Forum konie »

Kurs instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością j.k.

halo- Problem szkolenia podstawowego jest olbrzymi. Tylko czy to przez tyle lat nie można było jakoś ogarnąć ? Minęło 6 lat od deregulacji zawodu IRR a PZJ wolał udawać że nic o tym nie wie , bo tak było wygodniej. Pamiętam też moje początkowe rozmowy z wami na ten temat , to przyznasz że odmienialiście mnie w różnych przypadkach ( nie zabija się posłańca  🙁 ). A mnie tylko chodziło o uświadomienie stanu faktycznego  🙄 Przez te lata nieświadomości doprowadzono do takiej partyzantki w zakresie szkoleń IRR/ ISP że  do tej pory nikt nie wie o co chodzi a status IRR zdegradowano do ZERA . Doszło do tego że małe dziewczynki zamiast odznak robią kursy IRR żeby się chwalić przed koleżankami. Wszyscy woleli korzystać z niewiedzy i bałaganu niż starać się to uporządkować . Dzisiaj nie wyobrażam sobie ogarnięcia rynku szkolenia podstawowego bez weryfikacji tego co zostało nabałaganione      🙄                                                                                                                                                                     
Myślę że tutaj jest spore pole do popisu dla ZŁOTEJ ODZNAKI JEŹDZIECKIEJ. Wystarczyło by to na jakieś minimum potwierdzenia wiedzy praktycznej dla IRR/ISP czy jak go tam zwał. Przynajmniej jako rekomendowanego przez PZJ.
Smok10, głupia sprawa, ale w 100% się z tobą zgadzam.
To co proponujecie osobom, które teraz chcą szkolić rekreacyjnie/podstawowo? Ja w sumie i tak mam tę wygodę, że pracuje dla siebie, ale też czułabym się nieswojo przyjmując osobę bez żadnych kwalifikacji potwierdzonych papierami - choćbym wiedziała, że jest dobrym jeźdźcem i instruktorem.

Chciałabym też móc zapewnić rodziców wysyłających do mnie dzieci, że jestem odpowiednią osobą do szkolenia podstawowego - a oni nie muszą i najczęściej nie znają zawiłości uprawnień w PZJ.
Atea, nowa komisja Cię zweryfikuje 😉
No i powtórzę pytanie: zna ktoś te osoby, które są w nowej komisji PZJ, bo - jeśli to nie jest zbieżność nazwisk, to ja znam i widziałam ośrodki dwóch spośród nich...
Atea, prawda taka, że dopóki nie będzie sensownego systemu certyfikacji/rekomendacji PZJ, możesz sama sobie wydrukować ładny certyfikat kompetencji 🙂 Dać go do podpisania jakiejś uznanej postaci, zalaminować, na ścianę - i jest.
Swoją drogą w stajniach pomału będzie jak u amerykańskiego psychoanalityka 😁: wszystkie dyplomy na ścianę w ozdobnych ramach, zdjęcie z Prezesem itp.

IRR odpuszczono po całości, wg mnie błędnie, bo to jest oddzielny pakiet umiejętności/predyspozycji.

PZJ ma co innego na głowie 🙁, wręcz jego istnienie jest mocno zagrożone (procesy, niewypłacalność, liczne poważne konflikty) i pewnie to "tłumaczy" czemu dotychczas nie opracował nowego systemu szkoleń i weryfikacji kompetencji.
A taki system mógłby być zdumiewająco prosty, oparty na egzaminach (szkolenie eksternistyczne, jak do odznak) i merytorycznych personalnych rekomendacjach/praktykach. Ale przyjaznego systemu nie będzie, obawiam się 🙁 Bo nie chodzi o to, żeby było dobrze, tylko żeby "właściwi" mogli zarabiać. Konflikty w PZJ uniemożliwiają ustalenie, którzy to ci "właściwi" 🙁, stąd systemu prędko nie będzie. System musi być już nowoczesny, oparty na europejskich poziomach kompetencji, i tu znowu zonk, bo kto wie, czy UE się nie rozpadnie? Itd. Wiele spraw wpływa na siebie systemowo, stąd wszyscy jesteśmy zostawieni samym sobie.

