Forum towarzyskie »

"Szybcy i martwi"

Ja też zauważyłam, że budowanie pięknych chodników /ścieżek rowerowych na wsiach nic nie daje.
Nie korzystają. Nie wiem dlaczego.  😲
Nie tylko na wsiach. W Krakowie wzdłuż parku AWF biegnie wypasiona ścieżka a i tak rowerzyści jadą jezdnią.
Taniu, była o tym kiedyś długa dyskusja w "Co mnie wkurza..." -> [url=http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,20214.msg1760584.html#msg1760584]link[/url].
Wszyscy wkurzali się na rowerzystów, rowerzyści wkurzali się na wszystkich. Argumenty z obu stron - dlaczego, jeśli jest taka możliwość, rowerzyści powinni z jezdni zjechać i dlaczego nie zjeżdżają, chociaż niby mogą (w ich oczach nie mogą).
Taniu, była o tym kiedyś długa dyskusja w "Co mnie wkurza..." -> [url=http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,20214.msg1760584.html#msg1760584]link[/url].
Wszyscy wkurzali się na rowerzystów, rowerzyści wkurzali się na wszystkich. Argumenty z obu stron - dlaczego, jeśli jest taka możliwość, rowerzyści powinni z jezdni zjechać i dlaczego nie zjeżdżają, chociaż niby mogą (w ich oczach nie mogą).

To jest rozmowa typu "golono-strzyżono" - w radio Kraków toczy się bez końca.
Na rolkach w ogóle nie wolno jechać jezdnią. Są zamiary zmiany prawa o ruchu drogowym, ale , mam nadzieję, nie zmieni się.
Co ciekawe, rolkarzom nie wolno również jechać ścieżkami rowerowymi. Tak pan redaktor tłumaczył.
A bo to stały problem... nie tylko w Krakowie.
A mój stały problem to autostrada Kraków -Tarnów. Wczoraj odkryłam nową właściwość. Deszcz się tak odbija od nawierzchni, że wyprzedzanie jest praktycznie na ślepo. Wrrrr.... Nie ma odpływów czy co? Nie wiem. Kurczę, zimą nie odśnieżali, w deszcz nic nie widać, telefon - co chwilę znika zasięg, między płotami przeciągi, że autem rzuca, wrota w siatkach przeciwzwierzęcych pootwierane, No i KIEROWCY. Jakby wypuszczeni z zoologu. Każdy Kubica. Mnie ta droga ułatwia życie o godzinę, ale jest to godzina pełna napięcia.  🙁
Ja też zauważyłam, że budowanie pięknych chodników /ścieżek rowerowych na wsiach nic nie daje.
Nie korzystają. Nie wiem dlaczego.  😲
Nie tylko na wsiach. W Krakowie wzdłuż parku AWF biegnie wypasiona ścieżka a i tak rowerzyści jadą jezdnią.


Różnie jest. Jeżdżę (jako kierowca) taką drogą w miasteczku, która ma obok ścieżkę. Część rowerzystów po niej jedzie. Część nadal szosą...  Wydaje mi się, że ścieżka jest OK* (choć osobiście nie sprawdzałam). Nie wiem, czemu tak! Ale zdarza się (rzadko, ale bywa), że to ma uzasadnienie (i jest zgodne z przepisami). Chodzi mi o taką sytuację, kiedy ścieżka jest po lewej stronie, a rowerzysta za chwilę będzie skręcał w prawo.

* Bo zdarzają się i takie kwiatki (to akurat ścieżka równoległa do Wisłostrady na wysokości Torwaru, popularny ciąg komunikacyjny północ-południe): klik.

