Hazardowi nie straszne są szeleszczące torby, inne konie, ludzie wychodzący zza krzaków ( hitem jest kiedy chowają się przed konikiem i akurat jak ja sobie obok nich galopuję to wyskakują 🤔wirek🙂, samochody, tiry i autobusy. ALE, przecież najstraszniejsze na świecie są np. rowery. Nie da się, po prostu nie da się zmusić Hazarda, żeby przejechał obok roweru szybciej niż w kłusie. Kiedyś miałam awaryjne hamowanie z pełnego galopu do stój, bo ROWER. Inną straszną rzeczą jest kaczka. Tak, kaczka. Jeździłam sobie kiedyś po rzeczce i jak młody zobaczył to przerażające, ( tak, na pewno pożarłoby go na raz ) latające stworzenie to stanął jak wryty i nie chciał się ruszyć. Kolejnym hitem w jego wykonaniu było przestraszenie się czarnej wanienki/wiadra w której były marchewki. Konie to jednak czasami mają genialne pomysły :p
A ja mam dziwnego konia. Ciężarówka? No problem. Ciężarówa pędząca z szeleszczącą plandeką? No problem! Autobus, ciągnik, samochody, wybuchy, wystrzały, maszyny wojskowe? No problem!
O mój boże to kamień!!!! On tu nie stał!!!O mój boże zaspa śniegu, jasny piasek, opona w polu, ptaszek na krzaczku!
Nieruchomiejemy lub też nie,robimy się o 10 cm wyższe, wciągamy brzuch, rozdymamy chrapy i charczymy sobie wesoło :P
zaskakujace jest to czego potrafia bac sie konie, niestety klacz na której jezdze ploszy sie w dosyc gwaltowny sposob np, zwrot na zadzie o 180 i dziki galop, odskakuje tez, lub kuli dupsko i pedzi galopem jest strasznym tchorzem co bardzo denerwuje podczas jazdy. To juz kiedys chyba wstawialam STRASZNY WROBEL
Co do podejścia człowieka to w większości przypadków faktycznie tu jest problem-koń nie czuje sie pewnie w czasie jazdy i ogólnie w obecności człowieka. Ale jednak co by nie mówić bywają konie z którymi szczególnie ciężko jest osiągnąć“ dobrą pracę w terenie. Ja mam jedną taką kobyłe w treningu-wyjątkowo ciężko nam idzie. Oceniam że koń jest po prostu słaby psychicznie, z ziemi zaufanie do mnie ma duże i posłuszeństwo dobre. Ale pod siodłem, jak się dalej przemieszczamy dość czzęsto robi mi się dramat... A jeździłam już kobyłę o podobnej psychice i udało mi się doprowadzić do dość pewnego zachowania w terenie, w każdym razie ja na tamtej czułam się pewnie, swobodnie (choć historii do opowiadania mam tony:-) a z tą nie mogę dojść do ładu. Ona jest typem "wybuchającym" czyli reaguje nieoczekiwanie i bardzo gwałtownie, histerycznie, przy czym, niestety, zdarza jej się zrzucać. I choć tych "akcji" wcale nie ma dużo (ja poleciałam dwa razy i właścicielka dwa razy, wszystko blisko domu, nie w terenie! a pracujemy trzeci rok) to jednak ciągle jeszcze nie czuję się na niej komfortowo... Przy czym wystraszyć potrafi się wszystkiego-jak są sprzyjające okoliczności. Szczytem wszystkiego było jak wystraszyła się własnego ogona!!! Bo był mokry (deszcz padał, jej w ogóle bardzo przeszkadza zła pogoda) więc zaczęła w niego kopać i uciekać przed nim!