gosiaopti, znam tylko J.O. Kiedyś szefował w Braniewie, gdy jeszcze było SO.
Ale powiedzcie mi, po co mi złota odznaka, jak na jazdach mam głównie lonże, osoby jeżdżące samodzielnie stępo-kłusem i kilka osób galopujących? I często są to osoby bez ambicji na więcej, którym wystarczy wyjazd w teren?
Po co złota odznaka, skoro nie mam warunków i koni wyszkolonych na tyle, żeby skakać parkur klasy LL (bo pojedyncze przeszkody to skoczy), czy startować w zawodach ujeżdżeniowych klasy P wzwyż (nie ma tak dużego placu, żeby z koniem ćwiczyć kontrgalopy, czy ustępowania)?

Nie wiem, może niektórzy uczą ludzi rzeczy, których sami nie umieją. Ja potrafię powiedzieć klientowi, do jakiego stopnia mogę go wyszkolić, nie mydlę oczu, że po miesiącu będzie skakał parkury 150cm.

I chcę się rozwijać, podnosić swoje kwalifikacje. Docelowo chcę trenować ludzi do zawodów do klasy P. Jak będę miała odpowiednie umiejętności i warunki.
Ja już pare razy wspominałam, że moim zdaniem SOJ jest w sam raz dla instruktorów rekreacji. A to czy pójdzie dalej, czy nie powinno już zależeć od potrzeb i ambicji instruktora.
Dementek, bo zasadniczo szkolący powinien mieć przewagę umiejętności i praktycznego doświadczenia nad szkolonym?
Za uczenie podstaw do Sportu nie powinien brać się nikt, o umiejętnościach mniejszych niż poziom złotej. Sama dostarczasz przesłanek 🙂 Od kiedy to ćwiczenie ustępowań czy kontrgalopów wymaga większego placu niż do galopu?
Jeśli nie jeździłaś parkurów choć L-kowych, skąd masz wiedzieć, wiedzieć tak "w kościach", która przeszkoda (nawet i 60 cm) jest przyjazna dla konia, a która nie? A szereg? A linia? Skąd wiesz, co zrobić, żeby koń nie przyspieszał przed/po skoku? Jak zapobiec temu, żeby nie gubił jeźdźca?

Inna rzecz (przynajmniej wg mnie) to instruktor rekreacji. Uważam, że w tej działalności są ważne inne sprawy, inny komplet kompetencji. Np. instruktor podstaw sportu może nawet truchleć w terenie (jak nie jest WKKWistą), choć wielu i tu by się nie zgodziło, ale znam takich, co najchętniej nie ruszają się z hali, za to na hali szkolenie fajnie im wychodzi. A instruktor rekreacji powinien być terenowcem zawołanym, kompetentnym i pewnym. Przewidującym. IR musi też umieć ogarniać całe grupy, i to o zróżnicowanych umiejętnościach. Instruktor podstaw sportu - nie musi. Itd.

Jak chcesz szkolić ludzi do klasy P, to pojeździj sobie choć N. Zajmie ci to "chwilę" i do tej pory powinna się pojawić możliwość uzupełnienia wiedzy teoretycznej, szkoleniowej i zyskania jakiegoś sensownego certyfikatu.

