Forum konie »

Kurs instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością j.k.

Smok10, w żadnym razie zawodnik NIE MUSI być małpą w cyrku. Może, ale nie musi. Może tak wybrać, może inaczej.
Może mieć lepsze lub gorsze warunki do zajmowania się tym, czym powinien - czyli startami i wygrywaniem.

Co to znaczy "uczycie"? Pisałam ci kilka razy - nie jestem trenerem, jestem korepetytorem jeździectwa. Trenerem jest mój mąż, i to oczywiste, że trenuje - czyli prowadzi zawodników zgodnie z planem treningów i startów (na ile ci zawodnicy to umożliwiają, bo bywa, że np. panna się zakocha...). On jest w tej komfortowej sytuacji, że nie musi szukać parkurmajstra, bo raczej szkolą się u niego (parkurmajstrzy). Tak, umie zaplatać koreczki (ja też). Ale jest kilka osób, którym idzie to super (bo uwielbiają zajęcie). Skoro zawodniczka potrzebuje mieć ładne tipsy - to trener ma być instruktorem robienia tipsów??? Kowalem też musi być? Trener jest od sportowego wyszkolenia jeździeckiego, nie od nauki jeżdżenia TIRem.
Tipsy nie są w żaden sposób powiązane z jazda konną , co najwyżej mogą przeszkadzać , ale już koreczki jak najbardziej. Przy przeglądzie weterynaryjnym wet może ci zwrócić uwagę że twój koń ma posklejaną grzywę i może uzyskać efekt samozapłonu zawodnika ( ze wstydu  😁 )
Jeżeli uważasz że zawodnik ma tylko jeździć i wygrywać , to już rozumiem skąd podejście do faktu iż zawodnik nie powinien być trenerem. Jeżeli jest tak wyszkolony że siedzi tylko na koniu i beznamiętnie wykonuje polecenia trenera i jest niezdolny do samodzielnego myślenia ,usiłując wygrać ( co przypomina mi tresurę ) to fakt , taki ZAWODNICZYNA  nie powinien nigdy być Instruktorem / Trenerem czy jakimkolwiek szkoleniowcem. TYM RAZEM ZGADZAM SIĘ W 100% .
Co prawda , nie znam takich wśród ZAWODNIKÓW  startujących na wyższym poziomie , ale rozumiem że oni po drodze znikają . Znikają , bo puki ten system sprawdza się na poziomie Towarzyskim i Regionalnym to w żadnym wypadku nie sprawdza się na poziomie zawodów szczebla centralnego w górę ( ZOO ,CSI MP,ME ,MŚ, IO etc )  😉 Czasem przypomina mi to komunistyczny system szkolenia , kiedy to zawodnik miał jak najmniej wiedzieć , miał tylko startować , bo za całą wiedzę odpowiadał rozbudowany aparat działaczy który dzięki zawodnikowi i klubowi miał okno na świat za żelazną kurtynę . 😵 Rozumiem że nie macie teraz zbyt wielu zawodników na wyższym poziomie ? I nie mów mi o lokalizacji bo mnie  i wielu moim znajomym zdarzało się  jeździć po 1000 km na treningi , a niektórzy przeprowadzali się na lata do swoich trenerów po całej Polsce a nawet za granicę . Często zawodnicy idą za trenerami , zmieniając miejsce zamieszkania , szkoły i cały tryb życia . Znam mnóstwo personalnych przypadków tego typu .  🙄
Wiedzę trzeba też umieć sprzedać , to towar jak każdy inny i to też rola trenera , klienci sami nie przyjdą , nie te czasy.  🙄 Z czasem zawodnicy ( ci myślący ) zaczynają oczekiwać czegoś więcej od trenera , jak odchyl się pochyl się czy raz ,dwa ,trzy skaczesz.
Często sama magia nazwiska  nie wystarcza ,zwłaszcza jak się wypaliło zawodowo, ludzie za swoje ciężko zarobione pieniądze oczekują zakupu zaangażowania , innowacyjności oraz wiedzy  😉 Pomyśl sobie że znam ludzi którzy jeżdżą lub jeździli codziennie po 100 -200 czy nawet więcej  kilometrów  na treningi po profesjonalny zakup wiedzy . Wiedzy zawodnika a nie rekreacyjnego skoczka . 🤔
Smok10, już zupełnie nie rozumiem co ty chcesz wykazać. Zupełnie. Oprócz "moja racja jest mojsza". Ok, uważaj sobie co chcesz.
Pewne jest, że kto jest dobry w swoim fachu ten jest dobry, a kto nie ten nie. I tyle. Reszta już nie jest pewna.
Smok10, już zupełnie nie rozumiem co ty chcesz wykazać. Zupełnie. Oprócz "moja racja jest mojsza". Ok, uważaj sobie co chcesz.
Pewne jest, że kto jest dobry w swoim fachu ten jest dobry, a kto nie ten nie. I tyle. Reszta już nie jest pewna.



