Forum konie »

Praca z ogierami

niesobia Ano nie potrzebne. Uważam, że w takim przypadku to już od właściciela zależy czy woli jajka czy zabieg. Większość osób wytnie, ale co w tym złego, że ktoś tego nie zrobi? Dopóki koniowi ani właścicielowi jajka nie przeszkadzają to nie widzę powodu do oceniania czy nakłaniania do kastracji. Dyndanie... hmm ma to jakiś sens 😀
Murat-Gazon,  a japy nie drze 😀?
Murat - Gazon Pisałem jak nie skończył 5 lat .  A kastracja to nie operacja na otwartym sercu i jak robi fachowiec to ryzyko znikome , a dalsza jakość życia dla konia lepsza . Do Ciebie MURAT I SIVENS chociaż by po to żeby mógł sobie szczęśliwie z kobyłami po łąkach hasać  🏇
a ryzyko tym mniejsze im koń młodszy. U nas dużo młodzieży było kastrowane i jedyne co miało jakieś powikłania to konie w pełni dorosłe
Trusia-on czuję ja cały czas i czuć będzie. Ale to jest właśnie kwestia wychowania. On doskonale wie kto rządzi i jak ma się zachowywać. Czasami zdarza mu się ze zapomni, to trzeba przypomnieć. Niestety. Grunt to bezpieczeństwo  Ale ogier wychodzący na wybieg ze stadem codziennie, mający dużo bodźców w tym pochodzące od klaczy uczy się z tym żyć i zachowuje się normalnie. Jakbyś nie widziała ze to ogier to powiedziałabym ze grzeczny wałach A on by potwierdził.
niesobia ale on wychodzi z kobyłą (drugi koń właścicieli), na krótko i pod ludzkim nadzorem, i tylko jak ona się nie grzeje. Ale chodzą sobie razem po pastwisku, zresztą znają się od źrebaka. A trzy kobyły ma przez płot za ogrodzeniem. Wie, co to jest klacz 😉
kinia drze japę... jak zostanie sam na wybiegu, bo mu zabiorą do roboty wałacha, z którym stoi.  🤣
Witam, jestem nowa na tym forum i bardzo chętna wiedzy 🙂 Nie wiem czy to do końca dobry wątek ale chodzi o ogiery także spytam 🙂 Mianowicie, jak to jest z ogierami andaluzyjskimi? Podobno są łagodniejsze i grzeczniejsze niż "nasze" rasy, ale w praktyce jak to jest to nie wiem bo nigdy nie miałam przyjemności z nimi pracować, ale jakoś mnie zainteresowały, ponieważ kiedy byłam w okolicy Malagi w Hiszpanii nie widziałam dosłownie żadnego wałacha, to samo widuję na większości stron gdzie andaluzy są wystawione na sprzedaż 🙂 Czy powinno się je kastrować jeżeli są niekryjące ale pracujące w siodle? Ma ktoś może doświadczenia z nimi i chciałby mi troszkę poopowiadać? 🙂
[quote author=galopada_ link=topic=719.msg2462593#msg2462593 date=1449563324]
edit. Żeby nie było - również jestem za kastracją osobników nie nadających się do hodowli. Ale jeśli własciciel jest odpowiedzialny, koń jest dobrze traktowany, może wychodzic na padok i nie stoi 24/7 w boksie - to czemu nie?
[/quote]
Jesteś za a nawet przeciw? 🤣 Przeciw czy za? Jeśli "czemu nie nie" to Po Co którekolwiek kastrować? Jeśli "czemu nie" to wniosek taki, że kastrowane powinne być jedynie problematyczne, niezależnie czy mają chętnych na ich plemniki.