Atea, moja córka ma srebro i radzi sobie jako IR swobodnie. Ale nie miewa grup większych niż 4-5 osób. I nie prowadzi szkolenia skokowego, choć sporo pozytywnych parkurów już za nią. Ale gdyby miał być wymóg złotej, to żaden problem -  jedzie, siada i zdaje. Wymogi na złotą to żadne cuda. LL-kowy parkurek? Łopatką do wewnątrz? Bez przesady. Każdy sensowny IR to zrobi.
Jeśli jestem Ascaia 😉 to zasadniczo się z Tobą zgadzam. Wynika z tego także, że wymagania na złoto to niewiele więcej niż wymagania na srebro i wciąż twierdzę, że SOJ wystarczy. Choćby dlatego, że zwiększyłoby to trochę "pogłowie" instruktorów i skróciło drogę otrzymywania uprawnień. Oczywiście mowa o IR, bo uprawnienia sportowe to co innego.

Twoja córka ma super zaplecze do tego, żeby "iść i zdać". Wielu nie ma.
Instruktor właśnie powinien być osobą potrafiącą więcej niż jego uczniowie. Przejechać L klasę w skokach to żadne umiejętności ( młode 4-ro latki chodzą L -klasę ) a czworobok P klasy to też żaden wyczyn. Nie chodzi o to jakie kto ma ambicje tylko kompetencję . Osoba nauczająca musi posiadać jakieś minimum wiedzy praktycznej żeby móc uczyć. Nauczyciel nie może być analfabetą bez względu na to kogo będzie uczył. Poza tym nikt nikomu nie zabierze uprawnień ,  bo nie ma co zabrać . To kwestia rekomendacji a nie uprawnień i w zasadzie dotyczy to rekomendacji PZJ  🙄 Ci co mają jakieś tam kwity i tak będą  uczyć ludzi i nikt tego raczej nie zmieni.  😉

P.S Patrz halo , znowu się zgadzamy  🤣

Jeździectwo nie jest dla wszystkich a nauczaniem jeździectwa nie powinien zajmować się każdy. Jeżeli ktoś nie ma warunków do nabywania umiejętności jako Instruktor to niech sobie jeździ dla przyjemności .  😉
Atea, jasne, że do ciebie 🙂, przepraszam, myślałam jeszcze o innym wątku.

Smok10, już nie do końca się zgadzamy, bo ty uważasz, że przejechać parkur L, czworobok P to żadna sztuka, a ja uważam, że jest, i niebagatelna, jeśli nie ma się konia samograja, jeszcze zależy Jak przejechane. W odróżnieniu od ciebie (zdaje się) wiem gdzie są trudności, a ty nie masz o tym pojęcia.
Widuję dookoła takich, co jak ty sądzą, że "żadna sztuka" (bo mieli fart do takich koni) w roli "trenerów" - i zasadniczo to jest olaboga 🙁 Oni właśnie nie mają pojęcia gdzie są trudności, jak wyprowadzać z trudności, nie mają pojęcia jak uczyć Najważniejszych Podstaw.
halo- Nie zrozumiałaś wszystkiego, co napisałam.
Większość jazd prowadzę na placu 22-23m. W galopie koń jest praktycznie cały czas na kole.
Skoki z galopu na takim placu, jakby ustawić więcej przeszkód, dla osób na poziomie brązowej odznaki raczej się nie da. Sama jak chcę poćwiczyć coś z koniem, to albo przeszkoda na ścianie, albo na środku, ewentualnie prawie na środku (wtedy wejdą dwie).
Ćwiczenie czegoś konkretniejszego na takim placu też jest trudne- ledwie w kłusie odbijesz od ściany, a już ci się ściana kończy  😁 Zrobić wężyk w galopie (jak w programie na srebrną odznakę) tym bardziej ciężko. Mogę się pobawić w przejścia  🙂
Wiosną na pastwisku chcę wyznaczyć miejsce 20x40m na jazdy dla osób jeżdżących samodzielnie.