Właśnie TO ! Albo ktoś jest dobry albo nie . Jak ktoś jest dobry i mu się chce  , to klienci dojada do niego 200 km a roboty będzie miał 14 h dziennie przez 7 dni w tygodniu. I dokładnie tak jest ! Znam Trenerów 20 sto paro letnich którzy tyrają jak woły i nie są wstanie obrobić się w pracy i znam takich co mają wszystko ,, Karierę , wiek ,wiedzę  a nie umieją tego sprzedać lub się wypalili i im się nie chce walczyć na rynku. Potem lament że trzeba wszystko uregulować , zakazać ,zabronić , i stworzyć im warunki żeby nie musieli konkurować bo sobie nie radzą . Stąd taki lament przy deregulacji.  😉 Miejsce na rynku pracy jest dla wszystkich , ale niestety tylko dla tych co chcą i umieją pracować . Dlatego nasi zawodnicy tak często korzystają z trenerów z zachodu , bo im deregulacja nie straszna i się chce.  😉

P.S choć ja wspominam śp. p Jacka to trzeba przyznać że do ostatniego momentu aktywny i zapracowany , to samo p. Marek . 78 lat i dalej trenuje dokształca się w Niemczech prowadzi zawodników w klubie sportowym , tylko podziwiać.
Smok10, nie, to już nie jest pewne. Z tego, że ktoś jest dobry nie płynie to, że będzie miał klientów. Z tego, że ktoś jest do d* nie płynie to, że nie będzie mieć klientów. Powiedziałabym, że bywa odwrotnie. Ponieważ w każdym społeczeństwie zawsze jest liczna grupa uwielbiających chłam i bylejakość. Prawa rynku. Niektórzy mają szczęście trafić do elit (elit mentalnych, motywacyjnych, finansowych jednocześnie), inni nie. Niektórzy z klientów przez całe jeździeckie życie nie mają szczęścia w ogóle dowiedzieć się co znaczy dobra usługa trenerska, wydaje im się, że kupują dobrą (bo dookoła jest Jeszcze gorzej). Jasne, że lepiej jest być pięknym, młodym, zdrowym i bogatym niż odwrotnie.

Wracając do tematu wątku. Minęło kilka ładnych lat. Przez ten czas istotnie zmieniłam zdanie. Wtedy wydawało mi się, że totalne przyzwolenie na chłam i bylejakość wywoła katastrofę. Teraz myślę inaczej. Że to jest bez znaczenia. Nic nie zmusi chętnego na jelenia na rykowisku, żeby zechciał docenić wartościową sztukę. Nic nie wpłynie na proporcje, motywacje, zainteresowania. Kto jakie ma - takie mieć będzie. Każda potwora znajdzie swojego amatora. I dobrze. Nie ma najmniejszego sensu na to się burzyć. Każdemu wg potrzeb (to, owszem, jest socjalistyczne założenie - nie ja je lansowałam). Będą klienci Makacewicza (wg definicji smoka to znakomity fachowiec, bo ma licznych klientów), będą klienci nie umiejących anglezować "instruktorów", będą i wszystkich innych. Mamy deregulację, mamy wolność. A wszystko wskazuje na to, że brak owej deregulacji NIC by nie zmienił, niczego nie zmienił. Jedynie zaoszczędził niektórym wysiłków i nakładów na szkolenie. Czyli był to słuszny krok.
Dodam że dzisiaj każdy kto chce zaistnieć na rynku musi dodatkowo  opanować nowoczesne sztuki sprzedaży towaru. Dotyczy to także Instruktorów / Trenerów oraz ich wiedzy jako TOWARU . Regulacja w pewien sposób dawała uprzywilejowane stanowisko dla tych co byli po stronie regulowanej , ale dzisiaj już nie !!!. Wbrew pozorom deregulacja plus wieloletnie zaniechanie ze strony PZJ doprowadziło do sytuacji w której obecnie  co by się już nie działo i jak by nie chciano kontrolować czy regulować rynek szkoleń to totalnie nic to już nie zmieni. Będzie jak napisałaś i jak chcieli ustawodawcy , ostatecznie to klient wybierze z kim chce trenować !!!! A zadaniem Instruktora / Trenera jest w najlepszy możliwy sposób klienta pozyskać i zadowolić .( czyli sprzedać mu swoją wiedzę ! ).  😀

