wie 😉
zakupy to dla mnie gehenna, znajomych trzeba raz na jakiś czas odwiedzić/ugościć a randki mamy po lesie na końskich grzbietach w niedzielę 😉
Haha z zakupami mam to samo, ale mam przyjaciółkę która je kocha i potrafi mnie raz na kilka miesięcy (dokładnie) utrzymać pół dnia w jakiejś galerii handlowej... tydzień się potem do niej nie odzywam ;-) ale z reguły mam z tego trochę ciuchów i debet na koncie ;-)
Co do randek wolę jednak nie-konne konie końmi, ale po koniach jeszcze trochę życia zostaje - bez przesady. Karmię ok 19, wstaję ok 5:30 czyli mam 10,5 godziny bez nich ;-)