Karla🙂, a były robione badanie porównawcze u tych samych osobników? Częstotliwość i "powaga" niechcianych zdarzeń u konia gdy był ogierem, a gdy już full wałachem? Obserwacje przez parę lat? Choć u 30 sztuk kastrowanych jako dojrzałe?
Czy też... takich badań W Ogóle Nie Trzeba Robić? Bo "to się wie". Bo po coś jednak ludzie wymyślili kastrację ogierów, przed wiekami, i dalibóg, unikanie niechcianego potomstwa nie było głównym powodem.
halo, czy rozumiesz różnicę między pownien, a musi?
halo ja znam konia, którego zachowanie po kastracji się pogorszyło, a nie polepszyło  😉 Ale to raczej ciekawostka.
halo nie wiem, poszukam, o tamtych akurat wiem, bo jedna z klinik w UK gdzie się rezydowałam brała udział w tym projekcie ( " u nas" akurat była cześć kolkowa badana i zachowania stereotypowe). Niemniej jednak patrząc na najnowsze badania (różne) to byłabym daleka od przypisywania problemów kolkowych płci itp. a raczej poszła w stronę cech osobniczych ( i tak to jest najczęściej właśnie opisywane- jeden będzie kolkował często inny rzadziej jeszcze inny nigdy w życiu- niezaleznie od płci, rasy,wieku itp.)
I masz rację, nie chodzi tylko o niechciane źrebaki, ale wiele innych "dodatków" które towarzyszą trzymaniu ogierów i klaczy pod jednym dachem ( i tu dodatki dla obydwu płci)
Mam wrażenie że konkluzją tego wątku "Praca z ogierami" jest "Wykastruj i udaj się z wałachem do odpowiednich wątków jakie Cię interesują"....
Raczej "Kastracja przepustką do wolności słowa na tym forum".
Argumenty za zostawieniem ogierem konia kompletnie przeciętnego kojarzą mi się niechybnie z:
[img]http://assets.amuniversal.com/902cd5b08a49012ee3c400163e41dd5b[/img]
Trusia-on czuję ja cały czas i czuć będzie.

Jakoś dziś ciężko kojarzę, najpierw te dwa penisy a teraz powyższe. Kompletnie nie rozumiem tego zdania.

Trusia-on czuję ja cały czas i czuć będzie. Ale to jest właśnie kwestia wychowania. On doskonale wie kto rządzi i jak ma się zachowywać. Czasami zdarza mu się ze zapomni, to trzeba przypomnieć. Niestety. Grunt to bezpieczeństwo  Ale ogier wychodzący na wybieg ze stadem codziennie, mający dużo bodźców w tym pochodzące od klaczy uczy się z tym żyć i zachowuje się normalnie. Jakbyś nie widziała ze to ogier to powiedziałabym ze grzeczny wałach A on by potwierdził.


A jak mu się zapomni i akurat nikt nie przypomni, kto poniesie konsekwencje? Nie właściciel ogiera, a właściciel klaczy. Jeszcze będzie mieć farta, jak mu powiedzą, co się zdarzyło, a nie jak nagle okaże się, że kobyła nie jest gruba, tylko źrebna.

Zachowuje się normalnie, czyli jak? Chce kryć? Czy może sugerujesz, że jak ma bodźce pochodzące od klaczy, to traci popęd seksualny?

Widzisz, ja mam konia, który powstał na przekór teoriom napalonych ogierów: mamcia przyjechała dp papcia na krycie. Ale papcio mimo stworzenia warunków romantycznych nie wykazywał zainteresowania mamcią. Więc właścicielka mamci wsiadła na mamcię i pojechały do siebie. Jak odjechały, papcio poczuł zew. Przeskoczył ogrodzenie, pognał za mamcią i dogonił dziewczyny. Ja nie chcę powtórki z rozrywki z moją kobyłą w głównej żeńskiej roli. Dlatego żaden grzeczny ogier w pensjonacie mnie swoją grzecznością nie otumani.