Smok10, nie, to już nie jest pewne. Z tego, że ktoś jest dobry nie płynie to, że będzie miał klientów.


Np : Do Tadzia na Śląsk jeżdżą ( byli tacy co mieli po 200 km ) bo jest bardzo dobry a jako swoją wizytówkę ma swoje dzieci ( wspaniali trenerzy i zawodnicy , Handlowcy ),wspaniałe konie  i wielu wychowanków. Do tego jest obecny w sporcie i nie żyje wspomnieniami.

P.S 40 lat temu Rols Roys , Bentley , Porsche  jechały na renomie , dzisiaj się reklamują jak wszyscy . Taki świat , takie życie .





Dzisiaj wszyscy walczą o klienta i wszyscy są równi na rynku !!!!
Smok10, pewnie, że najlepiej mieć wszystko w pakiecie.
Ale powiem ci, że jestem coraz mniej zainteresowana i zadowalaniem klientów, i sprzedawaniem swojej wiedzy. Nie wspominając o oddawaniu wiedzy za free. Teraz oceniam to jako wielki błąd. Teraz wydaje mi się, że najlepiej to jest jak w wyśmiewanych filmach kug-fu. Że uczeń powinien się mocno postarać, żeby dostąpić zaszczytu szkolenia. Jeśli chce być najlepszy, a nie wtedy gdy chce nabyć zadowalającą usługę. Oczywiście świetnie się orientuję, że taki pogląd nie jest popularny, nie musisz mnie uświadamiać. Ani tego, że elitaryzm nigdy nie wygra z egalitaryzmem.
Ja o tych koreczkach napisałam po to, żeby pokazać czym się różni level 2 i 3 BHS od naszej srebrnej i złotej odznaki, oraz od techników hodowli koni po których nic się nie umie i żadnego zawodu nie ma.
BHS oprócz papierków i jazdy konnej przy każdym poziomie daje również praktyczne umiejętności i zawód. Na poziomie pierwszym trzeba m.in. pokazać na egzaminie jak się pracuje w stajni, jak się sprząta boksy, bo przecież można to zrobić źle - niedokładnie, za wolno, marnując niepotrzebnie słomę czy trociny... Jak się zda, to wiadomo że jest się wykwalifikowanym stajennym.
U nas ludzie po technikach hodowli koni najczęściej nawet nie umieją sprzątać boksów!
Dalsze poziomy dają zawód luzaka, gotowego do pracy w top stajniach sportowych.
U nas po odznakach i THK ludzie nie mają zielonego pojęcia jak się zakłada owijki treningowe, a jak stajenne i jak zaplata koreczki w czasie 15 minut.
halo - Ja naprawdę nie chcę być złośliwy wobec ciebie , tyle że twoje poglądy ( w mojej ocenie ) nie przystają do obecnych czasów.

A tu odpowiedź na mój przykład z dziś i od ręki .  🤣 To tylko potwierdza moje teorie. http://www.tylkoskoki.pl/aktualnosci/1842-dobra-rada-siostry.html

Uczeń może nabyć najlepszą usługę , ale najpierw trzeba o niego zawalczyć i uświadomić że tu i teraz może ją zakupić . Formy w jakiej się o tym dowie są dowolne ważne żeby były skuteczne . 😉 Pijar , Marketing ,Internet . Reklama , reklama  poprzez sport , swoich wychowanków , dzieci w sporcie na wysokim poziomie każda metoda dobra. Ważne żeby korzystać z czego się da i nie przespać życia. Pamiętam jak się na mnie oburzyłaś jak powiedziałem że dzisiaj nie ma ludzi anonimowych ( chodziło o trenerów / zawodników) . Dzisiaj siadając do internetu możesz się wszystkiego dowiedzieć o każdym , zebrać opinie i wybrać to co cię najbardziej interesuje . Jak nie istniejesz w necie to ciebie nie ma , nawet żebyś 3 razy pod rząd wygrała Olimpiadę .  😎
Julie wiesz  z tymi owijkami to co zawodnik to inaczej "prawidłowo" założone owijki, heheh.
Julie wiesz  z tymi owijkami to co zawodnik to inaczej "prawidłowo" założone owijki, heheh.