Nie szkolę osób na poziomie klasy P w ujeżdżeniu. Nie szkolę osób w skokach.
Przez 2 lata pracy miałam na jeździe 3 osoby, którym ustawiłam ,,przeszkodę". Jedna osoba skakała wcześniej (znajomy właścicieli stajni), któremu nie pozwoliłam skoczyć więcej niż 70cm i dwie osoby, z którymi chciałam przede wszystkim poćwiczyć równowagę i oswoić z ruchem konia podczas skoku. Przeszkoda pojedyńcza 30-50cm skakana z kłusa. W wariancie na ścianie i na środku placu.

Jak będę miała kompetencje, to będę uczyła na wyższym poziomie. I jak będę miała więcej koni wyszkolonych na danym poziomie. Ale teraz- nie.
Widzisz halo - Uważasz że nie mam pojęcia . Może i masz rację , ale wiem jedno że byle zawodniczyna przejedzie parkur L nawet na krowie i zna wszelkie pułapki na parkurze bo sam się z nimi musi od lat mierzyć . Czworoboki P to 10- cio letnie dzieci na kucykach jeżdżą . Więc jeżeli Instruktor ( czyt: Nauczyciel ) nie ma o czymś takim bladego pojęcia to w żadnym wypadku nie powinien brać się za naukę . Zawsze nauczyciel powinien mieć wielokrotnie wyższe kompetencje niż osoba którą uczy. Mogę ci pokazać wiele dzieci dla których takie wyzwania to śmieszna zabawa . Instruktorów naprodukowane tysiące a 95 % z nich nie potrafi dobrze jeździć konno , dla mnie to jest chore. W dupie mam czy osoba jeżdżąca konno zna jak pacierz na pamięć Akademię Jeździecką Pruchniewicza , w zasadzie jego Tłumaczenia z Niemieckiego przekładu a ledwo się kula w siodle . Złota odznaka dla Instruktora to absolutna podstawa , bez tego nie widzę żadnego szkoleniowca. 🤔 Ja jako laik chcę WIEDZIEĆ i WIDZIEĆ!!! że uczę się od osoby kompetentnej i umiejącej jeździć konno.

P.S Dementek- Twoja sprawa jakich masz klientów. Ale Instruktor Prawa Jazdy nie mówi że będzie szkolił tylko ludzi jeżdżących wokół domu po swojej posesji a jak będzie ktoś chciał pojechać dalej to weźmie sobie innego instruktora. 😵 Szkoleniowiec to szkoleniowiec , masz uczyć ludzi do jakiegoś poziomu . Od - do . 😉
Szkoleniowiec to szkoleniowiec , masz uczyć ludzi do jakiegoś poziomu . Od - do

No to zapewne i uczy. Od zera do jakichśtam podstaw.
No to zapewne i uczy. Od zera do jakichśtam podstaw.


Czyli od zera do zera  🙄
Ja powiem tak... przez wiele lat myślałam, że instruktor rekreacji (o ile nie jeździ regularnie w tereny), nie musi bardzo dobrze jeździć, bo ważniejsze jest to jaką ma wiedzę i jak potrafi ją przekazać. Po tych latach obserwacji wiem, że to bzdura. Instruktor musi się przede wszystkim rozwijać! Regularnie wsiadać na konie, szkolić się (niekoniecznie na kursach  :lol🙂, pracować z młodymi końmi. A jak się szkoli, trenuje, to jeździ coraz lepiej i nie ma problemu ze zdaniem odznaki... Jeśli ma problem to albo nie szkoli się i brakuje mu umiejętności, albo się boi (np. skoków).
I taki instruktor w rezultacie nie potrafi wytłumaczyć podstawowych rzeczy, bo tego nie czuje, nie ma tego pod skórą, albo przekaże uczniowi strach i asekurantyzm.
Nie chodzi mi o to, że instruktor musi być czynnym lub byłym sportowcem, bo nie wszyscy mieli taką możliwość (konie, kasa, czas), ale musi dobrze jeździć.
Dementek, to o co ci chodzi? To co umiesz "twoim" wystarcza = wszyscy zadowoleni.

