to co armaquesse napisala to prawda - ja tez chce na weekend do Atei! ALE! do tego poprosze 25 stopni, sloneczko, spiewajace ptaszki i w ogole lato... 😁
Odnośnie jeszcze "klimatu". Ja to jestem zawsze urzeczona, jak na wyjazd dostaję tzw. suchy prowiant. Tak mi miło, że ktoś pomyśłał i dał kanapki i ciasto. I znów, przykład z Belgii, mojemu synowi Pani Helena pakuje do pracy kanapki i owoce. Ona jest niemożliwa.
A. w zeszłym roku trafiłam do pięknego nowego hotelu- spa z wypierdem 🙂 Jako, ze zależało mi na lokalizacji, a w okolicy dalszej i bliższej nie ma nic ciekawego - wybrałam miejsce, na jakie raczej bym normalnie sie nie zdecydowała. Obiekt nowy, hotel, spa, konie. I jakieś było moje zdziwienie... ze był to jeden z najbardziej udanych wyjazdów jakie pamietam.
Przede wszystkim właściciel - facet który BYŁ, chodził, zagadywal, rozmawiał. Co w hotelu - i to dużym, gdzie jest anonimowość jest to niespotykane. Siedzimy wieczorem w patio, gramy w bilard, on przychodzi, co słychać, itd.
Wracalam z wojaży wieczorem a w karcie restauracji hotelowej.... Same Dania obiadowe... Więc zjedzenie obiadu o 21 to juz dla mnie za późno... bo zjadlabym ... Bułkę z serem, a dziecko parowkę, nie ma w menu... Podchodzi kelnerka. - ja jej z tą bulką i parówka dla dziecka - nie ma sprawy, zaraz przygotujemy - przecież mamy na śniadanie - to i na kolacje bedzie 🙂 Zero problemu, zero spiny.
Jeden dzień leje - wiadomo w górach to dupa bada. Cały dzień przesiedzialysmy na tarasie w restauracji hotelowej czytając, rysując (to dziecko), grajac w karty, itd. Zero problemu, nikt nie wyganiał, nie zwrócił uwagi ze blokujemy miejsce, pomimo, ze nie jemy.
Generalnie dla mnie liczy sie atmosfera. Tak żeby nie czuć sie intruzem, ale czuć sie jak u siebie.
Ja też uważam, że dużo zależy od właściciela. I to wcale nie wymaga wielkich nakładów. Ot, żeby dyskretnie i taktownie był. Umiał wydzielać jakby "strefy". Czyli nie kwaterować po sąsiedzku grupy głośnej młodzieży i rodziny z dziećmi. Zapewnić i jednym i drugim komfort pobytu. Ważne jest też, żeby było czysto. Zwłaszcza w łóżku i łazience. O dostępie do roweru pisałam w innym wątku. Lubię, kiedy jest. Wstaję wcześnie i zwykle się nudzę. A rowerkiem sobie pojadę tu i tam.
Dla mnie ważne jest, żebym mogła z psem przyjechać i możliwość wypożyczenia rowerów. To co bardzo istotne napisała Dodofon - żeby nie czuć sie intruzem i nie mieć wrażenia, że się stwarza problem swoimi potrzebami.