W mieście też bywa różnie.
Stan ścieżek – czasem jak wyżej.
Logika sieci – miejscami to pochlastać się można. Ścieżki pojawiają się, znikają, skaczą po różnych stronach jezdni. Próbowałam kiedyś przejechać ścieżkami z Dolnego Mokotowa, przez centrum, na Muranów. Nie dało rady. Zasadniczo wybieram inne trasy. Ale jeśli mam jechać tamtędy, to nie pcham się na ścieżkę, która mnie zaraz wypluje w bezsensownym miejscu (typu po przeciwnej stronie, z 4-6 pasami pomiędzy, bez możliwości przekroczenia trasy, bo nie ma pasów, świateł – za to na chodniku). I wtedy sama jestem takim indywiduum, które jedzie po szosie mimo ścieżki obok.
U nas ludzie korzystają - naprawdę, dzikie kilometry pobudowali i to z takich "ratujących życie" - ale dlatego tez się nie spodziewałam. Człek raczej patrzy, czy jakiś "beztroski" nie spada z chodnika na jezdnię, pieszy - może się zdarzyć, ale nie zbliża się szybko, rowerzysta - jedzie zgodnie z kierunkiem i przy miernej prędkości jest czas na reakcję. Z rolkarzem nie ma szans - piorunem wjeżdża w drogę hamowania.
Jeszcze dzieciaki - u nas jest taki jeden, rówieśnik synka - dla "sportu" zap* na rowerze dookoła ruchliwego ronda, choć dookoła rowerowa z pierwszeństwem.
No i "droga bezpieczna" którą pobudowali, z masą dziwnie wyprofilowanych wysepek. Tak się złożyło, że kiedyś żaliłam się na tę drogę, że to pomysł świra - jak się okazało, autorowi idei 😁. Oburzony był wielce - jemu tak zależy na bezpieczeństwie. Cóż, zobaczymy - powiedziałam. No i  - ciężarówka wywróciła się na osobowy - miazga 🙁 (wcześniej tylko pobocza i płoty zaliczały). W ogóle wokół nas coś ostatnio dużo ciężarówki... 🙁, no 🙁
A u nas na wsi zbudowano próg zwalniający. I wkrótce wymontowano z niego dwa kawałki na szerokość kół.
Po jakimś czasie uzupełniono. Teraz już znikły trzy elementy. Troszkę dalej tajemniczo znikły znaki określające pierwszeństwo.
Na kolejnym skrzyżowaniu też. I jest tak, że część osób jedzie po staremu a osoby obce stosują regułę prawej ręki, czyli na odwrót.
Czyli "lud sam wytycza ścieżki", jak mówił towarzysz Lenin.
U mnie w mieście niewiele jest ścieżek rowerowych. Ale na szczęście włodarze widzą potrzebę ich budowania, więc tam, gdzie się da, wydzielają pas lub budują nowe chodniki/ścieżki.
Ale rzeczywiście, rowerzyści często jeżdżą ulicą i prawdę mówiąc nie wiem czemu. Ulicą jeżdżą ciężarówki, są dziury, studzienki. A ścieżka ładna i prosta.
Mieszkam obok centrum handlowego, największego w województwie. Pod CH postawiono rowery (takie do wypożyczania). CH widząc potrzebę, samo zainwestowało i właśnie przygotowuje około 200m ścieżki rowerowej wiodącej do niego, bo miasto nie ma na to pieniędzy, a jazda ulicą jest dość niebezpieczna.

Teraz, jak jeżdżę autem z dzieckiem, oczy mi się otworzyły, jak niektórzy jeżdżą. Wyprzedzają na trzeciego, wciskają się, wpychają. Każdemu się spieszy.
Późny wieczór, niedaleko mojego domu, a właściwie już pod. Dochodzę do ostatnich pasów, przy ZUSie na 1-sierpnia, za którym mieszkam (zajefajne sąsiedztwo, co?), mija mnie chwilę wcześniej para na rowerach. Koleś nie patrząc w prawo, ani w lewo wjeżdża na pasy (ulica jednopasmowa), z lewej strony facet widząc dochodzących ludzi do pasów, się spokojnie zatrzymał, więc ów rowerzysta problemu nie stworzył, natomias z prawej strony nadjeżdżała terenówka, która musiała hamować, bo facet po pasach jechał zygzakiem gwałtownym (śmiejąc się bezczelnie) i wyjechał poza te pasy w stronę tej terenówki, której kierowca zaczął trąbić, a ten idiota na rowerze jeszcze mu pod maskę zygzakiem podjechał prawie w nią uderzając! Jego towarzyszka 100 razy mądrzejsza, z roweru przed pasami zsiadła i normalnie przeprowadziła.

