Laguna, mam wrażenie, że to taka polska mentalność, trzeba napisać wielkie słowa i żale, najlepiej jeszcze dodać, że jest się bardzo wzruszonym i się popłakało. Też jestem pewna, że gdyby żył, a taki wątek by powstał zrodziłaby się ogromna krytyka, a teraz to tu chyba złego słowa powiedzieć nie można. Podobna sytuacja była z Papieżem - śmierć, rocznice i wszyscy się stają zagorzałymi katolikami i wspominają o wielkim JP2.
A ja właśnie zastanawiałam się z jakieś 1,5 tygodnia temu co by było gdyby umarł. Taka myśl zrodziła się w mojej głowie po wysłuchaniu jakieś audycji na temat planowanych koncertów i tego czy podoła. Lekarze wypowiadali się, że jest w bardzo dobrej kondycji fizycznej i da radę. Właśnie wtedy myślałam o tym co by się stało gdyby umarł jaka by była reakcja ludzi. Tak jak pisałam nie byłam jego wierną fanką. Nie wieszałam w pokoju plakatów, nie śledziłam plotek z jego życia, ba nawet nie byłam na jego koncercie i miałam zaledwie dwie jego płyty, jednak jego muzyka zawsze budziła u mnie pozytywne emocje. A jego tragiczne, życie dawało wiele do myślenia zwłaszcza o ty jak media i show biznes może zniszczyć człowieka, który nie jest obdarzony silną psychiką. Dla mnie zawsze pozostanie wielkim artystą.
Ech, ja lubiłam Micheala, kurcze ile on hitów nagrał, miano króla popu mu się należy :P I może nie jestem fanką jego, jako osoby, zawsze był dla mnie trochę odjechany(lubię odjechanych ludzi, ale żeby sie wybielać? i co odszedł czarny czy biały? lol jakie ja mam dziwne refleksje), ale jego muzykę uwielbiam, jest tak wiele piosenek, które mi się po prostu nie nudzą, których mogę słuchać jak to angole mówią over and over again, że smutno mi się zrobiło jak usłyszałam te informacje. Takie talenty muzyczne zdarzają sie nieczęsto. I taka madonna to przy nim średnio utalentowaną piosenkarka(zresztą zawsze ja za taką miałam:P). I moźe wolę The beatles czy Sinatre, jak już jesteśmy przy znanych muzykach, ale Michaela też lubię posłuchać i co by tu nie mówić - był od nich popularniejszy.
ja bylam w szkoku jak rano weszlam do stajni, wlaczylam radio i uslyszalam w wiadomosciach ze nie zyje. nigdy nie bylam jego wielka fanka a wczoraj po powrocie do domu o 8 plyta sama wpadla mi w rece i mialam ja wlaczona przez cala noc... az mna telepnelo jak uslyszalam.... 🤔wirek:
Rzeczywiscie na mtv lecą jego piosenki non stop. Teraz nie mogę ich słuchać, bo mi smutno :P /Nie wiem czemu tak emeocjonalnie reaguje, ale nie da sie ukryć że nawet na mp3 mam cała jego dyskografię :P I teraz będe żałować, ze nigdy nie udało mi się pojechać na jego koncert.
Z tego co słyszałam, on jednak sie wybielał, a tylko tak to tłumaczył publicznie że ma tę chorobę. Ale nie jestem znawcą jego biografi więc moze się mylę. w kazdym razie operacje plastyczne robił(i wyglądał po nich strasznie = bo to był przystojny chłopak, operacje zrobiły z niego szkaradę :/ Ale i tak go uwielbiam).
Siedze wlasnie w Stanach Zjednoczonych i wracajac wczoraj wczesnym wieczorem/poznym popludniem do domu uslyszalam o Jego smierci. Pierwsze co - szok i jakos tak brak wiary w to,ze to sie stalo naprawde. To co mowiono nie docieralo do mnie, zreszta do innych z ktorymi akurat wtedy bylam tez nie. Siedzielismy, patrzylismy sie w ekran telewizora i...nic.
Niewatpliwie jest to bardzo duza strata, zal go zdecydowanie jako czlowieka, napewno jako legendy. Nigdy nie bylam jakas jego najwieksza fanka, ale mysle, ze zrobil/dokonal calkiem sporo w kwestiach muzycznych.