A jak już piszę: ta moja kiedyś wrosła w ziemię przed tabliczką wielkości zeszytu, powieszoną na drzewie obok drogi. Na tabliczce było napisane: nieupoważnionym wstęp wzbroniony! 😁
Myślałam, że katalog straszydeł mam już w komplecie a tu niespodzianka. Moja łagodna i miła Tania szła ze mną i drugą klaczą na wybieg. A za nami podążała moja koleżanka. I żeby otworzyć taśmy i wypuścić tę drugą klacz oddałam koleżance Tańkę do ręki. I Tańka koleżankę nagle zobaczyła! I tak się wystarszyła .... Po swojemu tak śmiesznie czterema nogami podskoczyła w celu zastraszenia wroga. TUP! TUP! O co poszło? A chyba o to, że koleżanka -starsza pani- miała ogromnie kosmaty kaptur kurtki a zamiast oczu wielkie fotochromowe okulary. Czyli wedle Tani czarne dziury w głowie niedźwiedziej. No, bądź to czlowieku mądry 😂
Ostatnio kłusujemy sobie na hali już ponad 30 minut. Są tylko dwa konie, jechałam na Norze pierwsza i po zakręcie podskoczyła, bo zobaczyła Halabardę 👀 Zrobiła przerażone oczy, ogarnęła się i jechała dalej. Nie ma to jak wystraszyć się koleżanki z boksu 😀
tak czytam ten temat z uśmiechem na twarzy.przynajmniej nie jestem sama z głupimi pomysłami mojego konia. dzisiaj jedziemy z koleżanką w teren, nagle mój koń przekrzywia i zaczyna iść bokiem.przyczyna ruszający się na wietrze krzaczek na pewno się rzuci i go zje. wjechałyśmy do lasu fajny spokojny galopik nagle stop w miejscu.dzikie krzaki dziwnie wyglądały na pewno skoczą i odgryzą nogę. wesoły konik 🙂
Moja przestraszyła się latającego niezidentyfikowanego ... robaka 🤔 Była również panika kiedy schyliła się, a na potylicę zsunął się jej pasek od wytoku... Strach również wywołało idące dziecko.
Czy ktoś z was ma problemy z halą? Nie mówię o sporadycznym wypłoszeniu bo coś tylko skumulowanym stresie w momencie wejścia do zamkniętej przestrzeni. Ktoś coś?
Burza, miałam spory problem z halą w zeszłym sezonie halowym Powód prosty: moje konie trzymane całe życie pod domem - hali nie znały. W pensjonacie musiały się nauczyć... Hala namiotowa na wygwizdowie, zatem często głośna. Zaczynałam od lonżowania, starałam się aby na początku miały towarzystwo, ale histeryczna kobyła długo widziała na hali demony. W końcu zaczęłam wypuszczać oba luzem na halę "zacukierkowując" strachy. Przywyczaiły się 🙂 Po jakimś czasie nie było problemu z samotną jazdą nawet podczas deszczu (głośno) 🙂
Moja młoda nie boi się: - samochodów i innych pojazdów mechanicznych, - rowerów, - krzaków, - ogólnie niewypłoch taki. Za to boi się: - krowy/zgrzytu od ich łańcucha, - studni takich co są na polach, - pola kukurydzy. 😀
Mój odkąd został odczulony na szeleszczące torebki, butelki, krzyki i piski dzieci, rowery, samochody dostawcze, autobusy, sporadycznie ma "fazy" na płoszenie się. Za to często poszukuje "stracha" wzrokiem przy czym napina się i szykuje do ucieczki, rzadko kiedy się zrywa. Ostatnio wystraszył się roweru mało widocznego za płotem i krzakami, zmieniłam kierunek jazdy jak poczułam że rozkminia a później koń wpadł w dziki galop i zrobił rodeo na które składało się z 5 baranków (dodam, ze od kilku miesięcy baranka żadnego nie było). Ogólnie boi się kotów, które wyłaniają powoli z krzaków. Poza kotami jest w stanie spłoszyć się i uciekać przed własnym potknięciem. Z nim jest fajne to, że jeśli bodziec płoszący nie pojawi się nagle, można łatwo wyczuć bo konik rozkminia każdego stracha 😉
A ja dziś dowiedziałam się, że mój koń boi się kozy biegającej z workiem po owsie na łbie i dracej jape na pół wsi 😂 sąsiedzi pokladali się ze śmiechu, a my nie mogliśmy złapać tej wariatki. Na dodatek koń widząc takiego potwora zaczął za nią biegać i fukac, co jakiś czas jak zakrecala w jego stronę to spierdzielal walac barany 😁 jakby życie kozy nie było zagrożone kopniakiem to można by nagrać niezły filmik 😉
whisperer13 znam konia który się boi własnych sików.