No własnie do tego piję . Nie każdy jest wyszkolony tak żeby zaplótł koreczki i prawidłowo założył owijki. Nawet prawidłowo przygotował konia do przeglądu , więc czego ma wymagać od luzaka ? 🤣

Dwóch wspaniałych kumpli i trenerów KJ Wechta

To ja włożę kij w mrowisko.

Konie w moim życiu pojawiły się dawno temu - jakoś w lutym będzie mijało 22 lata jak są stałą częścią mojego życia.

Nigdy w życiu nie jeździłam dużych zawodów (najczęściej te za stodołą), nie mam żadnego papieru instruktora a uczę jeździectwa. I to w Niemczech. I jakoś chętnych mam coraz więcej, kiedy widzą postępy znajomych.

Zaczynałam jak więszkszość "starej wiary" - od pracy za jazdy w lokalnej stajni. Kiedyś nikogo nie szokowała dwunastolatka biegająca pół dnia z wiadrami wody (kto wtedy miał automatyczne poidła!). Czytałam o koniach wszystko co mi wpadło w ręce, każdą wolną chwilę spędzałam w stajni gdzie obsługa uczyła mnie wszystkiego. Jako nastolatka "pracowałam" jako pomoc instruktora, prowadziłam lonżę (co było głupie - ale skąd miałam to wtedy wiedzieć). Potem przyszła decyzja na dzierżawę - już jakąś wiedzę miałam, sprawdziłam ją wreszcie w praktyce stale się ucząc. Z kasą nigdy się u mnie nie przelewało - kiedy jedni jeździli na zawody ja wolałam tą kasę poświęcić na konia i mój rozwój. Potem przyszły pierwsze "zlecenia" luzakowe i pierwsze pieniądze za jazdę i treningi. Ja nadal szukałam. I znalazłam miejsce gdzie nauczono mnie pracować z ludźmi jako instruktor, zgodnie z biomechaniką i klasyczną szkołą. Zrobiłam kurs pierwszej pomocy, jeździłam na szkolenia, kliniki, nauczyłam się masażu koni. Stale się rozwijam.  Dlatego postanowiłam pojechać "w wielki świat", by zobaczyć jak to się robi za naszą zachodnią granicą. Pracowałam dla najlepszych. Czasem nawet prowadzili mi treningi. Dziś widzę jak dużo się nauczyłam ale także zdaję sobie sprawę jak wiele przede mną jest dalszej nauki.

Ale wiem już  jedno - nie każdy dobry zawodnik jest dobrym nauczycielem. I nie każdy dobry instruktor musi być świetnym jeźdźcem.
Sama się za dobrego jeźdźca nie uważam, ale już za trenera tak.
Jestem dumna z tego, że udało mi się wejść na "rynek" trenerów w Berlinie (bo mam już uczniów nie tylko w miejscu gdzie pracuję).
Ale kiedy wracam do Polski wszystkiego mi się odechciewa... papierów nie mam, startów udokumentowanych nie mam. Konkurencja w regionie nikogo nie dopuści do "koryta" - spróbuj się zacząć ogłaszać z treningami - natychmiast cię zjedzą. Sami nic nie umieją ale mają odpowiednie koneksje, nazwiska, lub wżenili się w odpowiednią rodzinę - i nie lubią konkurencji.