Puenta była taka, że okazało się, że facet mieszka w bloku obok mnie, zwróciłam uwagę na jego zachowanie i skomentowałam dość ostro (ale kulturalnie) to co zrobił i jeszcze zjeb dostałam od niego 🤔wirek:
wiesz, jeśli chodzi o rowerzystów/kierowców/pieszych to we wszystkich tych grupach jest po tyle samo idiotów. Ja też idealna nie jestem, na pasach przejeżdżam nie przechodzę np (chociaż nie tak jak ten koleś), ale i tak uważam, że w najgorszej pozycji są rowerzyści zwykle. Jak im pieszy wyskoczy to lądują twarzą na betonie przy butach zadowolonej z siebie pani starszej, która jeszcze opiep*zy, że wariat chciał ją zabić  🙄

A dzisiejsza sytuacja - pani z dzieckiem w wózku (sic!) wchodzi nie oglądając się na ścieżkę dla rowerów idealnie pod moje koła  😲 Przez jezdnię też tak durna przechodzi??  😵
zonk, zdziwiłabyś, wiele Pań tak się z wózkami ładuje wszędzie. Zawsze się zastanawiam czy chcą się dzieciaka pozbyć, czy są aż tak durne.

Sama jestem rowerzystką i zgadzam się z tym, że w każdej grupie jest taki sam procent idiotów. Irytujące są więc zdania "rowerzyści/piesi/kierowcy (niepotrzebne skreślić) to debile". Nie dam rady policzyć, ile razy ktoś mnie trzasnął lusterkiem, bo mu się rower po prostu nie podobał, ile razy ktoś mi zajechał drogę; wylądowałam też i na bagażniku i w drzwiach - nie raz. Dlaczego? A bo kierowca nie patrzy, że jedzie rowerzysta i ma go totalnie w dupie, a rower swoje prawa na drodze posiada, niestety są bardzo często zwyczajnie nierespektowane. Ścieżki to temat rzeka, bo, do cholery, w Warszawie przynajmniej, ścieżek nie ma. To co jest, to w większości żart, totalny żart. Jeśli ktoś wybiera się na "spacer rowerowy" będący jednoznacznym z powolnym objazdem miasta, jest w stanie jakoś tymi ścieżkami się przesuwać, wszak będzie mu też przyjemniej. Co jednak z osobami dojeżdżającymi do pracy, lub o zgrozo, kurierami? Nie da się, po prostu. Korzystam ze ścieżek, tam gdzie jest taka szansa i gdzie ta ścieżka się do jazdy nadaje, jednak całego dnia tak się spędzić nie da. A zimą? Mój kolega prawie zginął, bo wpadł w poślizg, rower mu dosłownie wyleciał spod dupy, wleciał pod autobus, szczęśliwie tylko rower skasowany. Oczywiście jaka reakcja kierowców? Zamiast pomóc, zaczęli się na niego drzeć. A jechał ładnie, przepisowo, ścieżki obok nie było, a chodnik cały w zaspach. Nie miał innej drogi.
Ilu jest kierowców wariatów, nie patrzących na to kto jedzie obok, których 'nie obowiązują' żadne przepisy? Pijanych, za szybkich, za wolnych, nieuważnych?
Patrząc z drugiej strony, jezu, ilu jest szalonych rowerzystów, którzy nie komunikują, że skręcają, którzy śmigają pod prąd, skręcają przez środek Marszałkowskiej, zapieprzają 40km/h po chodniku i lecą przez pasy z prędkością światła. A najlepsze są panienki z rozwianą grzywą, holendrem z koszyczkiem, którym nie potrafią skręcać, jeżdżące 5km/h środkowym pasem, przewracające się na na światłach. Absolutny hit sezonu.
Ilu jest pieszych idiotów, którzy wbiegają nagle na drogę, łażą po ścieżkach rowerowych, wrzucają rzeczone wózki na jezdnię.