Smok10, nie masz pojęcia, bo nie jechałeś. Regularnie gadasz o czymś, o czym nie masz pojęcia, zarzucając innym, praktykom, że nie mają pojęcia.
Zgadzam się, że zabijać się na parkurach to i ty możesz nauczyć. Może i lepiej byś uczył (bo się trochę naoglądałeś) niż ów "zawodniczyna" czy to dziecko-perełka, którzy jeżdżą, jeżdżą, nawet wygrywają, i nadal ni huk nie mają pojęcia o pojęciu. Bo to jest chyba z 5 pokolenie (jeździeckie, wymiana co 3 lata ok.), które nie ma pojęcia co to jest szkolenie, co to jest trening, ani jak rozwiązywać problemy.
Halo, tak z czystej ciekawości: gdzie Ty widzisz taką trudność w złotej odznace? Własnie oglądałam sobie przejazd ze ZOJ i tak naprawde, to nie ma tam nic, co nie jest do przekazania dalej (uj.)
Tzn. moze akurat na zły przykład na yt trafiłam.
Smok10, nie masz pojęcia, bo nie jechałeś. Regularnie gadasz o czymś, o czym nie masz pojęcia, zarzucając innym, praktykom, że nie mają pojęcia.
Zgadzam się, że zabijać się na parkurach to i ty możesz nauczyć. Może i lepiej byś uczył (bo się trochę naoglądałeś) niż ów "zawodniczyna" czy to dziecko-perełka, którzy jeżdżą, jeżdżą, nawet wygrywają, i nadal ni huk nie mają pojęcia o pojęciu. Bo to jest chyba z 5 pokolenie (jeździeckie, wymiana co 3 lata ok.), które nie ma pojęcia co to jest szkolenie, co to jest trening, ani jak rozwiązywać problemy.



Regularnie gadam o tym o czym mam pojęcie . Nie biorę się tylko za coś do czego nie mam umiejętności praktycznych i radził bym to wszystkim. 😉

Ów zawodniczyna jak go pogardliwie określasz jest praktykiem , którym ty nie byłaś i nigdy nie będziesz , więc jak dla mnie starasz się zdyskredytować umiejętności praktyka i pielęgnować śpiewkę o teoretykach szkoleniowcach . Nigdy się nie dogadamy ! Dla mnie człowiek który nie jeździł konkursów klasy za którą bierze się za uczenie to ewidentna porażka.  😉

P.S Jak ma się w twojej ocenie stwierdzenie ,, NIE MASZ POJĘCIA , BO NIE JECHAŁEŚ ''

czy ów zawodniczyna czy to dziecko perełka , którzy jeżdżą , jeżdżą nawet wygrywają i nadal ni huk nie mają pojęcia o pojęciu.

Wychodzi na to że jesteś jedyną osobą na świecie która dostąpiła łaski objawienie i posiadła wiedzę tajemną co zwie się nauka jazdy konnej. 😁 😁 😁

,, Teoretycy ''Tacy jak ja NIE bo nie jeździli . Choć nie wiesz czy nie mam doktoratu z teorii jeździectwa.  😁 😁 😁 😁

,, Praktycy '' Tacy jak Zawodniczyny nie bo są praktykami i nie mają bladego pojęcia jak udaje im się siedzieć na koniu i wygrywać konkursy  😁 😁 😁 😁

Jak by co , to po wiedzę ,, Teoretyczną i Praktyczną '', tylko do halo  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Smok10 Słabe to jest, że póki się z halo zgadzasz to jest w porządku, a jak się w zdaniach rozjedziecie to wjeżdżasz w obraźliwe tony i osobiste wycieczki.

Megane halo pisała właśnie, że wymagania na złoto nie są skomplikowane, jeszcze na tej stronie.