Moja teściowa ma ostatnio co raz więcej chętnych na warsztaty wypieku chleba, pizzy, wędzenia ryb, wyrobu pierników, serów, wędlin... Teraz ludzie chcą wszystko robić sami, więc to bardzo modny temat. No i różnego rodzaju imprezy tematyczne, np. z okazji dnia dziecka, czyli oglądanie koników, królików, kurek zielononóżek (bardzo trendi są zielononóżki! 😉 ) ... i każde dziecko samodzielnie przygotowuje jakąś minipizzę, czy pierniczki. Tu można podejrzeć: http://agroturystyka-mielno.pl/
Hehehehe... przypomniało mi się, że jakiś czas temu pomagaliśmy wybrać zdjęcia z warsztatów piernikowych na stronę. Tzn. zdjęcia już były na stronie, ale za dużo i mieliśmy przejrzeć. I zauważyłam na kilku zdjęciach taki "mały" szczegół. Na kilku pierniczkach zamiast kwiatków i serduszek, były swastyki i napis "żydy do gazu" :wysmiewacz22:. Ehhh dzieci... 😵
I oczywiście jedzenie! Smaczne, świeże i koniecznie możliwość wyboru menu wegańskiego lub przynajmniej wegetariańskiego. Czysty pokój z łazienką + pyszne jedzenie + akceptowanie psów + piękne okolice = nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
-żeby były np do podskubania z drzewa czereśnie, na krzaczkach maliny, zielony groszek do zrywania i jedzenia, truskawki, albo młode ziemniaczki prosto z ogródka
I oczywiście jedzenie! Smaczne, świeże i koniecznie możliwość wyboru menu wegańskiego lub przynajmniej wegetariańskiego. Czysty pokój z łazienką + pyszne jedzenie + akceptowanie psów + piękne okolice = nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
No właśnie, możliwość wegańskich posiłków... Czyli ogromny problem w Polsce. Ja mam straszną chęć pojechać gdzieś z chłopakiem na taki wyjazd w jakieś dziksze rejony, żeby był przytulny domek, piękne krajobrazy, może góry? Ale nie pojadę w miejsce, gdzie gospodarze zaoferują mi sery, wędliny czy dziczyznę, a jedyną alternatywą będą ziemniaki. Coraz więcej jest ludzi, którzy nie jedzą mięsa, w Niemczech spotykam non stop osoby, które objawiają się jako wege/wega, więc myślę, że to ważny czynnik. Dla mnie byłby on determinujący + warunki (wcale nie musi być bogato, może być skromnie, ale czysto i przytulnie, no i bez pająków :hihi🙂 + piękna okolica. Ale się rozmarzyłam, musimy zaliczyć coś takiego w tym roku koniecznie. Najlepiej Mazury (nie byłam nigdy), albo Pieniny.
dla mnie jesli agro to z jednym -dwoma pokojami. Bo przy pięciu to już pensjonat jest :/. i prawdę mówiąc wkurzaja mnie te wychichane-wyniuniane agro, gdzie pies nie może na trawnik wyjść :/. Powinno się jakos oddzielić "pensjonat na wsi" i faktyczne agro pod grusza :P
no właśnie, ja pod tym kątem wybierałam miejsce w Bieszczadach na te wakacje. Głównym czynnikiem był pies 😉, a potem wegetariańskie posiłki. Z moich doświadczeń łatwiej jest już o wegetariańskie menu, niż o możliwość pobytu z psem. Tu niestety często ściana w miejscach, które mi sie podobają. Ale i to się zmienia na plus.
A. - Ja, jako że całe życie spędziłam będąc blisko przyrody, na różnego rodzaju wyjazdach także tego poniekąd oczekuję. Jednak z drugiej strony żyjąc dzień w dzień w małej i cichej miejscowości chciałoby się troszeczkę zasmakować luksusu.. ciężko znaleźć gospodarstwa agroturystyczne które są takim złotym środkiem między jednym i drugim, jednak " szukajcie a znajdziecie " 😉
luksusów oczekuję jadąc do hotelu. jadąc do agro liczę na mleko od krowy, mleko od kozy, jaja od kur w ogródku i jagody spod krzaczka. a pokoje i warunki mają być znośne. czysta pościel, wygodne łóżko, łazienka, która nie straszy. jak słyszę o agroturystyce z wifi, plazmą czy jacuzzi to się zastanawiam gdzie idea "wiejskich warunków" 😉