A wracając do zamnkniętego wątku i braku możliwości pogadania o wymiarach jajec. Nie można po prostu zmienić tytułu tego wątku? N.p. "Praca z ogierami i kogiel mogiel, czyli blaski i cienie posiadania jajec" - bardzo pojemny tytuł. 
[quote author=galopada_ link=topic=719.msg2462948#msg2462948 date=1449594335]
halo, czy rozumiesz różnicę między pownien, a musi?
[/quote]
Nie. Bo człowiek niczego nie musi (oprócz umrzeć). Zawsze wybiera.
Mogłabyś mi wyjaśnić jak Ty rozumiesz różnicę między "powinien" a "musi"?
halo, od jakiegoś czasu jesteś strasznie czepialska. Albo nadinterpretujesz, albo odbierasz wszysko zbyt dosłownie. Szukasz dziury w całym, bo albo się nudzisz w życiu, albo ci się jakieś kompleksy ujawniły. whatever. jakbyś przeczytała mój pierwszy post w całości i ZE ZROZUMIENIEM, to nie musiałabym pisać drugiego jak i tego. Co miałam do powiedzenia to napisałam i udaję się w kierunku książek 🙂

pozdrawiam
galopada_, zadałaś mi konkretne pytanie. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Zadałam ci pytanie. Nie chcesz odpowiedzieć, za to MNIE oceniasz, czego sobie nie życzę. Ja nie pisałam (dotychczas) że piszesz jak skrajna relatywistka moralna  :emota2006092: Na przykład. Od jakiegoś czasu.
O matko, ale się temat wywiązał, dwie godziny czytałam kilka ostatnich stron.... 😁

Ja ogiery - bardzo lubię. Tak jak ogólnie lubię konie. Z większością ogierów, z którymi miałam styczność pracowało mi się dobrze. Ale... były też takie, których się autentycznie bałam i wolałam nie mieć z nimi do czynienia. I oczywiście zdarza mi się spotkać niewychowane czy niebezpieczne klacze i wałachy  - ale jednak nigdy nie doświadczyłam tak niebezpiecznych i nie przewidywalnych reakcji z klaczami/wałachami, jak z "trudnymi" ogierami. To były takie ogiery, które silnym, wielkim chłopem targały jak szmatką, do których nie dało się wejśc do boksu żeby zadać siano itd. Owszem - m.in. z winy ludzi - ale nie widziałam nigdy aż tak trudnej czy agresywnej klaczy jak zdarzyło mi się widzieć ogiery. Natomiast większość ogierów które znałam było fajnych, obecnie mam kilka ogierów które strugam (każdy jeden jest naprawdę w porządku - w tym ogry osób wypowiadających się w tym wątku 😉 , miałam w tym roku 2 ogry do zajażdżki i też żaden nie sprawiał problemów - ale też teraz mam innego, który się zajeżdża meeeega opornie i zastanawiam się jakby to było jakby był wycięty... Może zero różnic,y bo to przede wszystkim kwestia lęku ze strony konia - ale też na pewno małego skupienia na człowieku (dekoncentruje się, a potem nagle się 'przełącza' i przeżywa szok, że ktoś na nim wisi/siedzi, pomimo że próbuje trzymać jego uwagę na tym co się dzieje.. )- i to nie jest tak, ze to jakis mega szalony koń, ale wszystko zajmuje więęęęcej czasu - pytanie czy jakby to był wałach to by nie szło łatwiej. Może nie, może taki charakter, w sumie ja tego nie wiem...  I niestety zetknęłam się też  z tym, że o ile jeden ogier fajnie przy zajażdżce to wiem, że potem minęło parę miesięcy i zaczął sprawiać problemy - tylko wychowawcze w stajni, ale ja bym go już cięła, bo nie będzie z niego nigdy ogier kryjący... a to niestety bywa tak, że jeszcze 3-4latek zachowuje się dobrze, aż nagle uderzają hormony do głowy i jest koniec sielanki.