Nie byłam fanka. Lubie jego niektóre utwory, ale tak jak napisała Zen , umierają ikony naszego życia. Ja się wychowałam na jego twórczości. On był od zawsze... Trwam w szoku.
ja usłyszałam dziś w pociągu od sąsiadów podrózy i nie uwierzyłam. potem w warszawie na telewizorku w metrze przeczytałam i już uwierzyłam. od dzieciństwa byłam jego fanką. przez jakiś czas to był obciach więc przestałam go słuchać, ale doceniłam go na nowo gdy przestało mnie to obchodzić. swoich taśm nigdy się nie pozbyłam. pogłoski o pedofilstwie mnie zbytnio nie obchodziły.. musicalu pseudo autobiograficznego nie odpuściłam. cenię go jako artystę, życie miał tak pokręcone, że nic dziwnego że mu się poprzewracało i nie mnie go oceniać. faktycznie był chyba na tle stłamszony, że może to i ulga dla niego. nie lubię szopek więc nie bede sie gromadzic na zbiorowych modłach, ale piosenki MJ w moim odtwarzaczu siedzą i na pewno prędko nie wyrzucę ich.
edit: kurde w zły czas dla mnie umarł, bo i tak mam doła, siedze całkiem sama, słucham muzyki którą wrzuciliści i tylko mi czarne mysli po głowie chodzą 🥂
Ja jestem na Wyspach Kanaryjskich i dzieki tacie, ktory wyslal mi smsa sie dowiedzialam. W BBC caly czas o tym mowia. Bardzo, bardzo przykre 🙁¨ Ale Krol pozostanie niesmiertelny...
A własnie, że się liczy. Bo skoro niektórzy ani nie szanowali go jako człowieka, ani nie byli fanami jego muzyki to po co w ogóle się wypowiadać w tym wątku i wstawiać "świeczkę"? Żeby sobie posta nabić i nie odstawać od reszty skoro wszyscy lamentują to ja też?
Nie każdy musi być fanem MJ jako postaci, żeby odczuć stratę muzyka. Z podstawówki pamiętam trzech wykonawców. Madonnę, Sandrę i Jacksona właśnie. Pozostali byli hitami jednego sezonu. I jego piosenek zawsze bardzo chętnie słucham, podziwiałam go jako tańcerza. Co nie zmienia faktu, że nie przepadałam za nim samym. Nie ze wzglendu na podejrzenia. Ja poprostu nie czuję uwielbienia dla ludzi słabych. A za takiego go uważam. Poddał się presji ojca, otoczenia. Nie płakałam i nie zamierzam po nim płakać, choć żal mi, że nie usłyszę już żadnego nowego jego kawałka.
Ja poprostu nie czuję uwielbienia dla ludzi słabych. A za takiego go uważam. Poddał się presji ojca, otoczenia.
bo jak rozumiem znałaś go osobiście i stąd znasz jego psychiczne problemy? 🙄
wydaje mi się, ze nie można oceniać kogoś, kogo sie nie znało. Ponad to twierdzę, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Jeśli ktoś był tłuczony jako dziecko, to jak można oczekiwać, że wykaże się siłą charakteru? 😲 ponad to, jeśli ktoś by chciał wymienić artystów zniszczonych przez popularność, to stron na r-v by zabrakło.
_kate mój post nie miał nic wspólnego z Twoim tylko nawiązywał do poprzednich wypowiedzi. Całkowicie się z Tobą zgadzam że nie należy oceniać człowieka pochopnie...
Zabierałam się do napisania czegoś już kilka razy od wczoraj. Pisałam, kasowałam, pisałam, kasowałam... Ale w końcu napiszę, mam taką potrzebę.
Ja - w nic i nikomu nie wierząca, nigdy nie uroniłam ani łzy po niczyjej śmierci. Jestem zaskoczona swoją reakcją. Siedzę przy MTV ze łzami w oczach. Ale to nie są smutne łzy.
Dziękuję za muzykę (mam na myśli utwory do roku 1990 około) i niewiarygodną wrażliwość, którą się ze mną podzieliłeś. Zawsze mnie wzruszała i będzie wzruszać.
Tak się zastanawiam - czy ważne jest czy sam się wybielił, czy choroba mu 'pomogła'?! W zasadzie nic nam do tego - to jest/było Jego prywatne życie! Ja Go doceniam za cały wkład w muzykę, za to co stworzył. A życie prywatne? Nic mi do tego.
bo jak rozumiem znałaś go osobiście i stąd znasz jego psychiczne problemy? 🙄
wydaje mi się, ze nie można oceniać kogoś, kogo sie nie znało. [/quote]
Ale mówienie aktualnie wszechobecne , jaki to nie był wspaniały nie jest jego oceną ? Bo jakoś kiedy ktoś pisze , że był super blebleble nikt się nie czepia że ocenia Go , chociaż wcale nie zna . ^^
Świeczkę już postawiłam, pisałam że wielką fanką nie byłam. Doceniam jego twórczość, ale wiecie co mnie dzisiaj najbardziej tak jakoś przybiło? Moja mama też jest 1958.. i jak zobaczyłam gdzieś pod jego zdjęciem 1958-2009 to jakoś tak dziwnie się poczułam. Również siedzę i oglądam MTV, i słucham piosenk takich o których istnieniu nie miałam nawet pojęcia.. no bo rocznik jestem dużo późniejszy.