Mamy generalnie problem z użytkowaniem dróg i chodników, ale jest to problem całościowy, a nie problem rowerzystów.
A jeszcze w temacie ścieżek rowerowych. Gdynia to miasto, które ma niby najwięcej km na osobę - taaaaa  🙄 . Fakt, że jak robią nowe to są fajne, ale dla mnie absolutnych hitem jest ulica morska, gdzie jako ścieżkę został wydzielony kawałek wątpliwej jakości chodnika, a te porządne kawałki to takie kwiatki jak np ścieżka tuż przed przystankiem autobusowym  😂 aż się chce jeździć  😜





zonk, mój biedny rower by na tej ścieżce mocno ucierpiał. Ja uwielbiam naszą ścieżkę na odcinku Armii Ludowej, od Waryńskiego do Al. Niepodległości. Jest uniesiony przez korzenie asfalt, dziury i...pochylone drzewo. Ja o nim zapomnisz, headshot murowany. 🙂 Bonusowo studenci łażący po niej jak święte krowy.
Parę dni temu przechodziłam na pasach, aby dostać się do sklepu zoologicznego i jak zawsze cierpliwie czekałam, aż kierowcy zwolnią przy przejściu i mnie przepuszczą, ponieważ nie ma ono świateł i rzadko ktokolwiek zwraca uwagę na stojącego człowieka, który chce przejść. Widzę, że auto zwalnia zatem ruszam pewnym krokiem, jeszcze przed tym zorientowałam się w sytuacji na drodze i nic mi nie zagrażało. Nie wiem skąd pojawił się drugi samochód, ale ani nie zwolnił, ani również nie poczekał jak przejdę po pasach. Gdyby nie fakt, że uważam przejście dla pieszych za strefę zagrożenia i muszę szczególnie uważać to pewnie bym nie miała czasu na reakcję i skończyłabym pod samochodem.
Być a wiesz, że jest taka absurdalna nieścisłość przepisów i jeśli kierujący zatrzymuje się, aby przepuścić pieszego tzn. wpuścić stojącego przy przejściu i pozwolić mu przekroczyć ulicę, dopuszcza się przestępstwa drogowego? 🙂 Ja jak widzę sznur aut, to też nie zwalniam, ani nie zatrzymuję się. Jadę stałą prędkością, bo nie chcę aby ktoś przeze mnie zachęcony władował się pod auto z sąsiedniego pasa. Stąd właśnie trudność w przekraczaniu jezdni gdy nie ma świateł. Są różne sytuacje i różne zdarzenia, ale niestety czasami dobre chęci prowadzą do wypadków z udziałem przechodzącego po przejściu. Podobnie jest wtedy, gdy pieszy znajdzie się już na przejściu, kierujący nie może doprowadzić swoim zachowaniem do przyspieszenia, zwolnienia, albo zatrzymania się pieszego. Dobrze, że zachowałaś pełną ostrożność, bo niestety ulica to dżungla i nikomu nie można ufać. 😉
Właśnie nie wiedziałam!
Sama nagminnie zatem łamię prawo...
Ale zaraz zaraz, czyli co, pieszy ma stać aż się zestarzeje lub skończą się samochody?
Dla mnie poruszanie sie po polskich drogach czy chodnikach to zawsze pełen stres.
U mnie 80 na autostradzie to 80, a nie ile fabryka dała.....jadąc na trasie s3 Szczecin-Poznań debile długimi dawali, bo wg nich jechałam za wolno 🤔wirek: Wyprzedzanie na 5-go, po podwójnej ciągłej, na pasach......masakra jakaś

Ja jestem przyzwyczajona do tego, ze jak tylko zbliżam sie do przejścia dla pieszych auta juz stoją przed. Mogę iść, czytać gazetę i nawet nie rozglądać sie boki, bo wiem, ze sie zatrzymają.