No i to co było poruszane - infrastruktura do trzymania ogierów i ich komfort życia. Nie wyobrażam sobie, żeby mój koń musiał wychodzić sam na padok i do tego krótko, bo jest ogierem. Wolałabym tysiąc razy wykastrować, żeby mógł chodzić w stadzie, miał większy komfort życia, nie frustrował się... natomiast ogiery, które regularnie kryją nie muszą mieć smutnego życia, znam parę takich które chodzą na padoki, czasem w towarzystwie, czasem z końmi obok (jak nie da się by miały towarzystwo bezpośrednie, bo je atakują).
Ale znałam też jednego kryjącego, który miał mord w oczach - był to koń który przy pobieraniu nasienia za każdym razem atakował weterynarza... nie tak lekko... tylko tak, żeby zrobić krzywdę. a raz zaatakował klacz 'naganiaczke' i ją poturbował... trzymałam ją wtedy i naprawdę to była taka furia i tak wszystko się działo szybko, że do dziś mam w głowie respekt do siły jaką mają konie. To był wyjątkowy przypadek i pewnie jeden koń na setki czy tysiące,  do tamtejszej stajni przyszedł właśnie dlatego, że nie dawało się pobrać nasienia... właścicielce mocno doradzano kastrację - nie zdecydowała się bo to był niby wybitny koń w swojej rasie - tylko ja np bym nie chciała źrebaka po takim koniu i byłam ciekawa na ile właściciele inseminowanych klaczy zdawali sobie sprawę z jego charakteru. Co z tego, że miał wybitny ruch jak był nienormalny. Ja bylam na prawdę szczęśliwa, że nie pozwalano mi wchodzić do niego do boksu, bo jakby mi kazano, to bym i tak się zbuntowała  😎
branka Ja sobie od kilku dni obiecuję, że nadrobię ten wątek i dodam parę słow od siebie ale ciągle czasu brak... pewnie dopiero pod konie tygodnia mi się uda a do tego czasu już naprodukujecie kolejne strony.

A w związkuu z tematem to przy tej okazji zaczęłam liczyć i wyszło mi, że mamy w stajni obecnie.. 8 ogierów (w tym kilka kryjących), 5 wałachów i 6 klaczy 😁 I myślę, że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia, ja od zawsze byłam w stajni, gdzie były ogiery wiadomo najwiekszą bolączką są padoki i wypuszczanie bo z tym bywa różnie. Niektóre mogą chodzić z wałachami, niektóre muszą same, niektóre praktycznie  w ogóle, ale poza tym we wszystkich innych stajennych czynnościach jest to dla mnie na porzadku dziennynm. Stąd niezłym zjawiskiem byliśmy z Unisono gdy w wakacje tymczasowo stał w stajni, gdzie pracowałam, wszyscy dopytywyali czy to ten OGIER i chyba wyobrażali sobie, że zaraz będzie latał jak szazlony po całym ośrodku bez kontroli, a tak oczywiście nie było. Więcej odniosę się jak przeczytam co napisaliście🙂
branka, ja znam kilka takich walachow które nie pozwalają wejść do siebie do boksu, atakują i kopią. Mimo, że znają człowieka po czasie potrafią i tak pokazać gdzie to mają 😉 czyja wina? No tylko człowieka...
A wiecie, że na ME był ewenement chyba w skali świata? Koń woltyżerski, ogier, folblut. Polski. Chyba tylko my mamy taką fantazję.
Kinia16322 - To jest chyba tak ze kazdy zerknal sie z jakimiś końmi i patrzy przez ich pryzmat. Dla każdego to inne konie, im więcej lat tym więcej koni.. Ktos moze przez 30lat sie zetknąć z masą niebezpiecznych klaczy a ktos inny z zadna. A jeszcze inny przez 3 lata spotka kilka nieobliczalnych ogierów a same do rany przyloz klacze. Ja mam obecnie np do strugania z trudnych koni akurat same walachy i jedna klacz. W lutym znokautowala mnie walnięta kobyla. A jednak trudne ogiery wydawaly mu się jeszcze trudniejsze do pracy/obsługi niż reszta. Nigdy żaden walach nie chcial mi skoczyć na plecy, a ogier owszem... Ale może po prostu tak trafiłam 😉,co nie zmienia faktu ze znam sporo fajnych ogierów i nie mam generalni do nich uprzedzeń. Konie to konie,z każdym trzeba uważać i z każdym przerobić pewne podstawy zachowania przy człowieku nawet jak to tylko konie hodowlane, łąkowe itp.
W każdym razie - jak pojawiają się problemy wychowawcze, w stajni, na jeździe, z padokowaniwm - to jestem za tym, zeby ciąć i nie zwlekać.
No właśnie ja mam też taki obraz bo u nas same grzeczne ogiery raz, że nikt nie pozwala sobie wchodzić im na głowę, a dwa, że po prostu te, które miały zapędy do bycia trudnymi w obejściu ogierami to już dawno są wałachami.
Nie rozumiem co ma 'grzeczność' konia w jego obsłudze i jeździe do sytuacji kiedy sobie biega luzem 😉 ???
np. jak ktoś spadnie.
Wtedy hormony mają już znaczenie i ani wychowanie ani misio-pysio mogą nie pomóc ...
U nas w stajni też same wychowane ogiery, też super grzeczne (no może na jednego trzeba uważać  :hihi🙂, sportowe, jedzące na zawody (wszystkie C +) i jednak nie udało się nigdy uniknąć niebezpiecznych sytuacji. Na zawodach (ponad 200koni ZO plus) również.
Więc to takie zwykłe gadanie dla mnie 'jak grzeczny to może mieć jajka, jak nie to ciąć), bo u niektórych misiaczków-pysiaczków nagle przestawiała się klepka w głowie po nastu latach nawet nie patrzenia na kobyły 😉