Dlatego szczerze wątpię bym ze swoją wiedzą i doświadczeniem kiedykolwiek podejmowała próby trenowania kogokolwiek w PL. No może poza bliskimi znajomymi, którzy ile razy jestem w kraju próbują mnie ściągnąć do siebie na treningi..
To nie jest tak do końca. Nikt cię nie zje jak będziesz prowadziła jazdy i ludzie zobaczą że robisz to z głową.  😉 Poza tym , stwierdzenie że nie każdy zawodnik jest dobrym trenerem i nie każdy trener jest dobrym zawodnikiem jest totalnie od czapy. To logiczne . Dlatego nie każdy zawodnik bierze się za trenowanie ludzi , ale na pewno jazda wysokich konkursów dla kogoś kto chce i umie trenować jest wielkim atutem. A ci co przeszkadzają innym to słabi ludzie . Mocni nie boją się konkurencji tylko słabeusze.  😉
Smok10- A ile zarabiali ludzie jeżdżący codziennie te kilkaset kilometrów na profesjonalny trening u świetnego trenera? Ja kombinuję, jak pogodzić studia niestacjonarne z pracą i wysupłać minimum 300zł miesięcznie na trening raz w tygodniu (w stajni, gdzie można od razu zdawać odznaki, czy udostępnią konia na zawody) + paliwo na dojazd.
Dementek napiszę Ci rzecz okrutną. Jazda konna nie jest obowiązkowa, jeździ ten kogo stać i tyle.
Ja dopiero jak pojechałam osobiście jako luzak do Norwegii i popracowałam w stajni gdzie córki właścicieli jeździły już 3* a potem porobiłam dla rodzeństwa gdzie było 8 "poniaków" to uzyskałam wewnętrzny spokój i przestałam mieć żal, że moje dzieci nie są na ME. KASA<KASA< KASA> Nie możesz mieć pretensji, że jedni ją mają, a drudzy nie.
Dementek - Ja nikomu w kieszeni nie siedzę , ale skoro studiujesz to już powinieneś się się zorientować że na świecie są ludzie biedni i bogaci  😉 Na pewno jeździli co których było na to stać ( dzisiaj mają swoje własne ośrodki  😉 ) Ci dwaj panowie na zdjęciu , to trenerzy kadry Narodowej a w przeszłości wspaniali zawodnicy . Jeden Polskiej drugi Niemieckiej . Obaj należeli do najlepszych fachowców w swoim kraju i na świecie a pracowali w Polsce. W Polsce też są ludzie których stać żeby korzystać z wiedzy najlepszych z najlepszych wśród najlepszych  😀 Oraz kupować konie na aukcjach na które nie stać ludzi z bogatych zachodnich krajów , tylko się cieszyć że trafiają do naszego kraju.  😉

P.S Może niewłaściwie podchodzisz do tematu  🤣 http://diamenty.forbes.pl/work-service-jak-trzech-studentow-zbudowalo-miliardowa-firme,artykuly,190111,1,1.html
Dementek napiszę Ci rzecz okrutną. Jazda konna nie jest obowiązkowa, jeździ ten kogo stać i tyle.

Niech pogra w tenisa , to dopiero poznasz koszty  😁
edzia69- Jeździć to sobie mogę, ile chcę, jak nie ma klientów  😁 I znajoma też by się ucieszyła, jakbym jej konie ogarnęła, bo sama nie ma czasu. Tylko chciałam pojeździć coś więcej i żeby ktoś skorygował jakieś błędy- nie mam lustra na placu.
Tylko chciałam pojeździć coś więcej i żeby ktoś skorygował jakieś błędy- nie mam lustra na placu.


Wystarczy zapłacić . Nauczyciele też nie pracują za darmo.  😉
Smok10- Upierdliwy jesteś. To jest oczywiste  🙄 W końcu sama pracuję jako instruktor. I będę trenować.
Na razie czekam na plan zajęć na studiach, żeby zorganizować pracę w weekendy, kiedy będę miała zjazdy. No i znaleźć dzień, kiedy będę mogła pojechać do jakiegoś ośrodka jeździeckiego.
Pisząc "jeździ" nawiązałam do jeżdżenia na konsultacje, o które się pytałaś i o zawody.
Jak mnie nie było stać na płacenie trenerowi to pojechałam się zabijać do Szwadronu [trenerem był WM], potem "na trakeny" do Niemiec, i jeszcze w kilka miejsc, aż wylądowałam jako luzak u uczniów dwóch norweskich olimpijczyków, niestety na zawody "na krzywy"ryj się pojechać nie da. Tym niemniej "za wiedzą" można spróbować popodróżować. Potrzebny twardy tyłek i samozaparcie.
Smok10, uwierz, dostrzegam masę życzliwości w twoich postach. Przyznaję ci rację, ale tobie nadal źle 😁
Zrozum. Ty chodzisz w swoich butach, ja w swoich. Cenisz pewne wartości, ja - nieco inne. Świat jest urządzony jak jest a ja nie jestem Don Kichot'em. Nie zamierzam próbować go zmieniać. Ale mam ten luksus, że nie muszę Się zmieniać, żeby zadowolić świat 🙂 Cenię sobie swój kawałek świata. Niewiele rzeczy, ludzi, zjawisk mi imponuje. W dodatku mam swoisty "glejt" na bycie ekscentrykiem, nie "żółte papiery" 🤣 ale prawie. Ogromnie cenny społecznie. Mam prawo być waryjotem, wręcz byłoby dziwne, gdybym nie była. Społeczeństwo właśnie tego oczekuje od "kreatywnych". Pomalutku zmieniam sobie w swoim świecie co mnie uwiera (a co, nie ukrywam, było skutkiem pewnych zbędnych przywiązań emocjonalnych, zwanych słabościami). Ale nie zamierzam stawać się kim innym, bo to jedno z największych nieszczęść, jakie może spotkać człowieka. Nie sprawia, że "super funkcjonujesz" tylko dowodzi, że "ty" jesteś jakimś błędem, skoro "musisz" się zmienić. Widzę jak to niszczy ludzi, jak po latach załamują się pod brzemieniem, że jacy byli - nie znajdowali akceptacji. Czy tam - sukcesu. Każda potwora znajdzie amatora, naprawdę.