kiedyś, jak pojęcie "agro" nie istniało to jeździłam na 3 miesiące nad morze. brak bieżącej wody, ciemne i małe pokoje, do plaży 5 kilometrów lasem, bez telewizji czy internetu, najbliższy sklep 5 kilometrów, tuż obok "wioseczki" rybackiej. Wspominam rewelacyjnie, bo liczyła się rodzina, człowiek spędzał dnie na zbieraniu jagód, smażeniu ryb i wycieczkach nad morze. teraz do plaży dla większości musi być 300 metrów a w pokoju telewizja satelitarna bo inaczej to co to za wczasy 😉
Dziękuję Wam bardzo :kwiatek: A bardziej liczą się dla Was luksusy, czy bliskość przyrody? 😉
Bliskość przyrody! I piękna, najlepiej dziewicza okolica 🙂 Dzicz jednym słowem 😉 Jeżeli o mnie chodzi, to przykładowo może być wspólna łazienka na korytarzu - nie przeszkadza mi to (o ile nie ma do niej kolejki 20 osób i jest cały czas utrzymywana w czystości). Kierując się wyborem ośrodka agro, wybrałabym raczej kameralny - 3-4 pokoje, najlepiej dwuosobowe. Jak ktoś przyjeżdża z dziećmi można zrobić dostawkę. Albo jeden pokój większy, np. 4-osobowy. No i ważna by była dla mnie możliwość korzystania z niszy kuchennej (nie musi to być kuchnia). Fajnie, jakby był mały salonik, kominek, przy którym można posiedzieć - takie miejsce na wspólne wieczory. Agroturystyka to świetna rzecz. No i jeszcze dodatkowa atrakcja w postaci np. koni byłaby dodatkowym wielkim plusem. Uwielbiam też przytulne, drewniane wnętrza 🙂
Dzięki :kwiatek: Czyli telewizji w zasadzie byc nie musi?, wi-fi przewiduję siłą rzeczy bo niektórzy muszą być 24h pod internetem, łazienka oczywiście i czystość. A jakie atrakcje na miejscu i w okolicy są mile widziane? :kwiatek:
PS Meise to byc może będę miała dla Ciebie ofertę na przyszłe lato 😁
A., wiem, że znajomi bardzo chętnie SAMI wydoiliby krowę czy kozę (wiadomo, że taka krowa to mniej wiejska, czyli wypieszczona, bo szoku prawdziwie wiejsko ugnojonej nie przeżyją 😉 ), czy poszliby na grzybobranie, domowe żarcie też jest atrakcją (domowo robiony twaróg czy własnoręcznie pieczony chleb z własnym masłem, mniam!). zapewne opcja wypożyczenia rowerów. sądzę, że liczy się spokój i postawiłabym na miejsce daleko od cywilizacji, żeby było cicho i spokojnie. dalej fajnie by było jakby było zoo czy coś w ten deseń, żeby się dzieciaki nie nudziły, a woda to już rewelacja (część dla wędkarzy, część do kąpieli)
A jakie atrakcje na miejscu i w okolicy są mile widziane? :kwiatek:
staw z rybami i jakieś molo, żeby można było połowić 😉 a tak na poważnie, to bardzo lubię, jeśli wokół agro są jakieś altanki, grille itp - bardzo przyjemne wieczory można tak spędzić
Co do telewizji, to nie musi być w pokojach, ale mógłby być jeden telewizor w tym 'wspólnym' saloniku - fajnie by było obejrzeć wspólnie mecz, czy coś innego np. w razie deszczu 🙂 Atrakcje? Ja powiem tylko za siebie - ładna okolica, możliwość pożyczenia rowerów i wystarczy. A gdzie Ty chcesz zakładać tą agro?? Wszystko zależy od miejsca, czasem się pewnych rzeczy nie przeskoczy i trzeba się dostosować do miejsca i wykorzystać jak najlepiej te możliwości, które owo miejsce nam oferuje 🙂 ps. będą konie?
ŻARTUJESZ?! 😲 😀 Rezerwuję już w takim razie dwa miejsca!!!! Mój chłop nocował w namiocie w jakiejś głuszy na granicy z Białorusią jak jechali z kumplem rowerami na Hel. Był oczarowany okolicą, rano powitała ich sarna. Czadowe rejony! A jeszcze jak będą konie to istny raj na ziemi 🙂 Uwielbiam koński zapach i rżenie o poranku, aach. Rozmarzyłam się jak dziecko 😍
Konie w większej ilości, i kozy mam, krowa i owce jeszcze przybęda 😁 Wioseczka bardzo cicha, z brukowana drogą pod granicę (200m ode mnie do wujka Łukaszenki) 😜
No to muszę powiedzieć, że lokalizację macie rewelacyjną! Powiedz mi proszę dokładnie jakieś współrzędne, mój TŻ che obadać okolicę na gugl maps 🙂 Zwierzaki to dodatkowy mega plus, dla takiego zwierzolubnego ludzia jak ja (oraz innych dzieci), jeszcze nie będę wychodzić z obory/stajni 😀