Im So Meow Wydaje mi się, że PRE są spokojniejsze właśnie dlatego, że się z nimi normalnie pracuje. Jak zauważyłaś hiszpani pracują tylko z ogierami, kobyły do rozrodu, więc nie są to bestie zamknięte w boksie których się unika. Czy kastrować? To już zależy od Ciebie / właściciela. Znajoma kupiła andaluza późno wykastrowanego i się ogierzył do innych koni, tylko i wyłącznie mojego akceptował i byli super kumplami. W obejściu anioł. Służył jako nauczyciel dla mojego młodego, żeby go nauczyć wchodzić na myjkę itp. Inne andaluzy z którymi miałam do czynienia to ogiery, grzeczne, pomimo że nie wychodzące, stały na myjce z kobyłami i był spokój. Nie żyły w luksusach niestety, ale myślę, że bez jajek też by nie wychodziły. Przy takim chowie nie zdziwiłabym się gdyby szalały, ale o dziwo bezproblemowe były.

trusia Skoro tamten watek został zamknięty to osiądziemy sobie tutaj. Mam nadzieję, że zostanie on przekształcony na wątek ogólny dla ogierów i ich "wybrakowanych" Pań 🙂
Do wszystkich, którzy uważają, że ogier, który nie może kryć cierpi katusze:
w naturze nie każdy samiec kryje - takie jest prawo natury. U ssaków występuje poligamia - czasami na jednego samca przypada 5 samic a czasami 50, co przy rozkładzie płci podczas urodzeń 50:50 daje duże prawdopodobieństwo, że większość samców nie porucha nigdy!
I tak jak dziko żyjące nie pobzykają słabe osobniki, tak w hodowli nie pobzykają słabe osobniki.
Czy są nieszczęśliwe z tego powodu? Nie. Bo Bozia dała nam ssakom znakomite narzędzie do rozwiązywania takich problemów. Nazywa się MASTURBACJA.
Mój ogier w okresach, w których nie kryje, potrafi doskonale rozładować napięcie seksualne, i wygląda na bardzo szczęśliwego podczas tej czynności  😁
Mój ogier w okresach, w których nie kryje, potrafi doskonale rozładować napięcie seksualne, i wygląda na bardzo szczęśliwego podczas tej czynności  😁


😲 Ale, że jak to robi? Bo przecież nie kopytkiem?
Widziałam kiedyś ogiera, który to robił uderzając prąciem o własne podbrzusze "aż do skutku".
Specjalnie dla trusi, która jest głodna wiedzy, to nagram 😉
Sivens o brzuch 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się