vissenna, w PL faktycznie dość trudno jest zacząć. Ale potem już nie - o ile jesteś dobry/a (i nie oczekujesz zbyt wiele). Dziś każdy może szkolić. Fakt, że najłatwiej we własnym/rodziny ośrodku, a jak nie to z ogromnym podparciem wybitnych wyników. Ale przy odrobinie szczęścia może i "człowiek znikąd". O ile jest fachowcem. W swojej pracy, albo w zdobywaniu klientów. Najlepiej i jedno i drugie.
Wartości ??? W dupie mam wartości , ja usiłuję przetrwać na ziemi  😁 Mnie martwi twoje negatywne podejście do życia , sztuczne wyszukiwanie trudności i przeciwności. Jeżeli nie chcesz zmieniać tych swoich wartości , jak je nazywasz to chociaż zmień swój stosunek do świata na bardziej pozytywny.  😉
Smok10, no, i dla ciebie przetrwanie na tej ziemi jest istotną wartością  💃
Mam bardzo pozytywny stosunek do świata. Super miejsce do życia, bardzo ciekawe i piękne. Dopóki żyjemy.
Wracając do tematu, Są już nowe propozycje systemu szkoleniowego  😉 Opartego na wiedzy praktycznej. Zależność odznak od rekomendacji Instruktorów rekreacji oraz Instruktorów Szkolenia Podstawowego . Oraz licencji sportowych przy Instruktorach i Trenerach Sportu,  😉

[[a]]http://pzj.pl/sites/default/files/plikoteka/WNIOSKI%20Systemy%20szkoleniowe%20PZJ-%20propozycje%20i%20drogi%20rozwoju.pdf[[a]]


Ze strony PZJ


W dniu 5 lutego 2016r. podczas Cavaliady Lublin 2016 odbył się otwarty panel dyskusyjny z udziałem Zarządu PZJ. Celem spotkania było podjęcie dalszych prac nad zbudowaniem systemu szkolenia kadr instruktorskich i trenerskich.

Punktem odniesienia dla prowadzonych rozmów stały się ustawodawcze regulacje zawodów instruktora i trenera sportu Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz projekty trzech rozwiązań, proponowanych przez zespoły osobno Wacława Pruchniewicza, Huberta Szaszkiewicza i Marka Kaźmierczaka.

Podczas spotkania uzgodniono, że dalsze prace nad zbudpwaniem efektywnego i spójnego systemu szkoleniowego PZJ mają być prowadzone w oparciu o zmodyfikowaną koncepcję Centralnej Komisji Egzaminaczyjnej, zaproponowanej przez zespół Wacława Pruchniewicza. Projekt ten jako jedyny spośród trzech przedstawionych spełnia część wymogów formalnych i jednocześnie przewiduje strukturę właściwą dla prawa polskiego i europejskiego. Jednocześnie rozwiązania przewidziane w pozostałych dwóch projektach zostaną zachowane jako uzupełnienie do CKE.