Mój ostatnio sikał w boksie. Wszystko poszło w słomę, a na koniec jeszcze ostatni sik, taki z impetem. Poleciało na beton (ścielone jest okrągłą kępą na środku, narożniki boksu nie), siki lu! na glebę z donośnym mlaśnięciem, a Łoś na suficie 😉
Dzierżawiłam klacz, na której wrażenia nie robiły samochody, biegające w lesie sarny, ludzie pojawiający się znikąd, no generalnie wszelkie możliwe strachy, ale gdy zaburczało mi w brzuchu, to prawie zostawiła mnie na sośnie :P
Hm.. Jeden szkolkowy kon, na ktorym jezdzilam, bal sie jednego kata padoku. Jak chodzily luzem, to kobylka mogla tam wlazic, stac tam i jesc, ale na jazdach tamto miejsce bylo STRASZNE. :P Ale ona ogolnie strachajlo byla, kazdy cien, kamien, wszystko straszne 🙂 Inna klacz straszyl lezacy na ziemi rower. Jak stal, jak ktos na nim jechal - nie bylo problemu. Ale jak lezal na ziemi, to juz byl straszny. 👀 Jeden ziemniakowaty zwiewal przed dragami lezacymi na ziemi. Jak taki zobaczyl, to robil efetowny zwrot na zadzie i odpalal wrotki. 🏇 Pare dni temu przyprawilam o zawal ''mojego'' fryza, bo zakaszlalam siedzac na nim. Biedak nie wiedzial co sie dzieje i wrylo go w ziemie, bo cos mu u gory charczy. 😁
tak po rajdzie mam juz pewosc: mój boi sie kucy 🤔wirek:. szczególnie długogrzywych, karych,srokatych nie ucieka, nie bryka, bo nie ma takiego trybu, ale oczy wielkie i przestaje oddychac (ew. parska)... zdziwienie, strach... generalnie Carpe nie pojmuje co to za dziwne stworzenia - konie a nie konie... mutaty czy diabły jakies. duze stada koni tez są troche straszne i nie dają sie skupić. ale kuce przebijają wszystko. jak stanęliśmy przy plocie za ktorym lataly kucole balam sie juz ja - ze zapaści dostanie ...😉 a tak poza tym absolutnie nic na nim nie robi wrażenia (tir-y których boje się ja - też nie). no...chyba, ze akurat ma koncepcje na strachy 😉)) - ale to slabo i rzadko już 😉 jak kazdy. pierdniecia wlasego tez sie czasem przestraszy - jak glosie i nagle haha 😉
Nirvette - podpytaj, pewnie kobylka dostala w skore, albo cos ja przestraszylo, cos sie kiedyś stalo na jezdzie w tym miejscu. to dosc typowa sprawa.
A ja kiedyś jeździłam na ogromnym siwym wałachu - blisko 180 w kłębie (nie pamiętam co to była za mieszanka, mniejsza z tym) i konio panicznie bał się... kur 😂.
horse_art, niestety juz nie ma stajni w tym miejscu, wlascicielka wyniosla sie za granice, a konie poszly w Polske 😉
Dalia bala sie krow. Jak stala sobie daleko i patrzyla na nia, to tylko duze oczy, fukanie, ale jakos dreptala przed siebie. Ale jak krowa zrobila krok w jej strone to olaboga! trzeba uciekac :P na poczatku bala sie tez laciatego kucyka, ale do niego sie jakos przekonala, chociaz na poczatku reakcje miala jak na widok krow. 🤣