W PL wpadłam na maskę auta, bo debil na pasach nie wyhamował, na szczęście nic sie stało, a chłopak tak pobladl, ze myślałam, ze zaraz zemdleje.

Ostatnio sie zastanawiałam, po jaką cholerę stawiane jest 10000 fotoboxów skoro i tak ludzie nie zwalniają. Niech postawią progi zwalniajace przed każdymi pasami i na drogach osiedlowych to moze nie bedzie dochodziło do tylu potrącen.....

sandrita, a co jeżeli nie zwolnisz przed pieszym, który juz wszedł na pasy i dojdzie do potracenia...jak myślisz kto za to odpowie?
(...)

sandrita, a co jeżeli nie zwolnisz przed pieszym, który juz wszedł na pasy i dojdzie do potracenia...jak myślisz kto za to odpowie?

Tu nie ma co myśleć, ani gdybać, zależy od sytuacji. 😉 
Będąc pieszym zbliżającym się do przejścia musisz obserwować możliwość przejścia i: wejść na przejście lub stanąć na chodniku/etc. W sytuacji którą opisałaś widać, że nie obserwowałaś przejścia i bezczelnie wlazłaś komuś przed maskę, a nie, że "debil na pasach nie wyhamował". Wierz mi, ja też nieraz bym nie wyhamowała bo jakiś "debil nie wiadomo skąd wyskoczył mi na przejście". Będąc pieszym musisz w świetle przepisów świadomie ocenić odległość i szybkość od zbliżającego się pojazdu ZANIM wejdziesz na przejście.

Mogę iść, czytać gazetę i nawet nie rozglądać sie boki, bo wiem, ze sie zatrzymają.
Sama prosisz się o wypadek.

emptyline
W świetle prawa tak. 🙂 Mnie np. uczyli jeździć wg zasady: ZAWSZE ustępuj pieszemu. Ale nie jest to poprawne jak się później dowiedziałam.

Być. Ja też nie wiedziałam i jak już się dowiedziałam, to kompletnie nie potrafiłam się do tego ustosunkować. Teraz przynajmniej rozumiem dlaczego niektórzy się nie zatrzymują, ani nie zwalniają gdy widzą mnie przy przejściu. Niekoniecznie muszą być chamami.

To by się też w sumie nadawało to nowego wątku: nieporozumienia. Bo popularne przepuszczanie pieszego to dla niektórych ustępowanie pierwszeństwa pieszemu, a dla innych zachęcanie do wejścia na przejście - a to już jest przestępstwo. 😉 Brednie takie, ale co zrobić.
Zatem czegoś nie rozumiem...
Prawo jazdy można oblać nie przepuszczając pieszego, a nie jest to przypadek zmyślony, bo wielu już tak nie zdało egzaminu. Instruktorzy biją na alarm, każą zwracać uwagę na osobę stojącą nawet na chodniku w mniejszej odległości od pasów, bo ona może jednak zaraz przez nie przejdzie i trzeba się zatrzymać...
Gdzie tu logika?