Ustalono również, że dalszy nadzór nad pracami powierzony zostanie Biurze Zarządu PZJ z powołanym zespołem roboczym. Jako termin i miejsce prezentacji członków zespołu roboczego zasugerowano termin 27-28 lutego 2016r. podczas Cavaliady Warszawa 2016.

Zgodnie z założeniami merytorycznymi system powinien opierać się na podziale kwalifikacji:

1) na potrzeby sportu masowego:

a) Instruktora Rekreacji PZJ,

b) Instruktora Szkolenia postawowego PZJ,

2) na potrzeby sportu wyczynowego

a) Instruktora Sportu PZJ,

b) Trenera II Klasy PZJ,

c) Trenera I Klasy PZJ,

d) Trenera Klasy Mistrzowskiej PZJ.

Ponadto na spotkaniu przedstawiono szereg założeń minimalnych, w oparciu o które ma powstać system szkolenia PZJ, m.in.:

- sześć stopni systemu szkolenia zgodnego z Zintegrowanym Systemem Kwalifikacji;

-weryfikacja przyszłych trenerów i instruktorów według kryterium wiedzy, umiejętności, doświadczenia oraz kompetencji społecznych;

- kryterium wyniku wychowanków jako kryterium awansowe dla trenerów i intruktorów;

- weryfikacja instruktorów i trenerów w drodze egzaminu z zakresu metodyki prowadzenia zajęć, wiedzy teoretycznej oraz kompetencji społecznych;

- weryfikacja umiejętności praktycznej jazdy konnej jako warunek wstępny dla instuktorów na potrzeby sportu masowego - srebrna lub złota odznaka jeździecka;

- weryfikacja umiejętności praktycznej jazdy konnej jako warunek wstępny dla kompetencji w sporcie wyczynowym - II klasa sportowa w konkurencji wiodącej + III kasa sportowa w konkurencji niewiodącej (alternatywnie egzamin przed CKE); I klasa sportowa w którejkolwiek z konkurencji.


Wnioski ze spotkania: [[a]]http://pzj.pl/sites/default/files/plikoteka/WNIOSKI%20Systemy%20szkoleniowe%20PZJ-%20propozycje%20i%20drogi%20rozwoju.pdf[[a]]

Termin zakończenia prac nad systemami szkoleniowycmi PZJ przewiduje się na termin 15 czerwca 2016r.
Co to , nie ma już chętnych na kursy IRR ? 🙄

Czyli , szkoleniowcy z rekomendacjami PZJ :

IRR - będzie ważny Ze srebrną
ISP - Ze złotą
IS -  Z 2 klasą sportową po zdaniu egzaminu albo z 1 klasą sportową .
Trener - Tylko za wyniki podopiecznych .

Ciekawa propozycja.  🙄
Smok10 Dzięki za podrzucenie propozycji. Ja wnioskuję z tego tyle, że warto się wybrać na egzaminy odznakowe.
Smok10 Dzięki za podrzucenie propozycji. Ja wnioskuję z tego tyle, że warto się wybrać na egzaminy odznakowe.


Ja już 2 lata temu pisałem że warto zrobić Złotą , bo prędzej czy później będą musieli ją w taki sposób wykorzystać . Nie ma w PZJ innej możliwości weryfikacji praktycznej jak odznaki dla IRR i ISP.  😉
To jak nowe przepisy PZJ będą się miały do ustawy deregulacyjnej IRR? Będzie weryfikacja umiejętności wstecz? Jak myślicie, będą kursy IRR czy wystarczy srebrna/złota?
(Pytam pod kątem kasy. Odznaka to niewielki koszt, kursy instruktorskie to około 2 tysiące i zarabiają na tym ośrodki, co di tej pory nie miało nic wspólnego z przekazaniem wiedzy)
Tak, ale odznaki w żaden sposób nie sprawdzają/uczą kompetencji społecznych, spraw psychologicznych, uczenia innych ani choćby podstaw BHP czy udzielania pierwszej pomocy. Gdyby kursy były merytoryczne to uważam, że ten 1000-2000 nie powinien być barierą. Chyba, że będą wyglądać tak, jak dotychczas. Wtedy to są pieniądze wyrzucone w błoto, choć przynajmniej z jakimkolwiek efektem w postaci formlanego potwierdzenie kompetencji.
Atea, ale zauważ, że materiał odznak i kursu instruktora w 80% lub 90 pokrywa się ze sobą
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się