Uważam, że IR powinien być człowiekiem, który wprowadza w świat jeździecki z wszelkimi aspektami pobocznymi. Szkolenie rekreacyjne nie powinno rozjeżdżać się w podstawach w szkoleniu przygotowującym do sportu, ale priorytety są inne. Jazda rekreacyjna służy relaksowi, odpoczynkowi (!), dobremu samopoczuciu. Jestem pewna, że z takiego podłoża także mogą wyrosnąć sportowcy (przechodząc do innego szkoleniowca). Choćby na poziomie L-C, których liczba i jakość wpływa na popularność sportu, chęć sponsorów do jego wspierania i rozwój całej branży okołojeździeckiej. Zapasjonowani amatorzy to świetna grupa docelowa, tylko, że nikt się o nią nie troszczy w obecnych warunkach.

Atea, mam takie samo zdanie. IR ma robić dobre podstawy. A skoro skoki czy to P czy dalej to już sport, to nie są kompetencje IR to po co wymagania?
Inna sprawa, to że sport ma swoje szczebelki. Kolejne odznaki to dla kogoś kto nie ma kasy lub jeździ inną dyscyplinę stanowi barierę finansową.
Weźmy takiego westa czy kogoś kto prowadzi rajdy po bieszczadzkich szlakach... dawne wymagania na IRR zupełnie wystarczały. Skąd człowiek, który dysponuje końmi o zupełnie innych umiejętnościach ma nagle pojechać ZOJ? Sama jestem zdecydowanym nielotem i zdanie ZOJ byłoby możliwe tylko na koniu samograju, który by mnie przewiózł przez parkur. Ale czy tak to powinno wyglądać?
To nie jest kwestia zgadzania się czy nie ,tylko podejściu halo. Teoretyk nie bo nie a praktyk nie bo nie czyli kto ??? Przeczytaj sobie post halo i sama wyciągnij wnioski. Ja to tylko uwypukliłem  😁

Przypatrzcie się jak wygląda rekreacja w wielu ośrodkach. ktoś kto jeździ do lasu czasem chce coś skoczyć na placu a czasem popróbować prawidłowej jazdy konnej . Ćwiczenie elementów ujeżdżenia czy małe skoki to podstawa. I kto ma tego uczyć jak nie instruktor rekreacji ? A prawda też jest taka że prawie nikt nie zaczyna od sportu ,tylko własnie od rekreacji. Najpierw lonża ,potem jazda w zastępie , potem jakiś teren a potem ? A potem chce spróbować coś więcej . Od tego czy mu się spodoba czy nie zależy często gdzie pójdzie dalej. W wielu ośrodkach jeżdżą bardzo bogaci ludzie i tam powinni połykać bakcyla jeździectwa. Nie można im ograniczać przyjemności w rozwijaniu się tylko poprzez niekompetencje Instruktora . Instruktor to ma być nauczyciel a ten z definicji powinien mieć wytarczające umiejętności żeby nauczyć podstaw i dać możliwość rozwijania się swojemu uczniowi.  😉 Skoki do  metra czy Ujeżdżenia do P klasy to żadne wygórowane ambicje ,to tylko zabawa , ale żeby się bawić prawidłowo i bezpiecznie to osoba ucząca musi posiadać chociaż by takie umiejętności .  😉

P.S Zawodnik który jeździ za własne pieniądze na poziomie ogólnopolskim i jest nawet na wysokim poziomie nie wejdzie do kadry jeżeli nie będzie jeździł na zawody międzynarodowe ,a na to go nie stać , a drugi którego stać często jeździ na poziomie międzynarodowym niższe konkursy i ten do kadry się dostanie bo ma kasę , sponsora ,bogatych rodziców . Ale co z tego finanse o których piszesz nie mogą być przeszkodą w tym żeby osiągnąć cel Jeżeli cię na coś nie stać to nie będziesz tego robić . Jak nioe stać cię na osiągnięcie odpowiedniego poziomu by nauczać czy startować  to nie będziesz instruktorem czy zawodnikiem w kadrze.  🙄
Atea, faktycznie... odniosłam sie do kolejnego postu halo, gdzie pisała, ze wie, gdzie są trudności i błędnie to odczytałam.
Co do instruktorów i kursantów... faktycznie, instruktor  nie powinien uczyc skokow, (ale podstawy jak najbardziej tak!) wiec moglby miec ZOJ tylko z ujezdzenia i np z pracy z koniem z ziemi 😉
Instruktor z umiejetnosciami BOJ to porażka.
Smok10 Duże ośrodki jeździeckie mają raczej więcej niż jednego instruktora/trenera, więc jeśli jeździec wchodzi na nowy poziom - powinien też zmieniać instruktora. Choć zgadzam się z Tobą co do zakresu, którego powinien uczyć IR.