Logiki brak.
sandrita, w Norwegii jest po prostu inne prawo i to JA mam pierwszeństwo, nawet gdybym chamsko wlazla na pasy 😉
Dlatego jak jestem w PL to mnie krew zalewa, jak widzę co sie dzieje na ulicach, niestety......a będąc juz ładnych pare lat w NO, uwierz mi, cieżko jest sie przestawić do tej dżungli, która jest w Polsce 😉
Heh. Rozumiem. 🙂 Dzisiaj np. jakaś baba busem wrzuciła kierunek prawy, to pomyślałam będzie za przejściem skręcać w prawo, zwolniłam. A ona podjechała do krawężnika i się zatrzymała. Maską na przejściu, podwójna ciągła, skrzyżowanie i zakręt. Stanęłam za nią i kilka sekund się zastanawiałam. Łamać przepisy i ją minąć, czy wyjść i babie nastukać za coś takiego? Oceniłam sytuację, złamałam przepisy (kilka stów i kilkanaście punktów wpadłoby jak nic) i ją minęłam. To samo skrzyżowanie (jeżdżę tamtędy do pracy): wlokę się za rowerzystą jadącym prawidłowo, a wyprzedza nas jakiś baran. Kilka dni temu zatrzymałam się gwałtownie na środku tego samego skrzyżowania, bo rowerzystka nie ustąpiła mi pierwszeństwa. Otworzyłam drzwi i ją doedukowałam, bo nie wytrzymałam nerwowo. Nie dalej jak wczoraj gościu jechał rowerem po chodniku (znów to samo skrzyżowanie!) i jebut mi wjechał na pasy przed samą maskę. Ludzie nie myślą po prostu.

Edit: Nie wspomnę już o tym, że codziennie inni kierowcy wymuszają mi pierwszeństwo na tym zakręcie i ładują się przed samą maskę, gdy chcą z lewego pasa skręcić z głównej na parking przy cmentarzu. Jakbym miała dodatkowe auto to nic by mnie nie zmusiło do hamowania. Z 10 stłuczek miałabym jak nic. I ile odszkodowań! 🙂
A to nie jest tak, że jeśli pieszy WKROCZY na pasy ( wykona zamach noga, że właśnie WCHODZI), to masz obowiązek go przepuścić- i za to karzą na egzaminie.
Nie powinnaś zatrzymywać się kiedy pieszy zbliża się do pasów. ( choćby z tego powodu, że nie ma u nas w kraju takiego zwyczaju. Kierowca jadący za tobą też widzi pieszego na chodniku, ale do głowy mu nie przyjdzie, że tyt nagle dasz po hamulcach, żeby uprzejmościowo go przepuszczać  i w tyłek ci może wjechać. fakt, że można się zastanawiać, czy zachował należytą odległość od ciebie, skoro twoje hamowanie spowodowało, że w tyłek ci wjechał, ale tak czy inaczej- będzie problem)
Inaczej- zanim zaczniesz się bawić w uprzejmości dla pieszego grzecznie stojącego sobie na chodniku, upewnij się, że za tobą nie pędzą wozy.
Nie tylko jak wkroczy, on może i stać nawet metr od pasów, ale trzeba się zatrzymać. Mi tak wpajano, innych też tak uczono. Teraz to jest mój nawyk.
A w życiu!! Mnie uczono totalnie inaczej.  🙂
Kilka dni temu byłam naocznym świadkiem wypadku śmiertelnego 🙁 Powiem szczerze, że widok po prostu straszny, dźwięk rozpędzonego motocykla, nagle łoskot i cisza.. 😕

Ja sie polskich dróg, a w nich przy okazji dziur boje sie jak ognia 😉

Ostatnio czytałam artykuł, o tym, ze ma wejść ustawa o pierwszenstwie pieszego na pasach.......i dobrze by było, bo jak dalej tak bedzie, to zostanie ze mnie mokry placek 😉
Nie nie, tak na pewno nie jest, że pieszy stoi gdzieś hen za sosnami, a my mamy stanąć. Z tego co wiem, był lub jest taki projekt, że kierowca ma przewidzieć czy pieszy będzie wchodził czy nie, ale teraz tak na bank nie jest.

Dziwi mnie tylko, że de facto, kierowca ma się przed przejściem nie zatrzymać, żeby przepuścić. Kiedy więc niby piesi mają przez te jezdnię przechodzić? W godzinach szczytu to byłoby niemożliwe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się