Kosztowna i trudna droga otrzymywania uprawnień bardzo ograniczy ilość intruktorów. I tak, jak uważam, że ich umiejętności powinny być zweryfikowane i sprawdzone tak zbyt wygórowane wymagania (finansowe i praktyczne) mogą zniechęcić wielu kompetentnych (na poziomie rekreacyjnym) instruktorów. A to jest bardzo ciężki kawał chleba, baaardzo niewielu trenerów z górnej półki prowadzi nauczanie początkowe i nic dziwnego. Z biegiem lat i doświadczenia (wciąż jeszcze skromnego) wcale się nie dziwię.

Wracając do sedna: zbyt duże ograniczenie ilości IR spowoduje jeszcze większą elitarność tego sportu, zwiększy ceny usług i tym samym zmniejszy ilość klientów.
Dementek, to o co ci chodzi? To co umiesz "twoim" wystarcza = wszyscy zadowoleni.


Ale mi nie wystarcza.
I zadowolenie klientów robiących postępy szybciej lub wolniej też mnie nie satysfakcjonuje.
Megane, świadomość gdzie leżą trudności, znaczenie tej świadomości, odnosiłam do Konkursów klasy L w skokach i P w ujeżdżeniu, które masa osób (szczególnie tych, którzy nigdy nie stanęli w szranki) uważa, za takie "phi".
Kto elegancko jeździ na poziomie srebra po krótkim dokształcie ze złotem też poradzi, to nie jest problem (chyba, że w głowach i dal kompletnych samouków, konio-samouków).

Smok10, paskudny, źle wychowany troll to najłagodniejsze określenie twoich zdolności i chęci komunikacji 🙁 Absolutnie nigdy nie podważałam znaczenia praktyki, spróbuj wykazać, że było inaczej. Ale praktyka MUSI być uzupełniona o teorię, i nie ma tak, że jak umiem gotować to i serwować do stołu (na wysokim poziomie). Trzeba mieć praktykę (i! teorię!) w konkretnej dziedzinie. Do nauczania trzeba też mieć odrobinę lotności umysłowej, empatii i pro-ludzkiej intuicji - cechy zupełnie niekonieczne dla skutecznego jeźdźca.

Nie życzę sobie, żebyś publicznie a bezpodstawnie podważał moje jeździeckie umiejętności praktyczne. Startowałam/startuję nadal w konkursach L,P,N w skokach, C w ujeżdżeniu, L WKKW. Do moich potrzeb (poziomu szkolonych osób) wystarczy w zupełności, z nadmiarem. Nawet nie tytułuję się trenerem (choć ze 100 osób inaczej niż Pani Trener do mnie się nie zwróci) tylko "korepetytorem jeździectwa", bo taki jest zakres mojej szkoleniowej aktywności.  Korepetycje. Poprawianie tego, co jakoś zostało zaniedbane. Szczególnie u podstaw. Owszem, wiedzę teoretyczną mam o wiele, wiele większą. Jako żona i wieloletni asystent olimpijczyka, wieloletniego gospodarza torów FEI, współautorka cenionych artykułów, praktyk jeździectwa (nie zawsze sportowego) od prawie 40 lat, umiejętny jeździec młodych i "trudnych" koni. Jednak zasadniczo szkolę do poziomu W temacie praktyki nie jesteś dla mnie partnerem do rozmowy. W temacie teorii tym bardziej nie. Choćby dlatego, że od ponad 30 lat jestem praktykującym sędzią.
Zgadzam się, że zabijać się na parkurach to i ty możesz nauczyć. Może i lepiej byś uczył (bo się trochę naoglądałeś) niż ów "zawodniczyna" czy to dziecko-perełka, którzy jeżdżą, jeżdżą, nawet wygrywają, i nadal ni huk nie mają pojęcia o pojęciu. Bo to jest chyba z 5 pokolenie (jeździeckie, wymiana co 3 lata ok.), które nie ma pojęcia co to jest szkolenie, co to jest trening, ani jak rozwiązywać problemy.


No fakt, pogardliwe omreślenie ZAWODNICZYNA odnosi się do teoretyków jeździectwa. 😵 Nie trzeba powiedzieć czegoś wprost żeby wiedzieć jaki się ma stosunek do kogoś i jego wiedzy oraz umiejetności. Chciałbym tylko nadmienić że ten trener olimpijczyk to tez ZAWODNICZYNA. To nie ja używam takich pogardliwych określeń , bo jakbyś nie zauważyła to ja do zawodników i ich ciężkiej pracy odnoszę się zawsze z wielkim szcunkiem. Wiem wiecej od ciebie ile to wymaga ciężkiej pracy i wyzeczeń , więc nie wyobrażam sobie żeby urzywac w stosunku dotych ludzi takich określeń lub podważać ich kompetencje. 😤
Znam osoby, które startują na poziomie klasy P, mają uprawnienia, a poziom prowadzenia jazd jest mimo to żenujący. I nie chodzi o umiejetności...Tylko o chcenie. Wsadzi kogoś na konia i powie: stęp, kłus, stęp, zmiana kierunku, wolta i tak cała jazda wygląda.

A jaki ten parkur jest na ZOJ?
Ja na wstępnym na IRR jechałam 90 cm. Niemalże z zamkniętymi oczami, ale przejechałam, byłam trzecią osobą, która zdawała na tym koniu. Te dwie osoby przede mną spadły, bo koń wyłamał, więc miałam dodatkowego pietra. A tak naprawdę wystarczyło go prawidłowo naprowadzić do przeszkody i trzymać łydkę.
Chęci do pracy nie są zależne od poziomu wiedzy czy umiejętności. Chęci do pracy się ma albo nie ma. 🤣
Można mieć doktorat z teorii jeżdziectwa i umiejętnośi praktyczne na poziomie olimpijskim i nie mieć chęci do pracy. Poza tym w dzisiejszych czasach trzeba jeszcze umieć sprzedać swoją widzę, bo wiedza to towar jakkażdy inny. Znam 20 paro letnich zawodnników i trenerów ktorzy prowadzą swoje ośrodki, trenują konie ,ludzi ,handlują konmi i tyrają po 14 h dziennie przez 7 dni w tygodniu i jedyne na co trochę narzekają to na nadmiar pracy. 🤣
Smok10, ależ terminu "zawodniczyna" to TY użyłeś! Gratuluję kreatywności!
wiem jedno że byle zawodniczyna przejedzie parkur

Ja go tylko przytoczyłam, stąd cudzysłów.
Może zdecyduj się kim postanowiłeś gardzić? A może rozważysz opcję, żeby nie gardzić nikim?

Wyrzeczeń! Widocznie tyle, że zabrakło czasu na naukę ortografii.
Jak możesz oceniać, które z nas wie więcej na temat wyrzeczeń, jakich wymaga jeździectwo??? Skąd możesz cokolwiek wiedzieć na ten temat? Na jakiej podstawie możesz porównywać?

marysia550, właśnie 90 cm 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się